Powered By Blogger

sobota, 3 września 2022

Od Podczerwonego do Suchej Góry

 


Stanisław Bednarz

 

Opisanie podróży  uczonej z Teresą Bednarz ścieżką rowerową po nieistniejącej linii kolejowej od stacji Podczerwone aż daleko za stację Sucha Góra…

Wczoraj, 2.IX, około 12tej wyruszyliśmy z pięknie odnowionej stacji Podczerwone, tu wspomnę że stacja została odnowiona przez nie żyjącego jordanowskiego przedsiębiorcę śp. Jacka Smolenia. Wokół stacji są plansze przedstawiające historie kolei sucho-górskiej i dwie wypożyczalnie rowerów. Muszę w tym miejsc wspomnieć maszynistę z Rabki Pana Janusza Feiglewcza, który jeździł na Tp-1 do Suchej Góry i z którym odbyłem szereg rozmów, jest on na tych planszach.

Przy stacji istniała bocznica kolejowa prowadząca do żwirowni oraz wieża wodna. W okresie dwudziestolecia międzywojennego znajdował się posterunek celny. 7 grudnia 1938 r. na stacji przeprowadzono załadunek czołgów lekkich TKS, Oddziału Wydzielonego Święcicki. W dniu 27 listopada 1938 r. żołnierze tego oddziału przejmowali na rzecz państwa polskiego dwie pobliskie orawskie miejscowości: Suchą Górę i Głodówkę.









W okresie powojennym tj. w latach 1945-1988 stacja pełniła funkcję stacji końcowej. Po likwidacji linii budynek dworcowy został zaadoptowany na cele mieszkalne.

Rozpoczęliśmy naszą jazdę w kierunku Suchej Góry. Po ujechaniu około 1 km  tablica oznaczająca miejsce gdzie uszkodzona  latająca forteca  B-17 we wrześniu 1944  uderzyła w nasyp kolejowy na wysokości wsi Koniówka. To opowieść na osobny post…

Mijamy też tablicę oznaczającą obszar chroniony torfowiska czarnodunajeckie. Wspinamy się po łagodnym wzniesieniu około 2,5% przez około 3 km. Aż trudno uwierzyć, że to główny wododział  europejski, prawie jest niedostrzegalny. Nawet niski  wododział pomiędzy Skawą, a Rabą we wsi Skawa jest okazalszy.

Natrafiamy na stary słupek graniczny z delimitacji 1920 roku. Cenny zabytek. Tu nie było plebiscytu, tu Rada Ambasadorów rozstrzygnęła, gdzie ma iść granica. Za jakieś 500 metrów ruiny stacji w Suchej Górze, całkowita ruina, a szkoda była by to atrakcja. Stacja jest okazała. Stacja kolejowa w Suchej Górze położona jest na 26 km linii 118, na wysokości 770 m n.p.m. Budynek dworcowy wybudowano ok. 1899 r. murowany dwukondygnacyjny nakryty był wielospadowym dachem. Obecnie całkowicie zdewastowany...

Po zakończeniu I wojny światowej do roku 1924 znajdował się pod zarządem polskich kolei, a następnie do państwa Czechosłowackiego. Jesienią 1938 r. zajęta przez oddział Wojska Polskiego i ponownie przejęta przez PKP. W marcu 1939 r. utworzony został tutaj posterunek celny i punkt odpraw. Po wybuchu II wojny światowej przejęty przez administrację kolejową Republiki Słowacji. Stacja funkcjonowała do 1 stycznia 1971 r gdy pociągi  kończyły od tego momentu  bieg w Trstenie…










Zjeżdżamy około 3 km w kierunku Lieska  i tablica informuje nas że do Lieska jeszcze 7 km , a do Trsteny 10 km, to na osobną wycieczkę. Wracamy przez centrum Suchej Góry nawiedzając tam św. Jana Nepomucena i św. Floriana i przez Chochołów wracamy do Podczerwonego. Piękna wycieczka.

A teraz o historii tej kolei. Ze względów strategiczno-wojskowych, postanowiono na początku XX wieku wybudować odgałęzienie przez Czarny Dunajec, Podczerwone i  przedłużyć je, aż do połączenia z Suchą Górą i wybudowaną wcześniej bo w 1899  linią do Kral’ovan przy magistrali Koszycko Bohumínskiej. W ten sposób transporty wojskowe uzyskały  możliwość nowej trasy. Przypomnijmy że w Nowym Targu był poligon artyleryjski. Zrezygnowano z wariantu przez Witów proponowanego przez H. Zamoyskiego.

Prace rozpoczęto w 1902 roku, a ukończono l lipca 1904 roku. Początkowo przejeżdżały tędy 2 pociągi dziennie do Suchej Góry i 2 do Czarnego Dunajca. Były to składy osobowe i gdy zachodziła potrzeba towarowe, obsługiwane przez parowozy TKh12. W latach trzydziestych parowozy TKh12 zastąpiono parowozami TKh1, które miały mniejszy zbiornik wody. Przez tą różnicę zdarzało się, że  na przystanku w Rogoźniku trzeba było robić to ręcznie przy pomocy stacyjnej pompy i wiader.







W Czarnym Dunajcu przy stacji pojawił się tartak, zaś w Rogoźniku wapiennik i cegielnia. Wapiennik  na skałce rogoźnickiej będącej wypustkiem Pienińskiego Pasa Skałkowego oddalonego od właściwych Pienin.  Przez niespełna rok w okresie listopad 1938 r. - wrzesień 1939 stacja końcowa linii w Suchej Górze, znajdowała się na terytorium RP.

W okresie okupacji w parowozowni Nowy Targ pojawiły się Tkp-11, TKi-3 i TKp101-2 i prowadziły kursy do Suchej Góry. Okres PRL przyniósł zmiany.  Pociągi po polskiej stronie kursowały tylko na trasie Nowy Targ - Podczerwone. Powstały żwirownie dla potrzeb Nowej Huty. Oznaczało to zwiększenie ruchu towarowego, a co za tym idzie wprowadzenie silniejszych parowozów Tp1 (pracował do 1966) i od lat 50-tych do końca Ty-2, krótko w latach 1952-1953 jeździł Tr-12. Żwirownie latach 1965-67 zamknięto, a kilka lat późnej wapiennik w Rogoźniku.

Ze stacji Czarny Dunajec jeździły tez pociągi z owcami w Bieszczady. Ostatni wyredykowany został w 1989 r. Regularny ruch pasażerski do Podczerwonego utrzymywano do końca lat 70-tych. W roku 1978 jechałem jeszcze pociągiem relacji Limanowa-Podczerwone. Potem skrócono do Czarnego Dunajca, a końcem lat 80-tych do Rogoźnika Podhalańskiego.  Do roku 1989 ruch towarowy utrzymywano był tylko do Czarnego Dunajca, gdyż tory za stacją zostały rozebrane i rozkradzione. Linię całkowicie zamknięto w 1991 roku.









Moje 3 grosze

 

Pamiętam tą kolej i pociągi, które odjeżdżały do Podczerwonego (była tam Strażnica WOP) z Nowego Targu z czasów (1974-75 r.), kiedy pracowałem w Nadleśnictwie Nowy Targ. Zawsze chciałem się przejechać taką kowbojką – takie wagony wtedy tam jeździły – ale niestety, nie było mi dane. Kiedy wróciłem w nasze strony w 1987 roku, już tej kolei nie było.

Zamknięcie i rozbabowanie tej linii było wyjątkową głupotą. Teraz byłby to fantastyczny, kolejowy szlak turystyczny z lat międzywojennych. Kiedy komuś do głowy przyjdzie, że takie stare, nieużywane linie kolejowe można przekształcić w dochodowe przedsiębiorstwa turystyczne? Tak zrobiono np. w Anglii, gdzie nieużywany szlak kolejowy tzw. Kolej Północno-Zachodnia z Londynu do Lake District przekształcono w takie przedsiębiorstwo turystyczne i historyczne zarazem. No ale to wymaga pomyślunku, a to u nas towar deficytowy…

Szkoda, wielka szkoda, że zlikwidowano tą linię. Może kiedyś, w nieokreślonej przyszłości, kiedy Polacy nauczą się myśleć konstruktywnie i perspektywicznie, (Boże, kogo ja oszukuję!), to znów się zrobi ruch na torach i będą z tego konkretne pieniądze. A jak na razie są księżycowe projekty budowy linii kolejowej z Krakowa do Zakopanego przez Myślenice czy Dobczyce, której koszt byłby gigantyczny zważywszy przebicie kilku tuneli, położenie torów od zera i budowy nowych mostów. NB, przypomina mi to nierealne plany z czasów środkowego Gierka, tyle że tow. Edward był realistą i przesuwał je ad calendas Graecas