Walerij Kukarenko
W amerykańskich jaskiniach Luray
Caves, VA, stworzono unikalny instrument
muzyczny – organy ze stalaktytów. 37 stalaktytów podłączono do tradycyjnych
organów i gra się na nich przy pomocy tradycyjnej klawiatury.
Na całej Ziemi znajduje się
mnóstwo różnorakich jaskiń, a w wielu z nich nie stanęła noga człowieka.
Niektóre są rozciągnięte na dziesiątki kilometrów, maja podziemne jeziora i
rzeki, głębokie przepaści i przełomy, wielkie sale, poplątane labirynty korytarzy
i badanie ich nie jest takie proste. Z wieloma z nich są związane legendy.
Mówią tam, jak w bajce o Ali Babie i
40 rozbójnikach, o ukrytych w nich niesłychanych skarbach.
Bogactwa
Mata-Tasz
Wedle legendy, dawno temu
wojownicy armii Niebieskiego Cesarstwa przypuścili atak na co bogatsze miasta
Azji Środkowej – Samarkandę i Bucharę. Naładowani cenną zdobyczą, w drodze
powrotnej postanowili przezimować w rejonie jeziora Rangkul w Tadżykistanie (N
38°28’24” – E 074°15’03”; 3783 m n.p.m.), w dolinie z pięknymi pastwiskami dla
ich koni. Aby odetchnąć po długim marszu, rozbili obozowisko u podnóża
500-metrowej turni. Chińczycy nie wiedzieli, że w tych miejscach, na wysokości
4500 m n.p.m. pogoda jest nieprzewidywalna. Wkrótce ostro się oziębiło, spadł
tak głęboki śnieg, że konie nie mogły dostać się do trawy i zaczęły padać z
głodu. Potem nie było mowy o odpoczynku i perspektywa zimowania w tym miejscu
okazała się być niebezpieczna.
Pewnej nocy grupa najbardziej
zdesperowanych wojowników zabrawszy część zrabowanych skarbów i najsilniejsze
konie, porzuciła towarzyszy i uciekła przez przełęcz. A żeby nie było za nimi
pogoni, to przecięli żyły na końskich nogach i do rana te już nie żyły.
Wojownicy widząc, że padli ofiarami zdrady, postanowili ukryć to, co im pozostało
tam, gdzie niełatwo byłoby to wydobyć – w jaskini Mata-Tasz, do której wejście
znajdowało się na przewieszonej skale na wysokości 200 m.
Mięsna
drabina
Chińczycy znaleźli sposób, jak
się tam dostać. Oni poćwiartowali końskie trupy na kawałki, które potem
przymocowali do skały, a na silnym mrozie mięso szybko przymarzało do skalnej
powierzchni. Wspinając się coraz wyżej, wojacy zrobili drabinę do wejścia do
jaskini, no a potem przenieśli do jaskini swoją zdobycz, zaś sami osiedlili się
w drugiej jaskini. Wejście do niej było jeszcze wyżej, przy samym grzbiecie
skalnym, ale wejść tam było lżej. Chińczycy mieli nadzieję tam przezimować, ale
zginęli z głodu i zimna. Z wiosną pocieplało i kawałki mięsa odpadły od skały
przez co jaskinia stała się niedostępna. Kiedy wiał silny wiatr, to
wydmuchiwało z niej a to bogato szamerowany chałat, to jakiś srebrny puchar czy
inną drogocenną rzecz.
Wielokrotnie próbowano wydobyć
ten skarb z jaskini. Jedna z nich mówi o dwóch próbach, które się powiodły.
Ponoć w zimie jeden z miejscowych wyrżnął całe swoje bydło i tak jak Chińczycy,
po kawałkach mięsa dostał się do wejścia do jaskini, ale wewnątrz jaskini coś
go nastraszyło tak, że uciekając odpadł od skały i się zabił.
Drugą próbę podjął jakiś Tadżyk
przyszły alpinista. Wykorzystując wszelkie nierówności skały on także wspiął
się do samego wejścia do jaskini i zajrzał do niej, ale odpadł. Przed śmiercią
zdążył on opowiedzieć zebranym wokół niego miejscowym, że pośród worków i juków
ujrzał on tam straszne, czarne zwierzę. Poszła fama, że skarbów strzeże sam
Szatan i potem już nikt nie ryzykował wejścia do jaskini. Powiadają, że jakieś
50 lat temu wiatr wywiał z niej wszystkie skarby – ale jakie – tego nie wie
nikt.
Droga
pod ziemią
Niektórzy odważni zabierali się
do wejścia do jaskini, w której znaleźli śmierć chińscy wojownicy. Znaleźli w
niej jedynie popiół od ogniska i kupki ludzkich kości. Mówi się, że był tam
korytarz łączący ją z jaskinią ze skarbami, a także początek podziemnej drogi
do Afganistanu, którą można byłoby poprowadzić cała karawanę. Tak więc
speleolodzy i awanturnicy próbowali dostać się do Mata-Tasz tą drogą. Idąc
długim wąskim korytarzem, gdzie latały stada nietoperzy i gasły lampki olejowe,
śmiałkowie szli trzy dni, póki nie natknęli się na wielką ludzką czaszkę, na
widok której w przerażeniu podali tyły. Inni znów spotkali siedzącego w
modlitewnej pozie człowieka, zaś jeszcze inni – niewidocznego zwierza. Jaskinię
tą zaczęli nazywać Sejkyrauu-unikjur
co oznacza „zaczarowana jaskinia”.
Dzisiejsi speleolodzy przebywający
kilka dni w Sejkyrauu-unikjur opowiadali,
że jest to ogromna jaskinia, z wieloma salami, korytarzami i studniami, i że
panuje w niej luty chłód. Badaczom udało się zejść 500 m w dół szerokim
korytarzem. Znaleźli w nim powróz z sierści jaka, znaczy się w legendach
miejscowych ludów mówiono o rzeczywistych wydarzeniach. Na tych terenach
występują często trzęsienia ziemi i obwały i niektóre korytarze są zawalone oberwanymi
skałami.
Dzisiaj do podnóża skały, gdzie
w jaskini Mata-Tasz są ukryte skarby, doprowadzona jest droga i idący nią z
nadzieją patrzą na wejście do niej. A nuż wypadnie z niej coś cennego?
Magiczne
słowa
Nieopodal kwitnącej
uzbekistańskiej Doliny Fergańskiej, w głuchym wąwozie okrążonym przez góry
znajduje się jaskinia tajemnic – Kan-i-Gut czy Kanigut (N 40°00'45" - E
070°20'47"; 1607 m n.p.m.) – jedna z największych jaskiń labiryntowych w
Azji Środkowej.[1]
Znajdują się w niej olbrzymie sale, przepaście ciągnące się kilometrami, i
setki poplątanych korytarzy, niezliczone przeplecenie wąskich przejść ze
śladami dawnych robót górniczych pożytecznych kopalin i ludzkich kości. O tej
jaskini pisał ongi słynny lekarz i podróżnik Abu Ali al-Husayn Abd Allah ibn al-Hassan ibn Ali ibn Sina alias Avicenna jak o miejscu, w którym starożytni mędrcy ukrywali złoto i
nałożyli na nie zaklęcie.[2]
Niemało poszukiwaczy skarbów zginęło w tej jaskini. Według legend, zamieszkuje
w niej smok oraz człowiek z łukiem i strzałami zabijający każdego, kto ośmieli
się tam wejść i zabrać skarb. W tych miejscach zdarzają się obwały, tak że
jeżeli nawet były tam jakieś skarby, to wydobyć ich się już nie da. I dlatego
trzeba znać słowa przeciwzaklęcia, które zdejmie ze złota zaklęcie mędrców
Starożytności.
Guano
i nie tylko
W jaskiniach RPA miliony
nietoperzy z wieku na wiek pozostawiały na spągach jaskiń swe odchody czyli
guano – nawóz ceniony bardziej od złota.
Ale w tych jaskiniach są inne
cenne rzeczy. Mówi się, że w tych jaskiniach wodzowie wojujących plemion
ukrywali złoto i diamenty. Od czasu do czasu wodzowie ginęli w walkach i
zabierali tajemnicę złota ze sobą do grobu.
Jeżeli pojedziemy po autostradzie
z Nelspruit w Transwaalu[3]
to dojedziemy do farmy Sadvalas-kraal, niedaleko od której znajduje się
jaskinia ze skarbami. Ona jest nazywana Som-Tjoba – od imienia wodza narodu
Swazi (Suazi), który ukrywał się tutaj ze swymi wojownikami, bydłem i ziarnem
przed swymi wrogami. Wspinaczka od podnóża góry do wejścia do jaskini trwa
godzinę. W jaskini jest słodkowodne jezioro i podziemna rzeka. Jaskinia była
idealnym ukryciem, którego wrogowie długo nie mogli zdobyć, chociaż wojownicy
Swazi nieraz ją atakowali. Ale pewnego razu jaskinię opanowano i ludzi wycięto
w pień. Pośród miejscowych krążyły legendy o ukrytych przez wodza Swazi
skarbach w głębi jaskini, o diamentach i garnkach ze złotem.
W 1924 roku, do jaskini
przyjechało dwoje białych ludzi z furgonami i zezwoleniem władz na wydobywanie
guano. Jednakże kiedy usłyszeli oni od miejscowych o niebezpieczeństwach
czekających na poszukiwaczy skarbów, to… zabrali się z powrotem do domu. Być
może oni wcale nie przybyli po guano. Więcej ich nikt nie widział…
Źródło – „Tajny XX wieka” nr
5/2018, ss. 12-13
Przekład z rosyjskiego i
angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Wikipedia pisze, że jest to chroniony obszar Natury znajdujący się na północnym
stoku Turkiestańskiego Grzbietu w Regionie Batken w Kirgistanie. Jaskinia ta
jest w zasadzie kompleksem 18 pieczar, głębokich studni, wąskich przejść i
tuneli. Jej długość wynosi ponad 1 km. Od VI do XI wieku jaskinia służyła jako
kopalnia żelaza i ołowiu. (Wikipedia)
[2] Avicenna
sam był alchemikiem i uprawiał „królewską sztukę” oraz parał się magią.
[3]
Prowincja Mpumalanga.