Powered By Blogger

czwartek, 16 października 2025

CE0 na drodze w Hiszpanii

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Navalsaz, La Rioja, Hiszpania

Data: 8.IV.2005 r.

Godzina: późne popołudnie

Opis incydentu:

Para młodych ludzi jechała w pobliżu miasta Navalsaz, drogą Enciso, gdy nagle, po minięciu zrujnowanej kaplicy, czarna, zakapturzona istota przebiegła im drogę przed pojazdem. Nie widzieli żadnych nóg, rąk ani twarzy, a istota unosiła się kilka centymetrów nad asfaltem. Przestraszony kierowca był zmuszony zahamować. Istota przebiegła (przejechała? przeleciała?) przez jezdnię, ignorując ich, a według dwóch świadków, dziwne światło wydobywające się z ciała istoty, widoczne przez otwory w masce, rękawach i górnej części fartucha. Gdy istota zbliżyła się na odległość 15 metrów, odwróciła się w ich stronę, ukazując wewnętrzne światło, co jeszcze bardziej przeraziło parę. 5 sekund później istota całkowicie zniknęła.

Dodatek HC

Źródło: Proyecto CUCO project.cuco@gmail.com

Typ: E

Opracowanie - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

środa, 15 października 2025

IV spotkanie nad Wagiem

 


W dniu dzisiejszym miało miejsce nasz czwarte spotkanie robocze w Kral’ovanach, na którym dokonaliśmy prezentacji naszych najnowszych prac - dr Miloš Jesenský – „Poklady Templárov na Slovensku” o skarbach Templariuszy na Słowacji oraz naszej wspólnej pt. „Tajemnice Titanica i inne tragedie” napisanej wraz z mgr Stanisławem Bednarzem. Obie prace wydane w ostatnich miesiącach, zaś ta ostatnia została wydana także w USA przez wydawnictwo Royal Hawaiian Press, dzięki Pani Marii Cowen.

A wszystko to w przepięknej jesiennej oprawie płonących liści i chmur wędrujących górami. Jechaliśmy wśród październikowych krajobrazów słuchając muzyki Chopina… Jakże ona pasowała do tych plenerów!

wtorek, 14 października 2025

Skarby w Polsce II



1.      WIEJKOWO – grobowiec króla Wikingów na wyspie Wolin.

2.      BONIN – 4300 srebrnych denarów (3.5 kg srebra)

3.      CHWARSZCZANY – ukryty skarb Templariuszy

4.      DARŁOWO – złoty jednorożec, skarb króla Danii

5.      BAŁTYK – tajemniczy ładunek na MS Wilhelm Gustloff – czy Bursztynowa Komnata?

6.      BISKUPIN – artefakty kultury łużyckiej

7.      ZATOKA GDAŃSKA – złoto Bałtyku, bursztyn + tameczne wraki

8.      SUSZ –artefakty z epoki brązu

9.      SKRWILNO – skarb: 2 kg naczyń ze złota i 5 kg naczyń ze srebra.

10. CHORZELE – artefakty celtyckie z Łysej Góry

11.  MAMERKI – Bursztynowa Komnata w bunkrach Himmlera

12. EŁK – 680 srebrnych monet z XVII wieku

13. ŁÓDŹ – 400 zabytkowych artefaktów po żydach

14. GÓRNY ŚLĄSK – „czarne złoto”, czyli węgiel kamienny a w nim różne dziwne artefakty…

15. KRAKÓW – fortuna Jagiellonów, którą prawdopodobnie wywiozła do Włoch królowa Bona Sforza a potem rozkradli Habsburgowie

16. PUŁAWY – kolekcja Czartoryskich rozkradziona przez Niemców

17. WIELICZKA i BOCHNIA – sól kamienna polskie „białe złoto”!

18. TRZCINICA – 160.000 zabytków na terenie starego grodu z epoki brązu

19. NIEDZICA – legendarny skarb Inków na niedzickim zamku

20. ŻAGAŃ – 47 skrzyń Talleyrandów

21. ZŁOTORYJA – złotonośna bonanza, otwarte złoże złota

22. SZKLARSKA PORĘBA – Szczelina Jeleniogórska: skarby ukryte przez Niemców pod koniec II Wojny Światowej + kamienie szlachetne i półszlachetne znajdowane w Karkonoszach

23. WAŁBRZYCHZłoty Pociąg, poniemiecki skarb ukryty gdzieś w tunelach Riese…

24. LUBIN – czerwone złoto – rudy miedzi + innych metali nieżelaznych w tym srebra, złota i uranu

25. ŚRODA ŚLĄSKA – jeden z największych i najwartościowszych skarbów znaleziony na Dolnym Śląsku i w Polsce!

26. ZAMEK KSIĄŻ i GÓRY SOWIE – jedna z największych tajemnic XX wieku: skarby i artefakty po II Wojnie Światowej.

Wg „Polska mapa skarbów” w „Świat wiedzy” nr 10/2025, ss. 14-23

poniedziałek, 13 października 2025

CE0 z latającą dziewczynką w Brazylii

 


Albert Rosales

 

Miejsce: Fazenda Morro das Pedras, niedaleko Florianopolis, Santa Catarina, Brazylia

Data: 1983

Godzina: 19:00 BRT

Opis incydentu:

Kilka tygodni po podobnym zdarzeniu, którego świadkiem był inny świadek, trzy młode dziewczyny, Isabel, Elenice i Ercilia, wracały do ​​domu, gdy zobaczyły kobietę o długich, jasnych, lśniących włosach. Miała na sobie żółtą bluzkę, obcisły czepek na głowie i spódnicę w tym samym kolorze. Miała około 140 cm wzrostu i spokojny wyraz twarzy, unosząc się 70 cm nad ziemią. Gdy unosiła się nad pobliskim strumieniem, woda pod nią nagle się wzburzyła, wydając głośny ryk. Dziwna postać zniknęła za bambusami.

Dodatek HC

Źródło: „Revista Brasileira de Ufologia”

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

niedziela, 12 października 2025

Nieudane CE0X z Nieznajomą w Brazylii

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Campos Gerais, Minas Gerais, Brazylia

Data: 1983

Godzina: 20:30

Opis incydentu:

Lokalny rolnik, Joaquim Antonio Luiz, wracał rowerem do domu, gdy na zakręcie zobaczył osobę, którą początkowo wziął za zakonnicę w białym stroju. Istota o kobiecych kształtach miała na sobie krótką sukienkę i bluzkę z jasnoniebieskim paskiem, przechyloną na lewo. Miała długie, jasne włosy. Wyglądała, jakby czekała na Joaquima, który poczuł pociąg do tej obcej kobiety. Miała zmysłowe ciało i bardzo ładne, „pulchne” nogi. Podszedł do kobiety i przywitał się z nią, a następnie podszedł do niej, mając nadzieję na bardziej intymne spotkanie. Gdy próbował ją objąć, nagle wykonała niesamowity skok na 50 metrów. Szybko zniknęła, stając się małą białą kropką na nocnym niebie. Przerażony świadek szybko wrócił rowerem do domu i zasnął.

Dodatek HC

Źródło: „Revista Brasileira de Ufologia”

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

sobota, 11 października 2025

CE0 z Reptilianinem

 


Albert Rosales

 

Miejsce: Rzym, Włochy

Data: 29.III.2012

Godzina: 10:55 CET

Opis incydentu:

Młody świadek spacerował z psem po łące niedaleko domu, gdy nagle dostrzegł w oddali postać „mężczyzny” zbliżającego się do niego. Nie poświęcił temu zbyt wiele uwagi, ponieważ teren ten był wykorzystywany przez wielu pieszych jako skrót do pobliskiego przystanku autobusowego. Spojrzał krótko na swojego psa, a potem ponownie w górę, aby zobaczyć osobę zbliżającą się do niego w bardzo dziwny sposób – wydawało się, że humanoidalna postać unosi się nad poduszką powietrzną i porusza się bardzo szybko. Świadek zauważył również, że postać była bardzo wysoka, wyższa niż pobliskie metalowe ogrodzenie o wysokości 2,50 m. Gdy dziwna postać się zbliżyła, świadek zdał sobie sprawę, że nie wyglądała jak człowiek – miała duże, skośne, czerwonawe oczy i łuskowatą skórę jak u węża. Świadek natychmiast pobiegł na przystanek autobusowy (z psem), aby spróbować znaleźć innych świadków, ale teren był dziwnie pusty. Zatrzymał się przy ławce i odwrócił, by spojrzeć na dziwną gadzią postać, ale w tej samej chwili stworzenie zdawało się rozpływać w powietrzu. Opisał również skórę stworzenia jako ciemnozieloną, pokrytą dużymi łuskami. Nagle jego pies, najwyraźniej (i w końcu?), wyczuwając coś dziwnego, pociągnął świadka do domu, cały czas jeżąc mu się sierść.

Jego pies zareagował w ten sposób tylko raz – w obecności innych psów, które próbowały go zaatakować. Wkrótce po zniknięciu dziwnej istoty świadek zauważył tajemniczy żółty helikopter lecący nisko nad okolicą. Po powrocie do domu był przerażony, płakał z rozpaczy i zadzwonił do ciotki, ponieważ rodziców nie było w domu. (Istniał raport o podobnym spotkaniu w okolicy w lipcu 2010 roku, patrz streszczenia).

Dodatek HC

Źródło: http://avvistamentiecontatti.blogspot.com

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

piątek, 10 października 2025

CE3/CE-III-D Josefa Maliszewskiego

 


Sprawa: Josef Maliszewski i przybysze z planety Zutorn.

Miejsce: Sønderborg, południowa Dania,

Data: 19.VII.1951 r.

Opis incydentu:

Josef Maliszewski urodził się w Połtawie na Ukrainie w 1900 roku. Podczas I wojny światowej służył w armii niemieckiej, a po wojnie osiedlił się w Danii, gdzie w połowie lat 20. XX wieku dostał pracę na stacji benzynowej w Sønderborgu, niedaleko granicy z Niemcami. Josepha opisywano jako filozofa i miłośnika przyrody – człowieka, który wielbił Pana za każdy dzień, którego doświadczył, aż do momentu, gdy sam opuścił Ziemię i spotkał Boga.

Nad ranem o 2:30 CEST, 19 lipca 1951 roku Josef wstał w środku nocy, aby pójść do toalety. Kiedy wrócił, usłyszał gwizd. Dochodził z dużej maszyny przypominającej spodek, która wylądowała na polu obok kolonii ogrodowej, w której mieszkał. Józef zaciekawił się i pobiegł w stronę statku, ale gdy był około 50 metrów (55 jardów), zatrzymała go niewidzialna siła. Był jak sparaliżowany, ale wciąż słyszał i widział. Stojąc tam, zauważył, że nawet konie i krowy na pastwisku nie mogły się ruszyć. Nawet ptaki zamilkły. Maliszewski przestraszył się, że statek przyleciał po bydło, ale wtedy usłyszał głos w głowie: „Nie bój się, nie zabierzemy ich!”.

Wtedy Józef zobaczył osiem małych, okrągłych obiektów wyłaniających się z burt statku. Uniosły się wysoko nad krajobraz, gdzie zawisły w powietrzu, kołysząc się. Następnie w statku otworzył się właz i pojawiły się schody ruchome. Zeszło z nich czterech wysokich mężczyzn. Gdy weszli na trawę, przeszli na prawą burtę statku, gdzie zaczęli coś naprawiać. Maliszewski opisał mężczyzn jako mających 2 metry (6,5 stopy) wzrostu, ciemnoskórych i przystojnych. Na głowach nosili hełmy przypominające przezroczyste kopuły, a połowę twarzy zasłaniały im maski tlenowe. Na ciałach nosili ciemnoniebieskie, lśniące kombinezony. Na plecach nieznajomi mieli coś, co wyglądało jak pojemniki. Josef widział też innych mężczyzn w oknach statku, którzy najwyraźniej nad czymś pracowali.

Po 15 minutach schody zjechały z powrotem do wnętrza statku kosmicznego wraz z czterema mężczyznami, a Josef twierdził, że w tym samym momencie otrzymał telepatyczną wiadomość: „Do widzenia, do zobaczenia”. Spodek uniósł się w powietrze i zniknął. Maliszewski odkrył, że nie jest już sparaliżowany i zobaczył, że konie i bydło również mogą się poruszać. Ptaki znów zaczęły radośnie ćwierkać i wszystko przypominało normalny poranek wczesnego lata.

Josef Maliszewski opowiadał później, że stojąc tam i obserwując statek kosmiczny i mężczyzn chodzących po ziemi, powiedział sobie coś w rodzaju: „Jacy głupi jesteśmy na tej ziemi!”. I wtedy otrzymaliśmy natychmiastową odpowiedź telepatyczną, która zawierała wiadomość, że nie jesteśmy głupsi od ludzi z kosmosu. Ale my, Ziemianie, weszliśmy w erę atomową, a teraz oni przyszli nas ostrzec, ponieważ sami nie mieliśmy kontroli nad sytuacją.

Po spotkaniu zegarek Josefa zatrzymał się o 2:30 nad ranem i tego samego dnia odkrył, że statek kosmiczny zostawił ślady na polu. Powierzchnia śladów wynosiła 4 metry (12 stóp) na 2 metry (6 stóp), a między nimi znajdowało się 35 dużych odcisków stóp. Według byłego sąsiada Maliszewskiego, tłumy ludzi przyszły później na pole, aby obejrzeć domniemane miejsce lądowania. Po tym doświadczeniu Josef Maliszewski miał kwaśny posmak w ustach, biegunkę i nie mógł spać przez kilka nocy.

Jednak Josef Maliszewski miał spotkać się z gośćmi jeszcze wiele razy w przyszłości, tak jak zapowiadali. 18 maja 1954 roku po raz drugi spotkał się z przyjaciółmi z kosmosu. Josef pewnego ranka łowił ryby w swojej łodzi, gdy mały statek kosmiczny przeleciał nisko nad wodą. Gdy statek kosmiczny znalazł się tuż obok niego, otworzył się właz w burcie i kosmonauta wyszedł naprzód. Przekonywał Maliszewskiego, żeby się nie bał, i zaproponował mu uspokajający napój oraz coś przypominającego chleb. Gość powiedział również, że przybył z planety o nazwie „Zutorn”.


Dwa tygodnie później Josef Maliszewski powiedział, że odbył międzygwiezdną podróż z ludźmi z kosmosu i spotkał pilotkę kosmiczną, którą opisał jako „najpiękniejszą młodą kobietę, jaką kiedykolwiek widział”. Miała na sobie błyszczącą bluzkę, krótką spódniczkę sięgającą do połowy ud i pelerynę narzuconą na plecy. Mówiła po duńsku, a Maliszewski relacjonuje: „Pocałowała mnie w obie strony policzków, a na koniec w czoło. Potem powiedziała: »Jesteś moim bratem, a ja twoją siostrą. Nie możesz myśleć, że jesteś sam w tym potężnym wszechświecie«”.

Pierwsze spotkanie Josefa Maliszewskiego wydawało się wyjątkowym, ale dość typowym doświadczeniem UFO i zostało nawet krótko opublikowane w książce Jacques’a Vallée’a „Paszport do Magonii”. Z biegiem lat Josef opowiadał coraz więcej historii o spotkaniach z przybyszami z planety Zutorn. Jednak historie te stawały się coraz bardziej naciągane i fragmentaryczne, a on sam spotkał się z ostrą krytyką ze strony duńskich ufologów, którzy uważali, że jedynie kiepsko naśladuje przypadki UFO z innych krajów lub po prostu zmyśla.

Wiele lat później Josef Maliszewski ciężko zachorował i nie mógł już pracować fizycznie. Dlatego też inni mieszkańcy Kolonii Ogrodowej pomagali mu, dostarczając jedzenie i inne rzeczy. Josef uważał, że to promieniowanie radioaktywne z latającego spodka, które wywołało u niego chorobę, wywołało u niego chorobę podczas pierwszego spotkania. Przez lata duńskie gazety naśmiewały się z niego i jego dziwnych, lekko przesadzonych historii, co wpędziło go w depresję i sprawiło, że w ostatnich latach życia żył w odosobnieniu. Josef Maliszewski zmarł 26 października 1963 roku w wieku 63 lat. Opłakiwał go dorosły syn.

Źródła:

1.      Skeptica.dot.dk,

2.      „Ufoer over Danmark” autorstwa Willy'ego Wegnera,

3.      „Passport to Magonia” autorstwa Jacques'a Vallée’a

Ilustracje:

·        Pewnej nocy na polu obok domu Josefa wylądował dziwny statek kosmiczny z humanoidami.

·        Josef podróżował w kosmos z mieszkańcami Zutorn na ich wielkim statku kosmicznym. Na pokładzie spotkał najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział. Była pilotem kosmicznym i zostali przyjaciółmi.

·        Josef Maliszewski (1900–1963) był imigrantem z Ukrainy, który osiedlił się w południowej Danii.

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

czwartek, 9 października 2025

CE0 w Göteborgu

 


Johan Harrison

 

Incydent: Zniknięcie w słupie światła.

Miejsce: Göteborg, zachodnia Szwecja,

Czas: październik 1984 r.

Opis incydentu:

To zgłoszenie pochodzi od dwóch kobiet, które doświadczyły czegoś dziwnego podczas biegania pewnego jesiennego wieczoru na bieżni fitness na zachodnich przedmieściach Göteborga. Ta pagórkowata ścieżka wiła się przez las, wzgórza i historyczne tereny z wieloma starożytnymi pozostałościami. Jedna z kobiet, Britt-Marie Johansson, była spirytualistką, która często wyczuwała tu różne energie i czuła, że ​​obszar ten skrywa wiele starych wspomnień.

Zmierzchało, a kobiety biegły truchtem po żwirowej ścieżce przez jesienny, wilgotny las. Zostało im nieco ponad kilometr (0,6 mili) do pokonania, zanim skończyli na ten dzień. Najtrudniejszy, pagórkowaty odcinek był już za nimi i teraz musiały zawrócić wokół bagiennego obszaru z wysokimi drzewami. Britt-Marie i jej przyjaciółka Anna zaczynały się męczyć i zwolniły, patrząc w las obok ścieżki. Tam zobaczyli innego biegacza ubranego w obcisły czarny kombinezon, który wyglądał na bardzo zmęczonego. Był wysoki i opierał się o drzewo, jedną ręką opierając się o pień. Wyglądało na to, że jeszcze nie zauważył tych dwóch kobiet.

Britt-Marie chciała dodać otuchy zmęczonemu mężczyźnie i krzyknęła: „Zbierzmy siły! Wracajmy na bieżnię!”. Jej głośny krzyk zdawał się zszokować mężczyznę, który wzdrygnął się i odwrócił w stronę kobiet, ale nie dostrzegły żadnej twarzy. Miał na sobie coś, co wyglądało jak czarna kominiarka z otworem na oczy, ale nie zdążyły zobaczyć, jak wygląda, dopóki z ziemi nie wyrosło wielobarwne pole siłowe, które otoczyło mężczyznę. Wystrzeliło na wysokość dwóch metrów (6,5 stopy) i całkowicie go zakryło. Kobiety były zaskoczone i przestraszone, ale na tym się nie skończyło. Chwilę później z nieba spadł słup światła. Wyglądał jak strumień lśniącej wody w przezroczystej tubie. Spadł prosto w dwumetrowe, wielobarwne pole energetyczne, które następnie zniknęło. Słup wciąż tam był, ale nie było widać mężczyzny. Zniknął. A potem słup światła również zgasł i zniknął.

Britt-Marie zebrała się na odwagę i chciała zbadać teren, na którym widzieli mężczyznę, ale Anna zaprotestowała. To coś więcej niż ciekawość sprawiło, że Britt-Marie chciała tam pójść. Coś ją wzywało, niczym magnes w jej wnętrzu, i mówiło jej, żeby się nie bała. Poczuła, jak w jej wnętrzu płynie mnóstwo energii. Dotarłszy do miejsca, w którym zniknął mężczyzna, poczuła niemal naelektryzowaną ziemię, a trawa była lekko przypalona i pachniała spalenizną, i coś więcej, jak zapach przed nadchodzącą burzą. Na pniu drzewa dostrzegła zarys czegoś, co wyglądało jak dłoń. W lesie również panowała cisza, ale teraz śpiew ptaków zaczął powracać. Britt-Marie wróciła na szlak, a za nią, płacząc i drżąc, Anna zaczęła wpadać w szok.

W tym samym czasie z naprzeciwka nadbiegł inny biegacz. Był to młody mężczyzna, który wydawał się przestraszony i prawie blady. Kiedy ich mijał, słyszeli, jak mamrocze do siebie. Było oczywiste, że on również zobaczył coś niewytłumaczalnego. „UFO Information” poszukiwało mężczyzny, ale nie udało się ustalić jego tożsamości. Magazyn skontaktował się jednak z innymi osobami, które miały coś do powiedzenia. Mężczyzna o nazwisku Lars Karlsson twierdził, że widział duchy w okolicznym lesie. Według niego wyglądały jak białe, półprzezroczyste postacie. Mężczyzna powiedział, że nie odważy się już przebywać w tym rejonie wieczorami. Britt-Marie i Anna również odmówiły biegania po bieżni po zmroku po incydencie.

Źródło: „UFO Information” #5-6 1985



Ilustracje:

1. Obie kobiety zobaczyły dziwnego mężczyznę na skraju szlaku.

2. Zdjęcie alternatywne.

środa, 8 października 2025

CE0 nad Issyk-kul

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Issyk-kul, Kirgistan

Data: wrzesień 1991

Godzina: wieczór

Opis incydentu:

Starszy robotnik, N. N. F., wracał do domu po wizycie u znajomych i szedł opustoszałą ulicą, gdy nagle zauważył dwie dziwne postacie kobiece zbliżające się do niego. Zwrócił uwagę na to, co miały na sobie – obcisłe kombinezony, które emitowały pulsujące światło, jakby oddychały. Dziewczyny podeszły do ​​niego, a on próbował je ominąć, ale jedna z nich stanęła przed nim i zapytała: Czy możecie mi powiedzieć, która godzina?”.

Wciąż próbując odejść, udzielił im odpowiedzi. Jednak nieznajomi zablokowali mu drogę. „Chodźcie z nami” – powiedziała jedna z nich. „Dokąd?” – to było rozsądne pytanie. „Na inną planetę” – to była niewiarygodna odpowiedź. Zapytał, czy są kosmitkami, a one potwierdziły. Zdziwiony, zapytał: „Dlaczego ja?” Był szanowanym ojcem dwójki dzieci, wcale nie przystojnym i starszym. Ich odpowiedź brzmiała, że ​​nie szukają przystojnych mężczyzn, ale że wie dużo. W tym momencie świadek zauważył ich rysy twarzy, które wydawały się normalne i ludzkie. Mieli zwyczajne twarze, szerokie brwi, długie, ciemne włosy. Z jakiegoś powodu ich wygląd wydał się świadkowi nienaturalnie „odpychający”.

Na początku próbowały go przekonać „polubownie”, jedna nawet próbowała pogłaskać go po dłoni. Z zaskoczeniem zauważył, że temperatura dłoni nieznajomej była inna, nieprzyjemna i „obrzydliwa”. Nagle „dziewczyny” stały się bardziej agresywne. Próbowały spleść jego dłonie, tak jak policjant zakłada więźniowi kajdanki. W obronie świadek musiał użyć całej siły. Wtedy jedna z dziewcząt chwyciła go od tyłu, a druga próbowała udusić. Ich ciała wydawały się jędrne i silne, tylko ich głosy były kobiece. Walcząc z nieznajomymi, świadek krzyknął: „Nie, powiedziałam nie! I syn Ziemi!”. I wtedy wydarzyło się coś zupełnie niezrozumiałego. Poraził go rodzaj „prądu elektrycznego”, świadek stracił równowagę i upadł. Zdjął okulary i zauważył, że wszystko wokół niego zdawało się być spowite dziwną mgłą. W rezultacie poczuł się, jakby był w gęstym kokonie i poczuł przypływ sił, a także jakby stał się lżejszy. Nastąpiła pewna jasność umysłu i teraz wiedział już, co robić. Działo się coś dziwnego, równowaga sił uległa zmianie. Dziewczyny zaczęły się od niego oddalać. Zachował się automatycznie, wskazując prawą ręką w ich stronę i zakreślając krąg. Zanim dokończył krąg, jedna z dziewczyn krzyknęła rozpaczliwie: „Nie, nie rób tego!”. Obawy świadka nie były daremne; gdy krąg się zamknął, z jego dłoni wyłonił się fluorescencyjny, biały promień światła. Nieznajome ucichły i zdawały się desperacko walczyć. Po tym świadek powoli się wycofał, a następnie, wykorzystując tę ​​chwilę, rzucił się do ucieczki. Chciał wypuścić kolejny promień ostrzegawczy, ale jego dłoń rozbłysła jedynie kolorowymi światłami. Zbliżając się do domu, świadek oparł się o drzwi i z nadmiarem energii i zalany światłem wpadł do środka. Natychmiast zasnął i spał bez śnienia. Po tym incydencie świadek kilkakrotnie miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Dziesięć dni później doznał urazu w pracy, gdy spadły na niego dwie ciężkie metalowe kraty. Był przekonany, że wypadek spowodował ktoś niewidoczny.

Dodatek HC

Źródło: Władimir Ażaża w http://vavilon-plen-ru/publ/statistika/nlo/nlo_v_kirgizii

Typ: E lub X

Komentarze:

1.    Trudno to jednoznacznie sklasyfikować. Czy jakaś niewidzialna i dobroczynna siła przyszła świadkowi na ratunek i dlaczego? (A.Rosales)

2.   To jeden z najdziwniejszych przypadków usiłowania porwania przez Obcych o jakim słyszałem. Być może to była próba uprowadzenia do Agharty, której zapobiegły jakieś wrogie im siły? Być może nawet i z Kosmosu? (Daniel Laskowski)

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz