Powered By Blogger

środa, 1 grudnia 2021

Planeta nr 9: jednak istnieje!

 

Planeta, a może czarna dziura?

Aleksander Kowal

 

Dziewiąta planeta, zwana również Planetą X, jest równie nieuchwytna co intrygująca. Ten hipotetyczny obiekt mógł jednak zostać sfotografowany w 1983 roku przez satelitę IRAS.

Tak przynajmniej twierdzi astronom Michael Rowan-Robinson z Imperial College London. IRAS był pierwszym sztucznym satelitą, którego celem było badanie promieniowania podczerwonego. Jego funkcjonowanie trwało zaledwie 10 miesięcy, a misja rozpoczęła się w styczniu 1983 roku. Jako że obserwacje prowadzone w dalekiej podczerwieni mogą umożliwiać wykrywanie nawet odległych obiektów (a takim z pewnością byłaby Dziewiąta Planeta), to Rowan-Robinson zdecydował się na powtórną analizę danych sprzed niemal 40 lat.

Jednym z najważniejszych dowodów sugerujących, że na obrzeżach Układu Słonecznego może czaić się ten niezwykły obiekt, były informacje dostarczone przez Mike’a Browna i Konstantina Batygina. Odkryli oni, że niewielkie obiekty znajdujące się w obrębie Pasa Kuipera krążą po zaskakujących orbitach. Ich kształt pozwalał sądzić, iż mogą znajdować się pod grawitacyjnym wpływem czegoś o sporych rozmiarach.

Rowan-Robinson podkreśla, że prawdopodobieństwo uchwycenia Dziewiątej planety na zdjęciach wykonanych przez IRAS nie jest szczególnie wysokie. Ma jednak na uwadze spore zainteresowanie tym hipotetycznym obiektem, dlatego dane dostarczone przez emerytowanego satelitę mogłyby znacząco ułatwić ustalenie, czy Planeta X faktycznie istnieje – a jeśli tak, to gdzie mogłaby się obecnie znajdować. Informacje zebrane przez Rowana-Robinsona są dostępne pod tym adresem i powinny wkrótce ukazać się na łamach „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society”.

Dziewiąta planeta miałaby być obiektem krążącym od 400 do 800 jednostek astronomicznych (1 AU = 150 mln km) od Słońca, czyli od 6 x 1010 do 1,2 x 1011 km.

Co możemy przypuszczać w sprawie Dziewiątej Planety? Jeśli istnieje, to jej masa powinna być około pięciu do dziesięciu razy większa od masy Ziemi. Poza tym, odległość dzieląca ten obiekt od Słońca byłaby naprawdę ogromna. O ile niezwykle odległy 134340 Pluton znajduje się około 40 jednostek astronomicznych czyli 6 x 109 km od naszej gwiazdy, tak Dziewiąta Planeta miałaby być oddalona o 400 do nawet 800 takich jednostek, albo 4d15h biegu światła. Ze względu na tak znaczący dystans od Słońca, owa planeta byłaby niezwykle ciemnym obiektem, odbijającym niewielką ilość światła słonecznego. Poza tym, przypuszczalnie długa orbita Planety X sprawia, że jej zaobserwowanie poprzez „oczekiwanie na przelot” jest w zasadzie niemożliwe.

Co ciekawe, satelita IRAS wykrył na przestrzeni dziesięciu miesięcy około 250 tysięcy źródeł punktowych. Liczba ta robi ogromne wrażenie, jednak w praktyce okazało się, iż tylko trzy z nich mogłyby być uznane za potencjalnych kandydatów do miana Dziewiątej Planety. W czerwcu, lipcu i wrześniu 1983 roku instrumenty IRAS uwieczniły bowiem nietypowy obiekt sprawiający wrażenie poruszającego się po niebie. Z drugiej strony, nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym na obrazach tak naprawdę znalazło się coś zupełnie innego. Byłoby to możliwe, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że bardziej zaawansowany technologicznie teleskop – Pan-STARTS nie wykrył tego typu oznak.

 

Orbity niektórych kuiperowców wskazują na istnienie jakiegoś ciała niebieskiego na peryferiach Układu Słonecznego

Moje 3 grosze

 

Problem istnienia Planety nr 9 pojawił się i jest znany już od dawna. Podejrzewam również, że Dziewiąta Planeta została niejednokrotnie uwieczniona na kliszach fotograficznych, tylko jej po prostu nie zidentyfikowano. Zresztą wcale się nie dziwię, obiekt taki miałby jasność <22m i mniej.

Z drugiej strony, gdyby to było ciało niebieskie o masie 10 razy większej od masy Ziemi, to musiałyby się w jego wnętrzu toczyć jakieś procesy termiczne – jak w gazowych gigantach albo jak we wnętrzu Ziemi, ergo Dziewiąta Planeta musiałaby promieniować w zakresie podczerwieni i byłaby niezbyt trudna do wykrycia, bowiem jej temperatura musiałaby wynosić 47 K czyli -226,2°C. I właśnie w podczerwieni byłaby lepiej widzialna i można by ją było wykryć i obserwować jej ruchy. Ostatnio mówi się o jej lokalizacji w konstelacji Wieloryba…

Tak wyglądałby ruch Dziewiątej Planety wśród gwiazd w ciągu 38 lat... Spiralny tor tej planety jest odzwierciedleniem obiegu Ziemi dookoła Słońca.

Wedle innej wersji rozpowszechnianej przez portal internetowy „Astronomy”, Dziewiąta Planeta byłaby czarną dziurą wielkości piłki baseballowej o masie 0,5 - 20 razy większej od masy Ziemi. Znajduje się ona w znacznej odległości od Ziemi, gdzieś na zewnętrznej krawędzi Obłoku Oorta.

Hipoteza kusząca, ale ma jedną wadę, a mianowicie – czarna dziura musiałaby wchłaniać grawitacyjnie materię z Obłoku Oorta, a co za tym idzie musiałaby dawać o tym znać emitując wysokoenergetyczne promienie X i γ. Poza tym jej pole grawitacyjne musiałoby wywoływać efekt soczewkowania grawitacyjnego, które nie mogłoby ujść uwadze astronomów. Wychodzi na to, że Dziewiąta Planeta, którą nazywam Shaggai na cześć H.P. Lovectafta jest jeszcze dalsza, niż zakładano.     

 

Źródła –

·         https://www.chip.pl/2021/11/dziewiata-planeta-zdjecie-teleskop-iras/?fbclid=IwAR2BfVe776QqaH1bQUNqVCpaXFmvcxoG0i76ZI0QY8StKk-fcHZ3b_TEIOA

·         https://astronomy.com/news/2019/10/planet-nine-may-be-a-black-hole-the-size-of-a-baseball?utm_source=asyfb&utm_medium=social&utm_campaign=asyfb&fbclid=IwAR2q4aUlBezMdeZYLBMGfsWJMaZMallFAmbVCSCtuAfyBvJ05NPvJ9EOdv8