Powered By Blogger

środa, 23 października 2019

Podróż uczona do Szczepanowa




Zbliżają się dni Halloweenu, Wszystkich Świętych i Zaduszny, więc trzeba odwiedzić groby naszych Drogich Nieobecnych w tym roku wybraliśmy się do Szczepanowa – miejscowości, którą rozsławiły narodziny św. Stanisława Szczepanowskiego – biskupa krakowskiego, który świętym został dzięki temu, że został ścięty (inni mówią że zamordowany) przez króla Bolesława Śmiałego, co miało miejsce 11.IV.1079 roku.[1]Nie będę tu się rozwodził nad tym, kto był katem a kto ofiarą – zainteresowanych odsyłam do literatury na ten temat[2] – mnie interesowała miejscowość, w której ówże Stanisław się był narodził około roku 1030.




Dzień nam się niezbyt udał. Pogoda – mimo atmosferycznego wyżu, była mglista i zimna – rano było u nas tylko +6,6°C, a znad wód unosiły się kłęby szarej, lodowatej mgły. Ale nie był to smog – normalna październikowa mgła. Smog utrzymywał się na poziomie CAQI 45.



Jedziemy znaną nam trasą via Myślenice, Gdów, Bochnia, Brzesko. Mgła czasami umożliwia widzialność do 30 m, jest zimno, po raz pierwszy tej jesieni uruchamiam ogrzewanie… W Brzesku gubimy trasę, bo… nasza nawigacja GPS nie ma w programie Szczepanowa! Nie ma i już. Musimy zdać się na mapę i po kilkunastu minutach udaje się nam dotrzeć na miejsce.

Pogoda typowo jesienna – nie ma złotej polskiej, jest mglista, zimna – jedynie +10°C i reumatyczno-romantyczna. Wychodzimy z samochodu i dopinamy kurtki. Najpierw idziemy na grób naszej rodziny, zapalamy znicz, Ania mruczy modlitwy. Potem rozglądamy się po cmentarzu, który był celem naszej podróży.
Zacznę od tego, że w obrębie cmentarza znajduje się kwatera wojenna nr 273, gdzie leżą żołnierze polegli w czasie Wielkiej Wojny – w sumie 122 pochowanych: 87 z c.k. Armii Austrowęgierskiej, 35 z Armii Rosyjskiej, 4 ofiary hitlerowskiego terroru z II Wojny Światowej, o czym informuje specjalna tablica.









Na szczególną uwagę zasługuje zagadkowo wyglądający obelisk w kształcie piramidy znajdujący się w środkowej części kompleksu grobowców kwatery. NB, równie interesująca, ale współczesna ścięta piramida upamiętnia w innej części cmentarza dzieci utracone.


Niestety nie udało się nam zwiedzić miejscowego kościoła wzniesionego na miejscu domu, w którym urodził się Stanisław Szczepanowski. Kościół na jego miejscu wzniesiono w XIII wieku, a na jego miejscu powstał murowany kościół w 1871 r. W tatach 1982-85 przeprowadzono jego renowację. W kościele tym – pełniącym obecnie funkcję kaplicy cmentarnej – znajdują się dwa ciekawe obrazy. Pierwszy z nich przedstawia scenę zabójstwa św. Stanisława – przy czym wszystkie postaci mimo tego, że był to rok 1079, odziane są jak szlachta polska z XVII wieku – w kontusze i przy szabli. Drugi obraz przedstawia cud wskrzeszenia szlachcica Piotrowina, który miał zaświadczyć za biskupem przed sądem. Niestety, nie dane nam było ich zobaczyć…




Na cmentarzu tym znajdują się ciekawe artefakty sztuki sepulkarnej, które przedstawiam na zdjęciach. Są to przedstawienia różnych świętych, a także cudów przez nich uczynionych – w tym cud Piotrowina – który poza męczeńską śmiercią dał świętość biskupowi Stanisławowi.











Wracaliśmy do domu przez Kraków i mimo pory południowej i czasu wczesno-obiadowego temperatura oscylowała wokół +14°C, a mgła nieco zrzedniała. Kiedy zjechaliśmy z A-4 na „zakopiankę”, zaczęło się robić coraz jaśniej i cieplej. W Myślenicach mgła opadła i temperatura poszybowała w górę – było tam już +23°C – przynajmniej tyle pokazał nasz pokładowy termometr… Do domu przyjechaliśmy już w pełnym słońcu i w jego miłym cieple, po przebyciu 212 km.        




[2] Sprawa została opisana na łamach „Nieznanego Świata” w 2005 roku.