Powered By Blogger

środa, 10 lipca 2024

CE3/CE-III-B w Brazylii

 


Oliver Oliver

 

Lokalizacja: São Sebastião do Passé (BA), Brazylia

Opis incydentu:

W przypadkową sobotę 1973 roku Geraldo Nunes de Souza, wówczas 18-letni, wybrał się ze swoim przyjacielem Eliomarem na polowanie do lasu w dzielnicy Maracangalha w São Sebastião do Passé, 58 km od Salvadoru. Wyszli rano, zabierając strzelbę, naboje i nóż. Mieli także haczyki i żyłkę, aby łowić ryby w odnodze rzeki Joanes, gdyby zwierzyna była słaba.

Mało owocne, poszukiwania w lesie Mucuri 2 były już żmudne. Było już po południu, sądząc po słońcu. Kiedy szli w stronę rzeki, Geraldo i Eliomar usłyszeli głośny hałas, pytali siebie przestraszeni, co to może być. Wyszli z lasu i niedaleko pastwiska dla bydła spotkała ich niespodzianka. W odległości około 10 m zobaczyli lądujący w krzakach dyskoidalny pojazd. Wydawało się, że jest zbudowany z dwóch odwróconych i nałożonych na siebie czasz, z anteną na górze. Był wielkości nieco większej niż przyczepa. Nie miał liter, cyfr ani okien. Geraldo, tokarz w firmie Usina Cinco Rios, zwrócił szczególną uwagę na trzy „nogi”, które wyszły z przedmiotu i stanęły na ziemi. Pośrodku obu naczyń znajdował się szeroki na metr pasek świateł praktycznie wszystkich kolorów, które migały i obracały się.

Geraldo i Eliomar zaczęli pić wodę, czując suchość w ustach i pieczenie w płucach, gdy oddychali. Temperatura wzrosła znacznie powyżej normalnego upału wczesnego popołudnia. Zapach był nie do zniesienia, a uczucie coraz słabsze. W wielkim strachu duet pozostał w ukryciu. Zobaczyli, jak drzwi otwierają się jak na akordeonie. Siedząc z przodu, Eliomar widział wewnątrz pojazdu ogromny panel kolorowych świateł. W ciągu kilku minut przez otwór zstąpiło stworzenie o ludzkiej postaci, ale o niewyobrażalnej strukturze pary wodnej. Wygląd istoty przypominał rodzaj kamuflażu, z pasem kolorowych świateł nad biodrami. (To było coś à la Łowca z filmu „Predator” – przyp. tłum.)

 

Istota pochyliła się, aby zebrać kamienie i rośliny. Inna podobna istota wyszła ze statku i zajęła pozycję wartownika. Mieli ostry instrument, przypominający elektroniczny harpun, który ze względu na przezroczysty kształt przewodnika zdawał się unosić.

Eliomar widział nawet w środku trzeciego członka załogi. Po czymś, co wydawało się trzema minutami eksploracji, najbardziej zaawansowani wrócili na statek, wartownik wycofał się, akordeon zamknął się i rozpoczął się obrót centralnego pierścienia. Operacja wywołała silny wiatr, małą trąbę powietrzną unoszącą w powietrze gałęzie drzew, liście, piasek, wszystko. Jednocześnie piekielne brzęczenie sprawiło, że dwójka przyjaciół przyłożyła ręce do uszu. Po wzniesieniu się na około dwa metry „pazury” cofnęły się i 10 metrów nad ziemią obiekt wykonał manewr i zniknął jak błyskawica.

Kiedy opowiedzieli tę historię we wsi, w komentarzach było kpiną, a ludzie nie uznawali tej historii za wiarygodną. Następnego dnia Geraldo zorientował się, że wysłano traktor, aby przewrócił ziemię w miejscu lądowania i zatarł ślady na spalonej trawie. Właściciel zakładu zakazał nikomu komentowania sprawy pod groźbą zwolnienia.

Obecnie Geraldo jest żonaty, ma kilkoro dzieci, pracuje przy sitodruku i stał się bardzo przestraszoną osobą. Nie lubi pamiętać sprawy Maracangalha i uważa, że ​​jest stale obserwowany. „Czuję, jakby coś mnie wołało, żebym sam wrócił w to miejsce” – szepcze. „Ale bardzo się boję”.

W przeciwieństwie do niego, któremu udało się założyć rodzinę i wieść w miarę spokojne życie, los jego przyjaciela Eliomara był tragiczny. Po doświadczeniu w lesie rozwinął się u niego dziwne zachowanie polegające na zamykaniu się w swoim pokoju co trzy miesiące, aby pić i palić przez cały weekend. Kiedy minęło pijackie delirium, Eliomar stwierdził, że nie wie, jak wytłumaczyć powody swojej postawy. Niecały rok później zastrzelił się, a nawet jego przyjaciel Geraldo nie zrozumiał jego udręki.

 

Zob. także – „Enigmas Fantásticos”

 

Źródło: Pablo Reis. Wielokrotnie nagradzany dziennikarz z Bahii, z doświadczeniem w gazetach drukowanych i telewizji. Pablo pod koniec 2002 roku przez ponad 45 dni przejechał ponad 1500 kilometrów w stanie Bahia, aby wysłuchać i nagrać raporty Bahianów, którzy mieli do opowiedzenia intrygującą historię na temat wizji tzw. niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO). P.

 

Przekład z portugalskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz