Powered By Blogger

piątek, 28 maja 2021

Co to jest?

 


A oto kolejna tajemnica Wszechoceanu. Uchwycone na zdjęciach zwierzę (???) zaobserwowano i sfilmowano w dniu 20.III.2013 roku w Oceanie Indyjskim, na głębokości 1148 m. Zdjęcia i materiał filmowy pochodzi z ROV.  Jak widać, w wodach naszej planety jest wiele rzeczy, które pozostają nieznane odkrywcom głębinowych. Od czasu do czasu nieznany wyrzuca się na plaży lub zostaje złapany przez najnowocześniejsze kamery.


Podczas gdy wiele z nich okazuje się być znanymi gatunkami, niektórzy badacze i naukowcy wprawiają w zakłopotanie ich cechami fizycznymi i wyglądem.

Coś takiego widziano ostatnio przez kilka minut na Oceanie Indyjskim.

Materiał filmowy pokazuje dziwnie wyglądające stworzenie przekształcające się w głębi oceanu na 3700 stóp.

Klip zaczyna się od stworzenia wyglądającego jak potwór ze starej gry zręcznościowej, którą gracze zazwyczaj strzelają, lub ksenomorf (xenomorph - stwór z innego świata rozsławiony przez Jamesa Camerona i Ridleya Scotta z serii filmów „Obcy”).





Unosi się przez około 40 sekund, zanim nagle skurczy się do postaci małej czarnej kulki. Kilka sekund później otwiera się i staje się nieco wydłużony, przypominając górną część wyciskacza do cytryn.

Według doniesień wideo zostało zrobione przez ROV (pojazd zdalnie sterowany) na głębokości 3753 stóp na Oceanie Indyjskim. Ale pod koniec materiału można zobaczyć, jak stwór uwięziony jest w wyjściu z silników odrzutowych ROV.

Klip był rozpowszechniany w Internecie w 2013 roku, ale niedawno pojawił się ponownie na platformach mediów społecznościowych.

Film został ponownie udostępniony na kanale YouTube CaptainJRD z opisem: - Ten film został nagrany przez ROV (pojazd zdalnie sterowany) na głębokości 3753 stóp na Oceanie Indyjskim, w bliskiej odległości od głowicy wiertniczej. Pod koniec materiału filmowego możesz zobaczyć, jak stworzenie jest pochwycone odrzutem z silników ROV. Wideo nie zostało zmienione i zostało zabrane ze wschodniego wybrzeża Afryki.

Film uzyskał obecnie ponad 1,5 miliona wyświetleń na YouTube, a użytkownicy starają się jak najlepiej zidentyfikować stworzenie.[1]

 

Tajemnicza meduza

 

Inne tajemniczo wyglądające stworzenie zostało uchwycone kamerą w głębinach Oceanu Indyjskiego przez naukowców, którzy twierdzą, że gatunek ten nigdy wcześniej nie został udokumentowany.

Film przedstawiający zwierzę podobne do meduzy został nakręcony z załogowej łodzi podwodnej w najgłębszym punkcie Rowu Jawajskiego na Oceanie Indyjskim, około 7192 m poniżej poziomu morza, zgodnie z komunikatem prasowym z ekspedycji Five Deeps.

- Nieczęsto widzimy coś tak niezwykłego, że zaniemówimy - powiedział w oświadczeniu dr Alan Jamieson, główny naukowiec ekspedycji Five Deeps. - W tym momencie nie jesteśmy do końca pewni, jaki to był gatunek, ale dowiemy się w odpowiednim czasie - dodał.

Według ekspedycji wyprawa na Ocean Indyjski była trzecim razem, gdy zespół z powodzeniem zabrał swoją łódź podwodną na wcześniej nieodwiedzone dno jednego z pięciu oceanów świata.[2] 

 


I jeszcze jedna informacja na ten temat:

 

W najgłębszych przepaściach Oceanu Indyjskiego zauważono nowe, tajemnicze stworzenie, potencjalnie po raz pierwszy.

Nurek Victor Vescovo odbył pionierską podróż na dno rowu Java - uważanego za najgłębszy punkt Oceanu Indyjskiego - w ramach ekspedycji Five Deeps, która jest kręcona dla Discovery Channel.

W mrocznych głębinach rowu Vescovo i jego zespół zauważyli coś, co ich zdaniem jest niewidocznym wcześniej gatunkiem meduz.

Nakręcili materiał filmowy przedstawiający stworzenie, które zespół opisuje jako „niezwykłe galaretowate zwierzę”, które „nie przypomina niczego, co widziano wcześniej”.

Alan Jamieson, główny naukowiec ekspedycji, rozmawiał z CNN Travel o niesamowitym znalezisku.

- Zwykle mam całkiem niezłe wyobrażenie o tym, co zobaczymy - ale od czasu do czasu rzuca się tą krzywą - mówi Jamieson. - To naprawdę wygląda sztucznie - wypuszcza atrament i nagle się obraca, a ty mówisz: 'Jezu, to jest jakaś dziwna meduza'.

Zespół zebrał się wokół obiektywu i powtarzał nagranie, próbując ustalić, co znaleźli. W swoim pokoju hotelowym na Bali Jamieson przeglądał Internet w poszukiwaniu wskazówek. Natknął się na grupę japońskich naukowców, którzy zauważyli coś podobnego i porozmawiali z nimi o znalezisku.

- Doszliśmy do wniosku, że nazywa się to płaszczem, który jest tryskaczem morskim. Ten konkretny nazywa się, jak sądzimy, ascidianem - wyjaśnia. - To tak naprawdę nie ma wspólnej nazwy, ponieważ nie jesteśmy do końca pewni, co to jest. Ale wygląda na to, że jest to tunika, która normalnie byłaby zakotwiczona do dna morskiego - używając tej dużej, długiej macki, naturalnie byłaby fizycznie zakotwiczone. I z jakiegoś powodu podnosi swoje ciało ponad dno, aby mógł filtrować żywność z wody.

Jamieson doszedł do wniosku, że stworzenie przystosowało się do szczególnych warunków panujących w Rowie Jawajskim.

- Rowy są dość sejsmiczne - i normalnie takie istoty byłyby przymocowane do dna morskiego. A teraz, jeśli jest to dość sejsmiczne środowisko, istnieje ryzyko, że zostaniesz zakopany - więc przystosowanie się do destrukcyjnego środowiska polega na podniesieniu się z dno morskie iw tym przypadku używając tej wielkiej, długiej macki ”.[3]

 

Moje 3 grosze

 

Powyższe informacje pokazują nam, jak mało wiemy o Wszechoceanie i jego mieszkańcach. I nic byśmy nie wiedzieli, gdyby nie przypadek. Wystarczy przypomnieć wydarzenia z grudnia 2004 roku, kiedy to tsunami wyrzuciło na brzegi Jawy nieznane nauce stworzenia morskie. Dlatego nie ma się co dziwić, że takie istoty żywe są znajdywane.

Niestety nigdzie nie udało mi się znaleźć dokładnego miejsca, gdzie zaobserwowano to „coś”. A szkoda, bo możemy tylko przypuszczać, że chodzi o Komory albo/i Madagaskar. Nie zapominajmy, że Madagaskar to wyspa, na której czas ewolucji poszedł zupełnie innym torem i dziś znajduje się tam wiele unikatowych roślin i zwierząt. Z kolei w wodach Komorów zamieszkują gatunki reliktowe ryb, jak np. Latimeria chalumne, która nie zmieniła się od setek milionów lat…Tak więc mamy tu do czynienia z jakimś zwierzęciem reliktowym sprzed wielu milionów lat, a kto wie czy nie z czasów Ziemi – Śnieżki?  A może wcześniejsze?

Jest jeszcze inna możliwość, że jest to jakiś mutant stanowiący krzyżówkę głowonoga i żebropława, bowiem wykazuje ono cechy i jednych i drugich zwierząt. Czy w Naturze coś takiego jest możliwe? Raczej nie, ale w jakimś laboratorium genetycznym, to czemużby nie? Może ktoś już nie poprzestaje na modyfikacjach wirusów i bakterii, i zabrał się za większe zwierzęta?

Jest wreszcie jeszcze trzecia możliwość – ta najfantastyczniejsza, a mianowicie – biologiczny robot-zwiadowca. Podpłynął do ROV-a, obejrzał go sobie i odpłynął w głębiny Indyka. Tylko pozostało pytanie: kto i w jakim celu tego robota wyhodował? I kto go używa?

Co do dziwnej „meduzy” to można powiedzieć tylko tyle, że nie jest to ostatnie odkrycie tego rodzaju. Wszak o dnie Wszechoceanu wiemy mniej, niż powierzchni Księżyca czy Marsa – zmapowano i zbadano około 10-15% powierzchni dna. Tylko tyle!