Powered By Blogger

wtorek, 13 września 2022

NLO nad Moskwą

 


Opisane poniżej wydarzenia, opublikowane na łamach czasopisma „Sfinks” nr 1/1991, stały się kamieniem milowym w światowej ufologii. Po raz pierwszy tak poważna i oficjalna instytucja jaką jest Armia Radziecka  przyznała, że UFO istnieją naprawdę i są zjawiskiem realnym. Niezwykłość tego oświadczenia polega na tym, że jak dotąd – w ZSRR większość instytucji naukowych, militarnych i bezpieczeństwa wewnętrznego (Milicja, KGB, MWD, MCzD) odnosiło się do problemu NLO co najmniej obojętnie, a nawet wrogo (zob. „KGB i Bliskie Spotkania III Rodzaju” - http://wszechocean.blogspot.com/2022/08/kgb-i-ce-iii.html), co zaważyło in minus na całokształcie działalności organizacji ufologicznych w tym kraju. Jednakże w czasach głasnosti i pierestrojki ufologia sowiecka poczyniła znaczne postępy (m.in. dzięki szerokiej wymianie zagranicznej, w której „Sfinks” ma też swój udział), co pozwala nam sądzić, że dowiemy się jeszcze niejednego od naszych wschodnich sąsiadów.

Słowa te napisałem 30 lat temu, w „złotej” erze UFO, kiedy Polska otwierała się na świat, a powszechny optymizm pozwalał na takie stwierdzenia. Dzisiaj wiadomo, że dzięki awanturniczej polityce Rosji wszystko za wschodnią granicą cofnęło się do lat 30. XX wieku i wszelka współpraca w tym zakresie została zawieszona na czas nieokreślony, a przynajmniej jak długo będzie trwała paranoiczna, bezsensowna wojna prowadzona przez gerontokratów kremlowskich, którym marzy się powrót do status quo ante 1917 i powrotu Związku Radzieckiego w granicach z 1939 roku – co najmniej.

 

*

 

W numerze z 15 kwietnia, gazeta opisywała dziwne wydarzenia, które miały miejsce nad Moskwą, w pobliżu Szosy Jarosławskiej. O regularnych pojawieniach się NLO (Nieopoznannyj Lietajuszczyj Obiekt czyli UFO) informował mjr Strojnieckij. Obecnie obserwacje NLO w tym rejonie otrzymały swe oficjalne potwierdzenie – obserwowano je przez stacje radiolokacyjne PWO (PWO – obrona plot.)

Na początek zapoznamy Czytelników z dwoma dokumentami:

 

… o godzinie 21:40 MSK kompania radiolokacyjna (k.r-lok) z okolic Perejesławia-Zaleskiego została postawiona w stan gotowości  nr 1 (alarm bojowy) w celu namierzenia i rozpoznania obiektu latającego nad rejonem miasta. Według danych dyżurnego operacyjnego k.r-lok w czasie pracy RLS - stacji radiolokacyjnej nie zaobserwowano sygnału identyfikacyjnego na ekranie radaru.

Jednocześnie w sąsiednim pododdziale, o g. 21:40 odbywał się próbny alarm dla dyżurnej eskadry alarmowej. Po włączeniu środków rozpoznania, w promieniu 150 km od RLS, nie stwierdzono w powietrzu obecności obiektów bez sygnałów rozpoznawczych.

(Z meldunku dyżurnego operacyjnego k.r-lok)

 

Ja, ppłk A.A. Siemiczenko, będący w składzie dyżurnej eskadry alarmowej otrzymałem rozkaz zajęcia miejsca w maszynie, a o g. 21:38 otrzymałem rozkaz startu. Już w powietrzu otrzymałem zadanie odnalezienia i rozpoznania celu  w rejonie Pierejesławia-Zaleskiego na wysokości 2000 m. o g. 22:06 odnalazłem cel na azymucie 220. W przodzie po prawej stronie o jakieś 10 m poniżej mojej pozycji – cel wyróżniały dwa białe światła.

Cel zmieniał wysokość swojego lotu. Na decyzję z KP (stanowisko dowodzenia) włączyłem automatyczne celowniki jednocześnie blokując bezpieczniki broni pokładowej, obserwowałem cel na ekranie pokładowego radiolokatora. Na hasło „ja swój” cel nie odpowiadał. Poza nim, widziałem na ekranie radaru 3 lub 4 rejsowe samoloty.

Na rozkaz z KP wykonałem ostry zakręt – wykonując go widziałem na północy i północnym-zachodzie świetlne zjawisko przypominające zorzę polarną o słabej intensywności. Podleciałem do celu na odległość 500-600 m i przeleciałem nad nim mając nadzieję ujrzenia czegoś więcej. Widziałem jedynie dwa jasne migające światła. Na tle świateł miasta widziałem bardzo krótko sylwetkę celu – niestety zbyt krótko to trwało, bym mógł powiedzieć coś więcej.

Na rozkaz z KP przerwałem wykonywanie zadania i powróciłem na lotnisko. Wylądowałem na oparach – 700 litrów. Pogoda w rejonie – 0-10.

(Fragment meldunku pilota, z dn. 21.III.1990 r.)

 

Co tam się właściwie działo? 21 marca, w rejonie Pierejesławia-Zaleskiego, Nowosielia, Zagorska, Jakowlewa, Płoszewa, Dubek, Kabłukowa, Frajzima i Kirżaczu – pomiędzy g. 20. a 24. – pojawiły się NLO. Jedne radary je wykrywały, inne nie. Dlaczego? Na to pytanie jak dotąd nie ma odpowiedzi. Dziś można odtworzyć przebieg wydarzeń. A oto dane z POWT – punktu obserwacji wzrokowo technicznej, z rejonu Pierejesławia-Zaleskiego:

 

Świecący czerwonymi światłami cel na azymucie 260-270° i w odległości 40 km poruszał się z prędkością daleko większą od samolotu, pojawił się o godzinie 21:19. W ślad za nim pojawił się pojawił się świecący białymi światłami obiekt o tych samych parametrach lotu, co pierwszy NLO.

g. 21:35 – zniknięcie świecącego czerwonymi światłami obiektu. Azymut 220°, odległość nieustalona.

g. 21:40 – naprzemienne pojawienia się i znikanie obiektu świecącego białymi światłami na azymucie 270-250° i w odległości 40-100 km.

g. 21:50 – pojawienie się i zwis w powietrzu obiektu na azymucie 270°.

g. 21:55 – obiekt znika na azymucie 240° i w odległości 40 km.

g. 21:57 – obiekt pojawia się w poprzednim miejscu.

g. 21:59 – pojawia się samolot na azymucie 250° i w odległości 30-50 km, lecący kursem 330°. NLO zawraca i na wielkiej prędkości idzie na kurs kolizyjny z samolotem. Po zbliżeniu się na odległość 20 km obiekt znika z pola widzenia i ponownie pojawia się za samolotem i nieco powyżej niego. Obiekt przemieszcza się po prostej na azymucie 270°.

g. 22:01 – NLO zawisa w powietrzu na azymucie 190-200° i w odległości 100 km

g. 22:03 – w polu obserwacji pojawia się myśliwiec przechwytujący, na azymucie 240°. Przy próbie podejścia NLO znika.

g. 22:06 – Obiekt pojawia się ponownie na azymucie 190-200°, zawisa w powietrzu na 1-2 minuty i znika.

 

Dowodzący niektórymi oddziałami OPL garnizonu moskiewskiego zebrali kilkaset oświadczeń i meldunków o wizualnych obserwacjach NLO. Dla tych ludzi wszystko co lata jest przedmiotem profesjonalnego zainteresowania. Ich relacje dopełniają obrazu:

1. Znajdowałem się na swym stanowisku. Około 22:05 przybiegł do mnie szer. I. Własiuk wołając, że nad miasteczkiem lata coś niepojętego. Wybiegłem na ulicę. Od strony basenu pojawiły się dwa światełka. Były w niewielkiej odległości od siebie i migotały. Ich światło było bardzo jaskrawe. Światełka migotały jednocześnie. NLO na jakieś 20 sekund wszedł w chmury i wtedy światełka przestały być widoczne, ale cała przestrzeń lśniła światłem. NLO poruszał się szybko i bezdźwięcznie… (st. specjalista, kpr. N. Fiedorowicz)

2. Obiekt przypominał latający talerz z dwoma bardzo jaskrawymi światłami na krawędziach. Jego średnica wynosiła jakieś 100-200 m. Pomiędzy jasnymi światłami widoczne było mniej widoczne świecenie- przypominające iluminatory. Za NLO pozostawał świecący czerwono ślad o średnim natężeniu świecenia. Trajektoria NLO pozostawała w związku z intensywnością świecenia świateł. Im ich częstotliwość przygasania była wyższa, tym szybciej NLO się poruszał i vice-versa, w zwisie NLO był niemal niewidoczny. O g. 22:30 NLO oddalił się w kierunku Moskwy. (…) (kpt. W. Birin)

3. Kontury obiektu były tak niewyraźne, że trudno było je dokładnie odróżnić. Widziałem tylko dwa światła ich światłosiłę można było porównać do flesza fotograficznego. NLO poleciał po linii falistej w kierunku miasteczka, ze wschodu na zachód, pod kątem 75° w stosunku do niego. W pobliżu obiektu widziałem 2 samoloty. (kpt. W. Iwczenko)

4. Obiekt poruszał się wykreślając cykloidę (…) Światła NLO przygasały z częstotliwością 0,5-0,3 Hz. NLO znajdował się nad Zagorskiem. Trajektoria – linia falista w pionie i w poziomie. (kpt. I. Fiłatow)

5. Około g. 22. migotanie obiektu ustało na jakieś 5 min. Potem pojawiło się ostre światło. Chmury były ostro oświetlone, a potem NLO pojawił się ponownie. Za nim leciały 2 samoloty z czerwonymi światłami pozycyjnymi. NLO poleciał w kierunku Moskwy na zniżającym się pułapie i z ostrym przyspieszeniem. Po nim pozostało w obłokach czerwone świecenie o średniej intensywności. Obserwowałem NLO do 22:40. (kpt. I. Łapin)

 

Wszystkie te dokumenty przedstawił Szef Sztabu Generalnego WOPK ZSRR – gen. płk pil. I. Malcew. A oto jego komentarz:

Nie jestem specjalistą od NLO, dlatego też mogę podać tylko to, co jest mi wiadome. Według oświadczenia naocznych świadków – NLO był dyskiem o średnicy 100-200 m, po jego bokach rozmieszczono dwa pulsujące światła. Kiedy obiekt ustawiał się płasko do ziemi – to poruszał się w kierunku horyzontu, a przy zmianie ustawienia – zmieniał swój kurs. Poza tym NLO rotował wokół własnej osi. Trajektoria lotu była falista zarówno w pionie jak i w poziomie. NLO już to poruszał się powoli już to poruszał się z prędkością 2-3 razy wyższą od pościgowców, czyli z robił jakieś Ma 6-10. Wszyscy świadkowie unisono stwierdzają, że prędkość lotu NLO zależała od częstotliwości migotania świateł bocznych obiektu – im była ona większa, tym szybciej poruszał się NLO.

Obiekt poruszał się na wysokości 1000-7000 m. Lot NLO był zupełnie bezgłośny. Okazało się, że NLO nie podlega prawu bezwładności – innymi słowy mówiąc – nie podlega grawitacji. Na dziś dzień nasze ziemskie maszyny nie dysponują takimi możliwościami…

Na ekranach stacji radiolokacyjnych NLO przedstawiał się jak echo zwykłego celu. Na jednej z RLS nie stwierdzono jego obserwacji.

 

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz

Rys. Tomasz Cypert