Powered By Blogger

wtorek, 30 sierpnia 2011

Atlantyda i Agharta (13)









ZNALEŹLIŚMY  LEGENDARNĄ  BRAMĘ DO SZAMBALLI...

Nikołaj Ziatkow



Na stronicach naszego dziennika wiele razy publikowaliśmy materiały o ekspedycjach prof. Ernsta Mułdaszewa w Himalaje, Tybet i do Egiptu. Tym razem niezmordowany podróżnik udaje się w podróż  - tym razem na zagadkową Wyspę Wielkanocną. I – co stało się już dobrą tradycją – udzielił on wywiadu Czytelnikom „Argumentów i Faktów”. A dzisiaj będzie on mówił o celach i zadaniach tej ekspedycji red. Nikołajowi Ziatkowowi. Wywiad ten ukazał się w „AiF” nr 25 i 26/2004.

Niebezpieczny znak szóstki.

Pytanie: Erneście Rifgatowiczu! – o ile mi wiadomo – pan przekładał tą ekspedycję trzykrotnie, a tym razem nie przełożył jej pan jeszcze raz? Z czym były związane poprzednie zmiany terminu ekspedycji?
Odpowiedź: Były dwie przyczyny tego stanu rzeczy. Po pierwsze: organizując ekspedycję doszedłem do wniosku, że z naukowego punktu widzenia powinniśmy do niej „dojrzeć”. A na to „dojrzewanie” potrzeba czasu.
Po drugie: chciałbym zaznaczyć, że ekspedycja na Wyspę Wielkanocną mogła być niebezpieczną. Tak się bowiem złożyło, że byłaby to moja szósta ekspedycja (po Himalajach - 3, Tybecie - 1 i Egipcie – też 1) i dlatego nie miałem zbyt wielkiej ochoty pojechać na tą złożona i trudną ekspedycje pod znakiem szóstki...
P.: A co może być niebezpiecznego na Wyspie Wielkanocnej? To jest niewielka wyspa na Oceanie Spokojnym, na której stoją kamienne posągi.
O.: Rzecz w tym, że cała Wyspa Wielkanocna – mająca rozmiary nieco większe od 20 km średnicy – jest pocięta siecią podziemnych chodników i przejść sztucznego pochodzenia, które w sumie tworzą labirynt. Według tamtejszych legend, podziemny labirynt posiada kilka odgałęzień, z których każde wiedzie ku... środkowi Ziemi.
P.: A zatem zamierza pan przejść przez ten labirynt – w jakim celu?
O.: Na przeciwległej do Rapa Nui stronie Ziemi znajduje się święta góra Kajłas (Kailas, Kailash), wokół której położone jest legendarne   Miasto Bogów,  które składa się z wielu ogromnych i bardzo starych piramid. To Miasto Bogów  dokładnie opisano i ukazano w mej ostatniej książce pt. „W poszukiwaniu Miasta Bogów. Tom 3. W objęciach Shambhalli” . I to właśnie w tybetańskim Mieście Bogów znaleźliśmy legendarną Bramę do Szamballi – wiodącą, jak głoszą legendy – do podziemnego miasta, stolicy podziemnej Szamballi.

Miasto Bogów.

Nie mogę wykluczyć tego, że po drugiej stronie kuli ziemskiej, tj. na Wyspie Wielkanocnej, było drugie Miasto Bogów... – jeszcze starsze, które zatonęło w oceanie. A i podziemne miasto – biorąc na logikę – powinno być tam także. A wejście doń znajduje się w podziemnym labiryncie Wyspy Wielkanocnej.
P.: Kiedy mówi pan o Mieście Bogów, to chcąc – nie chcąc rodzi się pytanie: a cóż to takiego?
O.: Trudno jest odpowiedzieć krótko na to pytanie. Temu będzie poświęcona moja następna książka pt. „W poszukiwaniu Miasta Bogów . Matryca Życia na Ziemi”. Rzecz w tym, że kiedy wykreśliliśmy mapę Miasta Bogów, to okazało się, że ma ono strukturę bardzo podobną do struktury DNA. Znany rosyjski biolog molekularny dr Piotr Pietrowicz Garjajew stwierdził właśnie to.
P.: Ogromne kamienne... DNA?
O.: Tak. U nas panuje przeświadczenie, że Miasto Bogów to jest to miejsca, gdzie Bóg stworzył człowieka na Ziemi, manipulując przede wszystkim DNA.
P.: A teoria Darwina?
O.: Jest po prostu śmieszna...
P.: Pan powiedział, że istnieją dwa Miasta Bogów?
O.: Sądzę, że tym pierwszym Miastem Bogów było miasto zatopione w rejonie Wyspy Wielkanocnej, zaś drugim – miasto w rejonie świętej góry Kajłas w Tybecie. Pierwszego Miasta Bogów nie możemy znaleźć – ono zatonęło w otmętach Oceanu Spokojnego...
P.: W takim razie dlaczego przedsiębierze pan wyprawę na Wyspę Wielkanocną, skoro Miasto Bogów numer 1 zatonęło w wodach Pacyfiku? W jakim celu chce pan zbadać podziemny labirynt Rapa Nui?
O.: Cała rzecz w legendarnym kamieniu Szantamani . Nasze badania w czasie tybetańskiej ekspedycji w rejonie Miasta Bogów doprowadziły nas do konkluzji, że ten kamień znajduje się w piramidce Małego Kajłasu, znajdującej się na zachodnim stoku świętej góry Kajłas i stojącym na ekstremalnie niedostępnym miejscu, na trzech kamiennych słupach o orientacyjnej wysokości 600 m. Założyliśmy, że kamień Szantamani jest „kamienną tablicą”, na której zapisano program powstania życia na Ziemi – mówi o tym wiele tybetańskich legend.
No, ale jak już myśleć o tym, że istnieją dwa Miasta Bogów, to w Mieście Bogów w rejonie Wyspy Wielkanocnej także powinien istnieć odpowiadający mu kamień Szantamani – najstarszy program stworzenia człowieka na Ziemi. I nie wolno wykluczyć tego, że znajduje się on w podziemiach tej wyspy.
P.: Chce pan odnaleźć kamień Szantamani?
O.: Ciekawość ludzka, to nie wszystko. Żeby tak zrobić chociaż wstępną analizę! Żeby chociaż znaleźć jakieś potwierdzające to fakty!
Można założyć, że jacyś dawni, wysoko rozwinięci ludzie spodziewając się tego, że Miasto Bogów wcześniej czy później zostanie zatopione w ponad dwukilometrowej głębinie, postanowili przenieść ten „Kamień Życia” w najwyższy punkt, którym okazuje się być dzisiejsza Wyspa Wielkanocna i tam go schowali.
Utalentowany ufimski matematyk dr Szamil Cyganow przeprowadził obliczenia położenia Rapa Nui względem miejsca, w którym wychodzi oś poprowadzona ze świętej góry Kajłas i środek Ziemi dokładnie na drugą stronę kuli ziemskiej. Wyszło na to, że Wyspa Wielkanocna znajduje się dokładnie w odległości 999 km na zachód. Ale najciekawsze w tym wszystkim jest to, że różnica pomiędzy długością tej osi – od Kajłasu na przeciwną stronę geoidy – równej 19.999 km, a osią łączącą Kajłas z Wyspą Wielkanocną – 19.333 km – wynosi dokładnie 666 km! Zgodnie z równaniem:
19.999 – 19.333 = 666,

a do tego oś przeprowadzona z Rapa Nui przez centrum Ziemi wychodzi z niej gdzieś w północnej części Indii – a dokładniej nad rzeką o nazwie Chambal (fonetycznie brzmi to jak Szambal) – która jest dopływem świętego Gangesu...
P.: To znaczy, że i tutaj pojawiają się złowieszcze cyfry 999 i 666, o których pisał pan w pierwszym tomie swej książki „W poszukiwaniu Miasta Bogów – Tragiczne posłanie dawnych”?
O.: W tych cyfrach jest jakaś prawidłowość. I tak np. wysokość świętej góry Kajłas wynosi 6666 m (inne źródła podają jednak wysokość 6714 czy 6638 m n.p.m. – uwaga tłum.), a odległość od kompleksu Stonehenge w Anglii do Kajłasu wynosi dokładnie... 6666 km. Odległość Wielkiej Piramidy w Gizie, w Egipcie, do Bieguna Północnego wynosi także 6666 km – i tak dziewięć razy tylko w tej ćwiartce kuli ziemskiej. Jest coś zakodowane w tych cyfrach. Rozmieszczenie wszystkich tych monumentów jest związane z cyframi 6 i 9. Tak więc Wyspa Wielkanocna jest wybraną o czym nie można zapomnieć.
Chciałbym jeszcze zauważyć, że piramida Małego Kajłasu w Tybecie – gdzie według naszej hipotezy ma znajdować się legendarny kamień Szantamani , znajduje się na wysokości szacowanej na 6000 m n.p.m. W takim razie można założyć, że drugi kamień Szantamani znajdujący się po drugiej stronie kuli ziemskiej znajduje się na głębokości 6000 m od poziomu oceanu, do którego wiodą tajemne, podziemne sztolnie i szyby z Rapa Nui.  Wszak wysokich gór na Wyspie Wielkanocnej nie ma.
P.: Czy nie zejdzie pan na taką głębokość?
O.: Nie wszystko naraz. Ale sądzę, że i tak znajdziemy wiele ciekawych rzeczy. Chciałbym jeszcze trochę pożyć...
P.: A czym są – według pana – wielkie kamienne posągi na Rapa Nui?
O.: One być może oznaczają bliskość kamienia Szantamani... Tak jak tybetańskie Miasto Bogów jest oznaczone posągiem „Czytającego Człowieka” wysoką na 15 pięter, którą widzieliśmy, sfotografowaliśmy, sfilmowaliśmy i która, wedle miejscowych legend – jest oznaka istnienia świętego kamienia Szantamani... (O legendach tych pisali m.in. F. A. Ossendowski, M. Roerich, H. Bławacka i wielu innych. Na łamach „Nieznanego Świata” przytacza je dr L. Szposznikowa w artykuleSzamballa dawna i zagadkowa”. Poza tym polecam Czytelnikowi doskonałe cykle powieściowe J. Redfielda – „Niebiańskie proroctwo”, „Dziesiąte wtajemniczenie”, „Tajemnica Szamballi” i  E. Pattisona – „Mantra czaszki” i „Woda omywa kamień”, których akcja toczy się właśnie w okolicach świętego Kajłasu  – przyp. tłum.)
Ponadto mogę dodać, że jak mówią – oczy figur na Wyspie Wielkanocnej świecą się w drugiej dekadzie września każdego roku. I w tym terminie my udajemy się tam z naszą ekspedycją.
P.: I już ostatnie pytanie: -  wychodzi panu na to, że na Wyspie Wielkanocnej oznaczonej cyframi 666 i 999 znajdzie się pan ze swoją 6 z kolei ekspedycją... (NB, o. Sebastian Englert policzył, że na Rapa Nui znajduje się właśnie 666 kamiennych figur, jednak ostatnie wyliczenia mówią o 887 kamiennych posągach jednego typu wykutych w skałach kamieniołomu Rano Raraku... – uwaga tłum.)
O.: Ależ nie. Ona będzie siódmą! Szóstą ekspedycją będzie powtórna ekspedycja do Egiptu. A to dlatego, że po dopisaniu do liczby 666 kolejnej szóstki otrzymujemy 6666. Piramidy i pomniki starożytnego Egiptu, które chcemy obejrzeć sobie po raz drugi, z innego punktu widzenia będą dla nas inspiracją w czasie badań na Wyspie Wielkanocnej. Ileż jest jeszcze zagadek w Egipcie! Kompleks piramid i innych monumentalnych budowli w Egipcie jest najmłodszym na świecie. Wiele z nich ocalało, zaś monumenty megalityczne na Wyspie Wielkanocnej na odwrót – są najstarszymi. Wiele dadzą, jak sądzę, analogie pomiędzy Egiptem a Rapa Nui. Tak zatem obejdziemy feralną szóstkę w czasie ekspedycji na tą wyspę, która oznaczona jest liczbami 666 i 999...
P.: A zatem szczęśliwej podróży i niech pan uważa na siebie!
O.: Dziękuję. Na tej Ziemi wszystko jest podporządkowane, ale nie nam. Coś wyższego steruje nami...

Od redakcji „AiF”:

Ekspedycja  Mułdaszewa jest osiągalna na Wyspie Wielkanocnej tylko za pomocą telefonu satelitarnego, innej łączności z nią nie ma. Będziemy od czasu do czasu zamieszczać krótkie informacje o jej postępach i wynikach badań przez nią prowadzonych na łamach naszego dziennika.

Od tłumacza

Byliśmy na Wyspie Wielkanocnej i na Islandii, i faktycznie – znajduje się tam wejście do środka Ziemi, ale nie takie o jakim pisze prof. Mułdaszew. Trzeba bowiem wiedzieć Czytelnikowi, że Wyspa Wielkanocna podobnie jak Islandia znajduje się na szczycie pióropusza magmy wypływającego ze środka Ziemi i który spowodował ich powstanie. Wejście zatem znajduje się pod każdym z jej głównych wulkanów: Rano Raraku, Rano Kao, Maunga Terelaka i  Maunga Puakatike.  Natomiast świat jej pieczar jest faktycznie fascynujący, ale w tym przypadku zgadzam się z dr Milošem Jesenským, który uważa, że były to bardzo dawne schrony przeciwko BMR, co opisał w swej pracy pt. „Bohové atomóvych válek” (Ústi nad Labem 1998).

Nawiasem mówiąc, to wejście takie nie mogło się znajdować w kraterze wulkanu Snæffelsjökull (1446 m n.p.m.) na Islandii, bowiem jest on zapchany lodami tamtejszego lodowca, który jest tam od ostatniego wybuchu w roku 200 n.e., tak więc Jules Verne nieco przesadził każąc swym bohaterom wchodzić do tego wulkanu. Tym niemniej… na Islandii znajduje się krater, który ludowa tradycja uważa za wrota Piekła. Jest to Hekla (1491 m), której częste wybuchy w latach: 6600 p.n.e., 4000 p.n.e., 2800 p.n.e., 860 p.n.e., 1104, 1158, 1206, 1222, 1300, 1341, 1389, ok. 1440, 1510, 1597, 1636, 1693, 1766, 1845, 1878, 1947-48, 1970, 1991 i 2000 utwierdzały ludzi w tym mniemaniu…

Przekład z j. rosyjskiego i przypisy –
Robert K. Leśniakiewicz ©