Miejsce incydentu
Jesień w górach ma swój
niesamowity urok. Najpierw orgiastycznie kolorowy październik, który ustępuje
ponuremu listopadowi, niejednokrotnie śnieżnemu i deszczowemu. W tym roku w
październiku mieliśmy wiew ciepłego, śródziemnomorskiego lata i dzięki temu
doszło do dziwnego wydarzenia, które opisuję poniżej:
TYP
INCYDENTU: CE0 albo CE-III-E/RV
MIEJSCE: m. Toporzysko,
N 49°37’57” – E 019°48’47”, 514 m n.p.m.
DATA: 13.X.2018
r.
CZAS: ok. 17:00
CEST/15:00 GMT
CZAS
TRWANIA: kilka minut
ILOŚĆ
OBIEKTÓW: 1
ŚWIADKOWIE: kilkoro
dzieci
ZDJĘCIA: 3
PRAWDOPODOBNE
WYJAŚNIENIE: możliwy hoax?
Warunki pogodowe były
następujące:
TEMPERATURA
POWIETRZA: +12°C
WILGOTNOŚĆ
POWIETRZA: 70%
WIATR: lekki
z S
CIŚNIENIE
ATMOSFERYCZNE: 1028 hPa
ZACHMURZENIE: 0,0
WIDZIALNOŚĆ:
nieograniczona/CAVU
Przebieg wydarzeń był
następujący: w sobotę 13.X, kilkoro dzieci w wieku 9-11 lat bawiło się w
chowanego nieco powyżej zakładów FPHU Drewelin w Toporzysku, na południowym
stoku masywu Hyćkowej Góry (Beskid Średni). Pogoda była wspaniała, bezchmurne
niebo, lekki wiatr z południa, na niebie gwiazdy i Księżyc idący do I kwadry.
Widoczność była doskonała. Był już zmrok, dochodziła godzina 17-ta.
Zdjęcie nr 1 - postać z prawej strony drogi
Naraz dzieci poczuły się
nieswojo. Wszystkie one miały odczucie czyjejś obecności, i ta właśnie obecność
napełniła je irracjonalnym lękiem przed niewiadomym zagrożeniem. W pewnej
chwili zauważyły one jakąś postać, która zmierzała w ich kierunku idąc od
jednej strony drogi do drugiej. Przypominała ona zakapturzoną postać człowieka,
a niektórym z nich wydawała się być podobna do Matki Boskiej. Postać była
dziwna – jak określiły to dzieci. Półprzeźroczysta i unosząca się nieco nad
ziemią – płynąca z jednej strony gruntowej drogi na drugą, ale nie jak ktoś
pijany – to było zupełnie coś innego...
Zdjęcie nr 2 - postać z lewej strony drogi
To wystarczyło – przerażone
dzieciaki rozpierzchły się do domów, ale niektóre z nich co bardziej przytomne
zrobiły zdjęcia swoimi telefonami komórkowymi. Po przybyciu do domów
opowiedziały o wszystkim rodzicom. Były porządnie wystraszone niezwykłym
spotkaniem.
Cóż
to być mogło?
Miejscowa miejska legenda mówi
bowiem, że w tym miejscu kilka lat temu pewien młodzieniec popełnił tam
samobójstwo, tak więc sądziły one, że zamanifestowała się jego dusza błąkająca
się wieczorami po okolicznych polach. W poniedziałek dzieci opowiedziały o
wszystkim w szkole swoim nauczycielom, stąd wieść o tym wydarzeniu doszła także
do mnie.
Co to było? Czy to było widmo
nieszczęsnego samobójcy? Jakiś inny duch? Kosmita? Duch Kosmity…??? To ostatnie
jest raczej niemożliwe, bowiem w czasie zabawy dzieci nie widziały żadnego nieznanego
obiektu latającego – ani na niebie, ani na ziemi, dlatego zakwalifikowałem to
jako CE0 - Bliskie Spotkanie Zerowego Rodzaju – obserwacja Obcego bez udziału
UFO.
A
zatem jednak widmo? Od dawna wiadomo, że o zmierzchu pojawiają się różne byty z
tamtej strony i nie zawsze są to
duchy przyjazne ludziom. Poza tym cała rzecz rozegrała się przy rozstajnych
drogach, gdzie jak wiadomo – szczególnie aktywne są złe moce… Dzieciaki więc wykazały
maksimum zdrowego rozsądku opuszczając szybko to miejsce!
Wizja
lokalna
W dniu 3.XI.2018 r. udałem się
na miejsce domniemanego incydentu. Znajduje się ono ok. 508 m na NW-W od
skrzyżowania dróg z Jordanowa do Sidziny z drogą do FPHU Drewelin oraz 333 m od
najbliższych zabudowań.
Miejsce incydentu znajduje się
na skrzyżowaniu tej drogi z drogą prowadzącą wzdłuż stoku masywu Hyćkowej Góry,
na wysokości 514 m n.p.m. Teren jest otwarty od północy, wschodu i południa, od
zachodu jest zakrzaczony tarniną i głogiem, a dalej rośnie las. Tajemnicza
postać sunęła pod górę od strony wsi Toporzysko. Świadkowie nie wiedzą, co
zaszło dalej po ich ucieczce.
Zdjęcia drogi wiodącej z zakładów Drewelin w górę stoku
Na miejscu zdarzenia nie
stwierdziłem żadnych śladów, czego się spodziewałem ze względu na okres czasu
jaki upłynął od tego wydarzenia. Dodam tylko tyle, że miejsce to sprawia dość
ponure wrażenie i mogłoby śmiało być planem filmowym dla filmów grozy czy sci-fi.
Ujęcie filmowe z miejsca obserwacji "widma"
Jeżeli był to hoax, to wyjątkowo dobrze przygotowany i
przeprowadzony. Dlatego też osobiście nie jestem przekonany, by ktoś chciał
nastraszyć te dzieciaki i stworzyć kolejną legendę miejską lub reaktywować
starą. Oczywiście wykluczyć się tego nie da, ale w takim razie jak on to
zrobił???
Będziemy śledzić dalszy rozwój
wypadków, może się coś wyklaruje...
Wydarzenie to podciągnąłem pod
ufoincydent dlatego, że podobnie dziwne wydarzenia miały miejsce w okolicznych
miejscowościach: Jordanowie, Wysokiej, Spytkowicach i Sidzinie, co opisałem już
w pracy „Projekt Tatry” (Kraków 2002) – gdzie odsyłam Czytelników.[1]
Chciałbym tylko przypomnieć, że w okolicy tego Bliskiego
Spotkania znajdowało się potężne drzewo, tzw. Mapna Lipa – mapna, bo
uwidoczniana na wszystkich mapach wojskowych. Otóż okoliczni ludzie bali się
podejść tam o zmroku, bo tam ponoć straszyło i to bardzo. Nikt już nie pamięta
jak, ale pamięć pozostała nawet, kiedy ją ścięto. Otóż droga, wzdłuż której
poruszało się to widmo, zmierza wprost do miejsca, w którym znajdowała się
Mapna Lipa. Wygląda na to, że coś jednak w tym jest! (Hades)
Uwagi z
KKK
[1]
Dostępna w Internecie - http://hyboriana.blogspot.com/2014/05/maopolskie-centrumbadan-ufo-i-zjawisk.html i dalsze.