Powered By Blogger

wtorek, 23 kwietnia 2024

Sprawa ołowianych masek: śmierć na wzgórzu Vinten

 


Wiktor Bumagin

 

„Sprawa ołowianych masek” jest tu w Rosji niezwykle mało znana, ale dla Brazylijczyków jest czymś w rodzaju klasyki narodowej ufologii. Tak nazywają śledztwo w sprawie okoliczności śmierci radiotechników Manuela Pereiry da Cruz i Miguela Jose Viany, których ciała odkryto 20 sierpnia 1966 roku na wzgórzu Vinten w pobliżu miasta Niteroi. Zwłoki miały na sobie ołowiane maski w kształcie dużych okularów przeciwsłonecznych i krótki liścik o dość dziwnej treści. W dochodzeniu nigdy nie udało się ustalić przyczyny ich śmierci, uznano jednak, że nie było to samobójstwo. Sprawa wywołała szerokie oburzenie w społeczeństwie brazylijskim, między innymi dlatego, że wieczorem w wieczór śmierci Manuela i Miguela nad wzgórzem widziano UFO. Zainteresowanie tą wieloletnią tragedią trwa do dziś.

 

Żadnych śladów przemocy

 

Obie ofiary poważnie interesowały się ufologią i innymi zjawiskami paranormalnymi. W połączeniu z okolicznościami sprawy dało to dziennikarzom podstawy do twierdzenia, że ​​radiotechnicy stali się ofiarami pewnego rodzaju eksperymentu. Wszystko zaczęło się, gdy wieczorem 20 sierpnia 1966 roku osiemnastoletni Jorge da Costa Alves powiedział policji w Niteroi, że podczas puszczania latawca na zboczach wzgórza Vinten natknął się na dwa ciała mężczyzn. Następnego ranka policja udała się we wskazane miejsce i rzeczywiście znalazła dwa ciała już dotknięte rozkładem, które zidentyfikowano jako Manuela Pereira da Cruz, który w chwili śmierci miał 32 lata, i Miguela Jose Viana (34 lata). . Oboje pracowali jako technicy radiowi na przedmieściach Rio de Janeiro, zwanym Campos dos Goytacazis.

Zmarli wyglądali, jakby szli na jakieś ważne spotkanie. Mieli na sobie garnitury biznesowe i wodoodporne płaszcze przeciwdeszczowe, a na ich ciałach nie było widać żadnych śladów przemocy. Zwłoki leżały na posłaniu z liści pociętych nożycami ogrodowymi lub nożem, których jednak nigdy nie odnaleziono. Obok ciał leżała torba z dwoma ręcznikami, pusta butelka po wodzie mineralnej, chusteczka z inicjałami „MAS” oraz notatnik, w którym wśród nazw podzespołów radiowych znaleźliśmy notatkę, która w tłumaczeniu: brzmiało mniej więcej tak:

16.30 – bądź [w] wyznaczonym miejscu.

18.30 – połknij kapsułkę, po wystąpieniu [efektu] zabezpiecz metale, poczekaj na sygnał maski.

Niejasne było, o jaki rodzaj „kapsuły” chodziło, podobnie jak znaczenie notatki jako całości; ale najwyraźniej wspomniała o tych samych ołowianych maskach, które były na twarzach zmarłych. Maski te wykonali w prowizorycznych warunkach swojego warsztatu do naprawy sprzętu AGD z blachy ołowianej. Najwyraźniej miały chronić przed promieniowaniem.

Doktor Astor Pereira de Melo przeprowadził sekcję zwłok i stwierdził, że nie znalazł żadnych oznak gwałtownej śmierci. Jak również oznaki zatrucia, uszkodzenia popromiennego lub innych zmian patologicznych w narządach wewnętrznych. Jedyne, co jest nieco sprzeczne, to informacje dotyczące badań toksykologicznych.

 

Jest więcej dziwnych rzeczy

 

Czego udało się dowiedzieć w toku śledztwa? We wtorek 16 sierpnia Manuel Pereira da Cruz powiedział żonie, że wybiera się z partnerem do Sao Paulo w celu zakupu komponentów radiowych. Następnego ranka radiotechnicy wyruszyli, zabierając ze sobą około 2,3 miliona cruzeiro, co stanowiło wówczas równowartość około 1000 dolarów amerykańskich. 17 sierpnia o godzinie 14:30 ich autobus przyjechał na dworzec autobusowy w Niteroi, który w rzeczywistości jest prawie dziesięć razy bliżej Rio de Janeiro niż Sao Paulo. Okazuje się, że Manuel i Miguel chcieli zyskać czas na coś, o czym nie chcieli informować bliskich. Po przybyciu na miejsce kupili w jednym ze sklepów w Niteroi wodoodporne płaszcze przeciwdeszczowe, co nie wywołało wśród śledczych większego zaskoczenia, gdyż pogoda w tamtych dniach była wyjątkowo deszczowa. Następnie przyjaciele kupili w barze butelkę wody mineralnej, obiecując kelnerce, że wkrótce wróci i zwróci pustą butelkę, co pozwoliło na stwierdzenie, że nie planowali popełnić samobójstwa. Kelnerka zauważyła jednak, że Manuel jest wyraźnie zdenerwowany i co chwila zerkał na zegarek.

Ostatni raz widziano żywych radiotechników z Campos dos Goytacazis tego wieczoru w pobliżu wzgórza Vinten. Według zeznań miejscowego stróża, w jeepie widział dwie osoby podobne do Manuela i Miguela oraz dwóch innych mężczyzn, których policji nigdy nie udało się odnaleźć. Niedaleko wzgórza zatrzymał się jeep, radiotechnicy wysiedli z niego i ruszyli w górę po zboczu, aż zniknęli z pola widzenia.

Jak się później okazało, ich zwłoki odnalazł 18 sierpnia inny nastolatek o nazwisku Paulo Cordeiro Azevedo dos Santos, w tym samym wieku co Jorge da Costa Alves. O swoim odkryciu powiadomił także policję, jednak śledztwo rozpoczęło się dopiero dwa dni później, kiedy złożono drugą skargę. Sugerowano, że stało się tak dlatego, że 18-tego policjanci postanowili przywłaszczyć sobie znalezione przy zmarłych pieniądze.

Potem stopniowo zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. W trakcie śledztwa policja przesłuchała niejakiego Elcio Correię Gomeza, którego widziano wcześniej przeprowadzającego niebezpieczne eksperymenty wspólnie z Manuelem i Miguelem. Jeden z tych eksperymentów doprowadził do silnej eksplozji na plaży Atafona. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów na udział Elsio w „sprawie ołowianej maski”.

Przesłuchano także wdowę Manuelę i siostrę Miguelę, z których zeznań wynika, że ​​obie ofiary interesowały się nie tylko pseudonauką i spirytyzmem, ale także były członkami pewnego tajnego stowarzyszenia, którego członkowie próbowali nawiązać kontakt z istotami z innego świata i obcych cywilizacji. Ponadto w ich warsztacie znaleziono książkę na temat „spirytyzmu naukowego”, w której jedna z ofiar podkreślała zdania zawierające słowa „jasny blask” i „maski”. Według siostry Miguela, jej brat także mówił o jakiejś „tajnej misji”, w której zamierza wziąć udział. Podobne zeznania złożyła wdowa Manuela – powiedziała, że ​​na kilka dni przed śmiercią jej mąż wspomniał o pewnej teście końcowym, po którym okaże się, czy jego wiara w nieznane była uzasadniona, czy nie.

Ponadto ofiary zostały oskarżone o wspieranie działalności pirackiej stacji radiowej na terenie Gliceriu. Policja dowiedziała się, że Manuel i Miguel uczestniczyli kiedyś w kursach organizowanych przez firmę Philips Electronics w Sao Paulo. Mogliby tam zdobyć kwalifikacje wystarczające do zbudowania radiostacji i pracy przy niej, ale i tak nie mieliby wystarczającej wiedzy, aby prowadzić poważne eksperymenty naukowe.

Ze względu na duże zainteresowanie sprawą opinii publicznej, 25 sierpnia 1967 r. dokonano ekshumacji i ponownego zbadania ciał ofiar. Jednak ponownie nie znaleziono żadnych śladów gwałtownej śmierci. Śledztwo w tej sprawie zostało ostatecznie zakończone w 1969 roku. Obecnie maski, od których wzięła się nazwa, przechowywane są w Muzeum Policji w Rio de Janeiro.

 

Hipotezy i wersje są zwyczajne i fantastyczne

 

Na samym początku śledztwa popularna była wersja, że ​​radiotechnicy zginęli od pioruna wszak wieczorem 17 sierpnia 1966 roku w okolicach Niteroi padał deszcz i burze, a będąc na większych wysokościach, a nawet z metalowymi przedmiotami na ciele, przy takiej pogodzie jest to bardzo niebezpieczne. Biegły przeprowadzający sekcję zwłok kategorycznie obalił tę wersję. Według innej popularnej wersji ktoś nieznany mógł wykorzystać naiwność Manuela i Miguela, zapraszając ich do wzięcia udziału w „ciekawym eksperymencie”, podając im kapsułki z trucizną, a następnie kradnąc im pieniądze. W praktyce jest to jedyne racjonalne wyjaśnienie tego, co się wydarzyło, jednak nie ma bezpośrednich dowodów przemawiających za tą wersją. Ponownie nie wiadomo, ile pieniędzy radiotechnicy mieli w chwili śmierci po wszystkich wydatkach w Niteroi i czy pieniądze te zostały zdefraudowane przez policję 18 sierpnia po zeznaniach Paulo Cordeiro Azevedo dos Santosa.

Wydarzenia w tej sprawie miały miejsce w czasie powszechnej fascynacji ufologią i innymi zjawiskami paranormalnymi w Brazylii, nic więc dziwnego, że zaproponowano wiele fantastycznych wyjaśnień tego, co się wydarzyło. I tak słynny ezoteryk Oscar Gonzales Quevedo w wywiadzie dla gazety „O Globo” powiedział, że „kapsułki” mogą zawierać substancję wprowadzającą w trans i pomagającą osiągnąć przeczulicę – stan zwiększonej wrażliwości na bodźce różnych zmysłów. Ołowiane maski były z kolei niezbędne do ochrony „trzeciego oka” przed promieniowaniem z „światów równoległych”. Ezoteryk podkreślał, że sukces w takich praktykach wymaga długotrwałych ćwiczeń i doskonałej sprawności fizycznej, której zmarły zdawał się nie posiadać.

Po nagłośnieniu sprawy w mediach niejaka Gracinda Barbosa di Soza skontaktowała się z policją, która stwierdziła, że ​​wieczorem 17 sierpnia wraz z trójką dzieci jechała swoim samochodem w pobliżu Vinten Hill. Jej siedmioletnia córka zauważyła nad szczytem wzgórza dziwny obiekt w kształcie jajka, koloru pomarańczowego. Według Gracindy UFO było otoczone wielobarwnym pierścieniem ognia, z którego emanowały niebieskie promienie we wszystkich kierunkach. Wracając do domu, opowiedziała mężowi o tym, co widziała, a on od razu udał się na miejsce obserwacji, gdzie jednak nie zauważył niczego niezwykłego. Później kilku kolejnych naocznych świadków powiedziało władzom, że oni również zaobserwowali dziwne zjawiska atmosferyczne w tym samym miejscu i czasie. Ponadto istnieją dowody na to, że podobny obiekt zaobserwowano na niebie nad Niteroi 16 marca 1966 roku o godzinie 21:15 na wysokości około 30 metrów. Nie wiadomo, na ile wszystkie te zeznania są wiarygodne, ale wzbudziły one spore zainteresowanie brazylijskich środowisk ufologicznych.

Następnie dowiedziała się o incydencie podobnym do „sprawy ołowianej maski”, który miał miejsce cztery lata przed opisanymi wydarzeniami. W 1962 roku na wzgórzu Cruzeiro znaleziono ciało technika telewizyjnego znanego jako Hermes. Na miejscu jego śmierci odkryto maskę podobną do tej, którą zrobili dla siebie Manuel i Miguel. Nie udało się także ustalić przyczyny śmierci Hermesa, jednak gdy wyszło na jaw, że na kilka dni przed śmiercią zażywał on jakieś „tabletki”, sprawę uznano za samobójstwo. Dlatego nie zyskało szerokiego rozgłosu. Co ciekawe, mistrz telewizyjny, który zmarł na wzgórzu Cruzeiro, wierzył w zdolność ludzkiego mózgu do odbierania programów telewizyjnych bez dodatkowego sprzętu, ale nie wiadomo, czy miało to coś wspólnego z przyczynami jego śmierci.

Warto wspomnieć, że w 1980 roku Vinten Hill odwiedził słynny amerykański ufolog Jacques Vallée, który zwrócił uwagę na fakt, że teren wokół miejsca, w którym znaleziono zwłoki Manuela i Miguela, wyglądał jak spalony. Sceptycy tłumaczyli to jednak stwierdzeniem, że policja, próbując zatamować rozkład ciał, oblała je i ziemię wokół nich dużą ilością formaldehydu, co spowodowało śmierć całej roślinności. Zatem zagadka śmierci ludzi w ołowianych maskach na wzgórzu Vinten nadal pozostaje zagadką.

 

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz