Powered By Blogger

niedziela, 7 lutego 2021

Samotny wilk

Wiktor Suworow vel mjr GRU Władimir Bogdanowicz Rezun w Warszawie


Władimir Pietrow

 

Obok działalności pisarskiej Suworow zajmuje się wygłaszaniem wykładów. Wygłasza odczyty historyczne w prestiżowej brytyjskiej uczelni wojskowej. Aktualnie mieszka w Bristolu.

Pojawiająca się od czasu do czasu na witrynach księgarni książka „Akwarium” Wiktora Suworowa zrobiła furorę wśród czytającej publiczności. Na temat potężnego Głównego Urzędu Wywiadu – GRU – napisał nie jakiś żurnalista-amator, ale były pracownik GRU, który przez wiele lat pracował w systemie, a potem zdał się zdrajcą, uciekinierem i na koniec nieoczekiwanie transformował się na znanego pisarza, którego prace przetłumaczono na wiele języków i wydano w milionowych nakładach.

 

Pochodzenie i wykształcenie są nienaganne!

 

Głasnost’ i pierestrojka spowodowały, że można było wydać „Akwarium” w naszym Rosji. Za nią pojawiły się mnogie artykuły o autorze, wywiady z nim, filmy o nim. Tak pojawia się obraz fajnego profesjonalisty, który w jeden wspaniały moment rozczarował się tymi wartościami w które wierzył i zapragnął żyć drugim życiem.

Do tego on nie obawia się zemsty swych byłych kolegów, chociaż na samym początku „Akwarium” opisywał on, jak postępowano z dezerterami z GRU: palono ich żywcem w ogromnym piecu krematoryjnym, by potem rozwiać jego popioły na wietrze. A jeszcze autor opisuje sekrety radzieckich służb za granicą, dokładnie opisując systemy łączności pomiędzy agentami, dokładnie rozpracowując psychologię agentów, dokładnie opisuje techniki werbowania i dając wiele opisów swych kolegów i stosunków pomiędzy nimi, które bardziej przypominały zachowania pająków w słoiku.

Interesujące, że biografia samego autora nijak nie pasuje do jego pokręconego życiorysu. W charakterystyce tego rodzaju pracowników zazwyczaj pisali: Oddany interesom partii rządu. Morale wysokie. Politycznie uświadomiony. Negatywnych związków nie posiada.!

Wychodzi z tego nonsens: politycznie świadomy o wysokim morale pracownik wywiadu stał się zdrajcą. Wychodzi na to, że czegoś kierownictwo nie dopatrzyło. I to chociaż pochodzenie i wykształcenie u naszego bohatera były bez zastrzeżeń.

 

Rozstrzelany zaocznie

 

Władimir Bogdanowicz Rezun – tak brzmi prawdziwe nazwisko Wiktora Suworowa – urodził się w 1947 roku we wsi Barabasz w Przymorskim Kraju w rodzinie wojskowego. Życie w warunkach garnizonowych wpłynęło na jego dalsze losy.

W 1957 roku 10-letni Wołodia wstąpił do Szkoły Wojskowej im. Suworowa w Woroneżu z 7-letnim cyklem szkolenia. W wieku lat 17 został kursantem Wyższej Ogólnowojskowej Szkoły Dowodzenia w Kijowie. Mając lat 19 wstąpił do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Uczestniczył w operacji wojsk radzieckich na terytorium Czechosłowacji.

W latach 1971-1974 uczył się w Akademii Wojskowo-Dyplomatycznej. Potem przez 4 lata pracował w genewskiej rezydenturze GRU. W 1971 roku Władimir ożenił się z Tatianą Korż, ur. 1952 r. W 1972 roku urodziła się im córka Oksana, a w 4 lata później – syn Aleksander. W 1978 roku Rezun uciekł do Wielkiej Brytanii wraz z rodziną. Uciekał – według jego słów – nie od ojczyzny, ale od systemu.

W tym czasie zagraniczna prasa opowiadała różne wersje ucieczki Rezuna. Wedle jednej z nich, Władimir nawiązał kontakt z brytyjskim MI6 dlatego, że chciano z niego zrobić „kozła ofiarnego” za większą wpadkę w genewskiej rezydenturze GRU. Wedle innej wersji, jeszcze wcześniej został przewerbowany przez brytyjski wywiad. Pojawił się nawet wariant porwania Rezuna przez MI6.

Reakcja radzieckiego rządu na dezercję nastąpiła wkrótce: Rezun został skazany zaocznie na najwyższy wymiar kary – rozstrzelanie. I do dziś dnia ten wyrok pozostaje w mocy.

 

Konflikt we wszechmocnych organizacjach

 

Ale w skąpych linijkach biografii Rezuna nie układają się myśli, wyrzuty sumienia, załamania psychiczne i emocjonalne spostrzeżenia profesjonalnego zwiadowcy. To wszystko czytelnik znajduje w jego autobiograficznych powieściach. Można w nich prześledzić, jak młodzieniec urodzony w zabitym deskami garnizonie, piął się po szczeblach drabiny kariery i jak zmieniały się jego poglądy i wzgląd na wiele spraw.

Od 1981 roku Władimir Rezun zajmuje się pisaniem pod pseudonimem Wiktor Suworow. Pierwsze trzy książki napisał on po angielsku. Wybór pseudonimu autor objaśnia tym, że angielski wydawca zalecił mu posłużenie się rosyjskim nazwiskiem złożonym z nie więcej niż trzech sylab i do tego wywołującego wojskowe skojarzenia u zachodniego czytelnika. I tak właśnie pojawił się Wiktor Suworow, który napisawszy dwie dziesiątki książek, których bohaterami stali się Józef Stalin, marszałek Gieorgij Żukow, gensek Jurij Andropow, wspaniały radziecki SPECNAZ i inne ważne osobistości.

Pracując za granicą, szpieg Rezun nieraz spotykał się z tym, jak w czasie zastoju, ostro walczyły o informacje i skonfliktowały się dwie potężne organizacje wywiadowcze ZSRR – KGB i GRU. One miały ze sobą stare porachunki: w latach 30-tych czekiści zdrowo przetrzebili szeregi wojskowych zwiadowców. Wielu ich wezwano zza granicy i zamęczono na śmierć w stalinowskich kazamatach.

 

Werbunek to nie nauka ale sztuka!

 

Według poglądów Rezuna, gerontokraci z Politbiura bardzo obawiali się sojuszu KGB i GRU, i dlatego tak namiętnie rozdmuchiwali konflikt pomiędzy nimi. Interesy KGB przed panowaniem genseka Leonida Ilicza Breżniewa zabezpieczał szef tej służby Jurij Władimirowicz Andropow, zaś interesy GRU lobbował w wyższym kierownictwie marszałek Andriej Antonowicz Greczko. Rezun podkreśla, że pracownikom GRU kategorycznie zakazano jakichkolwiek kontaktów z pracownikami KGB. O jakimkolwiek (także zwyczajnym) spotkaniu albo kontakcie o małym znaczeniu należało meldować niezwłocznie przełożonym.

W każdej ambasadzie czy konsulacie ZSRR znajdowało się ok. 40% „czystych dyplomatów” i 60% pracowników KGB i GRU. Proporcja ta ostro zmieniła się w tamte lata. Na werbowanie informatorów i posiadaczy cennej wiedzy o systemach obronnych rząd nie żałował pieniędzy. W sprawie zdobywania informacji każdy zwiadowca polegał na sobie i działał tak jak „samotny wilk”.

Suworow pisał: Werbowanie to nie nauka – to sztuka, jak łowienie ryb gdzieś na Dnieprze: siedzisz i zarzucasz wędkę. Podrywasz, a tu taki wielki i tłusty karaś: wyciągasz go i na patelnię z nim!

 

Operacja „Burza”

 

Przed wyjazdem za granicę z Rezunem rozmawiał jakiś wysoko postawiony urzędnik (on w „Akwarium” występuje pod nazwiskiem Kir Lemzienko). To właśnie Kir odprawiał jadących na wykonanie zadania szpiegów. To właśnie on palnął mu napuszoną mówkę przybyłemu Rezunowi, życzył powodzenia w pracy, a swoją mowę zakończył tak: Pamiętaj Włodzimierzu – kapitalizm daje pieniądze, ale nie daje władzy i poszanowania. Są u nas chytrusy, które nie uciekają na Zachód, ale zostają tutaj niejawnie sprzedając nasze sekrety. Oni mają pieniądze kapitalizmu i wykorzystują sytuację nadczłowieka, którą daje socjalizm, ale my takich szybko znajdujemy i unieszkodliwiamy.

Należy zauważyć, że Rezun nie jest pierwszym szpiegiem zajmującym się literaturą i przed nim takiego wyboru dokonali Beaumarchais, Swift, Defoe, Simenon, John le Carré… ale w odróżnieniu od słynnych kolegów Suworow nie poprzestał na beletrystyce, ale zajął się historią.

W swoich książkach zadaje on „niewygodne pytania”, które niepokoiły go przez całe jego życie:

·        Dlaczego w sierpniu 1939 roku w ZSRR wprowadzono powszechny pobór do wojska, który powołał w jego szeregi 6 mln ludzi?

·        Co robiły 4 mln z nich na ówczesnej granicy z Niemcami w czerwcu 1941 roku?

·        Dlaczego radzieckie wojska bezładnie cofały się aż do Moskwy?

·        Czemu Stalin nie przyjmował Defilady Zwycięstwa?

 

W swoich książkach literat Suworow formułuje wywód: Stalin planował napad na Niemcy w lipcu 1941 roku, jednakże Hitler go wyprzedził o miesiąc, a nasza armia cofała się ponosząc porażkę za porażką dlatego, że nie była przygotowana do wojny obronnej. Ona przygotowywała się do agresji i prowadzić wojnę na cudzej ziemi.

Suworow twierdzi, że ten radziecki plan nosił oznaczenie Operacja „Burza”. I wreszcie, Stalin zrezygnował z przyjmowania Parady Zwycięstwa i zlecił to marsz. Georgijowi Żukowowi z prostej przyczyny: był kiepskim jeźdźcem i po prostu bał się koni.

 

Literat-zdrajca?

 

Po pojawieniu się skandalizujących prac Rezuna-Suworowa, cała społeczność czytelnicza podzieliła się na gorących stronników i bezlitosnych krytyków. Do tego pojawił się podział także w środowisku zawodowych historyków, co jeszcze raz ukazuje aktualność tych prac, co pozwala na dyskutowanie ponad wszelkimi dogmatami.

Ciekawy jest stosunek dezertera Suworowa do brytyjskich szpiegów, którzy przeszli na stronę ZSRR. On przyznaje się: Niech zabrzmi to brutalnie, ale my takich ludzi nie szanujemy. Oto mi mówią: „Philby uciekł do ZSRR, a ty do Anglii” a ja odpowiadam: Dajcie spokój chłopaki, nie mieszajcie. Według was jestem zdrajcą, sprzedawczykiem, ale zmieniłem ustrój totalitarny, niewolnictwo – a tamci zdradzili kwitnące społeczeństwo, oni zdradzili wolność i demokrację, i dlatego pomiędzy nami istnieje mała różnica i proszę ja mieć na uwadze. Tak to Suworow próbuje usprawiedliwiać się, ale należy mu przypomnieć, że ojczyzna mu jego zdrady nie wybaczyła i nie zapomniała.

Mimo tego ten dezerter czuje się dobrze i całkiem komfortowo. Nie patrząc na podeszły wiek, szykuje do wydania nową książkę. Tak że każdy z nas będzie mógł ja przeczytać i dojść do wniosku któż to jest ten Wiktor Suworow: obiektywny literat, którego książki burzą ostatnie bastiony stalinizmu, czy tak czy owak zdrajca ojczyzny, cynik, drań i łajdak, który oczernia Zwycięstwo i państwo radzieckie?

 

Moje 3 grosze

 

Z książkami Suworowa zetknąłem się pod koniec lat 80-tych, kiedy były przywożone z Zachodu i zatrzymywane na granicy, dzięki czemu przeczytałem „Lodołamacz” i „Dzień M”. W tzw. „wolnej” Polsce przeczytałem wszystko, co zostało u nas wydane. No i nie dziwiłem się cenzorom – ilość pomówień, oskarżeń i kłamstw podawanych jako „najprawdziwsza” prawda biły wszelkie rekordy. Magia pisarstwa Suworowa polega na tym, że kłamstwo rozmija się o cal z prawdą – NB, co doprowadził do sztuki mistrz propagandy, piekielny kuternoga dr Goebbels. Ta sama sztanca, ten sam styl i ten sam cel – zohydzenie komunizmu i ZSRR. Ale do diabła z tym. Wiadomo, że po dezercji z szeregów GRU i ucieczce na Zachód, Rezun wykonuje polecenia i dyrektywy od swych nowych panów, specjalistów od wojny psychologicznej i robi to najlepiej jak umie. To jest warunek sine qua non jego bezpiecznego pobytu w Wielkiej Brytanii.

Interesujące w tym wszystkim jest jedno – a mianowicie to, że na Rezunie wisi cały czas wyrok śmierci i mimo głasnosti i pierestrojki nie został on anulowany. Jednocześnie nie został on nigdy wyegzekwowany. Jakże to – ktoś zapyta – przecież za o wiele mniejsze przestępstwa na przeciwnikach ZSRR i Rosji wykonywano wyrok kary śmierci? Wspomnieć wystarczy ofiary Departamentu Mokrej Roboty czyli V Dyrekcji Generalnej KGB, które truto polonem-210, nowiczokiem czy po prostu zastrzelono na ulicy, takich Nawalnych, Wołkowów, Litwinienków, Skripkinów i im podobnych… - a tymczasem Suworow sobie jeździ po całej Europie, opowiada swe rewelacje i… I nic. Żyje i nadal głosi swe prawdy objawione.

Coś w tym wszystkim cuchnie. Być może jest tak, że Rezunowi kazano uciec po to, by zrobić z niego wtykę w MI6. Tak jak pozwolono uciec Kuklińskiemu do USA w celu infiltracji naszej Polonii i jej kontaktów z CIA. Ale to już jest inna ballada. Tego być może Polacy się dowiedzą za 50-100 lat, a jak na razie to łykają ckliwe bajeczki made by IPN.

 

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 6/2020, ss. 22-23

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz