Powered By Blogger

środa, 24 lutego 2016

Tajemnica eksplozji w Vellore (1)




Na Ziemię spada dziennie kilkaset meteoroidów – średnio 10 ton. Od czasu do czasu któryś z nich dolatuje do powierzchni Ziemi z różnymi skutkami. Jak dotąd – poza Tunguskim Ciałem Kosmicznym – nie powodowało to skutków śmiertelnych, ale… - no właśnie, przecież tak nie będzie trwało wiecznie. Oto jaką informację podał portal Onet.pl w dniu 11.II.2016 roku:




Tajemnicza śmierć w Indiach - kosmiczny obiekt doprowadził do tragicznego zdarzenia.

Kilka dni temu na uniwersytecki kampus uczelni Bharathidasan Engineering College znajdującej się w Tamil Nadu, miasteczku leżącym w południowej części Indii spadł niezidentyfikowany obiekt. Świadkowie mówią, że eksplodował po uderzeniu w ziemię. Niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć poniósł kierowca szkolnego autobusu, a trójka innych osób odniosła obrażenia.

Codziennie w atmosferę naszej planety wlatują dziesiątki kosmicznych obiektów. Większość z nich nie dolatuje do ziemi, spalając się po drodze, jednak części z nich udaje się przebić przez atmosferę. Zdarzają się przypadki uszkodzeń domów przez kosmiczne skały, lecz mimo to nie zarejestrowano jeszcze przypadku, który doprowadziłby do śmierci człowieka.

W tym konkretnym zdarzeniu wersję z meteorytem przyjęto po tym, jak nie znaleziono żadnych śladów mogących świadczyć o konwencjonalnej eksplozji. Naukowcy z Indyjskiego Instytutu Astrofizyki dodają także, że mógł to być jakiś wytrącony z orbity kosmiczny śmieć, których przez lata nagromadziło się całkiem sporo.

Jeśli jednak okaże się, że był to faktycznie meteor, byłby to wówczas pierwszy tego typu zarejestrowany przypadek śmierci człowieka.




Czy to był meteoryt. Testy wykażą co zabiło Hindusa

Roshni Majumdar & Tim Hume

New Dehli (CNN) – Indyjscy naukowcy zbadają szczątki obiektu, który spadł z nieba w sobotę (dn. 6.II.2016 roku) powodując wielką eksplozję, która zabiła człowieka, w celu ustalenia czy nie był to meteoryt – mówi policja.

Jeżeli obiekt zostanie potwierdzony jako meteoryt – fragment komety, asteroidy, który spadł na Ziemię – to ta śmierć będzie pierwszą, którą człowiek poniósł od meteorytu.

Pani P. K. Senthil Kumari – naczelnik policji z powiatu Vellore w południowym stanie Tamil Nadu powiedziała CNN, że obiekt uderzył w grunt koło Szkoły Inżynieryjnej, w sobotę około południa, powodując silny huk i wybił krater o głębokości 60 cm. Policja zabezpieczyła astroblem. 

W rezultacie tego wybuchu został zabity 40-letni mężczyzna o imieniu Kamaraj, który pracował jako kierowca kampusowy Bharathidasan Engineering College – powiedziała szefowa policji. Jak wielu w tym stanie, ofiara używała tylko imienia.

Dwóch ogrodników i studentów tego college’u zostalo także poszkodowani w tym przypadku i zostali przewiezieni do szpitala w Vallore.

- Impakt wybił okna w wielu autobusach w kampusie – powiedziała ona.


Meteoryt czy kosmiczny złom?


Senthil Kumari powiedziała, że nie zostało potwierdzone czy obiekt, który spowodował wybuch, był meteorytem w przeciwieństwie do spadłego kosmicznego złomu czy innej formy odłamków.

Policja wydobyła fragmenty odłamków z tej kolizji, które będą analizowane przez naukowców z Indyjskiego Instytutu Astrofizyki.
- Czekamy na zakończenie dochodzenia by potwierdzić, czy obiekt był meteorytem – mówi ona.

Rząd stanu Tamil Nadu opublikował oświadczenie na temat sobotniego incydentu, opisujące je jako upadek meteorytu i oferujące 100.000 INR (5772 PLN) rekompensaty dla rodziny ofiary.

W 2013 roku, wielki meteor eksplodował nad rosyjskim regionem Czelabińska, tworząc potężny błysk i falę uderzeniową, i zasypując rozległy teren wieloma małymi meteorytami. Incydent ten poszkodował ponad 1000 osób, ale nie spowodowało to ofiar w ludziach.              


Źródła:




Eksplozja w Vellore:
Meteoryt potwierdzą później, oni szukają spadającej gwiazdy


Arun Janardhanan


Próbki pobrane z ciała zabitego jak i dwóch rannych będą także zanalizowane i zostaną wysłane do laboratorium WHAT w Chennai. 

Waga pierwszego obiektu kosmicznego, który spowodował śmierć człowieka, wynosi 10 g i wygląda jak „ciemno-niebieskawy” kamień „pilnowany przez inspektora policji z Tamil Nadu”. 

W dzień później, tamtejszy premier J. Jayalalithaa powiedział, że był to meteoryt, który zabił jedną osobę i zranił dwie inne, funkcjonariusze bardzo starali się wyjaśnić jak oni doszli do tego wniosku.

Naczelnik policji Vellore – P. K. Senthil Kumari powiedziała, że czekali oni na uczonych Indyjskiego Instytutu Astrofizyki (IIAP) z Bangalore, którzy potwierdziliby tą hipotezę po analizie tych próbek. Przypuszczalnie przybyć mają w poniedziałek, albo we wtorek. IIAP ma swe obserwatorium – Vainu Bappu Observatory – znajdujące się ok. 50 km od miejsca impaktu, w Kavalur. Kamień został wydobyty ok. 40 m z astroblemu o głębokości 3-4 ft/~90-120 cm, który pozostał po eksplozji w campusie Barathidasan Engineering College w Natrampalli k./Vallore – twierdzi policja.

Szefowa policji powiedziała, że był to meteoryt, co wynika z końcowej konkluzji, ale bez naukowego dowodu końcowego, który był „łatwo zrobiony”. Oni odrzucili hipotezy o akcie terroru albo o ataku rakietowym, bowiem nie znaleziono śladów użycia materiałów wybuchowych na miejscu zdarzenia – powiedziała pani Kumari. 

Drugim powodem, poza oświadczeniem Jayalalithaa była obserwacja naukowców.
- Ekspert z Physical Research Laboratory (PRL) w Amhedabad, który był tutaj w celu pobrania próbek z miejsca innego incydentu z dnia 26 stycznia powiedział, że mógłby to być meteoryt wyglądający jak kawałek kamienia – powiedziała oficer policji. 

Naukowiec A. K. Balamurugan nie sporządził pisemnego raportu w poniedziałek, i odmówił skomentowania w tej materii. W wywiadzie dla „The Indian Express” powiedział, że był zajęty sporządzaniem papierów na konferencję ISRO. Jednakże potwierdził on zebranie próbek z okolic wioski Bethaverappampattu, gdzie znaleziono krater głęboki na 3 stopy pozostawiony przez obiekt na polu ryżu w dniu 26 stycznia. 

Dyrektor PRL – Uptal Sarkar – odmówił potwierdzenia, że Balamurugan lub ktoś inny został wysłany do centrum, albo skomentowania wydarzenia odsyłając wszystkich zainteresowanych do byłego dyrektora J. N. Goswami. Goswami, który jest wciąż skojarzony z PRL, jest ekspertem od eksploracji planet i naukami o ziemi, oskarżył policję o „spowodowanie pewnego zamieszania różnymi sprzecznymi wersjami”.
- Nie wiemy czy te fragmenty nadają się do analiz. Ze zdjęć, które widziałem w gazetach, coś się tam spaliło w ziemi. Nie ma żadnej rzeczowej informacji z pola, by można byłoby aktualnie dojść do jakichś wniosków.

Kiedy pracownicy z IIAP nie komentowali, bo nie mieli żadnych próbek do analiz, pracownik z Vainu Bappu Observatory powiedział:
- Nie ma żadnego potwierdzenia, że był to meteoryt. Prawdopodobieństwo tego jest niskie

Inny pracownik z Centrum w Kavatur dodał:
- Obserwatorium nie jest w stanie zaobserwować tych szybko poruszających się obiektów.
I dodał, że:
- Nie ma co powodować paniki u ludzi. To jest niezwykle rzadki fenomen, jeżeli był to meteoryt

V. Adimurthy – starszy pracownik naukowy w ISRO i ekspert od kosmicznych odłamków powiedział, że tylko analiza chemiczna jest w stanie ukazać całą prawdę.
- To jest możliwe, że izolowane, oddzielone i dyskretne materiały wchodzą na orbitę Ziemi. ale nie możemy ich rozpoznać bez analizy chemicznej. Raport z sekcji zwłok ofiary może nam pomóc w ustaleniu natury tego obiektu, który eksplodował – powiedział on. 

Zgodnie z Sameer Dhurde – popularyzatorem wiedzy i astronoma w Inter-University Centre for Astronomy and Astrophysics, szczątki obiektu znalezione na miejscu impaktu wymagają uważnego przestudiowania.
- Takie wydarzenie nie jest niemożliwe, tym niemniej coś takiego ma niskie prawdopodobieństwo. Większość meteorów ulega zniszczeniu w atmosferze.

- Incydent ten nie ma związku z jakimkolwiek potokiem meteorów – powiedział prof. Dipankar Banerjee z IIAP. – Nie jestem ekspertem od tego, co raczej należy do zainteresowań miłośników astronomii. Mogę powiedzieć, że nie ma to związku z jakimkolwiek potokiem meteorytowym.

Zapytany o to, czy meteoryt mógłby zabić, Goswami powiedział:
- Nie mogę tego powiedzieć. Jeżeli siądziecie na niewłaściwym miejscu, i w niewłaściwym czasie, to te obiekty lecące z dużymi prędkościami mogą spowodować obrażenia ciała

College w Bharathidasan pozostaje zamknięty od poniedziałku. Dyrektor G. Baskar pamięta, że siedział w przeszklonym pokoju, kiedy usłyszał silną eksplozję w sobotnie południe. Było to w odległości 100 m od niego.
- Nie zauważyłem niczego przed hukiem wybuchu – mówi on. – Tam był tylko potężny huk, który wybił dziesiątki szklanych paneli, w tym także w moim biurze. Nie było tam płomieni czy dymu, tylko chmura kurzu w miejscu impaktu

W tym czasie zarządca College’u R. Sivakumar znajdował się 400 m od bramy kampusu.
- Przez chwilę sądziłem, że to strzeliła opona w moim samochodzie. Po dwóch minutach byłem w kampusie i ujrzałem obłok kurzu i ciało Kamaraja. Ludzie w panice biegali to tu to tam. 

Ryżowe pole w Vellore ma także taki podobny krater.

Sivakumar powiedział studentom, którzy wyszli trzy minuty wcześniej na lunch, że udało im się szczęśliwie uniknąć niebezpieczeństwa. 

B. Mutharasan, który był w sklepie po drugiej stronie ulicy, widział dymowy ślad idący z nieba, ale nie widział obiektu lecącego przed nim.  

Vishnu, zatrudniony w campusie, powiedział że huk wprowadził go w stan szoku.
- Ludzie słyszeli to na odległość 4-5 km. Myśleliśmy, że ktoś rzucił bombę na campus – powiedział on

Sivakumar powiedział, że Kamaraj zginął od odniesionych ran spowodowanych przez odłamki plastykowego zbiornika na wodę, który rozleciał się, kiedy nieznany obiekt spadł obok niego. Starszy oficer policji potwierdził, że lekarze wydobyli kawałek kamienia, który przeszedł przez lewą stronę szyi denata i być może to spowodowało jego śmierć.
- Oni powiedzieli nam, że kamień wygląda inaczej. Prześlemy to do dalszej analizy – powiedział oficer. - Dwaj poszkodowani mieli najgorsze problemy ze swymi oczami. Jeden z nich przeszedł operację usunięcia piasku i fragmentów kamienia z obu oczu


Tymczasem wioska Bethaveppampattu, znajdująca sie 25 km od Natrampalli – w dalszym ciągu pozostaje w nieświadomości, co do przyczyn powstania krateru w dniu 26.I.2016 roku. Z tej malowniczej wioski u podnóża wzgórz Yelagiri w dalszym ciągu nie podaje się żadnych informacji na temat obiektu, który spadł na pole ryżu, obok domu Mangai (lat 49) miejscowej rolniczki.

Ogromne bryzgi błota z pola ochlapały ściany domu, aż do wierzchołka wielkiego bananowca stojącego nieopodal. Ona mówi, że jej przerażone bydło uciekło zerwawszy postronki, na których było uwiązane.
- Byliśmy wstrząśnięci przez hałas, ale nie było żadnego ognia. Dym podniósł się z otworu na jakieś pół godziny – powiedziała Mangai, dodając że poinformowali o tym władze, a potem przybyła policja.

Dyrektor college’u Bhaskar mówi, że zanim policja oświadczyła, że było to uderzenie meteorytu, to krążyło tam wiele teorii i domysłów.
- Tutaj znajdują się prywatny Instytut Aeronautyki, instalacje wojskowe, a góry które graniczą z Andhra Pradesh są akurat vis-à-vis tej uczelni. Braliśmy pod uwagę możliwość trafienia rakietą, która zboczyła z kursu, czy omyłkowego zrzucenia bomby przez wojsko, albo ataku maoistów z gór. 



CDN.