Powered By Blogger

niedziela, 4 listopada 2018

CE0 o zmierzchu


Miejsce incydentu

Jesień w górach ma swój niesamowity urok. Najpierw orgiastycznie kolorowy październik, który ustępuje ponuremu listopadowi, niejednokrotnie śnieżnemu i deszczowemu. W tym roku w październiku mieliśmy wiew ciepłego, śródziemnomorskiego lata i dzięki temu doszło do dziwnego wydarzenia, które opisuję poniżej:

TYP INCYDENTU: CE0 albo CE-III-E/RV
MIEJSCE: m. Toporzysko, N 49°37’57” – E 019°48’47”, 514 m n.p.m.
DATA: 13.X.2018 r.
CZAS: ok. 17:00 CEST/15:00 GMT
CZAS TRWANIA: kilka minut
ILOŚĆ OBIEKTÓW: 1
ŚWIADKOWIE: kilkoro dzieci
ZDJĘCIA: 3
PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: możliwy hoax?

Warunki pogodowe były następujące:

TEMPERATURA POWIETRZA: +12°C
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA: 70%
WIATR: lekki z S
CIŚNIENIE ATMOSFERYCZNE: 1028 hPa
ZACHMURZENIE: 0,0
WIDZIALNOŚĆ: nieograniczona/CAVU

Przebieg wydarzeń był następujący: w sobotę 13.X, kilkoro dzieci w wieku 9-11 lat bawiło się w chowanego nieco powyżej zakładów FPHU Drewelin w Toporzysku, na południowym stoku masywu Hyćkowej Góry (Beskid Średni). Pogoda była wspaniała, bezchmurne niebo, lekki wiatr z południa, na niebie gwiazdy i Księżyc idący do I kwadry. Widoczność była doskonała. Był już zmrok, dochodziła godzina 17-ta.



Zdjęcie nr 1 - postać z prawej strony drogi

Naraz dzieci poczuły się nieswojo. Wszystkie one miały odczucie czyjejś obecności, i ta właśnie obecność napełniła je irracjonalnym lękiem przed niewiadomym zagrożeniem. W pewnej chwili zauważyły one jakąś postać, która zmierzała w ich kierunku idąc od jednej strony drogi do drugiej. Przypominała ona zakapturzoną postać człowieka, a niektórym z nich wydawała się być podobna do Matki Boskiej. Postać była dziwna – jak określiły to dzieci. Półprzeźroczysta i unosząca się nieco nad ziemią – płynąca z jednej strony gruntowej drogi na drugą, ale nie jak ktoś pijany – to było zupełnie coś innego...



Zdjęcie nr 2 - postać z lewej strony drogi

To wystarczyło – przerażone dzieciaki rozpierzchły się do domów, ale niektóre z nich co bardziej przytomne zrobiły zdjęcia swoimi telefonami komórkowymi. Po przybyciu do domów opowiedziały o wszystkim rodzicom. Były porządnie wystraszone niezwykłym spotkaniem.


Cóż to być mogło?


Miejscowa miejska legenda mówi bowiem, że w tym miejscu kilka lat temu pewien młodzieniec popełnił tam samobójstwo, tak więc sądziły one, że zamanifestowała się jego dusza błąkająca się wieczorami po okolicznych polach. W poniedziałek dzieci opowiedziały o wszystkim w szkole swoim nauczycielom, stąd wieść o tym wydarzeniu doszła także do mnie.

Co to było? Czy to było widmo nieszczęsnego samobójcy? Jakiś inny duch? Kosmita? Duch Kosmity…??? To ostatnie jest raczej niemożliwe, bowiem w czasie zabawy dzieci nie widziały żadnego nieznanego obiektu latającego – ani na niebie, ani na ziemi, dlatego zakwalifikowałem to jako CE0 - Bliskie Spotkanie Zerowego Rodzaju – obserwacja Obcego bez udziału UFO.

A zatem jednak widmo? Od dawna wiadomo, że o zmierzchu pojawiają się różne byty z tamtej strony i nie zawsze są to duchy przyjazne ludziom. Poza tym cała rzecz rozegrała się przy rozstajnych drogach, gdzie jak wiadomo – szczególnie aktywne są złe moce… Dzieciaki więc wykazały maksimum zdrowego rozsądku opuszczając szybko to miejsce!


Wizja lokalna


W dniu 3.XI.2018 r. udałem się na miejsce domniemanego incydentu. Znajduje się ono ok. 508 m na NW-W od skrzyżowania dróg z Jordanowa do Sidziny z drogą do FPHU Drewelin oraz 333 m od najbliższych zabudowań.

Miejsce incydentu znajduje się na skrzyżowaniu tej drogi z drogą prowadzącą wzdłuż stoku masywu Hyćkowej Góry, na wysokości 514 m n.p.m. Teren jest otwarty od północy, wschodu i południa, od zachodu jest zakrzaczony tarniną i głogiem, a dalej rośnie las. Tajemnicza postać sunęła pod górę od strony wsi Toporzysko. Świadkowie nie wiedzą, co zaszło dalej po ich ucieczce.






Zdjęcia drogi wiodącej z zakładów Drewelin w górę stoku

Na miejscu zdarzenia nie stwierdziłem żadnych śladów, czego się spodziewałem ze względu na okres czasu jaki upłynął od tego wydarzenia. Dodam tylko tyle, że miejsce to sprawia dość ponure wrażenie i mogłoby śmiało być planem filmowym dla filmów grozy czy sci-fi.

Ujęcie filmowe z miejsca obserwacji "widma"

Jeżeli był to hoax, to wyjątkowo dobrze przygotowany i przeprowadzony. Dlatego też osobiście nie jestem przekonany, by ktoś chciał nastraszyć te dzieciaki i stworzyć kolejną legendę miejską lub reaktywować starą. Oczywiście wykluczyć się tego nie da, ale w takim razie jak on to zrobił???

Będziemy śledzić dalszy rozwój wypadków, może się coś wyklaruje...

Wydarzenie to podciągnąłem pod ufoincydent dlatego, że podobnie dziwne wydarzenia miały miejsce w okolicznych miejscowościach: Jordanowie, Wysokiej, Spytkowicach i Sidzinie, co opisałem już w pracy „Projekt Tatry” (Kraków 2002) – gdzie odsyłam Czytelników.[1]  

Uwagi z KKK

Chciałbym tylko przypomnieć, że w okolicy tego Bliskiego Spotkania znajdowało się potężne drzewo, tzw. Mapna Lipa – mapna, bo uwidoczniana na wszystkich mapach wojskowych. Otóż okoliczni ludzie bali się podejść tam o zmroku, bo tam ponoć straszyło i to bardzo. Nikt już nie pamięta jak, ale pamięć pozostała nawet, kiedy ją ścięto. Otóż droga, wzdłuż której poruszało się to widmo, zmierza wprost do miejsca, w którym znajdowała się Mapna Lipa. Wygląda na to, że coś jednak w tym jest! (Hades)