Powered By Blogger

poniedziałek, 8 lutego 2021

Tunele pod światem

 


Walerij Kukarenko

 

Niektórzy badacze są absolutnie przekonani o tym, że przeszywające kontynenty tunele nie są śladami dawnej cywilizacji, ale istniejącej na Ziemi do dziś dnia, równolegle do naszej, podziemnej wysoko rozwiniętej cywilizacji humanoidów.

Na wszystkich kontynentach Ziemi badacze napotykają nie tylko z jaskiniami naturalnymi. Napotykają także na gigantyczne, cyklopowe pomieszczenia i podziemne tunele zbudowane w odległej przeszłości przez nieznane cywilizacje. Dlatego pojawia się uzasadnione przypuszczenie, że pierwszy przodek człowieka pojawił się co najmniej 2 mln lat temu. W dawnych warstwach skalnych znaleziono jednak artefakty, które mówią o czymś innym, i tak np. w czasie kalifornijskiej gorączki złota (1849 r.) znaleziono wiele szczątków ludzkich i narzędzi pracy w warstwach o wieku 38 – 45 mln lat…

 

Ziemia przeszyta korytarzami

 

Dawne tunele podziemne wyróżniają się idealnym ukierunkowaniem i orientacją przestrzenną oraz zadziwiającą obróbką ścian. Wygląda na to, że działały tam wysokie temperatury i mechaniczna obróbka, dzięki czemu pokryte one są dwumilimetrowej grubości mocną glazurą, której nie da się wykonać współczesnymi sposobami. Ściany są literalnie wypolerowane do blasku, niektóre z nich są w idealnym stanie. Rozpoznano już dziesiątki kilometrów takich podziemnych korytarzy, sal i szybów wentylacyjnych, ale sądząc po wszystkim, jest to jedynie nieznaczna część…

I tak pod wzgórzami Miedwiedskoj Griady w Obwodzie Wołgogrodzkim znajduje się rozprzestrzeniona sieć tuneli. One są okrągłe w przekroju poprzecznym, o średnicy 6-30 m. Mówi się, że idąc nimi można dojść do Krymu, na północ Rosji i nawet poza jej granice.

Na zagadkowe podziemne konstrukcje znajdujące się na dużych głębokościach napotykają górnicy. Do jednego z nich, w Workuckiej Odkrywkowej Kopalni Węgla wpadł kombajn wydobywczy. Udało się go wyciągnąć z wielkim trudem. Znajdowane są całe miasta podziemne. Powoli wyjaśnia się, że tunele przenikają i łączą ze sobą wszystkie kontynenty świata. Ale część z nich jest już zniszczona i zasypana wskutek obwałów, a inne zalane są wodą.

 

Kamizelka ratunkowa i zagadkowe drzwi

 

W 2003 roku, w okolicy miasta Sołnecznogorsk (Obwód Moskiewski) w jeziorze Bezdonnym wyłowiono … kamizelkę ratunkową marynarza Sama Belovsky’ego  z amerykańskiego niszczyciela przeciwlotniczego USS Cole (DDG-67) uszkodzonego przez terrorystów w dniu 12.X.2000 roku w Adenie. Tam zginęło tragicznie 4 marynarzy, zaś 10 przepadło bez wieści[1], w tym także Sam. W jaki sposób kamizelka ratunkowa z Oceanu Indyjskiego znalazła się w Centralnej Rosji przebywszy w ciągu trzech lat 4000 km? To było tylko możliwe przy pomocy jakichś podziemnych tuneli zalanych wodą.



W 1950 roku zostało wydane tajne postanowienie Rady Ministrów ZSRR o budowie tuneli pod cieśniną Tatarską w celu zabezpieczenia bezpośredniej łączności wyspy Sachalin z kontynentem. Ale budowlańcy, szczególnie zekowie z Gułagu, nie musieli się wiele natrudzić, przebijając się już do istniejących korytarzy i podziemnych przejść, które istniały tam od niepamiętnych czasów. Zostały one zbudowane bardzo mądrze z uwzględnieniem geologii dna cieśniny. Tam właśnie budowlańcy znajdywali dziwne mechanizmy, poza tym natknęli się na wielką bramę do której wiodły marmurowe stopnie.

W 1953 roku, po śmierci Stalina, pomiędzy jego współpracownikami zaczęła się walka o władzę i zajmowali się tym, a nie tunelem. Poza tym miała miejsce reorganizacja systemu Gułagu, zwolniono wielu zeków, nie było komu tam pracować, budowę zamrożono i utajniono zmuszając tam pracujących do podpisania klauzuli milczenia…

 

Metalowa biblioteka

 

Znana na całym świecie teozofka Helena Pietrowa Bławatska (1831-1891) przy pomocy jej tylko znanych magicznych sposobów „odkryła” a potem narysowała na mapie podziemny tunel, który przechodził przez całą Południową Amerykę. Według jej informacji, budowla ta została wykonana przez Atlantów, a Indianie ukryli w nim swe złoto przed konkwistadorami…

W czerwcu 1965 roku, argentyński przedsiębiorca, etnolog i kolekcjoner tajemniczych faktów Juan Moris vel Janos Moricz twierdził pod przysięgą, że odkrył w Ekwadorze podziemne pomieszczenia, w których znajdowało się wiele artefaktów i setki kilometrów łączących je korytarzy. Mają one przekrój prostokątny i przebiegają na głębokości 230 m. Wejście do podziemnego labiryntu, który ochrania plemię Shuarasów, wskazał mu pewien człowiek, którego nazwiska nie podał. Prezydent Ekwadoru dał zezwolenie na zorganizowane w te miejsca ekspedycji naukowej.

Ta detektywna historia rozciągnęła się na dziesięciolecia. Moricz coś jawnie ukrywał i doprowadził badaczy tylko do jaskini Cueva de los Tayos. W 1991 roku Moricz zmarł, ale znaleziono człowieka, na którego się on powoływał. Był to Petronio Giaramillo Abarca. Wuj tego człowieka przyjaźnił się z plemieniem Shuarasów i to oni właśnie pokazali mu wejście do tajemniczych pomieszczeń. Abarca był tam dwa razy i widział tam… metalową bibliotekę! Na miedzianych płytkach umieszczonych tam ksiąg były jakieś znaki. Rzeźby ludzi i różnych zwierząt umieszczone w salach wykonano z materiału przypominającego ceramikę.

W jednym z pomieszczeń Petronio natknął się na duży sarkofag z półprzeźroczystego materiału, w którym znajdowała się mumia olbrzyma pokryta pozłotką. Wkrótce Abarca został zamordowany, a wielu uważa, że morderstwo to ma związek z jego zamiarem ujawnienia drogi do tajemniczych podziemi.

W 2005 roku ustanowiono kontakt z Shuarasami i pojawiła się nadzieja, że pokażą oni miejsce wejścia. Mówili, że znajduje się ono od strony rzeki Pastasy i jest pod wodą. Niestety, z niezrozumiałych przyczyn do ekspedycji nie doszło.

 

Skarby Inków i wybuchy atomowe

 

Po zdobyciu Peru, władca Inków – Manco II spotkał się z hiszpańskim posłem i wysypał przed nim na stół pełną misę kukurydzianych ziaren. Wziąwszy jedno z nich do ręki, rzekł:

- Oto wszystko, co wy mogliście ukraść ze złota Inków – i wskazawszy na resztę, dodał: – A oto złoto, które zostało u nas.

Od tego czasu trwają nieprzerwanie poszukiwania złotych skarbów Inków. W jednym z ukryć przebywał – i oczywiście wziął ile mógł unieść – służący w Ekwadorze, w XVI wieku, żołnierz Valverde żonaty z córką jednego z indiańskich wodzów. W archiwach zachowało się doniesienie Valverde’a o tym wydarzeniu przeznaczone dla króla.

W XX wieku tego właśnie ukrycia w miejscowości o nazwie Lianhanates, bezskutecznie poszukiwali Amerykanie i Australijczycy, Włosi i Szwedzi.

Do nieoczekiwanego efektu doprowadziły doświadczalne testy jądrowe Amerykanów przeprowadzone na Pustyni Newada, które trwały tam od 1951 roku. Po 2 godzinach od pierwszej eksplozji, 2000 km dalej, w Kanadzie w jednej z baz wojskowych został zarejestrowany skok promieniowania 20 razy przekraczający normę. Przy okazji wyjaśniło się, że obok bazy znajduje się ogromna jaskinia, która jest połączona systemem podziemnych korytarzy z podziemnymi budowlami w Ameryce Pd. Kilkanaście tuneli schodzi się w górze Shasta, CA, gdzie dla turystów otwarto „ucywilizowany” odcinek jednego z nich. Są tam pomieszczenia. Gdzie z małych otworków słabo sączy się światło, a na suficie widoczne są jakieś heroglify. Niekiedy spod ziemi dobiega jakiś dziwny szum jakby pracowały tam jakieś mechanizmy.

Oczywiście pojawia się pytanie: Kto i po co stworzył te kolosalne sieci podziemnych korytarzy i pomieszczeń?  

 

Schrony antyasteroidowe

 

Wedle obliczeń badaczy, co każde 200 mln lat dochodzi do globalnej katastrofy spowodowane upadkiem wielkich asteroid. Spowodowane przez ich impakty trzęsienia ziemi, erupcje wulkaniczne, tsunami i potopy zmywają wszystko z oblicza planety i niemal zabijają wszystko, co żyje.

Na północy Platformy Syberyjskiej, w basenie rzeki Chatangi znajduje się Kotlina Popigajska – krater poimpaktowy o średnicy 100 km! Katastrofa, w wyniku której powstał, miała miejsce 300 mln lat temu. Mniejsze, ale także śmiercionośne kataklizmy wydarzyły się przez 100, 41 i 21 tysięcy lat. Dawni ludzie doskonale wiedzieli o tym, i zbudowali na całej Ziemi sieć podziemnych instalacji – swego rodzaju schronów przeciwasteroidowych, w których ukrywszy się można było przetrwać szalejące na powierzchni planety kataklizmy.

 

Wedle drugiej hipotezy – labirynty w swym czasie służyły jako ukrycia, w których ludzie chowali się przed następstwami… atomowych wojen! Na powierzchni ziemi znaleziono około setki zagadkowych kraterów o średnicy 2-3 km. Badania wykazały, że nie są to kratery poimpaktowy, a rezultat użycia broni jądrowej.

 

Moje 3 grosze

 

Ze swej strony zapewniam Czytelników, że pociągnę ten temat na łamach tego bloga, bo wiele rzeczy wskazuje na to, że coś jednak jest na rzeczy i to nie tylko gdzieś tam na świecie, ale również u nas w Polsce, a zatem czekajmy na nowe informacje…

Następnym będzie materiał na temat Juana Moricza i jego rewelacji.

 

Opinie Czytelników

 

Czekam niecierpliwie ... (Bogusław Nosidlak)

Coś w tej "trawie" piszczy. Te tunele pod Babią wpisują się w ten temat i łączą nas z pozostałymi. Chętnie bym je zobaczył nie tylko czytał o nich. Może jakiegoś Reptila bym spotkał i mu w "michę".... 😉 (L.O-O)


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 6/2020, ss. 32-33

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz       



[1] Inne źródła podają, że zginęło tam 17 marynarzy zaś 37 zostało rannych.