Powered By Blogger

czwartek, 30 kwietnia 2020

Na tropie zwierzęcia konodontowego




Stanisław Bednarz


Tak się złożyło że wszystko co ważne w geologii odkryto po zakończeniu moich studiów z geologii. Tak było z wymieraniem różnych organizmów, z tektoniką płyt, no i wreszcie ze zwierzęciem konodontowym.

Szczątki konodontów są jednymi z najpowszechniejszych skamieniałości. Jeśli kawałek skały wapiennej morskiej z okresu od późnego kambru do późnego triasu (500-200 min lat temu) rozpuścimy w kwasie octowym to w pozostałych resztkach prawie na pewno znajdziemy fragmenty konodontów, a być może nawet ich tysiące. Są to z reguły elementy o wielkości 0,1-3 mm, w kształcie, przypominające zęby kręgowców zbudowane z fosforanu wapnia. Już 50 lat temu zorientowano się że mogą służyć do datowania skał.

Pytanie o tożsamość zwierząt konodontowych długo dręczyło geologów. Na moich studiach profesor bezradnie rozkładał ręce i mówił. Tak naprawdę to nic nie wiadomo… Powszechne występowanie elementów konodontowych w osadach, tworzonych przez 300 milionów lat we wszystkich oceanach, świadczy, że konodonty były bardzo dobrze przystosowane do życia w różnych środowiskach morskich, słodkowodnych nie opanowały. Specjaliści nazywali takie zespoły ząbków aparatami. W latach 70-tych szwedzki profesor Mauritz Lindstorn próbował odtworzyć takie zwierzę, potem zapewne śmiał się z tego. Przedstawił coś zbliżonego do pękatej rolki papieru toaletowego ozdobionej od zewnątrz ząbkami, (czyli filtrator najeżony ząbkami.). Do prawdy było daleko.







W 1983 roku dwóch brytyjskich paleontologów Euan Clarkson i Derek Briggs badając krewetki w skałach karbonu Szkocji znaleźli w łupku dziwny odcisk. Zwierzę było wielkości małego palca od ręki, smukłe, a na jednym końcu miało koliście rozmieszczone ząbki konodontów. Czapki z głów - to zwierzę wielkości małej rybki pływające w ławicach miały aparat gębowy zbudowany z ząbków konodontowych. Nie było robakiem, ani filtratorem tylko prymitywnym strunowcem (coś jak minóg), jeszcze bez wykształconych szczęk. Jedynym elementem szkieletowym były te ząbki znajdowane wcześniej jako konodonty. Ponieważ zwierz nie miał szczęk, więc konodonty nie są tak naprawdę prawdziwymi zębami, tylko elementami chwytnymi otworu gębowego. Ta szczególna ostrość zębów sprawiała, że z pewnością częściej się uszkadzały i tępiły, stąd występujący u konodontów mechanizm regeneracji uszkodzeń, cechy, która (niestety) zanikła u pozostałych kręgowców. Ostre ząbki służyły także do wbijania się w ciało ofiary i mogło służyć do wstrzykiwania jej jadu. Złapana ofiara była szatkowana na części przesuwając się w aparacie gębowym. Tajemnica rozwiązana. Polecam moim kolegom geologom.