Powered By Blogger

piątek, 22 marca 2024

Bałtyk pod lodami

 


Stanisław Bednarz

 

Dziś dzień Bałtyku , zajmiemy się zlodzeniami  naszego morza.  Gdy zimy są ciepłe, a ostatnio takie przeważają zlodzenie Bałtyku  ogranicza się do zatoki Botnickiej i  Fińskiej. Gdy zimy są ostre, zlodzenie obejmuje też południowe wybrzeże . 

Wczesne Średniowiecze było stosunkowo ciepłym okresem w naszej części świata. Kres temu przyniosło ochłodzenie znane jako mała epoka lodowa, która trwała szacunkowo od XV do połowy XIX wieku. Ataki zimy rozpoczęły się już w pierwszych dwóch dekadach XIV wieku - źródła podają, że kilkukrotnie zamarzło wtedy Morze Bałtyckie. Zapewne wiele w tym kronikarskiej przesady, ale z pewnością Cieśniny Duńskie pokrył stały lód, po którym poruszali się skandynawscy kupcy.

Tawerny na zamarzniętym Bałtyku? W ówczesnych podaniach zaczęły pojawiać się też karczmy, które stawiano na zamarzniętym morzu. Takie tawerny, w których odpoczynku zaznać mogli podróżni strudzeni wyprawą po lodzie, występowały także w późniejszych źródłach. Na ile była to prawda - nie wiadomo - ale ówcześni mieszkańcy nadbałtyckich państw święcie w nie wierzyli. O ich stawianiu w surowe zimy był z pewnością przekonany Szwed Olaus Magnus, który w dziele "Historia ludów północnych" wspomniał, że Niemcy budowali karczmy na lodzie. Ponadto w wydanej w 1539 r. mapie północnej Europy "Carta Marina" pokazał zasięg lodu na południowym Bałtyku oraz tawerny, z których najbliższa położona była kilkanaście kilometrów na północ od dzisiejszego Władysławowa.

Olaus Magnus, był ostatnim katolickim arcybiskupem Uppsali, który po przemianach reformacyjnych w Szwecji zamieszkał w Gdańsku. Tam za namową biskupa warmińskiego Maurycego Ferbera rozpoczął pracę nad wielką mapą krajów północnych. Zamarznięty Bałtyk pozwalał jednak nie tylko na podróżowanie, ale też na toczenie wojen…

Ostra zima wpłynęła też na przebieg Potopu Szwedzkiego. W 1657 r. Dania wypowiedziała wojnę Szwecji, chcąc zrewanżować się za porażkę z wojnie toczonej w latach 1643-1645. Mimo zaangażowania w Polsce król Karol X Gustaw zmusił przeciwników do kapitulacji, ponieważ w styczniu i lutym 1658 r. przeprowadził wojska przez zamarznięte cieśniny - Wielki Bełt i Mały Bełt - wprost pod Kopenhagę. Odważny manewr szwedzkiego monarchy został zapamiętany jako "marsz przez Bełty".

Mnóstwo ekstremalnych zjawisk przyniosła w 1709 r. tzw. zima tysiąclecia - ostry mróz dotarł na dalekie południe Europy, przez co zamarzły m.in. Zatoka Wenecka oraz porty w Genui i Marsylii. Na Bałtyku niskie temperatury i pokrywa lodowa utrzymywały się na tyle długo, że pierwszy statek zdołał wpłynąć do Gdańska dopiero 11 maja. Miastu nad Motławą zagrażało jednak nie tylko zamarznięte Morze Bałtyckie, ale też zatory lodowe na Wiśle w okresie wiosennych roztopów.











W 1829 r. w połączeniu z cofką na Bałtyku spowodowały one największą powódź w historii Gdańska, podczas której zalaniu uległa większość miasta.

Mimo stopniowego ocieplenia klimatu jeszcze w XX wieku zimy potrafiły zaskakiwać. W 1937 r. pokrywa lodowa w gdyńskim porcie była tak gruba, że po prośbie Urzędu Morskiego z pomocą przybył estoński lodołamacz SS Tasuja.

Podobnie było 1929.  Gdyńskie baseny portowe i awanport bywały zamarznięte także w latach powojennych. Dzięki temu  w roku 1947 (duże zlodzenie). mieszkańcy mogli podchodzić nawet do wraku niemieckiego pancernika Gneisenau, który w marcu 1945 r. został zatopiony u wejścia do portu.

Nie zawsze lód sprawiał jednak problemy - w latach 30. niektórzy rybacy skracali sobie drogę z Helu do Pucka, jeżdżąc samochodami ciężarowymi po zamarzniętej Zatoce.

Sumując  ostatnie wielkie zlodzenia  w czasie których Bałtyk był prawie  całkowicie zlodzony (1893, 1940, 1942, 1947). W zasadzie nie zamarzają tylko  głębsze akweny Bałtyku Środkowego i Bałtyku Południowego, chociaż pojawia się na nich lód dryfujący. . Ostatni  przypadek zamrożenia Bałtyku na wielka skalę    odnotowano w 1987 roku.( maksymalne zlodzenie osiągnęło 405 tys. km kw.)  Ostatnie duże  zlodzenie Bałtyku u polskiego wybrzeża, kiedy to morze zamarzło aż po horyzont, miało miejsce w lutym 2021 roku, a wcześniej też w lutym 2011 roku. W roku 2021 był to epizod już  (15.02) wiatr zmienił kierunek na południowy, a odwilż sprawiła, że pokrywa lodowa oderwała się od plaż i odpłynęła w siną dal, po drodze roztapiając się.

 

Moje 3 grosze

 

A ja pamiętam potężne zalodzenia Zatoki Pomorskiej, kiedy to pływające lody utworzyły pole lodowe sięgające na kilkanaście kilometrów w morze. Wyglądało to następująco: pole lodowe szerokie na 50 m a potem ściana torosu o wysokości 2-4 m. i znów pole lodowe i toros – i tak w koło Macieju kilka kilometrów w morze. Tak było w połowie lat 80. Pamiętam jak lodołamacze i większe jednostki robiły tzw. „rynny”, którymi statki wpływały i wypływały z świnoujskiego portu. Dzisiaj kiedy jest mało pływającej kry, takich zjawisk już się nie spotyka…