Powered By Blogger

środa, 16 października 2019

Dziwne losy USS „Independence” (CVL-22)


USS Independence zdewastowany wybuchem atomowym Able w porcie San Francisco

Na ten okręt zwrócili moją uwagę realizatorzy serialu „Wyprawa na dno - 2”, którzy w odcinku szóstym traktującym o atomowych tajemnicach Zimnej Wojny opisali dziwne losy amerykańskiego lotniskowca USS Independence (CVL-22), który został zatopiony u zachodnich wybrzeży Kalifornii. Poszukałem o nim informacji w Internecie, i na stronie Wikipedii znalazłem, co następuje:


 USS Independence (CVL-22) – amerykański lotniskowiec typu Independence.
Stępkę okrętu położono jako krążownika lekkiego Amsterdam (CL-59) (typ Cleveland) 1 maja 1941. Zwodowano go już po decyzji ukończenia go jako lotniskowiec 22 sierpnia 1942 w stoczni New York Shipbuilding, matką chrzestną była pani Warner. Jednostka weszła do służby w US Navy 14 stycznia 1943, jej pierwszym dowódcą był komandor G. R. Fairlamb Jr.
Okręt był w służbie w czasie II wojny światowej. Brał udział w wielu operacjach.
Mocno uszkodzony i skażony w czasie operacji Crossroads został przebadany w Pearl Harbor. Zatopiony w pobliżu San Francisco 29 stycznia 1951.

Dlaczego to zrobiono? Były po temu dwa powody:

Powód pierwszy – w czasie Operation Crossroads okręt został silnie napromieniowany. To oczywiste – znajdował się on w odległości 560 m od PUNKTU ZERO wybuchu nuklearnego o mocy 23 kt, który znajdował się 150 m nad lustrem oceanu.

Szkic rozmieszczenia okrętów-celów w czasie Operation Crossroads próbnej eksplozji nuklearnej Able

Drugim powodem była chęć ukrycia przez Amerykanów niepotrzebnych już przyrządów i narzędzi służących do prac nad atomem w amerykańskich ośrodkach badań atomowych, by nie wpadły w niepowołane ręce – własnego społeczeństwa i radzieckiego wywiadu KGB i/albo GRU.

Promieniujący z zdewastowany wrak lotniskowca został wyładowany beczkami z niepotrzebną już aparaturą i innymi przedmiotami. Ładunek w metalowych beczkach został zalany betonem i załadowany na pokład lotniskowca, którego odholowano w pobliże wysp Farallon Islands – i tamże zatopiono. Dzisiaj wrak spoczywa w północnym sektorze zatoki Monterrey  w Monterrey Bay Marine Sanctuary, na wysokości Half Moon Bay, na pozycji: N 37°30’00” – W 123°05’00”, na głębokości 790 m.  

Lokalizacja wraku USS Independence

Ostatnie badania wraku USS Independence wskazują na to, że promieniujący lotniskowiec powoli niszczeje na dnie. Najgorsze jednak jest to, że z przerdzewiałych beczek zaczynają powoli przenikać do środowiska radioaktywne związki chemiczne. Pacyfik jest ogromny, ale niektóre izotopy do połowicznego rozpadu potrzebują milionów lat…

A co do tego mają UFO czy USO?

Obawiam się, że władze USA postąpiły równie nieroztropnie, jak we wczesnych latach 40., kiedy to doszło do słynnego incydentu nad Maury Island  położonej na N 47°22’40” – W 122°25’51”, w okolicach portu Tacoma, WA. Przypadek ten został opisany przez Johna A. Keela i przedstawiłem go następująco na stronie - https://wszechocean.blogspot.com/2013/10/23vi1947-r-prawda-o-incydencie-nad.html. Widać z tego, że w latach 40. i 50. nikt w USA nie przejmował się dalekosiężnymi skutkami takich działań. Nic mnie tak nie irytuje i jednocześnie śmieszy jak Amerykanie oskarżają Rosjan o zanieczyszczanie środowiska odpadami radioaktywnymi. To tak jakby złodziej krzyczał „łapać złodzieja!” I straszno i smieszno

Stąd właśnie ta histeria po katastrofie w Czarnobylskiej EJ, a teraz po nieudanej próbie z Buriewiestnikiem. (Opisano to w następujących materiałach: http://wszechocean.blogspot.com/2019/09/tajemnica-morza-biaego-buriewiestnik.html, http://wszechocean.blogspot.com/2019/08/may-czarnobyl-nad-morzem-biaym.html oraz http://wszechocean.blogspot.com/2019/08/nuklearnego-lata-ciag-dalszy.html)  Przy okazji marginalizuje się katastrofę w Daiichi-Fukushima 1 EJ. W końcu tam wyleciały w powietrze reaktory produkcji amerykańskiej… Do dziś nie podano żadnych wyników pomiarów skażeń do wiadomości publicznej. Wiadomo jedynie, że skażono wielkie połacie Pacyfiku radionuklidami połowy (tej gorszej) Tablicy Mendelejewa, a sama katastrofa jest oceniania jako INES 7…

Zaobserwowano ponoć szczególną aktywność Obcych w rejonach skażonych, co nie powinno dziwić. Oni interesują się naszymi nuklearnymi poczynaniami i właśnie przekroczyliśmy kolejny stopień zagrożenia, bowiem rosyjskie pociski typu Buriewiestnik oraz system Posejdon oraz ich amerykańskie odpowiedniki stanowią straszliwe zagrożenie dla planety i ich mieszkańców, a radioaktywna trucizna nie respektuje żadnych granic. Użycie tych broni, nawet w ograniczonym stopniu (np. w ograniczonej wojnie jądrowej), będzie stwarzało zagrożenie dla wszystkich sąsiadów obszaru dotkniętego takim konfliktem, a broń jądrowa ma to do siebie, że poza krótkookresowymi skutkami ma ona także swe skutki długofalowe – rozłożone na wiele pokoleń – o czym niemal niczego się nie mówi. Efekty tego opisałem w trzecim tomie tryptyku o UFO - „UFO i Czas”, więc tam odsyłam Czytelników.



Na mapkach widzimy stopień skażenia wód Wszechoceanu produktami reakcji jądrowych i termojądrowych. Pokazano tam także lokalizacje kilku podwodnych mogilników, które wraz z wrakami atomowych okrętów podwodnych stanowią zagrożenie dla środowiska.

Aktualna sytuacja polityczna na świecie grozi wybuchem i eskalacją wojny, która może przejść w wojnę nuklearną z wiadomymi skutkami. Najgorsze jest to, że obojętnie z którego kierunku będą się toczyły działania wojenne – Polska wraz ze swą infra- i ultrastrukturą transportową znajduje się w strefie pierwszego uderzenia BMR i jako pierwsza odniesie tego skutki.

Tak niestety będzie i do tego nie potrzeba żadnych wizjonerów czy wróżbitów.