Powered By Blogger

wtorek, 28 czerwca 2022

Czy opętania mają związek z COVID-em?


No właśnie. Ostatnio niektóre media podały informację o tym, że ostatnio w krajach Europy Zachodniej stwierdzono zwiększającą się liczbę opętań przez demony, szatana i w ogóle złe duchy, które trzeba wyrzucać z pomocą egzorcystów. Oczywiście mają na to wpływ laicyzacja życia, zainteresowania okultyzmem i naukami tajemnymi, odchodzenie od wiary i kościoła, itd. itp. Oczywiście jest to opinia funkcjonariuszy Kościoła katolickiego, ale na ile miarodajna – tego nie wiem.

Większość z tych opętań to choroby psychiczne indukowane przez złe warunki i tempo życia, niezrozumienie świata i praw nim rządzących, załamanie się wartości, którymi ci ludzie kierowali się w życiu, odejście od Boga jako osobista klęska i wyrzuty sumienia, nerwice i inne przyczyny. No a do tego na to wszystko nałożyło się zagrożenie życia wywołane pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 COVID-19.

Nie ma się co czarować – COVID jest chorobą zakaźną i śmiertelną. Ludzie umierali na choroby towarzyszące, ale to COVID był czynnikiem letalnym, dobijającym chorych na inne choroby. Najczęściej występujące objawy:

·        gorączka

·        kaszel

·        zmęczenie

·        utrata smaku lub węchu

Rzadziej występujące objawy:

·        ból gardła

·        ból głowy

·        ból mięśni

·        biegunka

·        wysypka skórna lub przebarwienia palców u rąk i stóp

·        zaczerwienione lub podrażnione oczy,   

 

które były i są objawami zwykłej grypy. Tym niemniej do tego wszystkiego należałoby doliczyć także objawy psychiczne, które zgłaszały mi osoby, które albo przeszły COVID albo były szczepione na tą chorobę. I tak:

 

·        uczucie nieuzasadnionego niepokoju

·        napadowe stany lękowe

·        męczące i koszmarne sny

·        uczucie deja vú

·        halucynacje

·        nieuzasadniona nerwowość

·        histeria

·        natręctwa myślowe

·        potliwość i dreszcze

·        nudności i wymioty

·        odczucie czyjejś wrogiej obecności

Niektóre z tych objawów kojarzone są z opętaniami przez złe duchy i obłędem. I tutaj nasuwa się ciekawa konstatacja – otóż w czasie Ciemnego Tysiąclecia Chorób (chodzi o lata 700-1700 n.e.) miały miejsce epidemie obłędu i opętań. Dobrze byłoby sprawdzić czy ich pojawienie się nie korelowało z epi- i pandemiami dżumy, cholery, grypy i innych dopustów Bożych. Wzmiankowało o tym kilku autorów, m.in. ks. Kracik, Gustaw Morcinek, Miloš Jesenský i in. W końcu nie ma się czemu dziwić – stres wywołany strachem przed paskudną śmiercią jest w stanie podłamać nawet najodporniejszych. Do tego należałoby dołożyć wszystkie religijne brednie o Piekle i piekielnych mękach… Jednym słowem – to wszystko wynikało gównie ze strachu i stresu, podobnie jak w dniu dzisiejszym – rozmaite psychozy + tempo życia + groźba zachorowania na niebezpieczną czy nawet śmiertelną chorobę i już mamy załamanie psychiczne, które może doprowadzić do obłędu czy opętania (co w końcu też jest jakimś rodzajem obłędu). No i oczywiście toksyczne działanie wirusa na mózg. A do tego już współcześnie należy dodać widmo wojny światowej z użyciem straszliwych środków śmierci i zniszczenia.

Przy takim niskim poziomie opieki psychologicznej i psychiatrycznej w kraju, gdzie 1/3 populacji kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, jest w zasadzie możliwe wszystko – od epidemii obłędu do epidemii opętania.  

I to właściwie zamknęłoby sprawę.