Powered By Blogger

środa, 25 lipca 2012

Cholera w Bałtyku?



Z portalu Onet.pl:

Zmiany klimatyczne zwiększają zagrożenie bakteriologiczne Bałtyku

Zmiany klimatyczne nie omijają również Bałtyku. Jak wynika z ostatnich badań ocieplenie wód Bałtyku sprzyja rozmnażaniu się groźnych bakterii. Już dziś odnotowuje się w krajach nadbałtyckich przypadki cholery.
Globalne ocieplenie klimatu wpływa nie tylko na pogodę, lecz również na rozprzestrzenianie się bakterii chorobotwórczych w Bałtyku. - Już teraz, w czasie ciepłego lata, coraz więcej ludzi zapada na infekcje bakteryjne - podkreśla międzynarodowy zespół naukowców w fachowym czasopiśmie "Nature Climate Change".


Obok przecinkowca klasycznego Vibrio cholerae, wywołującego cholerę, u wybrzeży, w ciepłej wodzie morskiej, żyje śmiertelnie niebezpieczna bakteria Vibrio vulnificus. Jest to przecinkowiec, który powoduje martwicze zapalenie powięzi, elastycznej błony otaczającej mięśnie i kości. U zdrowego człowieka może wywołać biegunkę, wymioty i bóle brzucha. Jeżeli dostanie się poprzez zadrapania lub rany na ciele do krwi, albo chory ma osłabiony system odpornościowy, ta bakteria może wywołać groźną dla życia gorączkę i zakażenie krwi. Jeżeli chory nie otrzyma natychmiastowej pomocy, może umrzeć w ciągu 12-24 godzin.
Już w czasie ekstremalnie gorących miesięcy letnich w latach 1994, 2003 i 2006 na wybrzeżu Morza Bałtyckiego donoszono o licznych przypadkach zakażonych ran i zachorowań na cholerę. W samym tylko 2006 roku 67 osób zaraziło się zarazkami Vibrio podczas kąpieli albo uprawiania sportów wodnych. Odnotowano również przypadki śmiertelne.

Bałtyk ociepla się szybciej niż inne morza

- W przyszłości każdy stopień ocieplenia się wody Bałtyku oznacza niemal podwojenie się przypadków chorobowych. Wzrost ryzyka infekcji odnosić się będzie głównie do gęsto zaludnionych wybrzeży środkowego i południowego Bałtyku - ostrzegają uczeni. Obok Danii i południowej Szwecji dotyczyć to będzie również Niemiec i Polski.
W przekonaniu Craiga Baker-Austina i jego kolegów z Centre for Environment, Fisheries and Agriculture Science w brytyjskim Weymouth – „jest to jeden z pierwszych dowodów na to, że wskutek zmian klimatycznych bakterie Vibrio zaczynają atakować też w umiarkowanych regionach świata”. Uczeni zanalizowali dotychczasowe przypadki infekcji bakteriami, żyjącymi w akwenie Morza Bałtyckiego. W oparciu o powszechne prognozy klimatyczne wyliczyli, w jaki sposób ryzyko infekcji będzie się rozwijać do 2050 roku.
Vibrio, bakterie z grupy przecinkowców, preferują zwykle wodę o temperaturze co najmniej 15 stopni Celsjusza oraz niską zawartość soli w wodzie. Ponieważ Bałtyk był przez długi czas na dużych obszarach zbyt zimny, bakterie nie były w stanie przeżyć w takim środowisku.


Rośnie ryzyko dla 30 mln mieszkańców

Wskutek zmian klimatycznych to się jednak zmieniło. - W samych tylko latach 1982-2007 temperatura wody Bałtyku wzrosła o 1,35 stopnia Celsjusza. - Jest to siedmiokrotnie więcej niż średnia globalna - mówią uczeni. Tym samym Bałtyk jest ekosystemem morskim, który ociepla się najszybciej.
- Jeżeli ocieplenie Bałtyku będzie nadal postępować, do 2050 roku należy się spodziewać znacznego wzrostu zakażeń bakteriami Vibrio - ostrzegają uczeni. Te groźne przecinkowce atakować będą nie tylko podczas ekstremalnie ciepłego lata, a obszar ryzyka przesunie się dalej na północ. Wtedy zagrożone będą gęsto zaludnione miasta jak Sztokholm i Sankt Petersburg.(TR, Onet.pl)

---oooOooo---

Czytam ten tekst i pusty śmiech mnie ogarnia. Ekolodzy już od wielu lat biją na alarm ostrzegając przed możliwością transferu infekcji z basenu Morza Śródziemnego do basenu Morza Bałtyckiego. Zjawisko to jest widoczne doskonale na południu Polski, gdzie ludzie zapadają na różne infekcje, których tam nigdy nie było, a zostały zawleczone właśnie z południa Europy czy nawet z Afryki. Sprzyja temu większa ruchliwość ludzi podróżujących na południe Europy i do Północnej Afryki, a także efekt cieplarniany (którego według pewnych „uczonych” kupionych przez lobbies paliwowo-energetyczne po prostu nie ma, a to, co widzimy stanowi proces naturalny – tylko że procesy naturalne mierzone są setkami tysięcy i milionami lat, a nie dziesięcioleciami!) – złagodzenie klimatu w Północnej Europie – skwarne lata i cieplejsze zimy, które nie doprowadzają do wybicia zarazków, a wręcz odwrotnie – do ich uodpornienia się. A to nam grozi nieobliczalnymi wprost konsekwencjami.

Czego należy się obawiać? Przede wszystkim transferu groźnych wirusowych infekcji w rodzaju Ebola czy innych gorączek krwotocznych, których letalność jest bliska 100%. Jeżeli idzie o morze, to można się obawiać inwazji meduz Nomury (Nemopilema nomurai), których wczesne stadia rozwijają się w słabo zasolonych wodach, a które mogą się przystosować do chłodniejszej wody Bałtyku. Kiedyś sprowadzono do Europy chińskiego kraba wełnistoszczypcego, (Erinocheir sinensis)  więc zawleczenie do Bałtyku tych (i innych też) szkodliwych meduz jest więcej niż możliwe.