Powered By Blogger

sobota, 1 maja 2021

Kwietnie - pletnie i inne anomalie (dokończenie)

 Niestety, przepadł nam gdzieś V tom naszej Kroniki Rodzinnej i wypadł niemal cały rok 1978, a szkoda, bo był on też bardzo ciekawy... No trudno, zaczniemy zatem od Zimy 1000-lecia, Aleksandra Leśniakiewicz zanotowała

24.XII.1978 r. Wigilia

…pogoda jest piękna, więc Robert opala się na leżaku przed domem. Potem zrywa się wiatr, ale łagodny – taki mini halny.

31.XII.1978 r. Sylwester

Na świecie groźna zima, a u nas od rana +8°C i halny. …czekamy na przyjście Nowego Roku i przyszedł do nas z mrozem, i o północy było już -8°C... 

1.I.1979 r. Nowy Rok

Rano śpimy dłużej, bo śnieży i mróz na -18°C. Zima 1000-lecia!

Faktycznie, uderzenie zimy było straszliwe. Pamiętam, jak szedłem na domówkę do znajomych na ul. Przemysłowej, to wiał halny i było +8°C przy pogodnym niebie. Kiedy wracałem do domu gdzieś o 6-tej rano, to było niemal metr śniegu i termometr wskazywał -20°C przy przeraźliwie zimnym wietrze z kierunku NW, musiało być gdzieś koło -30°C zważywszy wind chill factor.

2 – 22.I.1979 r.

Zima 1000-lecia! 2 stycznia wyjechałem do Kętrzyna i jechałem tak 3 doby trasą: Jordanów – Kraków Główny – Warszawa Centralna – Nasielsk – Olsztyn – Ełk – Giżycko – Kętrzyn, a i tak byłem jednym z pierwszych na kompanii! Chłopaki zjeżdżali się przez 2 tygodnie. Przez ten cały czas nie było zajęć tylko odśnieżanie bazy.





23.I – 1.II.1979 r.

Zima trzyma na nowosądecczyźnie.






17.I.1979 r.

UFO nad Zakopanem!


Tej obserwacji typu NL/RV/CE2 nie wyjaśniono do dnia dzisiejszego! W połowie lat 90-tych miałem okazję spotkać jeszcze żyjących świadków tego wydarzenia i z ich relacji wynikało, że nie była to żadna ziemska maszyna, a coś spoza naszej planety. Zaobserwowano wiele dziwnych zjawisk, niektóre z nich przeczyły znanym prawom fizyki. Przy tej okazji TVP-3 Kraków nakręciła krótki film o tej obserwacji, a ja opisałem ją w mojej monografii „Projekt Tatry”, Kraków 2002.  

15.II.1979 r.

Wybuch w warszawskiej Rotundzie PKO, wiele ofiar i rannych. Ponoć to wina mrozu i gazu.

Byłem tam kilka dni potem z Kazkiem Gawłowiczem. Widok okropny – jak po bombardowaniu. W wysoki płot z desek wetknięte były kwiaty. Krążą plotki, że był to akt terrorystycznego sabotażu…

4.III.1979 r. Popielec

Dzień był tak piękny, że opalałam się!

11-13.III.1979 r.

Obserwujemy zaćmienie Księżyca.

21.III.1979 r. PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

Wiosna przyszła o godzinie 06:22.


1.IV.1979 r.

Przesunięcie zegara na czas letni – CEST.

7.IV.1979 r. Palmowa Sobota

Na termometrze tylko +4°C.

8.IV.1979 r. Palmowa Niedziela

…zimno!!!

9.IV.1979 r. Wielki Poniedziałek

…jest zimno, na dworze jest +3°C.

14 - 15.IV.1979 r. Wielkanoc

Pogoda ciepła i słoneczna.

18.IV.1979 r.

Przejmujące zimno i wali śniegiem!

25 – 27.IV.1979 r.

Leje non-stop, typowa trzydniówka.

9.V.1979 r. Dzień Zwycięstwa

Leje jak z cebra!

1 - 28.VI.1979 r.

Ostatnia praktyka zawodowa w GPK Świnoujście. Cały czas cudowna, letnia, wakacyjna pogoda. Ciekawi ludzie, nowe otoczenie i przede wszystkim cudowny Bałtyk! Morze to nasze okno na świat i to jest prawda – zapoznaję się z liniami żeglugowymi PŻB i PLO – rorowce MF Wilanów, MF Wawel, MF Pomerania i „babcia” MF Skandynawia pływają do Ystad w Szwecji i Kopenhagi. Wcześniej pływały także do brytyjskiego Felixtowe, ale linia była nierentowna (teraz by się przydała), plowskie MF Mikołaj Kopernik i MF Jan Heweliusz pływają do Ystad z lorami i wagonami. Poza tym na Kanale Piastowskim ruch jak w Rzymie – co chwila coś płynie z i do Szczecina. Widać, że Polacy wreszcie korzystają w pełni z dostępu do morza…

Tak było w latach gierkowskiej prosperity – potem ruch stopniowo zamierał, a Biało-Czerwona powoli znikała z gafli statków wypierana przez podlejsze i tańsze bandery...  

14.VI.1979 r. Boże Ciało

…od rana deszcz, zimno i paskudnie.

23.VI.1979 r. Sobótki

Cudownie ciepła, księżycowa, sobótkowa noc.

29.VI.1979 r. Św. Piotra i Pawła

Św. Piotr i św. Paweł sieją grzyby. Pada deszcz i jest zimno i nieprzyjemnie.

20.VIII.1979

Przelot Wielkiego Bolidu Polskiego.

Kończyłem studia na wrocławskim „Zmechu” i przygotowywałem się do promocji, kiedy w dniu 20.VIII.1979 roku miałem okazję zaobserwować przelot czegoś, co później nazwano Wielkim Bolidem Polskim – WBP, a który to przelot wzbudził swego czasu wiele kontrowersji i sporów ufologów. Początkowo WBP skojarzył mi się z jakimś wielogłowicowym SLBM wystrzelonym z pokładu radzieckiego lub amerykańskiego SSBN – rakietowego okrętu podwodnego z napędem atomowym, który to pocisk wymknął się spod kontroli i poleciał w kierunku SE-S spod Morza Norweskiego lub Północnego Atlantyku nad Półwysep Skandynawski, Bałtyk, Polskę, wschodnią część Słowacji, Węgry i Rumunię, a następnie – i tu wersje są podzielone – spadł gdzieś w Morze Czarne albo wyszedł z atmosfery ziemskiej na niską orbitę. Trzecia wersja mówi o całkowitym rozpadzie i spłonięciu tego „czegoś” w atmosferze. I wszelki ślad po nim zaginął. Kolejna nierozwiązana zagadka… 

2.IX.1979 r.

Promocja oficerska w WSOWZmech. Wrocław - CS WOP Kętrzyn. Pogoda jak na zamówienie – słonecznie i bardzo ciepło. Dzień niezapomniany. Potem całonocna jazda do Jordanowa w cudownej, jeszcze letniej pogodzie.

12 – 14.IX.1979 r.

Pogoda przyjemna, ale 14-tego w nocy była „cliwa” burza!

16.IX.1979 r.

Niespodziewany koniec lata, tylko +3°C i leje.

29.IX.1979 r.

Pierwszy przymrozek -5°C!

16 – 17.X.1979 r.

Ciepło i słonecznie.


20.X.1979 r.

Znowu słonecznie i ciepło po deszczowej trzydniówce.

2.XI.1979 r. Dzień Zaduszny

Pierwszy śnieg! – a potem halny i… tęcza!

11.XI.1979 r.

Św. Marcin przyjechał na białym koniu – spadł drugi śnieg.

2.XII.1979

Obserwujemy niecodzienne zjawisko na niebie: Księżyc w podwójnym kole tęczowym (halo) – widok niezapomniany!

-----------------

I na tym kończą się zapiski meteorologiczne w naszej Kronice Rodzinnej, które powstały dzięki naszej Mamie. Jak widać z nich, anomalie klimatyczne były przez cały czas, tylko że dzięki Efektowi Globalnego Ocieplenia przestaliśmy nie zwracać na nie uwagę i (nareszcie!!!) zaczęliśmy je obserwować i wyciągać wnioski. Oby jak najwłaściwsze i jak najszybciej, bo już żyjemy w pożyczonym czasie, którego jest coraz mniej, a coraz więcej zmian będzie nieodwracalnych.

Nie wyjdzie to nam na dobre…