Powered By Blogger

sobota, 1 kwietnia 2023

Dobry duch hotelu „Czajka”



Jelena Ljakina

 

Jednym z najbardziej znanych duchów Jarosławia jest kareta Birona, który przybył do tego miasta po śmierci Anny Joannownej. Najczęściej można ją napotkać nocą na ulicy Wołżańskiej Nabrzeżnej.

Parę lat temu, w Jarosławiu miało miejsce historyczne wydarzenie – został wyburzony hotel Czajka – znany pomnik radzieckiego budownictwa. Legendarny, opuszczony budynek, który wznosił się przy centralnej magistrali miasta przez ponad pół wieku i w tym czasie dorobił się własnych duchów.

 

Szary cień

 

To zdumiewające, ale widmowy mieszkaniec wspomnianej Czajki zawsze cieszył się w Jarosławiu wielkim szacunkiem. Poza tym, wśród mieszkańców miasta był on nierzadko nazywany ratownikiem, i tak właśnie od czasu do czasu ów duch działał. Przykładem może być następujące zdarzenie.

Około 10 lat temu, entuzjaści paintballa postanowili rozegrać w opuszczonym budynku kolejny turniej. W toku turnieju jeden z uczestników znalazł się na I piętrze głównego budynku. Ostrożnie przekradał się po zagraconym korytarzu, kiedy naraz przed nim zamajaczył szary cień. Gracz zamarł na miejscu i naraz przed jego oczami szary cień przekształcił się w chudego człowieka z twarzą o kolorze popiołu. Nieznajomy próbował coś powiedzieć, ale dlaczegoś nie mógł i po prostu pokazał ręką na podłogę korytarza, a potem… rozwiał się w powietrzu. Kiedy mężczyzna ostrożnie podszedł do tego miejsca wskazanego przez widmo, to zobaczył tuż pod nogami dziurę sięgającą do parteru, na podłodze której leżały kawały betonowego gruzu ze sterczącymi z nich fragmentami armatury.

 

Prezent na Olimpiadę

 

Podobnych historii w Jarosławiu można usłyszeć niemało, a oto w 1976 roku, kiedy rozpoczynała się budowa Czajki, to nikt nawet nie mógł przypuszczać, że jej jedynym stałym i wiecznym mieszkańcem będzie dobry duch.

Nowy hotel otrzymał swoją nazwę na cześć znanej radzieckiej „Czajki” – pierwszej kosmonautki Walentyny Tierieszkowej, która urodziła się w Jarosławiu, i powinien być prezentem dla miasta z okazji otwarcia XXII LIO 1980 w Moskwie. Oczywiście by zadziwić zagranicznych gości postanowiono go zbudować z nieradzieckim rozmachem. Czajkę początkowo zaplanowano na 516 pokoi hotelowych, które miałyby się znaleźć na 14 przestrzennych piętrach. Przy czym na ostatnim piętrze znajdowały się dwupokojowe apartamenty, co w Związku Radzieckim było czymś nader rzadkim.

Poza tym na dachu hotelu znajdowała się kawiarnia i platformy widokowe, zaś piwnicach punkty obróbki i powielania zdjęć. A do tego wszystkiego kort tenisowy i ogromna restauracja, kręgielnia, sala do tańca i klub bilardowy. A po pewnym czasie do hotelu planowano dobudować teatr operowy, kompleks wystawowy i nawet… pałac ślubów.

Jednakże Czajka była postawiona w połowie. Jedną z przyczyn niedokończenia budowy był typowy dla radzieckich lat niedostatek finansowania, drugą – ruchomy grunt…

Rzecz w tym, że projektanci Czajki nie korzystali z doświadczeń przeszłości. Jeszcze w końcu XVIII wieku, kiedy ta dzielnica Jarosławia została oddana deweloperce wedle regularnego planu, generał-gubernator miasta Pietr Łopuchin wstrzymał zabudowę. Powodem była ruchomość gruntu i wysoki poziom wód gruntowych.

 

Nowe projekty

 

Ale nie patrząc na ten groźny czynnik, w 1985 roku władze miasta zdecydowały się na budowę Czajki, jednakże jej projekt został skorygowany. Tym razem postanowiono zbudować dziesięciopiętrowy hotel i postanowiono zlikwidować kawiarnię na dachu i inne „burżuazyjne” pomysły. Ale nawet w najbardziej uproszczonym wariancie hotel nie został zmodernizowany. Zatem w 2003 roku ojcowie miasta, o nie latającej Czajce jakby zapomnieli. I tak znaną „rzecz zapomnianą” postanowiono odbudować w duchu nowej epoki. Nowy, zatwierdzony projekt proponował zmniejszenie jej do trzech pięter, ale za to miało tam być centrum handlowe, a także dobudować kilka jednostek, w których mogły rozmieścić się wszelkie biura.

Te plany także nie wypaliły, a w 2008 roku postanowiono zburzyć budynek. A jednak mimo tej decyzji, Czajka jeszcze przez 10 lat pozostawała najbardziej znaną porzuconą konstrukcją w Jarosławiu.

 

„Ratownik” Andriuszeka

 

Sławę hotel zdobył dzięki swemu własnemu duchowi – Andriuszence.  Należy powiedzieć, że takie imię stały rezydent Czajki otrzymał w niezwykły sposób.

Zgodnie z legendą miejską, imię Andriej nosił student Instytutu Pedagogicznego, którego widmo błąkało się po piętach nieukończonego hotelu. Na początku lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to budowę Czajki zamrożono, ona z miejsca przekształciła się w miejsce młodzieżowego spędzania czasu. I oto Andriej pewnego pięknego wieczoru umówił się na randkę z pewną dziewczyną. Jednakże młodzieniec przybył wcześniej niż jego ukochana, i żeby nie tracić czasu, postanowił obejrzeć budynek. Co się z nim stało w pokojach Czajki, historia milczy, choć dziewczyna tego wieczoru nie doczekała się swego kawalera.

Obrażona wróciła samotnie do domu, zaś ciało Andrieja znaleziono po paru dniach w szybie windy… Sądząc z tego wszystkiego, pamiętając o wszystkich swych błędach w czasie życia, duch młodzieńca postanowił zamieszkać w porzuconym budynku i ostrzegać innych „badaczy” przed niebezpieczeństwami czyhającymi w jego pokojach i korytarzach.

Tak więc wielu młodych miłośników ekstremalnych przygód opowiadali, że kiedy oni zaszli w niebezpieczne strefy budowli, przed nimi naraz pojawiał się nieszczęsny student. Widmo zastępowało im drogę, machało rękami i za wszelka cenę starało się zwrócić na siebie uwagę. Kogo by nie przestraszyło pojawienie się półprzezroczystej postaci z szarą twarzą? Naturalnie wszyscy wielbiciele ekstremalnych przygód spieszyli zabrać się stamtąd i tym samym ratowali swe życie.

Wiadomo, że Andriuszeńka pojawiał się przy dziurach i szczelinach w podłodze, a także przy szybach wind, gdzie nieostrożni poszukiwacze przygód mogli wpaść.

Jednakże jest w „karierze” ducha takie wydarzenie. Kilka lat temu, stróż nie-dobudowy przyjął na klatę takie wydarzenie, a mianowicie – wybrał się na obchód powierzonego jego pieczy obiektu. Kiedy tylko wypity alkohol wniósł swe korekty do marszruty obchodu, on sam nie wiedząc jakim cudem, stwierdził iż znalazł się na jednym z górnych pięter. Wyjść stamtąd było niełatwo, ale dzięki drobnemu, chudemu młodzieńcowi, który ukazał się w odpowiednim miejscu i czasie, i nie wiadomo czemu odzianego w koszulkę i dżinsy pomimo zimnej nocy. Pomógł on stróżowi zejść na dół, doprowadził do pakamery i nawet położył spać, zapobiegliwie przykrywszy go kocem.

O swej przygodnie mężczyzna opowiedział przyjaciołom i znajomym. I chociaż wielu z nich podśmiewało się z tego nazywając tą historię pijaną brednią, ale byli i tacy, którzy nie mieli wątpliwości, że pomógł mu właśnie Andriuszeńka.

 

Co z nim będzie?

 

I tak oto dziś słynna Czajka została rozebrana do fundamentów. Jeżeli wierzyć reklamie, minie niewiele czasu, a nam jego miejscu pojawi się nowy Park Informatyczny – rzecz bezsprzecznie pożyteczna i potrzebna. Ale czy wśród tych wszystkich nowoczesnych technologii i urządzeń znajdzie się miejsce dla przyjaznego ducha, który ratował ludzi na przestrzeni dziesiątków lat?

Pozostaje mieć nadzieję, że Andriuszeńka przeniesie się do innej zapomnianej budowli tam będzie ratował nieopatrznych zwiedzających.

 

Moje 3 grosze

 

A może Andriuszeńka zmieni branżę i przeniesie się w e-świat i będzie ratował małolaty przed jego zgorszeniem i innymi niebezpieczeństwami Internetu? Dlaczego nie? Wszak widma to zjawiska energetyczne i jako takim będzie im łatwiej przenieść się w cyberprzestrzeń. Kto wie, czy takie duchy nie opanowały już jakiejś chmury i właśnie na Ziemi tworzy się elektroniczna skorupa astralna alias Kronika Akaszy? Takie coś jest dopuszczalne i wcale możliwe…

 

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 1/2019, ss. 36-37

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz