Powered By Blogger

sobota, 19 grudnia 2020

CE-0 w czeskim lesie

 


Karl Banhof

 

Zabrałem córkę do lasu i nastraszyłem ją, że jeśli nie pójdzie, to diabeł ją porwie. Ale spotkaliśmy w lesie coś, co mnie też przeraziło:

Sam próbowałem na własnej skórze, jak moja córka może być niegrzeczna. Poszedłem z nią do lasu, żeby się zmęczyła i przez chwilę w domu było cicho. Ale w lesie spotkaliśmy dziwną postać, której oboje się przestraszyliśmy. Moja córka słucha się mnie od tamtej pory.

Najpierw nie rozumiałem, dlaczego moja żona Lenka była zawsze rozdrażniona, kiedy wracałem z pracy. Była podenerwowana i z jej wypowiedzi wynikało, że to Natalka (córka) tak ją denerwuje.

- Natalka? Przecież to kompletny aniołek – dziwiłem się. Jednak los chciał, bym się o tym przekonał na własnej skórze. Lenka dostała jakiejś paskudnej anginy, a ja dostałem parę dni opieki nad córką, by żona mogła to odleżeć. Już pierwszego dnia miałem nerwy w strzępach. Nie miałem pojęcia, czego potrafi dokonać nasza córka. Nie spodziewałem się, co potrafi nasza czterolatka. W domu z nią nie dało się wytrzymać, więc powiedziałem, że wyjdziemy na dwór. Przekonałem powoli córkę, byśmy poszli do lasu. Nie chciała ze mną tam pójść. Nie wiem, co mnie napadło, ale powiedziałem:

- Jak się zaraz nie ubierzesz, to porwą cię diabli, a jutro jest św. Mikołaj…

Z oporami zaczęła się ubierać. Nigdy nie użyłem wobec niej takiej groźby. Nie podobało mi się to, bo potem dzieci mogą się bać diabłów, niż to jest wskazane. Trudno – nie pozostawiła mi wyboru. Chciałem, żebyśmy byli jak najdłużej, więc wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do dalekiego lasu poza miasto. Natalka była już znudzona czekaniem na diabła i znowu była bardzo zła. Biegała po lesie, rozwalała szałasy, które zbudowały tam inne dzieci. Powiedziała całemu lasowi, że jest nudno. Trzeba było ją zaciągnąć do domu, żeby położyła się wieczorem i zasnęła. Przerosło mnie to. Cały dzień krzyczałem na nią i rozweselałem ją. Weszliśmy bardzo głęboko w las, gdzie było ciemno. Natalia też się rozglądała i widać było, że chyba się trochę boi. Była o kilka kroków przede mną, gdy oboje się cofnęliśmy.

Przed nami we mgle stała postać brzydkiego mężczyzny. Natalia skoczyła na mnie z przerażenia. Trzymała się mnie jak kleszcz i obiecywała, że już będzie grzeczna, byle ten diabeł poszedł precz. Sądzę jednak, że to nie był diabeł, ale jej oczy właśnie widziały diabła. Dałbym sobie rękę uciąć, że to był jakiś duch. Trzymając córkę na rękach, daliśmy stamtąd dyla. Kiedy biegłem przez las, to bałem się odwrócić. Córka cały czas piszczała ze strachu, że ten diabeł jest tuż za nami. Zmoczyła się ze strachu. Już widziałem polną drogę, którą tam przyszliśmy i trochę mi ulżyło. W ostatniej chwili się odwróciłem i zobaczyłem tego człowieka jak podnosi rękę tak jakby chciał powiedzieć – Już tu nie wracajcie! Natalka wreszcie zeszła ze mnie, złapała za policzki i cała się trzęsła.

- Tatusiu, przyrzekam, że już będę grzeczna. Dziękuję, żeś mnie nie oddał temu diabłu – powiedziała.

Lepiej mi się od tego nie zrobiło, bowiem cały czas się bałem o nas. Mam jednak wrażenie, że Natalka była tak przestraszona, że będzie bardzo uważna, żeby słuchać nas w domu i być miła. Kiedy Lenka to powiedziała, to ona znowu płakała. Lenka właśnie do niej powiedziała:

- Po prostu trzeba być miłym. Przekonałaś się sama, że nie warto jest być niegrzecznym.

    Tekst został przetworzony na podstawie prawdziwej historii. Macie podobne doświadczenia?

 

Moje 3 grosze

 

Tyle Karl Banhof. Początkowo rzuciłem na ten tekst okiem i pomyślałem, że to jeszcze jedna historyjka z cyklu „zobaczył chłop ducha, przestraszył się, uciekł”, ale kiedy zabrałem się za jego tłumaczenie, to poczułem się jak posokowiec na świeżym tropie. I dlatego podciągnąłem ten przypadek pod Bliskie Spotkanie Zerowego Rodzaju (CE0) czyli spotkanie z jakąś istotą bez udziału UFO.

Przede wszystkim przypomniała mi się historia opisana na stronie - https://wszechocean.blogspot.com/2018/11/ce0-o-zmierzchu.html - o tym, jak kilkoro dzieci zostało nastraszonych przez jakąś dziwną istotę o zmierzchu październikowego dnia.

Za swej strony pragnę polecić także cykl artykułów o pociągach-widmach i widmach w pociągach:

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-1.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-2.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-3.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-4.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-5.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-6.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-7.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2011/09/pociagi-widma-i-widma-w-pociagach-8.html

i inne.

Osobiście uważam, że to są jedne i te same przejawy jednego i tego samego zjawiska. Nie zostało ono zbadane przez naukę ze względu na jego „nieuchwytność”, a to wskazuje na energetyczną naturę tegoż, a czy ktoś spróbował złapać energię???