Powered By Blogger

sobota, 28 grudnia 2019

15 lat temu na Indyku…




Stanisław Bednarz


26 grudnia 2004 roku od rana radio podawało o niesamowicie silnym trzęsieniu ziemi na Oceanie Indyjskim i związanej z nim fali tsunami. Ofiar było 294 tysiące gównie obywateli Indonezji, Indii, Śri Lanki, Tajlandii i wielu turystów z około 40 krajów.

Było to podmorskie trzęsienie ziemi o magnitudzie 9,1, którego hipocentrum znajdowało się ok. 30 km pod dnem Oceanu Indyjskiego w pobliżu północno-zachodniego wybrzeża Sumatry. Główny wstrząs nastąpił 26 grudnia 2004 o godzinie 01:58.53 CET. Było to trzecie pod względem siły trzęsienie ziemi.

 Zdarzały się silniejsze jak w Chile o M9,5 w 1960 roku (tzw. terremoto), oraz na Alasce w 1964 o M9,2, ale były one na bezludnych obszarach.[1] To trzęsienie wywołało fale tsunami, 15 m - zniszczyły one nadmorskie osady, a także kąpieliska odwiedzane przez zagranicznych turystów. Największe zniszczenia tsunami spowodowało na wybrzeżu Indonezji, Sri Lanki i Indii oraz na Andamanach i Nikobarach a także w Tajlandii (m.in. na wyspie Phuket). Liczba zabitych i zaginionych wynosi co najmniej 294 tysiące ludzi. Kilka milionów osób straciło dach nad głową. 1200 km uskoku tektonicznego osunęło się o 15 metrów do strefy subdukcji, w której Płyta Indyjska zanurza się pod Płytą Birmańską. Ruch ten był źródłem fal uderzeniowych.

O ile samo trzęsienie ziemi wywołało straty tylko w Indonezji, to na wodach przybrzeżnych fala uderzeniowa przekształciła się w tsunami. Uderzyła w brzegi Indonezji, następnie dotarła do Tajlandii, Sri Lanki i Indii, w dalszej kolejności na Seszele, Madagaskar i wybrzeże Afryki. Fala tsunami uderzyła o brzegi Indii, przedtem zmiatając indyjskie osiedla na wyspach w archipelagu Andamanów i Nikobarów. Wyspy Nancowra zniknęły z powierzchni Ziemi wraz z ok. 18 tys. mieszkańców.







Sri Lanka otrzymała dwa ciosy – od fali nadchodzącej od wschodu, a następnie od odbitej od wybrzeży Indii, która uderzyła w zachodnie, wybrzeże. W wielu miejscach fala wdarła się nawet na 3 km w głąb lądu. Ściana wody porwała pociąg ekspresowy relacji Kolombo-Galle, z 1600 pasażerów uratowano 300.

Tajlandia poniosła poważne straty. Wśród zabitych i zaginionych znalazło się ok. 700 turystów (głownie Szwedów 543 na wyspie Pukhet).

W Afryce najcięższe straty poniosła Somalia. W wyniku uderzenia fali zginęło ok. 300 osób.

Mniejsze straty poniosły Kenia i Tanzania.




Fala dotarła także do wybrzeży Australii. Jedną z osób, które tamtego dnia walczyły o życie, był... Jerzy Urban! On i jego żona, Małgorzata Daniszewska, wypoczywali wtedy na jednej z wysp Malediwów. Kiedy się obudzili tamtego dnia, woda zalewała już ich łóżko. Przed ich hotelem wszyscy goście stali w bieliźnie. Menadżer zagonił ich na najwyższe miejsce na wyspie, to tam siedzieli wiele godzin w kapokach, czekając na to, co przyniesie los. Żeby wydostać się z wyspy, Urban i Daniszewska musieli posunąć się do dania łapówki…

Polskie MSZ podało, że 1 osoba zginęła, a 10 Polaków było poszukiwanych.


Moje 3 grosze


Chciałbym tylko dodać, że pojawiła się cała masa teorii spiskowych związanych z tym wydarzeniem. Najgłupszą jest chyba hipoteza o tym, że ruch obu płyt tektonicznych został spowodowany przez amerykańskie eksperymenty z instalacją HAARP w okolicach Gekona, AK. Promieniowanie mikrofalowe HAARP poruszyło miliardy ton masy płyt tektonicznych i to właśnie spowodowało trzęsienie ziemi.

Inna, równie głupia teoria spiskowa mówi, że USA, Chiny czy Rosja testowały najnowszy rodzaj broni – broń geofizyczną, no i oczywiście oberwało się najbiedniejszym mieszkańcom globu i najbogatszym turystom… Opisano to w następujących materiałach:
https://wszechocean.blogspot.com/2012/05/ufo-versus-wielkie-fale-1.html
i dalsze.

[1] Czwartym najsilniejszym trzęsieniem ziemi było trzęsienie ziemi w Japonii o M9,0 w dniu 11.III.2011 roku.