Powered By Blogger
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą waleniokształtne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą waleniokształtne. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 października 2018

Tajemnicze zwierzę morskie - Trunko




Stanisław Bednarz


24 października 1924 w Margate w RPA zaobserwowano nieznane stworzenie walczące z dwiema orkami. Zwierzę miało ok. 14 metrów długości, 3 metry szerokości oraz 1,5 wysokości i bardzo charakterystyczny organ, przypominający wyglądem słoniową trąbę (od angielskiego „trunk”, czyli „trąba” pochodzi nazwa zwierzęcia). Było też pokryte białą sierścią - co spowodowało porównania do niedźwiedzia polarnego – oraz ogon jak odwłok homara. Włosy w futrze były długie na ponad 30 centymetrów a trąba wystawała z tułowia, nie była widoczna głowa. Ciało krwawiło. O tajemniczym stworze donosił artykuł pt. „Ryba jak niedźwiedź polarny”, z 2 grudnia 1924 roku w londyńskim dzienniku „Daily Mail”.

Trunko miało używać swego ogona w celu wznoszenia się ponad powierzchnię wody na ponad 6 metrów, w celu zaatakowania. Zwierzę miało następnie zostać wyrzucone na brzeg, ale pomimo tego, że pozostawało tam przez dziesięć dni, żaden naukowiec nie zbadał ciała. Nie zostało także wykonane żadne jego zdjęcie.





W artykule pt. „Wieloryby zabite przez włochatego potwora”, pochodzącym z „Charleroi Mail” (ukazującego się w amerykańskim mieście Charleroi w stanie Pensylwania) z 27 marca 1925 roku, opisana jest podobna historia. Trunko miał być wtedy wyczerpany po walce i stracić przytomność, przez co wylądował na brzegu. Jednak po dziesięciu dniach nabrał sił i powrócił do oceanu.

Pojawiło się wiele prób wyjaśnienia tej dziwnej opowieści. Najczęściej mówi się o tym, że Trunko był martwym dużym wielorybem, rekinem długoszparem lub rekinem wielorybim, którego ciało było w tak zaawansowanym stadium rozkładu, że przypominało jasne futro. Miało ono zwabić padlinożerne orki.

Inne wyjaśnienia mówią o Kosmitach, nieznanym gatunku, zbiegłym mutancie stworzonym w laboratorium lub też zwykłym oszustwie. Inną szeroko rozpowszechnioną teorią jest ta mówiąca, iż Trunko był morskim przedstawicielem rodziny gruboskórych, lub też zwykłym słoniem.

23 lipca 2005 roku ciało stworzenia podobnego do Trunko zostało znalezione na brzegu morskim w chińskiej prowincji Zhejiang. Zwierzę miało niemal 12 metrów długości i ważyło prawie 2 tony. Miało wydłużony pysk, przypominający trąbę i gęste owłosienie. Sfotografowano go. Stworzenie zostało zidentyfikowane jako 20 metrowy wieloryb. Ciało dwutonowego wieloryba zbielało z powodu zaawansowanej fazy rozkładu. Zwierzę zginęło prawdopodobnie w wyniku uderzenia statku, ok. 2 tygodnie wcześniej.


Mój komentarz


Być może był to rzeczywiście martwy, rozkładający się wieloryb. Taki, jak pokazany na zdjęciach humbak, który został wyrzucony na brzeg w okolicach na północ od Langstrand w Namibii. Zwłoki zostały przeholowane wokół przylądka Pelican Point, w celu ich naturalnej dekompozycji i rozkładu, bezpiecznie dla publicznych plaż i zabezpieczenia ich od pływania w zatoce przy farmach ostryg czy kotwicowisku. Zdjęcia pochodzą od Merluccius Capensis (Christiaan Smith), za co mu dziękujemy.




Są jeszcze dwie możliwości, a mianowicie, że były to zwłoki jakiegoś słonia, który wpadł do wody i po prostu się utopił lub spłynął martwy z prądem rzeki do morza. Gdyby to była Daleka Północ, to w grę mogłyby wchodzić także zwłoki… mamuta!

Tym niemniej wcale nie jest powiedziane, że nie jest to jakaś morska kryptyda, która zamieszkuje oceaniczne głębiny i po śmierci wypłynęła na płyciznę. Nie zapominajmy, że o oceanicznych głębinach i dnie wiemy mniej, niż o powierzchni Księżyca i właściwie wszystko może się tam znaleźć od nieznanych kryptyd do Kosmitów!

sobota, 21 stycznia 2012

Ningeny: Syreny antarktycznych wód









Valdis Pejpinš

Liderami w zakresie liczby genów okazują się być dafnie (rozwielitki) – mikroskopijne raczki. W genomie człowieka znajduje się 20-25 tys. genów, zaś u dafni jest ich ponad 30.000! Ponad 1/3 z nich nie ma analogów w innych żywych organizmach.

W ciągu kilku ostatnich lat, w Japonii krążą słuchy o istnieniu w lodowatych wodach Antarktyki gigantycznych humanoidów, które nazwano ningen. I chociaż te opowieści są uznawane za kolejne morskie legendy, to jednak sama w sobie informacja jest bardzo interesująca.

Odkrycie wielorybników

Historia ta zaczęła się od tego, że w Internecie na japońskim forum WWW.2channel.jp zamieszczono kilka postów z informacją, którą pewien bloger zaczerpnął od swojego przyjaciela, który z kolei pracował dla rządowego programu badawczego życia wielorybów. Program ten o nazwie JARPA został powołany do życia w 1987 roku, kiedy to Japonia pod naciskiem Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej, zaprzestała przemysłowego odłowu wielorybów na wodach wokółantarktycznych.

Przeciwnicy JARPA twierdzą, że jego właściwym celem jest pozyskanie wielorybiego mięsa i dla supermarketów i restauracji. W rzeczywistości, w ramach programu Kraina Wschodzącego Słońca co roku zabija w Antarktyce i północno-zachodniej części Oceanu Spokojnego ponad 800 wielorybów. I jakoby przebrani za uczonych wielorybnicy natknęli się na wysokich szerokościach południowych na ogromne, syrenokształtne stworzenia.

W listopadzie 2007 roku, redakcja japońskiego magazynu „Mu” poświęconego poszukiwaniom dziwnych zjawisk i kryptozoologii, opublikowała artykuł na temat możliwości istnienia w wodach Dalekiego Południa nieznanych, gigantycznych kryptyd. I tak właśnie problem ów ujrzał światło dzienne.

Syreny podobne do wielorybów

Samo słowo ningen w przekładzie z japońskiego oznacza po prostu człowiek i – jak twierdzą naoczni świadkowie – w rzeczywistości istoty te są podobne do człekokształtnych wielorybów. W ich opisie zawsze figuruje twarz, zamiast nóg mają ogon i to wielorybi (z płetwą ustawioną poziomo), a niektórzy widzieli u nich także ręce i dłonie. Ci, którym udało się obserwować ningenów twierdzą, że ich długość wynosi 20-30 m. Ich skóra ma kolor biały, i jest zupełnie pozbawiona pigmentacji. Spotkania z tymi humanoidami zazwyczaj miały miejsca w porze nocnej, i bardzo trudno je było sfotografować. Na niektórych zdjęciach ningeny przypominają małe góry lodowe, ale na powiększeniach zdjęć jakoby można je było zobaczyć dokładnie.

Zgodnie z oświadczeniem załogi jednego ze statków, która obserwowała ningena, początkowo sądzili oni, że widzą jakiś okręt podwodny. Ale kiedy przybliżyli się do niego, okazało się, że to obiekt o nie opływowym kształcie i nie sztucznego pochodzenia. Załoga ujrzała ogromne stworzenie, które szybko znikło pod wodą.

Świadkom kazano milczeć?

W Internecie można znaleźć kilka fotografii ningenów. Część z nich stanowią rekonstrukcje stworzone przez malarzy według relacji naocznych świadków. Dwa pliki video o skrajnie niskiej jakości zamieszczone na YT: http://www.youtube.com/watch?v=c5QIMyK5DM0 i  http://www.youtube.com/watch?v=5f2fUEiXlW0  oraz filmik z NHK: http://www.dailymotion.com/video/xfrmnu_alien-ningen-sighting-sagami-bay-japan-aug-23-2010_news - na których, jak się twierdzi, znajdują się ci tajemniczy mieszkańcy Antarktyki. Na jednym ze zdjęć, ningen został sfotografowany z dużej wysokości na południowym akwenie Oceanu Atlantyckiego, u brzegów Namibii. Jak widać, na małej głębokości znajduje się ogromne ciało syrenokształtnego stworzenia. Eksperci oceniają te zdjęcia i zapisy video jako mało wiarygodne. Wygląda na to, że nie ma zdjęć o dobrej rozdzielczości, albo Japończycy mają dobre zdjęcia, ale trzymają je w tajemnicy narażając się na ataki kryptozoologów i niechęć szerokiej publiczności. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą także, że rząd nie tylko trzyma w sekrecie dane o ningenach, ale także założył knebel świadkom.

Rozumie się, że robić jakieś szersze wywody na ten temat jest rzeczą przedwczesną. Może to być – rzecz jasna – niczym innym, jak zręcznym oszustwem, chociażby przy użyciu komputerowego programu Photoshop, i można w ten sposób stwarzać takie i inne miejskie legendy przy pomocy takich fantastycznych zdjęć. Ale póki co, nie da się wykluczyć, że Japończycy faktycznie odkryli jakieś gigantyczne kryptydy w antarktycznych wodach. Przy czym wcale nie muszą one być akurat humanoidami i ludzie po prostu dopatrują się cech humanoidalnych, jak to było w znanym przypadku płaszczki-manty z Morza Azowskiego, któremu przypisano także posiadanie rąk. Krótko mówiąc, jeżeli informacja o nieznanych kryptydach się potwierdzi, to stanie się to jedną z największych sensacji naukowych XXI wieku!

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 38/2011

Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©