Powered By Blogger

poniedziałek, 30 stycznia 2012

JAG: wrak kosmolotu pod Beskidami?

 Mapka JAG w Beskidzie Makowskim


J. Woźnicki

Otwór wiertniczy Jordanów IG-1 znajduje się w miejscu ważnej anomalii magnetycznej – Jordanowskiej Anomalii Grawimagnetycznej (JAG) – zob. ryc. JAG została odkryta przez S. Małoszewskiego w latach 1950-51. Potem była ona badana przy pomocy magnetometrów, w tym magnetometrów lotniczych, co miało miejsce w latach 1977-82. Jest to największa znana anomalia grawimagnetyczna w Polskich Karpatach. Zgodnie z interpretacją Małoszewskiego, jest ona spowodowana przez wielką lakkolityczną intruzję o grubości 7-9 km, która zajmuje powierzchnię kilkuset kilometrów kwadratowych, a której wierzchnia warstwa znajduje się na głębokości 2 – 2,5 km poniżej powierzchni ziemi. A. Kozera w 1960 roku i J. Woźnicki w latach 1981-82 poparł powyższy model analizami danych grawimetrycznych.

Nowa interpretacja danych wskazuje na to, że górna część anomalii znajduje się o wiele głębiej, niż oceniał to Małoszewski, minimum 4 km a być może że aż 6 - 7 km poniżej poziomu gruntu. Program wiercenia otworu Jordanów IG-1 opracowany przez autora (z dokumentacją fliszu A. Borysławskiego) ocenia, że poniżej przerzuconych mas fliszu na głębokości 3600 m pod powierzchnią, powinny znajdować się autochtoniczne warstwy z Miocenu, grube na 400 m, leżące pod skałami bogate w żelazo, które tworzą JAG: prawdopodobnie dolno-permskie skały bazaltowe (melafiry, diabazy), tufy i konglomeraty wulkaniczne (dolno-permskie konglomeraty wulkaniczne zostały znalezione w pobliskim otworze Tokarnia IG-1).

JAG leży na południowo-wschodnim przedłużeniu dolno-permskiej wulkanicznej strefy Przedgórza Karpackiego, ukazanego na olkusko-nowotarskim satelitarnym fotolineamencie. Karbońskie i dewońskie osady i leżące pod nimi dolno-paleozoiczne (kambryjskie) i prekambryjskie skały przerzuconej Platformy Północnoeuropejskiej są spodziewane poniżej skał wulkanicznych Dolnego Permu.

Na mapce widzimy JAG ukazującą gradienty grawimetryczne (μm/s2) i anomalie magnetyczne (nT). (rys. J. Woźnicki)[1]

* * *

Co z tego wynika? Ano to, że w Beskidzie Makowskim mamy pod stopami, na głębokości paru kilometrów potężną masę żelaza rodzimego lub rud żelaza, co powoduje zwiększenie przyspieszenia grawitacyjnego (normalnie 1 g czyli 9,81 m/s2) i zmienia odchylenia igiełek kompasów. Skąd ono mogło się tam znaleźć?

Zacznę od tego, że rudy żelaza występowały w Beskidzie Małym, gdzie były wydobywane w XIX wieku i przetapiane w hutach w Suchej Beskidzkiej i Makowie Podhalańskim. Jeżeli idzie o Suchą Beskidzką, to działalność ta notuje się już w wieku XVII. Wiek siedemnasty stanowi okres szybkiego rozwoju dominium suskiego. (…) W tym okresie powstały także w Suchej: huta szkła, młyn wodny, browar, suszarnia chmielu, gorzelnia, kuźnia żelaza i miedzi. (…) Pod koniec XVIII wieku, Sucha liczyła około 3 tys. mieszkańców. W ostatnich latach panowania Wielopolskich rozbudowano i zmodernizowano hutę żelaza tzw. "Kuźnice Suskie", znajdujące się w centrum osady. (…) Do około 1880 r. w Suchej działały huty żelaza. Co do Makowa Podhalańskiego, to w 1844 r. zaczęto budowę huty żelaza „Maurycy”, lecz ze względu na niską opłacalność zostaje zamknięta w 1863 r. Jej ruiny znajdują się w mieście do dziś dnia.

Skąd pozyskiwano rudę żelaza do tych hut? Była to niskoprocentowa ruda darniowa – sferosyderyt, która zawiera zazwyczaj 15 – 20% żelaza. Pozyskiwano ją z szybików i sztolni w Ślemieniu, Targoszowie, Kukowie i Tarnawie. Niektóre z nich miały nawet 30 m głębokości. Poza tym rudę wydobywano w Straconce pod Łysą Górą i pod Cuplem, gdzie przetapiano ją w Węgierskiej Górce w latach 1855 - 1877. Hutę w Suchej Beskidzkiej zamknięto w 1886 roku. Po prostu eksploatacja ich była nieopłacalna. W Beskidzie Makowskim takich rud nie było, ale…

Dlaczego piszę o tym? Ano dlatego, że w naszej okolicy miało miejsce wydarzenie, które może mieć związek z istnieniem i złóż rud żelaznych i JAG. Wydarzeniem tym mógł być spadek Meteorytu Magurskiego.

Meteoryt Magura (inna nazwa Oravskamagura) – meteoryt żelazny należący do oktaedrytów gruboziarnistych typu IA znajdowany na terenie Magury Orawskiej w latach 1830–1840 w Słowacji. W 1844 roku zidentyfikowany jako meteoryt przez W. Haidingera. W latach 1830 - 1840 zebrano jakieś 1600 kg żelaza meteorytowego i wykorzystano jako surowiec w miejscowej hucie. Do dnia dzisiejszego ocalało jedynie około 150 kg. W meteorycie Magura po raz pierwszy wyodrębniono i zidentyfikowano fosforek żelaza, fosforek niklu, oraz minerały cohenit i schreiberyt. W skład meteorytu wchodzą następujące pierwiastki:
Żelazo (Fe) 92,60 %,
Nikiel (Ni) 6,67 %,
Kobalt (Co) 0,46 %,
Fosfor (P) 0,24 %,
- oraz związki:
Galu (Ga),
Germanu (Ge),
Irydu (Ir).

Meteoryt Magura o typie klasyfikacyjnym IA-Og, spadł na przybliżonej pozycji 49°20’N - 019°29’E – czyli w odległości ok. 4,5 km na zachód od miejscowości Tvrdošín i 2 km na NW-W od wsi Zemanska Dedina, również w niewielkiej odległości od granic Polski – około 10-12 km w linii powietrznej. Główna masa tego meteorytu spoczywa w okolicach byłej wsi Slanica, czyli tam, gdzie dzisiaj szumią wody Jeziora Orawskiego – jak pisze słowacki astronom dr Vladimír Porubčan na stronie internetowej Maticy Slovenskej.

A kiedy to było? Mogło to być nawet kilka wieków temu. A może parę milionów lat temu? Można je podziwiać w muzeach. W Muzeum Kraju Wschodniosłowackiego w Koszycach oglądałem kilkukilogramowe żelazne odłamy Meteorytu Lenarto. W orawskich muzeach regionalnych możemy podziwiać narzędzia rolnicze zrobione z żelaza meteorytowego, pochodzącego z Meteorytu Magurskiego.

A jak się to ma z JAG w Beskidzie Makowskim? Czy Meteoryt Magura mógł być fragmentem meteorytu, który gdzieś w na granicy K/Pg uderzył w okolice Jordanowa? Oczywiście wtedy był tutaj Ocean Tetydy i – podobnie jak w przypadku astroblemu Chicxulub – astroblem został wyrównany przez wzburzone wody, a żelazna bryła wbiła się w pokłady kredy i już w nich została? To oczywiście jest jedna z wielu możliwości, ale jej prawdopodobieństwo jest wyższe od zera…

W ramach ciekawostek mających związek z JAG mogę powiedzieć, że kształt tej formacji przypomina dość dokładnie rozmieszczenie trzech litewskich jezior: Dusia, Matelys i Obelija, które podejrzewam o impaktowe pochodzenie, o czym już pisałem na łamach „Nieznanego Świata”.

Ciekawostka druga – największa anomalia magnetyczna znajduje się na wschód od Makowa Podhalańskiego – tam, gdzie znajduje się wieś Żarnówka. Otóż według krążących tam legend, w latach wojny Niemcy poszukiwali tam rud uranowo-torowych. Nie wiadomo, czy znaleźli, ale znów w latach 50. poszukiwania takie prowadzili Rosjanie. Ich poszukiwania koncentrowały się w rejonie Ostrysza (707 m n.p.m.), Przysłopskiego Wierchu (793 m) i Koskowej Góry (867 m). Nie wiadomo, co znaleźli, a ich poszukiwania trwały do 1956 roku. Poza tym miejscowi twierdzą, że w masywach otaczających Żarnówkę znajdują się źródła wód radonowych, których picie powoduje powstawanie nowotworów. Co więcej, myśliwi i grzybiarze tam chodzący twierdzą, że w innych źródłach występuje woda tak czarna, że nie odbija się w niej światło księżyca (???) – ale to już są chyba tylko miejskie legendy…

Wszystko to razem współbrzmi jakoś dziwnie z wywodami Zofii Eleonory Piepiórki na temat zagrzebanych pod warstwami geologicznymi pozaziemskich statków kosmicznych. Nie za bardzo chciało mi się w to wierzyć, ale po przeczytaniu informacji o JAG zastanowiłem się nad tym problemem. No bo wyobraźmy sobie lądowanie awaryjne statku kosmicznego jakichś Kosmitów, który spadł właśnie w płytkie tutaj morze i zarył się w iłach jego dna. Kosmici zginęli, czy ewakuowali się na ląd porzucając swój statek, który pokrywany dalszymi warstwami piasków, mułów i iłów dotrwał do dnia dzisiejszego w postaci anomalii grawimetrycznej, a z zdefektowanych reaktorów jądrowych wydobyły się produkty rozpadu jąder uranu, toru czy plutonu.

Spójrz Czytelniku na skład Meteorytu Magurskiego. Poza żelazem i niklem jest tam także kobalt czy german – dwa metale używane w elektronice i technice nuklearnej! Aby sprawdzić, co tam właściwie się znajduje, należałoby przewiercić 7 km skał fliszu karpackiego. Koszt takiego odwiertu jest niewyobrażalnie wysoki, ale może kiedyś, kiedy w tym kraju będzie wreszcie normalnie, ktoś zapragnie się dowiedzieć, czym jest naprawdę Jordanowska Anomalia Grawimagnetyczna, i znajdzie szczątki kosmolotu sprzed milionów lat…?


[1] Źródło – „Main Geotraverse of the Polish Carpathians (Cracow – Zakopane) – Guide to Excursion 2”, pod redakcją K. Birkenmajera, Instytut Geologii, Warszawa 1985, ss. 45-47 – przekład z j. angielskiego R. K. Leśniakiewicz.