Powered By Blogger

sobota, 17 sierpnia 2013

Rosyjskie Bliskie Spotkania z wodnymi UMH



Paul Stonehill


Teren pozostający pod wojskową jurysdykcją, gdzie służył Sztejnberg, miał ogromny zbiornik wodny – Oziero Sarezijskoje (w Pamirze) – rozległe na kilometr i głębokie na pół kilometra. Sarezkie jezioro jest widoczny dla ludzi znajdujących się w POWT - punkcie obserwacji wzrokowo-technicznej w górach Pamiru – a chodzi o śledzenie amerykańskich satelitów z programu SDI przez Rosjan). Superdokładne instrumenty i urządzenia radzieckich pododdziałów (które aktualnie dokonują tego śledzenia) wielokrotnie rejestrowały pojawianie się w wodach Sarezijskiego Oziera podwodnych, dyskokształtnych obiektów, ich wynurzanie się na powierzchnię i nurkowanie w głębinach.

Kartoteki Rosyjskiego Centrum Badań Ufologicznych (RCBUFO) zawierają o wiele więcej informacji o rosyjskich obserwacjach UAO/USO, w tym oświadczenia i relacje oficerów floty wojennej i meldunki wywiadu. Najbardziej interesujące informacje zostaną opublikowane w książce Paula Stonehilla i Philipa Mantle’a, i można bezpiecznie stwierdzić, że Rosjanie mieli i mają do czynienia z Obcymi Istotami ukrywającymi się w ich wodach. RCBUFO ma cały zbiór tego rodzaju podwodnych obserwacji. Tajne dossier Radzickiej/Rosyjskiej Floty zawierają najbardziej dokładne informacje o obserwacjach USO. Radzieccy badacze wojskowi są – podobnie jak i ich zbiory – w głównej mierze niedostępne, nawet po upadku ZSRR, ale mimo tego udało mi się zebrać nieco ciekawych informacji.


Okręty podwodne


Pan Krapiwa, który mieszka na Ukrainie, posługuje się wieloma relacjami przekazanymi przez weteranów-podwodniaków, oficerów służących na radzieckich atomowych okrętach podwodnych. Oni służyli na radzieckiej/rosyjskiej Dalekiej Północy w tamtejszych bazach lub w tajnych instalacjach marynarki. Relacje te czasami wahają się pomiędzy konkretnymi prezentacjami a opowiadaniami lub legendami miejskimi. Np. epizody, w których radzieccy sonarzyści namierzali na wielkich głębokościach dziwne cele.

Ich okręty podwodne były ścigane przez inne „okręty”. Ścigający zmieniali swoją prędkość jak chcieli – szybkości, które były o wiele większe niż jakiegokolwiek ówczesnego statku na świecie. Kmdr por. Oleg Sokołow poufnie poinformował studentów, że kiedy służył on jako oficer nawigacyjny, to zaobserwował przez peryskop start spod wody jakiegoś NOL-a. Nie był on w stanie zidentyfikować go, bowiem widział to przez system optyczny peryskopu. Ten podwodny „start” miał miejsce w latach 60. XX wieku.


Sewastopol


Kilka lat temu, W. W. Kapiwa spotkał się z prof. Korsakowem z Uniwersytetu Odesskiego. Profesor opowiedział mu o rozmowie, jaką odbył on ze swoim przyjacielem, oficerem marynarki wojennej, który służył w bazie Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Otóż ten oficer w latach 50. osobiście widział UFO. Obiekt ten wyskoczył z wody za rufą krążownika. Ów oficer był pod wrażeniem, kiedy obiekt ten wynurzył się na powierzchnię z głębin Morza Czarnego. Profesor Korsakow ma nawet zdjęcie tego obiektu.


Relacje naocznych świadków


W sierpniu 1965 roku, załoga statku SS Raduga płynącego na Morzu Czerwonym, zaobserwowała niezwykły fenomen. W odległości około 2 mn/3,7 km od statku z morza wynurzyła się czerwona kula i zawisła nad powierzchnią wody oświetlając ją. Miała ona 60 m średnicy i wisiała nad powierzchnią morza na wysokości 150 m. Z morza podniósł się ogromny słup wodny, kiedy kula podniosła się z wody i zanurzyła w chwilę później.

W grudniu 1977 roku, nieopodal wyspy New Georgia (Archipelag Wysp Salomona, Pacyfik), załoga trawlera MS Wasilij Kisielew także zaobserwowała coś niezwykłego. Z wody wyleciał pionowo w górę NLO w kształcie pączka (torusa), którego średnica wynosiła 300 – 500 m. obiekt zawisł na wysokości 4-5 km nad powierzchnią oceanu. Radiolokator statku natychmiast przestał działać. UFO wisiał nad akwenem przez trzy godziny, a potem naraz znikł.

Tymczasem inne oświadczenie Aleksandra G. Głoby – marynarza z MT Gori – radzieckiego tankowca – zostało opublikowane w odesskim magazynie „Zagadki Sfinksa” nr 3/1992. W czerwcu 1984 roku, MT Gori znajdował się na Morzu Śródziemnym, 20 mn/37 km na wschód od Cieśniny Gibraltarskiej. O godzinie 16:00 Głoba miał wachtę. Wraz z nim był tam II oficer S. Bołotow. Oni stali na lewym skrzydle mostku kapitańskiego, kiedy naraz obaj ujrzeli dziwny, wielokolorowy obiekt. Kiedy NOL był za rufą, to naraz się zatrzymał. S. Bołotow w podnieceniu potrząsał swoją lornetką i wołał: To jest latający spodek! Prawdziwy latający spodek! O Boże! Szybko, szybko – patrzcie!!!
Głoba spojrzał przez swoją lornetę i zobaczył gdzieś za rufą unoszące się UFO, który przypominał mu obróconą miednicę.

UFO był szarego koloru z metalicznym połyskiem. Część dolna tego pojazdu miała precyzyjnie okrągły kształt i średnicę nie więcej niż 20 m. wokół dolnej części Głoba zauważył „fale” „protuberancji” na jej zewnętrznej powierzchni. Poza tym na podstawie dysku znajdowały się dwa pół-dyski, mniejszy na górnej stronie, które powoli wirowały w przeciwnych kierunkach. Na obwodzie dużego dysku Głoba zauważył wiele jaskrawo świecących koralikowych świateł. Uwaga marynarza była skupiona na spodniej części obiektu. Wyglądała ona jakby była wypolerowana i gładka, jej kolor przypominał żółtko jajka, a pośrodku jej Głoba zauważył okrągłą plamę. Na krawędzi spodu UFO, który był doskonale widoczny, znajdowało się coś w kształcie rury. To świeciło nienaturalnie różowym kolorem i wyglądało jak neonowa lampa. Szczyt górnej części dysku był ukoronowany czymś w kształcie trójkąta. To wyglądało jakby poruszało się w kierunku ruchu dolnej części, ale nieco wolniej. Naraz NOL podskoczył kilka razy tak, jakby znajdował się na niewidzialnej fali. Na jego spodniej stronie świeciło się wiele światełek. Załoga MT Gori usiłowała zwrócić na siebie uwagę używając lampy sygnalizacyjnej. W tym czasie kapitan tankowca Sokołowskij znajdował się na mostku. Kapitan i II oficer intensywnie obserwowali obiekt. Jednak uwagę UFO przyciągnął inny statek, który zbliżał się od strony portu. Był to jakiś arabski masowiec, który szedł do Grecji.

Arabowie potwierdzili to, że NOL zawisł nad ich statkiem. Po kilku minutach UFO zmienił kierunek swego lotu, skręcił w prawo i powoli zwiększając prędkość odleciał ostro w górę. Radzieccy marynarze patrzyli jak się wznosi i znika za chmurami od czasu do czasu odbijając słoneczne promienie. Naraz NOL rozbłysnął gwałtownie jak iskra i znikł błyskawicznie.


Historia


Najwcześniejsza wzmianka o ogromnych istotach (przypominających „pływaków” Sztajnberga) pochodzą z wczesnych lat na początku XX wieku. Kilku chłopców w Gruzji (dawna carska Rosja) odkryli jaskinię wewnątrz góry, pełną humanoidalnych szkieletów. Każdy ze szkieletów mierzył 3 m długości. Aby dostać się do jaskimi, chłopcy musieli zanurkować w jeziorze. Grigorij Papaszwili i jego zona przypominają ten incydent w książce pt. „Anything Can Happen”, Nowy Jork, St. Martin Press 1925.

Władimir Gieorgijewicz Ażaża – dzisiaj jest prominentną postacią w Rosyjskim Towarzystwie Ufologicznym (RTU). Ale nie zawsze był on ufologiem, i zanim nim został to ściągnął na siebie gniew Partii Komunistycznej, która tępiła tych, którzy badali niewygodne tematy. Z pomocą wysoko postawionych grubych ryb z Floty mógł on wydrukować swój artykuł na temat Trójkąta Bermudzkiego w czasopiśmie „Nauka i Żyzń” – renomowanym radzieckim magazynie popularno-naukowym. Ponadto był on badaczem morza, który przy wielu okazjach, badał głębiny Oceanu Atlantyckiego z pokładów radzieckich okrętów podwodnych (w których wiele urządzeń było zaprojektowanych przez niego).

Inni radzieccy mainstreamowi badacze morza w ogóle nie poruszają takich drażliwych tematów. Jeżeli idzie o jego prace, to posiłkował się dwoma źródłami: Charlesa Berlitza „The Bermuda Triangle” – w której wspomina się o UFO (nie mógł on znaleźć innej książki w bibliotekach), zaś drugim źródłem był wiceadm. J. W. Iwanow – szef wywiadu Marynarki Wojennej. Ażaża odkrył, że wywiad marynarki wojennej od dawna uważał UFO za przedmiot poważnego dochodzenia. Ale te nowe odkrycie postawiło go na bardzo cienkim lodzie. Jego wysiłki dokonane w celu studiowania i promocji ufologii postawiły go na cel krytyki oficjalnej nauki i funkcjonariuszy partyjnych. Jego nazwisko zostało obsmarowane przez radzieckie media, a jego prace ocenzurowane. Jego wykłady zostały odwołane. Zwolniono go z kilku miejsc pracy i zabroniono publicznego zabierania głosu. Jego przyjaciele z marynarki pomogli znaleźć mu nową pracę, i pisać o UFO dla ich praktycznego użytku. W swej broszurze „UWAGA: UFO!” stwierdził, że fala UFO z 1989 roku cały czas trwa w 1991, kiedy ja wydano, i jest odpowiedzialna za to, że to ona zmiotła ideologiczne i cenzorskie bariery, które postawiono przed ufologią w ZSRR. Ale właśnie dlatego, przez te dekady milczenia, ludzie nie są przygotowani na fenomen UFO. Tak więc pomógł on zorganizować SOYUZUFOCENTER w celu promocji naukowych badań tego fenomenu. To właśnie przełamało zmowę milczenia w AN ZSRR, ponieważ wielu jej członków zaczęło się tym zajmować, właśnie dzięki działalności Ażaży.

Radziecki historyk i znany pisarz A. Gorbowskij, aktualnie mieszkający w Wielkiej Brytanii, opublikował książkę zatytułowaną „Enigmas of Ancient History” we wczesnych latach 70. Dla wielu ludzi w Związku Radzieckim ta książka stała się wstępem do zakazanego świata ufologii, paleokontaktów (rosyjski termin brzmi antyczna astronautyka) oraz tajemnic antycznej historii. Gorbowskij wspomina incydent, który miał miejsce w antycznych czasach na Morzu Śródziemnym, gdzie ludzie zaobserwowali dziwny podwodny pojazd poruszający się na powierzchni morza z ogromną prędkością. Obiekt ten wyskoczył potem z wody i szybko znikł.

B. Borowikow od lat polował na rekiny w Morzu Czarnym, jednakże wydarzyło się coś, co położyło kres jego hobby. Nurkując w rejonie Anapy zanurzył się na głębokość 8 m i ujrzał ogromne istoty wynurzające się z głębin. Były one mlecznobiałe, z ludzkimi twarzami i z rybimi ogonami. Osobnik prowadzący grupę zauważył Borowikowa i zatrzymał się. Miał on ogromne, wyłupiaste oczy w okularach. Dwa inne UMH dołączyły doń. Ten pierwszy pomachał rękami, palce u jego dłoni były spięte błoną pławną. Cała trójka podpłynęła do nurka na niewielką odległość. Potem oni się obrócili i odpłynęli. Opowiadanie Borowikowa opublikowano w „XX wiek: Kronika niewyjaśnionego” (Moskwa 1996)

D. Powalijajew uprawiał paralotniarstwo nad Kawgołowem (Leningradskaja Obłast’) we wczesnych latach 90. Znajduje się tam kilka jezior i w jednym z nich nasz paralotniarz zauważył trzy wielkie „ryby”. Zniżył lot i mógł wyraźnie rozróżnić „pływaków” w srebrzystych kostiumach. Wspomniał potem ten epizod w swej książce „Lietuczij Gollandets” (1995). Było tam wiele obserwacji UFO nad tymi obszarami.


Źródło: Paul Stonehill, Russian Ufology Research Center, P.O.Box 571951 Tarzana, Rosja


Przekład z j. angielskiego –

Robert K. Leśniakiewicz ©