Powered By Blogger

piątek, 9 listopada 2018

Czy Przybysze podmieniają ludzi?


...a Oni są wśród nas
nierozpoznani w tłumie...

Irina Szlonskaja


Pierwszym przypadkiem porwania człowieka na pokład UFO jest CE4 lub CE-III-G, które miało miejsce w Newbiggin-by-the-Sea (N 55°10’59” – W 001°30’54”) w hrabstwie Northumberland w Anglii, w dniu 18.XI.1942 roku. Pewien mężczyzna oświadczył, że został porwany przez Kosmitów, dokonano na nim oględzin lekarskich, po czym wypuszczono na wolność.

Istnieje rodzaj paranoi, w którym człowiekowi się wydaje, że otaczający go ludzie są w rzeczy samej stworzone przez kogoś sobowtóry. A jeżeli założyć, że tak rzeczywiście bywa i zamiast naszych bliskich wraz z nami mogą bytować Istoty z Innych Światów?


Potwór na siedzeniu kierowcy


To wydarzenie miało miejsce w Izraelu w latach 90. Pewien taksówkarz wraz ze swoim bratem jechał do znajomych. W czasie podróży on na krótko wysiadł z samochodu, a kiedy wrócił do auta to stwierdził, że brat siedzi na swoim miejscu, ale ma na sobie jakąś dziwną, błyszczącą odzież. Ale to jeszcze nie wszystko! Za kierownicą siedziało jakieś przerażające stworzenie z czarnymi włosami i fioletowym nosem (jakiś alkoholik???).

Potem najwidoczniej szofer wpadł w trans. Ocknął się, kiedy usłyszał głos brata, który pytał, czemu on nie siada na swe miejsce. Brat znajdował się w kokpicie samochodu i miał swój zwyczajny wygląd, zaś przerażający stwór zniknął… Jak się potem okazało, brat taksiarza niczego dziwnego w ogóle nie zauważył.


Dziewczynka ze szczeliny


Kilka lat temu, Runet[1] obiegła historia pewnej kobiety – nazwiemy ją Natalią. A oto w to, co ona opowiedziała, uwierzyć było trudno:

W dzieciństwie Natalia i jej brat często wypoczywali we wsi u swej babci. Wraz z innymi dziećmi często spędzali czas w lesie. Jedną z miejscowych atrakcji był ogromny granitowy głaz, do połowy zagłębiony w ziemi i kształtem przypominający jajo. W nim była niewielkie pęknięcie, którą dzieciaki nazwały „jęczącą szczeliną”. Rzecz w tym, że jak podeszło się do niej blisko i coś krzyknąć, to odzywało się echo. Najwidoczniej w środku znajdowała się pustka. No i tylko głos był dziwnie zniekształcony, co przypominało jęk…
Była tam jeszcze jedna osobliwość. Wszystko, co się wrzuciło do tej szczeliny wracało po upływie sekundy. Prawdą jest, że dzieci wrzucały tam tylko drobne przedmioty – zebrane w okolicy kamyki, szyszki… Próbowały dmuchać w szczelinę – oddech także wydmuchiwał się na zewnątrz – tylko wydawał z siebie jakiś nieprzyjemny zapach.
Dzieci aktywnie eksperymentowały ze szczeliną. Natasza wrzuciła tam szklaną kulkę – ona wytoczyła się z powrotem, ale tego samego wieczora się rozbiła. Innym razem wrzucili tam gotowane jajko – po pięciu sekundach wytoczyło się z powrotem, ale jak się rychło wyjaśniło, było już zgniłe…
Poza tym okazało się, że szczelina z biegiem czasu robi się coraz szersza. Jeden z chłopców wpuścił do środka małego kociaka. Kotek długo szuścił we wnętrzu, ale po kilku minutach wyszedł wreszcie na zewnątrz. Po tym wszystkim kotek stał się tak agresywnym, że po kilku dniach przyszło go utopić, bo pazurami rozorał twarz małemu dziecku.
Nieszczęście wydarzyło się pod koniec sierpnia, kiedy Natasza i jej zabierali się już jechać do domu. Na zakończenie postanowili się przespacerować do kamienia. Rozbawiony chłopiec wsunął do szczeliny swoją nogę. I noga zakleszczyła się w szczelinie… Zrazu dzieci nie mogły jej wyciągnąć. Natasza nawet chciała biec po pomoc, ale naraz nieoczekiwanie lekko wysunęła się ze szczeliny. Ale chłopiec nie mógł chodzić, bo go bolała. Wozili go po lekarzach, ale ci niczego nie znaleźli. Tym niemniej do dziś dnia brat Nataszy zaczął chromać i nie mógł obejść się bez kuli…
Natalia wyrosła, wyszła za mąż i urodziła córeczkę. I pewnego dnia umarła jej babcia, która zapisała wnuczce swój wiejski, drewniany dom. Następnego lata oni wszyscy, całą rodziną pojechali na wieś. Jej córka Nika już podrosła, szybko się zakumplowała z miejscowymi dzieciakami i spędzała z nimi wolny czas. Pewnego razu spóźniła się na kolację. Okazało się, że dzieci poszły do kamienia, a Nika wlazła do szczeliny, która w tym czasie stała się tak szeroka, że mógł się do niej dostać człowiek. Dziewczynka spędziła tam prawie godzinę, po czym – jak tego nigdy nie bywało – wyszła z powrotem.
Po tym wydarzeniu Natasza zaczęła zauważać, że jest z nią coś nie tak. Pewnego razu Nika wbiła psu w oko zapaloną zapałkę. Innym razem oblała go wrzątkiem. Rodzice musieli uśpić zwierzaka…
Ponadto Natasza zaczęła czuć na sobie wzrok córki. W dzień Nika patrzyła na jej plecy, zaś nocą widziała jak córka wchodzi do ich sypialni i staje przy łóżku rodziców. Natasza zawsze udawała, że śpi i bała się poruszyć.
Potem Nika zaczęła opowiadać ojcu o niej jakieś dziwne rzeczy, wskutek czego zaczął on powątpiewać w zdrowe zmysły żony. Następnego lata znów pojechali do wsi, przy czym dzięki inicjatywie Niki, i tam ona powiedziała, że „chce pokazać coś ważnego tacie” i poszli do kamienia… Oczywiście po powrocie mąż okazał się być już innym człowiekiem.
Natalia czuła, że córka i mąż oddalają się od niej, oni stali się kimś groźnym i strasznym, sposobnym do skrzywdzenia jej. Wreszcie Natasza postanowiła opuścić rodzinę i żyć sama poza nią. Była przekonana, że wszyscy, którzy weszli w szczelinę zmieniają się tak przedmioty nieożywione jak i żywe istoty, albo je podmieniają na coś innego. I jej Natalii prawdziwi mąż i córka zginęli w tej dziurze, a powróciły straszne sobowtóry…


Dzieci widzą czasami o wiele więcej dziwnych rzeczy niż dorośli...


Reptiloidy pod przykrywką ludzi


Nie tak dawno, na stronie internetowej amerykańskiego MUFON-u opublikowano opowiadanie mieszkańca amerykańskiej miejscowości Virginia Beach, VA, (N 36°50’04” - W 076°05’06”), autor pragnął zachować anonimowość.

Wedle słów tego mężczyzny, jego ojciec pracował dla rządu i miał dostęp do pewnych tajemnic państwowych:

- W 1991 roku, spotkałem dwóch dziwnych ludzi, którzy na pewno byli agentami CIA lub innej tajnej służby specjalnej. Byli to mężczyźni. Oni porwali mojego ojca, a kiedy go znów ujrzałem, to on wyglądał jak mój ojciec, ale potem się dowiedziałem, że w rzeczywistości był jaszczurem-reptiloidem.  
Potem jak zabrali ojca, chłopczyka zawieźli w jakieś miejsce, w którym znajdowała się grupa ludzi ubranych jak żołnierze z oddziałów wojsk specjalnego przeznaczenia. Był z nimi człowiek podobny do jego ojca. Chłopcu kazali podpisać jakieś dokumenty. Zapewne jego też poddano hipnozie.
W domu wymacał pod skórą jakąś wypukłość, która miała szczególny kształt ni to trójkąta ni to rombu. Na nodze pojawiły się jakieś szramy niewiadomego pochodzenia. Najprawdopodobniej jemu wszczepiono implant. Nie opowiadał o tym nikomu, bo się bał… 
Kiedy ojciec wrócił, syn zachował się nieładnie i podejrzał, jak z ojcowych ust wysuwa się długi, cienki, rozdwojony jak u węża język. U człowieka czegoś takiego być nie mogło.

Wedle słów narratora, sobowtór ojca wcale nie ukrywał tego, że nie jest człowiekiem. Do syna odnosił się grubo i z pogardą, ale opowiedział mu wiele rzeczy. Tak więc opowiedział mu, że może gołymi rękami wyleczyć każdą chorobę, i że ludzie wydają się być jemu i jego współbraciom czymś niższym, w rodzaju owiec…


Ojciec-reptiloid miał swego pomocnika. Wyglądał on jak człowiek, ale bardzo małego wzrostu jak karzełek. Autor uważa, że to był także zamaskowany, przebrany za człowieka Pozaziemianin, tylko z jakiegoś innego gatunku.

Pewnego razy chłopiec usłyszał, jak ojciec-reptiloid i karzeł-kosmita rozmawiają ze sobą. Początkowo rozmawiali po angielsku, ale potem przeszli na jakiś dziwny język, podobny do języków Wschodu.
- Wydaje się, że jeżeli stworzenia te pracują w ramach obowiązującego prawa, to nikt nie może ich powstrzymać – mężczyzna jest o tym przekonany – Oni coś zrobili z wieloma mózgami, a także prowadzili na mnie jakieś eksperymenty.

Hipoteza głosząca, że wśród nas znajdują się zamaskowani na normalnych ludzi jacyś Kosmici-Reptiloidzi wcale nie jest nowa. Nie tak dawno 52-letnia mieszkanka Holandii opowiedziała o tym, że od dziecka widywała ona smoki. Potem ona doszła do tego, że widzi je tylko wtedy, gdy spotyka się z niektórymi ludźmi. Wydaje się jej, że rysy ich twarzy zmieniają się w rysy twarzy Reptiloidów...


Klony w metro


Oczywiście można takie historie nazwać bredniami, ale co zrobić z gołymi faktami? Tak zatem, popularny portal Reddit opublikował zrobione w londyńskim metro zdjęcie, na którym widać trzech śpiących mężczyzn. Ich twarze były jednakowe jak u bliźniąt, ale nie tak jak rodzeni bracia siedzą oni osobno.

Komentatorzy postu zakładali, że zdarzył się „poślizg w matriksie”, bowiem my bytujemy w jakiejś wirtualnej Rzeczywistości, w której jedne osoby stają się drugimi albo się klonują. A może to jednak Przybysze z Kosmosu? Tak czy inaczej jest problem do przemyślenia…


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 34/2018, ss. 30-31
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Runet – rosyjska część Internetu.