Powered By Blogger

poniedziałek, 26 maja 2014

Tajemniczy deszcz meteorów nad Ameryką Północną

Deszcz meteorów - na zdjęciu Leonidy


Kerry Sheridan (AFP)


Waszyngton (AFP) - Całkowicie nowy deszcz meteorów zrobi prysznic w sobotę – 24 maja. Tajemniczy deszcz meteorów w późny piątek – 23 maja i wczesną sobotę przyciąga uwagę niezliczonych astronomów i amatorskich obserwatorów obietnicą spektakularnego widowiska spadających gwiazd jakiego dotychczas nie widziano.

Pierwsze ukazanie się deszczu meteorów znanych jako Kamelopardialidy mogłoby się zacząć dla północnoamerykańskich obserwatorów nie wcześniej niż o godzinie 22:30 EDT w piątek czyli 02:30 GMT w sobotę – mówią astronomowie.

[Kamelopardialidy są rojem meteorytowym półkuli północnej radiant promieniuje z gwiazdozbioru Żyrafy – REC = 118,7° DEC = +68,3°, aktywnego w dniach 14.III – 7.IV, o vg = 6,8 km/s (dane z „Encyklopedii Astronomii”, Bratysława 1987) – przyp. tłum.]

Będzie on możliwy do zaobserwowania w USA i Kanadzie, jeżeli będzie bezchmurne nocne niebo. Niestety, reszta świata może przegapić to widowisko.
Maksimum promieniowania roju jest spodziewane pomiędzy godziną 3 a 4 rano czyli 07:00 – 08:00 GMT – jak twierdzi Bill Cooke, kierownik Biura Środowiska Meteoroidowego NASA w Huntsville, AL.
- Jednakowoż sugerowałbym publiczności wypatrywać go nieco wcześniej – powiedział Cooke reporterowi AFP.  

A jak to będzie wyglądało? – tego astronomowie nie są pewni. Oni tego nie widzieli go nigdy przedtem.
- Deszcze meteorów są jak pogoda. One są trudne do przewidzenia – powiedział Paul Wiegert, profesor z Uniwersytetu Zachodniego Ontario.
Ten deszcz meteorytów pochodzi z warkocza pyłowego pozostającego za kometą 209P/LINEAR, która została pociągnięta do orbity Ziemi przez pole grawitacyjne Jowisza.

Meteory są kosmicznymi skałami, które się palą po wejściu w górne warstwy atmosfery ziemskiej tworząc jaskrawe błyski światła i efekt gwiazd spadających.


Powoli spadające gwiazdy


- Przepowiednie na tą godzinę wskazują na kilkaset błysków (meteorów) na godzinę – Wiegert powiedział AFP. – Oznacza to, że będzie można obserwować kilka meteorów na minutę. Nie są to jakieś specjalne ekstrawagancje, bowiem tak właśnie dzieje się w przypadku wielu rojów meteorytowych rocznie.

Roczny rój Perseidów ukazujący się w sierpniu składa się z gwiazd spadających, które poruszają się z prędkością 150.000 mph/241.000 km/h czyli 66,94 km/s.
- Te meteory z drugiego roju Kamelopardialidów są bez porównania wolniejsze i lecą z prędkością tylko 36.000 mph/58.000 km/h czyli 1,61 km/s – powiedział Cooke. – Główna część tego meteorytowego widowiska znajduje się w pyłowym warkoczu za kometą, który powstał setki lat temu. Problem, który z tym mamy, to to, że nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, kiedy ten gruz dolecą do ziemskiej orbity, i nie wiemy ile tam ich jest.

Kometa jak dotąd nie wyprodukowała dużych ilości odłamków.

- Ale nie mamy żadnego pomysłu na to, co się stało 200 lat temu, ponieważ dokonano tego odkrycia w 2004 roku – dodał Cooke. - Najlepszym sposobem, aby wziąć udział w pokazie meteorów jest wyjść na zewnątrz, położyć się płasko na plecach i patrzeć w niebo – mówi Cooke. - Nie potrzeba do tego żadnych specjalnych urządzeń. Najlepsza pogoda jest przewidywana na południowym-zachodzie USA, tak więc specjalna ekipa astronomów NASA została wysłana na pustynię w Arizonie, w celu obserwowania meteorów. Inni astronomowie przylecieli z Europy by obserwować niebo z odległej bazy astronomicznej w Saskatchewan w Kanadzie.

- Być może zapowiadany show się nie zmaterializuje, to tym niemniej jest okazja, która może się nie powtórzyć przez wiele lat – powiedział Robert Lunsford z Amerykańskiego Towarzystwa Meteorytowego, zachęcając wszystkich do obserwacji niebiańskich fajerwerków. – Jeżeli to się wydarzy, to byłoby najbardziej pamiętne widowisko tego gruzu, który jak się wydaje jest większy niż normalnie i może to wytworzyć duże i kolorowe meteory.


Meteorytowa burza rozczarowała…


…ale obserwatorzy zostali nagrodzeni obserwacją przelotu komety. Meteorytowa burza drugich Kamelopardialidów okazała się mniej spektakularna dla obserwatorów.

Obserwatorzy w całej Ameryce Północnej spędzili bezsenną noc wbijając oczy w nocne niebo, by wziąć udział w spektakularnym wydarzeniu, które im obiecano. Jednakże byli oni bardziej niż mało rozczarowani, kiedy nie było żadnej spektakularnej meteorytowej burzy, której wielu się spodziewało.

Wczesne zapowiedzi z NASA, SETI i innych grup śledzących meteoryty twierdziły, że mógłby to być rzeczywisty deszcz meteorytów, przewidywanych 200 błysków na godzinę. Przy tak wysokiej gęstości, nocne niebo powinno być porysowane jaskrawymi liniami meteorytów płonących w górnej atmosferze. Tym niemniej jednak, uczeni także podkreślili fakt, z powodu nieznanej natury tego deszczu meteorów, może to nie wypalić, co się też stało – donosi CNN.


Deszcz meteorów widziany w Indianie


Pierwszy deszcz tych drugich Kamelopardialidów ukazał się w pierwszych godzinach soboty, oferując obserwatorom rzadkie widowisko – debiut meteorów z pyłu warkocza komety 209P/LINEAR. Mieszkańcy Toronto i Indiany ujrzeli widowisko świetlne, pomimo tego, że przeszkadzały im światła z Kanady – donosi „Peninsula Daily News.”


Meteorytowa burza nad Kalifornią


Jednakże impreza trwa nadal. Akt drugi i jeszcze większe widowisko będzie miało miejsce pod koniec opadu meteorów. Oczekuje się, że kometa przejdzie przez orbitę Ziemi. Przelot właśnie się zaczął. Pole szczątków, które jak się oczekuje, rozjaśnią nocne niebo należą do tej samej komety 209P/LINEAR, które mogą zaoferować nam świetliste widowiska.

Obserwatorzy zawdzięczają ten przelot komety Jowiszowi, największej planecie Układu Słonecznego. Dzięki jego ogromnej grawitacji kometa 209P/LINEAR ma okres obiegu 5 lat. W tym roku kometa ta zaliczy największe zbliżenie do Ziemi – mówi specjalista do spraw meteorów z NASA Bill Cooke.
- Jowisz będzie zmieniał orbitę komety powodując to, że będzie ona przelatywać obok naszej planety w odległości 5 mln mil/8.025.000 km. Jest to wygodna odległość i dobrze. Jądro głowy komety ma średnicę 1-2 mi/1,6-3,2 km i bezpośrednie trafienie w Ziemię byłoby niebezpieczne. Komety zazwyczaj nie przelatują tak blisko.

Jak na ironię, tym razem pole gruzu poprzedziło kometę. Zazwyczaj pole odłamków leci za kometą, jak zazwyczaj robią to warkocze komet. Jednakże ze względu na Jowisza Ziemianie są w stanie ujrzeć ta anomalię.




Srebrzyste obłoki nad Helem - widziane 10.VI.2013 r.


Moje 3 grosze


Jak zwykle w amerykańskich mediach była wielka wrzawa i wielkie zapowiedzi, a wyszło jak zwykle – czyli ot tak sobie. Aliści jest coś, co można zaobserwować w Polsce jako efekt tego deszczu meteorów. Są to – mianowicie – świecące, tzw. srebrzyste obłoki, które tworzą się na wysokości ok. 80 km nad powierzchnią Ziemi i są oświetlane niemal przez całą noc przez podhoryzontalne słońce. Ostatni raz takie właśnie – przepiękne zresztą – widowisko miałem okazję oglądać 10.VI.2013 roku na Helu, pomiędzy godzinami 23:00 a 01:00 CEST. Widok był niesamowity, bo delikatne niebieskawe świecenie obłoków widoczne było na tle pojaśnienia brzegowego  na północnym-zachodzie nieba i kontrastowało z ciepłym blaskiem pomarańczowych lamp ulicznych Helu. Zrobiłem kilka zdjęć telefonem, ale niezbyt ładnie mi wyszły, a szkoda, bo widok był zacny.

Dlatego też, ze względu na ten dodatkowy rój Kamelopardialidów w tym roku, będzie można się spodziewać właśnie w czerwcu i lipcu pojawu srebrzystych obłoków, które najlepiej się obserwuje nad morzem albo w górach.  



Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©