Powered By Blogger

środa, 5 sierpnia 2015

Czy opanowano UFO-technologie?

UFO jako element Wojen Gwiezdnych?


Michaił Dudikow


Supersamolot Aurora to amerykański strategiczny zwiadowca zdolny do podorbitalnych lotów. Jednakże rząd i Ministerstwo Obrony USA zaprzeczają istnieniu Aurory na ich uzbrojeniu.

W dniu 14.XI.2014 roku, o godzinie 18:39 YEKT, mieszkańcy Jekaterynburga stają się świadkami dziwnego zjawiska niebieskiego – ogniście jasnego świecenia, widzianego przede wszystkim nad miastem Reż. Uczeń szkolny Anton Gławatskich i jego koledzy z klasy nakręcają wideo, które do dziś dnia przyciąga uwagę uczonych: specjaliści dyskutują, czy był to meteoryt czy wybuch w starej fabryce chemicznej. W dniu 18.XI.2014 roku, o godz. 13:49 YEKT, na niebie nad Czelabińskiem rozlega się wybuch, który towarzyszył apokaliptycznej „tęczy” nad Jekaterynburgiem. Dygoczą szyby, a około godziny 14:00 falę uderzeniową odczuwają pracownicy niektórych biur. W Internecie pojawia się informacja, że ten wybuch był następstwem ćwiczeń na terenie Czebarkulskiego Poligonu Wojskowego.

Obie te anomalie nie mają jednoznacznego wyjaśnienia, a są one jeszcze bardziej zagadkowe w świetle tego, że analogiczne fenomeny zaobserwowano w… Zjednoczonym Królestwie i USA – w tym także na terenie słynnej Strefy 51.

[Jako ciekawostkę podaję fakt, że rok wcześniej, bo w dniu 21.VI.2013 roku, o godzinie 17:25 CEST nad Jordanowem w Małopolsce, rozległ się potężny huk. Wprawdzie szyby nie wyleciały, ale huk był słyszany w całym mieście, a jego źródło do dziś dnia jest nieznane. Nie zaobserwowano żadnego efektu na niebie, nie widziano także żadnego samolotu czy innego statku powietrznego, który mógłby go spowodować. Pogoda była dobra, zachmurzenie umiarkowane, temperatura +36,0°C, ciśnienie 1017 hPa, wiatr z kierunku S i SW, umiarkowany. Na ziemi także nie widziano żadnego fenomenu, który mógłby być skojarzony ze słyszanym efektem dźwiękowym – uwaga tłum.]


Słynna Strefa 51 i Strefa 52 są pod szczególną "opieką" CIA


Od Aberdeen do Dewonu w gromowych „ciemnościach nocnych”


Ta informacja zabrzmi przede wszystkim sensacyjnie dla Czytelników, ale takie są fakty: mieszkańcy Jekaterynburga nie zdążyli się nacieszyć strasznym światłem na niebie, jak coś podobnego zobaczyli mieszkańcy szkockiego miasta Aberdeen. Jednocześnie na niebie nad Czelabińskiem huknął tajemniczy wybuch, a jednocześnie coś podobnego zaczęło grzać głowy i plecy mieszkańców hrabstwa Devonshire w Anglii. Bezsprzecznie i Rosjanie i Brytyjczycy jednocześnie przychodząc do siebie po tym apokaliptycznym, zupełnie przedterminowym do świętowania Nowego Roku fajerwerku zdziwiliby się, gdyby wiedzieli o tym, że w okresie pomiędzy 14 a 18 listopada dokładnie takie wybuchy (z następującą po nich zorzą na niebie) miały miejsce na nieboskłonie nad amerykańską miejscowością Tonopa, NV, i sąsiadującym z nią jeziorem Groom Lake.

Oczywiście, że dla fanów ufologii i wyjaśniać już niczego nie trzeba. A zaś mniej zorientowanym w temacie czy początkującym Czytelnikom przypominamy: w odległości 30 mi/48 km na SE od Tonopy znajduje się specjalny poligon wojskowy bardziej znany jako Zona-52, zaś na południowym brzegu tego jeziora znajduje się Edwards AFB, no a w dokumentach CIA nazywa się Zona-51 - słynną Strefą-51.

Interesujący fakt: jeżeli wideo z rosyjskiego Jekaterynburga jwest do dziś dnia dostępne w Internecie, to analogiczne zapisy poczynione przez Brytyjczyków i Amerykanów są szerokiej publiczności wciąż niedostępne. Jedynie można odszukać w Sieci dźwiękowy zapis tego wybuchu, który utrwaliła pewna mieszkanka południowego Londynu.

A teraz pytanie: co się stało na niebie w tych trzech krajach w połowie listopada 2014 roku. Zachodni eksperci dzisiaj rozgłaszają kilka wersji wydarzeń.


Czy ćwiczenia wojskowe są demonstracją już przestarzałego sprzętu...?


Testy ultratajnej technologii PDE


Jak zakłada to wielu zaoceanicznych ufologów, Rosjanie, Brytyjczycy i Amerykanie stali się naocznymi świadkami lotów aparatów latających, wykorzystujących tzw. technologię PDE (Pulse Detonation Engine – silnika pulsacyjno-detonacyjnego, której prekursorem i analogiem był silnik napędzający niemieckie latające bomby A-2/V-1 – przyp. tłum.), jakoby przejętej przez Ziemian od Obcych z rozbitych UFO w Strefie-51. W uproszczeniu sens PDE jest taki: uwalniający się w specjalnym przedziale samolotu wodór pozwala obiektowi latającemu błyskawicznie rozwinąć prędkość ponaddźwiękową. I to nie zwykłą naddźwiękową, ale wg Bena Richa – szefa korporacji badawczej Skunk Works – prędkość rzędu 6 - 25 Ma (prędkość Macha zależy od prędkości dźwięku na danej wysokości, i na wysokościach 10-25 km wynosi ona 1060 km/h/~0,294 km/s – przyp. aut.)  Mówiąc z grubsza, przekroczenie prędkości 1 Ma powoduje efekt dźwiękowego gromu, a poza tym błyski światła i inne efekty wizualne – w wyniku zastosowania „pozaziemskiej technologii PDE”.

Zauważmy: do dziś dnia Amerykanom przypisuje się to, że zbudowali oni znany w kręgach specjalistów Projekt Aurora – supersamolot na bazie właśnie PDE. Ale jest ciekawy fakt: od końca 1992 roku, badacz z Teksasu – Steven Douglas – rejestruje przy pomocy precyzyjnej kamery niezwykłe zjawiska w rejonie Strefy-51 i Strefy-52, świadczące o tym, że ta „nieziemska” technologia była eksploatowana przez całkowicie ziemskich wojskowych. Mowa jest o tym, że skutkiem stosowania PDE są tzw. donuts on a rope (dosł.: pączki na sznurku - amerykańskie pączki mające kształt torusa – przyp. tłum.) – koliste, okrągłe ślady „nanizane” na wektor poruszania się samolotu. Jak wyglądają takie „pączki” Czytelnik zrozumie oglądając zdjęcia Douglasa.

No a teraz dwie sensacje, które dajemy Czytelnikowi pod rozwagę -  primo: zjawiska, które zaobserwowane w listopadzie 2014 roku, były udokumentowane przez Stevena Douglasa jeszcze w 1995 roku – w miasteczku Tikaboo (w rejonie Strefy-51). Był to właśnie taki grom niebieski, bardziej podobny do wybuchu, „pączki na sznurku” i świetliste zjawiska. I co charakterystyczne – dokładnie w rok po tej anomalii, na niebie zdjęcia i nagrania z archiwum  tego ufologa  zostały zajęte przez funkcjonariuszy amerykańskich służb specjalnych. Podkreślamy: tylko i wyłącznie one!

Secundo: w pewnym momencie amerykańscy ufolodzy już zbadali przy pomocy specjalistycznej aparatury amatorskie wideo zrobione przez rosyjskich uczniów. Wniosek specjalistów był jednoznaczny – na niebie nad Jekaterynburgiem znajdowały się owe „pączki na sznurku”, które świadczyły o przelocie aparatu latającego zbudowanego z wykorzystaniem technologii PDE.

Cóż to takiego? Skrzydła czerwonogwiezdne tak miłe i groźne byłyby w stanie konkurować z amerykańskim supersamolotem Aurora? A czemuż by nie? Poza tym zbieżność w czasie pojawienia się zagadkowych audio-wizualnych fenomenów w Rosji i USA – UK tu nieco odstaje i w pełni wpisuje się w obraz „prężenia muskułów”, rozpoczętych od znanych ukraińskich wydarzeń, które demonstrowane są przez obie strony. Tak Rosja jak i NATO odpowiadały sobie nawzajem wojskowymi manewrami na manewry – przy tym za każdym razem z wykorzystaniem techniki potencjalnie pożytecznej w przypadku użycia broni jądrowej. Tak więc dlaczegóżby nie założyć, że coś podobnego miało miejsce w dniach 14-18 listopada? Kiedy to my pokazaliśmy im, że mamy to samo, co oni. No, albo oni nam…  

[W połowie lat 90. XX wieku w środowiskach ufologicznych rozprawiano o rosyjskim samolocie hipersonicznym o nazwie Uragan, którego osiągi były porównywane do osiągów amerykańskiej Aurory – pisałem o tym m.in. w „Projekcie Tatry” (Kraków 2002) I jeszcze jedno – skoro o czymś się mówi i pisze publicznie to oznacza, że chłopcy w mundurkach mają już nowe zabawki, którymi się nawzajem straszą…  – przyp. tłum.]


Legendarny podorbitalny samolot hipersoniczny Aurora... (NASA)


Hipoteza o pozaziemskich obserwatorach


Jednakże istnieje także „pozaziemskie” wyjaśnienie niebieskich fenomenów, o których mowa w tym artykule. Podaje je nam nowojorski badacz Tom Edward Huze literalnie na dniach przypomniał czytającej publiczności, że w potencjalnie niebezpieczne dla świata czasy – już to przed I, już to przed II Wojną Światową – ludzie odnotowywali wzmożoną aktywność UFO i zdaniem Amerykanina ma to miejsce także i teraz.

Jak twierdzi Huze, w te listopadowe dni przestrzeń powietrzną USA, UK i Rosji odwiedzili „niebiańscy kuratorzy” zaś „te wyraźne dźwiękowe i wizualne efekty zostały wywołane przez Nich z premedytacją, aby ściągnąć na siebie uwagę Ziemian zabawiających się w poważne i niebezpieczne gry”. 

Ma się rozumieć, takie stwierdzenie opublikowane przez poważnego ufologa, autora wielu książek i artykułów na temat UFO, można przyjąć jako opinię na dzień dzisiejszy i na dzisiejszą sytuację polityczną na świecie. Ale ten fakt doskonale znany ufologom i zbieżny z punktem widzenia ufologa z Nowego Jorku: w roku stulecia rozpoczęcia I Wojny Światowej i dalszego rozwoju konfliktu na Ukrainie z jego (w sprzyjających warunkach) ewentualną możliwością przekształcenia się w globalny konflikt – Nieznane Obiekty Latające przejawiają aktywność na skalę niespotykaną w poprzednich latach. Wedle różnych obliczeń, ilość obserwacji UFO jest o 30-50% wyższa, niż w analogicznych okresach lat poprzednich.

A oto ostatnie wydarzenie tego rodzaju. Nieznane drony latające nad francuskimi elektrowniami jądrowymi od połowy września i szczególnie zaktywizowały się – uwaga!!! – w połowie ostatniego miesiąca jesieni, i nie dało się ich zniszczyć przy pomocy broni OPLOT. I jedno co było ustalone i ustanowione to to, że cała ta technika stanowiła nie tylko dzieło rąk ludzkich.



...i jego ślady na niebie... (Internet)


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 5/2015, ss. 18-19

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©