Powered By Blogger

wtorek, 21 czerwca 2016

Nie zaszkodzi!




Ciekawe, że niektórzy badacze i pisarze-fantaści już dawno niepokoją się tym, że jeżeli kiedykolwiek pojawi się maszyna czasu, to podróże w Przeszłość mogą zaszkodzić naszej Teraźniejszości. Oczywiście, fantaści zastanowili się nad tym, jakie efekty są możliwe wskutek wmieszania się w Przeszłość albo w Przyszłość. Pisarze trzymają się dwóch punktów widzenia na ten problem. Jedni twierdzą, że podróże w czasie praktycznie nie wpływają na historię, nawet przy próbie zmiany ważnych wydarzeń historycznych. Zaś inni są przekonani o tym, że nie powinno się przedsiębrać żadnych podróży w Przeszłość, bo to może doprowadzić do straszliwych następstw i tragedii. Wielu pamięta opowiadanie Raya Bradburego pt. „I uderzył grom” („A Sound of Thunder”, sfilmowane w 2005 roku przez Petera Hyamsa – przyp. tłum.), w którym mówiło się o strasznych skutkach wywołanych tym, że wędrowiec w czasie zwyczajnie rozdeptał w Przeszłości małego motylka. (Stąd właśnie wzięło się pojęcie „efektu motyla” – przyp. tłum.) Najbardziej humanitarnym sposobem z punktu widzenia nie mieszania się do historii wygląda sposób wymyślony przez pisarza sci-fi Erica Bella w opowiadaniu „Przed świtem” („Before the Dawn”, 1934). Ludzie w nim nie dostawali się do Przeszłości, ale mogli ją fotografować i filmować przy pomocy specjalnej aparatury na taśmę filmową. Wynalazcy ukryli swe dziecię przed światem i stworzyli przedsiębiorstwo produkcji filmów historycznych, które tak naprawdę były dokumentalne. Ciekawe, ze uczeni musieli przeżyć wiele gorzkich rozczarowań, a to dlatego iż wydarzenia i ich postacie w rzeczywistości okazały się być zupełnie nie takie, jak je przedstawiali profesjonalni historycy, a za nimi i wszyscy mieszkańcy Ziemi. I właśnie dlatego filmy wynalazców były poddane bardzo mocnej krytyce.




Moje 3 grosze


W moim opracowaniu pt. „UFO i Czas” (Tolkmicko 2011) podawałem przykłady tego, że podróże w czasie nie są taką mrzonką, za jaką uważają je niektórzy uczeni. Co więcej, wiele wskazuje na to, że UFO są właśnie takimi chronotrakami, chronochodami czy chronoplanami, które poruszają się przede wszystkim w Czasie. Ta hipoteza wyjaśnia, dlaczego niemal przy każdym Bliskim Spotkaniu z Nimi – Przybyszami czy jak kto woli Kosmitami – mamy poczucie missing time czy jeszcze innych zjawisk związanych z Czasem. 

Dlatego też uważam, że nie mamy tu do czynienia z Przybyszami z Kosmosu, ale z ludźmi lub innymi istotami rozumnymi z Przyszłości lub Przeszłości naszej planety, które nas obserwują i które być może realizują pewien plan restauracji czy jak kto woli rewitalizacji Ludzkości, która się zdegenerowała wskutek swej bezrozumnej działalności. Hipoteza ta jest o wiele bardziej logiczna od hipotez zwolenników STD czy Ufiastych z Kosmosu.

Pomysł nie jest mój – wpadł na niego prawie trzy dekady temu Stanisław Lem w jednym z opowiadań Ijona Tichego o planie poprawienia naszej historii Superputerem. I wiele wskazuje na to, że się nie mylił jego przenikliwy umysł. Lem nie wierzył w UFO z Kosmosu, ale UFO spoza Czasu to było coś, co wyjaśniałoby wiele z zagadek naszej Rzeczywistości…




Opinia z KKK


Ależ ależ..!

Przecież podróżując w czasie, podróżuje się w przynajmniej 5D, wszak sam czas sam nie istnieje, a stanowi wraz z 3D nasze 4D, którym dyrygując można tylko z 5D. Jest to podróż i w czasie, i w przestrzeni. Teoretyczny dowód?

Jeśli byśmy cofnęli się, będąc w jednym miejscu, o minutę, to znaleźlibyśmy się albo 1800 km w głębi Ziemi, albo tyle samo w przestrzeni kosmicznej! Czemu? Ano z faktu prędkości obiegowej naszej małej Niebieskiej piegowatej!

Całkowicie optuję za nie wyłącznie jednym wyjaśnieniem, ale w ramach tego uznaję równie całkowicie chronoportowe podróże. Szkopuł w tym, że ktokolwiek podróżuje w czasie, ten i przestrzeni to robi, automatycznie, a w dodatku trzeba tym sterować, by nie wpaść w maliny. Co więcej, dynamika i geometria przestrzeni wyższego rzędu (hiperprzestrzenie) są tylko z teorii poznane, a i tak te teorie dekonstruują nasze logiczne myślenie. To rzekłszy, sam mam nadzieję, że na tyle się mylę, by życia mi starczyło na pojęcie swego błędu. Pozdrawiam :) 

(Smok Ogniotrwały)


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 37/2015, s./ 17
Przekład z j. rosyjskiego – ©Robert K. Leśniakiewicz