Powered By Blogger

niedziela, 16 maja 2021

Tajemnicze zjawisko nad Europą Środkową

 


Vladimír Šiška (Projekt Záře)

 

Po raz pierwszy o tym zjawisku dowiedzieliśmy się dzięki komentarzom na naszej stronie (dzięki!). Następnie pojawiły się raporty z kilku stacji pogodowych, a na koniec pojawiły się raporty za pośrednictwem naszego internetowego kwestionariusza. Dopiero dzięki wypełnionemu kwestionariuszowi zawierającemu konkretne dane mogliśmy znaleźć prawdziwą przyczynę tego zjawiska.

Już w poprzednim tygodniu podobne zjawisko pojawiło się w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w południowej Kalifornii i Arizonie. Od początku wszystko było jasne: 22 grudnia 2017 roku wystrzelono rakietę kosmiczną Space-X Falcon 9. Stworzyła na niebie piękne i tajemniczo wyglądające zjawisko.

Rakieta wystartowała w momencie, gdy nad punktami obserwacyjnymi panowała już noc. Ale szybko wznosząca się rakieta zaczęła promieniować światłem słonecznym na dużych wysokościach. Tryskające gorące gazy z dziewięciu dysz rakietowych, dzięki otaczającemu niskiemu ciśnieniu, szybko rozprzestrzeniły się wokół i stworzyły wspaniały spektakl.

We wtorek, 26 grudnia 2017 r. w godzinach od 04:30 do 04:45 CET można było zaobserwować dość podobne zjawisko w Europie Środkowej. Zjawisko to było obserwowane nie tylko z Czech (kamery internetowe CHMI w Medvědín i Luční bouda), ale także ze Słowacji (stacja meteorologiczna Stúpava), Austrii, Węgier, Rumunii, Polski i innych miejsc.

Materiał pochodzi z Soboth w Austrii (źródło: Facebook)

Rosyjskie Ministerstwo Obrony również skomentowało to zjawisko. Był to zaplanowany wcześniej test balistycznej międzykontynentalnej rakiety balistycznej RS-12M Topol. W tym czasie rakieta wystartowała z kosmodromu Kapustin Jar w rejonie Astrachania. Znajduje się około 2250 km od naszej republiki (Czeskiej).

Zaraz potem na czeskiej stronie pojawił się artykuł informujący o zjawisku - mało informujący. Refleksje na temat gustów ludzi w zieleni i austriackich specjałów kulinarnych należałyby raczej do jakiegoś bardzo podupadającego brukowca niż do „poważnej” gazety.

Na szczęście nie byliśmy od nich tylko zależni. Kilku świadków z Opawy, Loukova i Miličína obserwowało to zjawisko w naszym kraju i relacjonowało o nim. Ta ostatnia obserwacja zawiera najbardziej szczegółowe dane:

 

2017.12.26.02-UFO-Miličín

 

Świadkowie zostali obudzeni wczesnym rankiem przez helikopter karetki, który wylądował na pobliskim lądowisku, jak się później okazało, w związku z wypadkiem na drodze E55.

- Kiedy patrzyłem na helikopter, nagle zobaczyłem jasne światło na wschodnim niebie, nad którym uformowała się jasna owalna formacja. Światło natychmiast zniknęło, ale formacja szybko się rozszerzyła. Zachował owalny kształt z wyraźnymi konturami. Gdy rósł, wyglądał, jakby zbliżał się do naszego domu. Bałem się, że to mogą być chemikalia i wolałem zamknąć okno. Obłok ostatecznie rozproszył się. Dopiero rano dowiedziałem się, że lądowanie helikoptera miało związek z wypadkiem samochodowym na przedmieściach Miličína. Dodatkowo dowiedziałem się, że pojawienie się helikoptera obudziło w Miličínie więcej ludzi, którzy obserwowali to, co robiłem, a to zjawisko świetlne nie wydawało się mieć związku z pojawieniem się helikoptera.

Według danych z ankiet zjawisko to obserwowano na wschodnim niebie na wysokości około 30-45° nad horyzontem.

Czy naprawdę można było patrzeć, jak rakieta startuje z tak dużej odległości, tak wysoko nad horyzontem? A co z krzywizną powierzchni ziemi? Spróbujmy zgadnąć przynajmniej z grubsza.

 



Ze szkicu można wyczytać, że to, co widzimy na horyzoncie, musi znajdować się nad Kapustin Jarem na wysokości około 500 km. Jeśli jednak dodamy kolejne 30° nad horyzontem, otrzymamy co najmniej dwukrotność wysokości. Ale jaką wysokość osiągnęła testowana rakieta Topol? Niestety, nie można tego nigdzie odczytać z oficjalnych danych. Można to jednak oszacować.

 

Rakieta Topol M

 

Pocisk zwykle leci w „obszar uderzenia” w Sary-Shagan w Kazachstanie, oddalony o około 2000 km, czyli znacznie poniżej jego zasięgu (ponad 10.000 km). Oznacza to, że leciała wzdłuż krzywej balistycznej skierowanej stromo w górę. Według naszych szacunków musiała mieć od 1200 do 1500 km wysokości. Wschodzące słońce mogłoby wtedy oświetlić gazy wydobywające się z silnika rakietowego, aby można było je zobaczyć z tak dużej odległości.

 

Moje 3 grosze

 

Z materiału przedstawionego przez Projekt Záře wynikałoby, że jednak nie mamy tu do czynienia z rosyjskim czy amerykańskim ICBM. Żeby była tak widoczna, jak w relacjach, to musiałaby lecieć na co najmniej dwukrotnie większej wysokości. Mało tego – to „coś” leciało ze wschodu na zachód, a więc znad Rosji nad Europę. A zatem na pewno nie na poligon Sary Szagan w Kazachstanie, czy Kura na Kamczatce. Chyba że…

Chyba że ten ICBM został wystrzelony tak, by obleciał dookoła kulę ziemską lecąc wzdłuż 55-tego równoleżnika i spadł na Kamczatkę. Tylko pytanie: czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Nie mówiąc już o tym, jaka zapanowałaby histeria w NORAD i Pentagonie!

A zatem co to mogło być? Mógł to być:

·        jakiś kosmozłom, który spadł i spalił się nad Europą Środkową;

·        meteoroid, który eksplodował i spalił się w górnych warstwach atmosfery – jakaś asteroida à la Tunguskie Ciało Kosmiczne;

·        niewielka kometa, która eksplodowała w atmosferze i pozostawiła po sobie obłoki iryzujące (perłowe).

Ta trzecia hipoteza nawet odpowiadałaby temu, co widziano i sfotografowano. Obłoki perłowe (PSC) powstają na wysokości 15-25 km n.p.m. W zależności od składu wyróżnia się:

PSC I rodzaju, tworzące się w temperaturach poniżej −78°C:

·        typu Ia, złożone z kryształków lodu i kwasu azotowego,

·        typu Ib, złożone z lodu oraz kwasów azotowego i siarkowego,

·        typu Ic, złożone z metastabilnej mieszaniny wody z kwasem azotowym,

PSC II rodzaju, tworzące się przy temperaturze poniżej −85°C, złożone wyłącznie z lodu; występują częściej nad Antarktyką, gdzie atmosfera jest chłodniejsza niż nad Arktyką.

Polarne chmury stratosferyczne znajdują się wysoko na niebie i mogą odbijać promienie słoneczne spod horyzontu w stronę powierzchni ziemi, co powoduje ich jasne świecenie przed i po zachodzie słońca. Są najlepiej widoczne, gdy Słońce znajduje się od 1 do 6 stopni poniżej horyzontu. PSC II rodzaju są znacznie jaśniejsze i mają bardziej intensywne kolory niż częściej obserwowane obłoki iryzujące położone w troposferze.

Chmury PSC I rodzaju mają związek ze zjawiskiem dziury ozonowej. Pojawiają się one w zimie, kiedy temperatura stratosfery spada nawet do −85°C. Na powierzchni chmur mają miejsce reakcje chemiczne, przekształcające lotne związki zawierające chlor (m.in. freony) w wolne rodniki. Na wiosnę, kiedy światło słoneczne powraca, substancje te reagują z cząsteczkami ozonu, niszcząc je w rosnącym tempie; w Antarktyce maksimum tego zjawiska przypada na wczesny październik, potem tempo spada i w grudniu sytuacja powraca do normy. (Wikipedia)

Wyglądałoby na to, że mieliśmy tu do czynienia z PSC II rodzaju. Chmura poeksplozyjna składała się z rozpylonych materiałów pędnych boostera rakiety i szczątków tegoż rozerwanego wybuchem, o ile był to ICBM czy inny pojazd kosmiczny. Powoli rozwiała się, a szczątki opadły w dół – dlatego znikła dość szybko.   

Jedno jest pewne – cokolwiek to było, leciało ze wschodu na zachód i eksplodowało na dużej wysokości nad Europą Środkową. I na pewno nie leciało to-to na poligon Kura, a w zupełnie innym kierunku. Mógł to być rosyjski pokaz siły dla Europejczyków. Jeżeli był to przekaz z Kremla, to jest on oczywisty: Czesi, Słowacy, Polacy, Węgrzy, Rumuni i kto tam jeszcze – nie podskakujcie, bo skończy się to dla was bardzo źle…

No chyba że…

…jest jeszcze jedna możliwość, a mianowicie – mieliśmy powtórkę z dnia 20.VIII.1979 roku, kiedy to nad Polską przeleciał Wielki Bolid Polski, który przypomniał swym widokiem przelot SLBM czy ICBM, a którego natura nie jest znana do dziś dnia. To też jest możliwe, ale mało prawdopodobne i odnotowuję to tylko dla porządku.

 

Źródło: Projekt Záře - http://www.projektzare.cz/tajemny-ukaz-nad-stredni-evropou

Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz