Powered By Blogger

sobota, 12 lipca 2014

W MOK: o katastrofach i innych tajemnicach


W dniu 11.VII.2014 roku, w jordanowskim MOK miała miejsce bardzo ciekawa prelekcja Roberta Leśniakiewicza pt. „Tajemnicze katastrofy”. W jej trakcie, w czasie niemal dwóch godzin, omówił on problematykę katastrof ogólnie i skupił się na kilku z nich, m.in. zniknięciu SS „Vienne” w 1903 roku, zagładzie słynnego RMS „Titanic” w 1912 roku, zaginięciu bez wieści Amelii Earhart, katastrofie sterowca „Dixmude”, zaginięciu ORP „Orzeł” w 1940 roku, katastrofie gibraltarskiej w 1943 roku, zatopienia niemieckich statków MS „Wilhelm Gustloff”, „Cap Arcona”, „Goya”, „General von Steuben” w 1945 roku; zaginięcia słynnego Lotu 19 w Trójkącie Bermudzkim w 1945 roku; tajemniczej śmierci załogi SS „Ourand Medan” w 1947 roku; zaginięcia samolotów „Star Tiger”, „Star Ariel” i „Star Panther” linii BSAA w latach 1948-49; katastrofie SS „Andrea Doria” w 1956 roku; katastrofie dwóch samolotów USAF nad Palomares i operacji „Broken Arrow”; tajemniczej katastrofie okrętu podwodnego „K-129” w 1968 roku, katastrofie samolotu An-24 pod szczytem Policy w 1969 roku. Przy okazji Pan Stanisław Bednarz przypomniał o innej katastrofie, która miała miejsce zimą 1942 roku na Babiej Górze, gdzie rozbił się samolot Luftwaffe.

Potem autor przypomniał także katastrofę OO „Berge Istra” i „Berge Vanga” w latach 1975 i 1979; zestrzelenie samolotu rejsowego KAL-007 w 1983 roku, tajemniczą katastrofę SSGN K-141 „Kursk” w 2000 roku oraz tajemnicze zniknięcie samolotu rejsu MH-370 w 2014 roku. W niektórych przypadkach przedstawił on swe własne hipotezy na temat przyczyn tych katastrof.

Poza tym autor wraz z Panem Bednarzem przedstawił katastrofy i wypadki kolejowe na liniach kolejowych Małopolski Południowej, a potem specyfikę Trójkąta Bermudzkiego, Morza Diabelskiego i innych tzw. „diabelskich cmentarzysk”, gdzie katastrofy komunikacyjne zdarzają się szczególnie często.
Godnym odnotowania jest fakt, że na widowni znajdował się znany polski meteorytolog Pan Andrzej Kotowiecki, który przyjechał tu specjalnie z Wadowic. Być może w przyszłości uda się zorganizować spotkanie z nim na temat „kamieni z nieba” i ich właściwości i pochodzenia.

Niestety, na prelekcji nie było młodzieży. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że są wakacje i młodzież ma inne zajęcia, ale przeraża mnie brak ciekawości ze strony młodych ludzi. Moje pokolenie było ciekawe świata i taka impreza byłaby dla nas czymś, czemu poświeciłoby się trochę czasu. Ale z drugiej strony czego wymagać od ludzi, którym zabrano marzenia?

Za moich młodych lat marzyliśmy o lotach w kosmos, domach na innych planetach, podwodnych i kosmicznych miastach, komputerach i robotach – dość przeczytać książkę pod redakcją Stanisława Aleksandrzaka pt. „Przygody z tej i nie z tej Ziemi – czyli świat za wiele, wiele lat” (Warszawa 1962) napisaną przez dzieciaki w 1959 roku, a opisująca świat w latach 2000 – 2059 i dalej. Zdumiewa rozmach i wyobraźnia tych młodych Polaków. Ale to było – jak się to teraz mówi – w „okresie słusznie minionym” – jak wbija nam to do głów nachalna propaganda III Najjaśniejszej RP.

A dzisiaj? W tej tzw. „wolnej” Polsce? Dzisiaj marzenia młodego Polaka obracają się wokół jak najszybszego wyjazdu z kraju i podjęcia pracy na zmywaku w Londynie czy Wiedniu, byle jakiej, byle regularnie płatnej – bo w „wolnej” Polsce nie ma co na taką liczyć nie mając żadnych możliwości i perspektyw na przyszłość. Jakże nisko upadliśmy, jak nas spodlono. Jakże sponiewierano nasze marzenia…


I to jest ta najstraszniejsza katastrofa, z jaką przyjdzie się nam zmierzyć.