Powered By Blogger

czwartek, 15 maja 2014

Antarktyczny wir wiatrów

Antarctic Vortex


Michaela Slezak


Najsilniejszy wiatr wirowy od 1000 lat wieje nad Antarktyką. Wszystko wskazuje na to, że nasze emisje gazów cieplarnianych pomagają rozpędzać gigantyczny wir wiatrów wokół Antarktydy!

Antarktyda nagrzewa się stosunkowo wolno w porównaniu z resztą świata. Wydaje się, że właśnie dlatego, że wiatry wiejące w prawo (z zachodu na wschód) wokół kontynentu są coraz silniejsze, zapobiegają przedostawaniu się cieplejszego powietrza nad Szósty Kontynent.

W pewien sposób te właśnie wiatry oddają nam przysługę, utrzymując ciepłe powietrze z dala od Bieguna Południowego. W przeciwnym razie doszłoby tam do gwałtownego topnienia lodów. Ale jak ten wir atmosferyczny przyspiesza i się kurczy i odsłania coraz większe połacie Antarktyki i Antarktydy. Najgorsze jest to, że dzięki temu deszcze omijają Australię Zachodnią, gdzie panuje susza.

W 2009 roku wydawało się, że to właśnie dziura w warstwie ozonowej nad Antarktydą była odpowiedzialna za pobudzanie wiatru. Teraz dr Neirile Abram z Australian National University w Canberra I jej koledzy wykazali, że dziura ozonowa to tylko część tego problemu, a EGO jest tak samo ważnym.


Ocieplenie wzmaga wiatry


Zespół zrekonstruował temperatury panujące na Antarktydzie przez ostatnie 1000 lat, przy pomocy badań rdzeni lodowych z wyspy Jamesa Rossa w pobliżu Półwyspu Antarktycznego. Skorelowano panujące tam temperatury z siłą wiatru, co pozwalało na odtworzenie siły wiatru wiejącego w przeszłości. Okazało się, że obecna siła wiatru nie ma precedensu w ciągu ostatniego tysiąclecia. Ale gwałtowny wzrost siły wiatru zaczął się od roku 1940, na kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się dziury ozonowej.

Tak więc zespół dr Abram symulował klimat w ostatnim tysiącleciu używając 8 modeli posiłkując się pomiarami rzeczywistych poziomów gazów cieplarnianych zrekonstruowanych z rdzeni lodowych. Wszystkie modele wskazują na wzrost siły wiatru od 1940 roku, co sugeruje, że gazy cieplarniane grały zasadniczą rolę. To jest możliwe, bowiem półkula północna nagrzewa się szybciej, niż półkula południowa (za względu na większą powierzchnię kontynentów), co stwarza gradient temperatury, co z kolei napędza wiatry.
- Takie dane historyczne są ważne – mówi dr Wenju Cai z CSIRO – a Australia bada je w krajowej agencji w Melbourne.

W jego jeszcze nie opublikowanej pracy szacuje się, że ubytek ozonu spowodował 2/3 napływu na Antarktydę wiatrów z gazów cieplarnianych za to odpowiedzialnych.


Szok przyszłości


Jeżeli gazy cieplarniane rzeczywiście przyczyniają się do wzmożenia siły wiatru, to zmieni to całkowicie nasze oczekiwania co do zmian klimatu Australii i Antarktydy.

Oczekuje się, ze dziura ozonowa będzie się zmniejszać w następnych dekadach, a jeżeli jest to jedyny czynnik napędzający wiatry, to będą się one osłabiać i rozszerzać swój zasięg, a co za tym idzie Australia Zachodnia dostanie swoją porcję deszczu z powrotem, podczas kiedy Antarktyda Zachodnia będzie miała lepszą ochronę przed ociepleniem.

Jednak dr Abram mówi, że rosnące globalne temperatury będą przeciwdziałać wpływowi osłabienia siły wiatru. Oznacza to, że Australia Zachodnia pozostanie sucha, a Antarktyda Zachodnia pozostająca poza wiatrem będzie ciepła i jej lodowce będą topnieć.

Dr Cai szacuje, że nasza obecna emisja gazów cieplarnianych dwa czynniki będą sobie przeciwstawne do 2045 roku i wiatry antarktyczne pozostaną bez zmian. Potem – jeżeli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych – prędkość wiatrów zwiększy się dalej.

Antarktyda i Antarktyka


Czy osiągnięto punkt krytyczny? 


Antarktyda osiągnęła punkt bez powrotu topnienia lodowców.
Antarktyda topnieje szybko i bezpowrotnie. Badania prowadzone przez NASA i University of California zapowiadają włączenie się wód z topniejących lodowców do wód Wszechoceanu. Wiele miast na wybrzeżach jest zagrożonych przez wzrost poziomu morza. Od ponad 30 lat, John Mercer ekspert z zakresu glacjologii przewiduje, że „prędzej niż później” lody Antarktyki zaczną się topić i znikać całkowicie i bezpowrotnie. NASA oraz Irvine California State University opublikowały wyniki badań, których wniosek jest taki, że Ziemia już osiągnęła prognozy Mercera. Lody Antarktydy topnieją się z coraz większą prędkością, i nie ma już szans na zatrzymanie tego procesu. Osiągnięty został punkt bez powrotu zarówno w stosunku do otworu w warstwie ozonowej, jako naturalnego czynnika klimatycznego i wzrostu temperatury podwodnych prądów oceanicznych.  
                

Źródła:
1.  Journal: Nature Climate Change, DOI: 10.1038/NCLIMATE2235

Przekład z j. angielskiego i hiszpańskiego –

Robert K. Leśniakiewicz ©