Powered By Blogger

niedziela, 2 września 2018

Na jesienne słoty – „Remedium 111”






Oszczędzę Autorowi – Markowi Boszko-Rudnickiemu - pochwał i superlatywów, bo cokolwiek napiszę, to nie odda wszystkich plusów tej powieści. To jest gotowy scenariusz na awanturniczy serial w stylu Bonda, napisany w stylu MacLeana, Cusslera, Browna, Cooka i Forsytha razem wziętych, a do tego coś z Karola Maya, coś z Bogdana Peteckiego i Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego... Jednym słowem - dobre, literackie rzemiosło. Kapitalne połączenie techno-thrillera, powieści szpiegowsko-sensacyjnej, awanturniczej, fantasy i science-fiction. A do tego drobiazgowe opisy miejsc akcji, które aż domagają się kamery. I tylko szkoda, że w Polsce raczej nie ma reżysera, który by sprostał takiemu zadaniu…

Zresztą co do filmu czy serialu, to James Bond 007 się chowa. No bo czego tam nie ma? Są antyczne cywilizacje i ich kontakty z Kosmitami, poszukiwania po Nich artefaktów prowadzone przez Himmlera i jego SS, syntetyczne duchy i widma, wojna psychologiczna i meteorologiczna, bronie masowej zagłady, komandosi z różnych stron świata na wspólnym froncie, surwiwal w polskich lasach, terroryści arabscy i ich obłąkańcze plany, tajne stowarzyszenia czyli Templariusze i ich kontynuatorzy, gra wywiadów i kontrwywiadów – to tylko niektóre aspekty tej kobylastej, bo liczącej 667 stron powieści. No i do tego westernowe (a raczej easternowe) strzelanki i strzelaniny, pogodnie, zasadzki i zasiadki… - słowem Czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę, akcja jest wartka i powieść czyta się jednym tchem. Oczywiście jest też wątek romansowy dla bardziej sentymentalnego Czytelnika. Ogromnym plusem jest to, że większość akcji powieści jest umieszczona w lasach i bagnach Pomorza Zachodniego, co jeszcze bardziej ją uatrakcyjnia.


Autor w mistrzowski sposób pokazuje, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od wszelkiego rodzaju gadżetów technicznych, która zawsze mogą być obrócone na szkodę Ludzkości. Poza tym, jak bardzo nasza egzystencja zależy od kaprysów i pomysłów różnych nawiedzonych popaprańców z ambicjami władania światem i rządzenia nim przy pomocy broni. Pod tym względem stanowi ona znamienne ostrzeżenie i dlatego polecam ją Czytelnikowi na długie, jesienno-zimowe wieczory.