Powered By Blogger

czwartek, 21 czerwca 2018

22 ofiary chłopca z laską (1)




Boris Szarow


Przywódca faszystowskich Włoch, Benito Mussolini przeczytał o klątwie faraonów w jednej z brytyjskich gazet[1], wyrzucił ze swej rezydencji wszystkie mumie egipskie, które dostał w prezencie od włoskich archeologów.

Przez długi czas historycy się spierali o to, czy egipski faraon Tutanchamon rzeczywiście istniał. Ale na początku XX wieku angielscy archeolodzy dokonali ważnego odkrycia: znaleźli nieoznakowany grób zawierający niezwykłe artefakty. Okazało się, że był w nim pochowany Tutenchamon – staroegipski faraon z XVIII Dynastii Nowego Państwa, który panował ok. 1332-1323 r. p.n.e.


Cud na pustyni


Do XIX wieku, Europejczycy nie wiedzieli zbyt wiele o Starożytnym Egipcie. Prace antycznych autorów kurzyły się na półkach archiwów, świadectwa kultury materialnej były zapomniane, a tysiącletnie rządy Arabów w regionie nie pozwoliły na badanie problemu in situ. Potężny impuls narodzonemu zainteresowaniu Krajem Faraonów dał najazd Napoleona I, który odważył się przewieźć do Paryża wiele artefaktów.

Nieco później Francuzom udało się odczytać egipskie hieroglify, a w 1882 roku brytyjska okupacja otworzyła tam dostęp Europejczykom. Do Egiptu runęły tłumy miłośników starożytności – tak badaczy jak i zwykłych awanturników.

Lord George hr. Carnarvon był nie tylko kolekcjonerem, ale także wykształconym człowiekiem. Być może właśnie dlatego do prac wynajął on profesjonalnego egiptologa i archeologa Howarda Cartera. W 1906 roku ich ekspedycja przystąpiła do prac na brzegu Nilu. Carnarvon był bardzo bogatym człowiekiem, i dlatego jego przedsięwzięcie było doskonale przygotowane i miało wsparcie naukowe.

Przez długi czas nie było żadnych sukcesów. Potem w czasie rozkopywania tebańskiego akropolu znaleziono grobowiec faraona Amenhotepa I.[2] Niestety, był on rozgrabiony, podobnie jak większość pomników Antycznego Egiptu. Nikomu nie przyszło do głowy, że Nil w ciągu wielu tysiącleci zmienił swój bieg i odcinki niegdyś zamieszkałe okazywały się porzucone przez ludzi. Tony piasku przykryły te rejony. Tak właśnie ukrytą przed ludzkimi oczami stała się Dolina Królów – ogromnego kompleksu cmentarnego z czasów Nowego Państwa.

26.XI.1922 roku, do archeologów uśmiechnęło się szczęście. Carter znalazł zapieczętowane wejście do grobowca, nie otwartego przez antyczne i współczesne hieny cmentarne. Budowniczowie o wiele później zasypujący grobowiec Ramzesa VI przez nieostrożność zasypali także dojście do drzwi. Badając pieczęcie uczeni dowiedzieli się, że był to grobowiec faraona z XVIII Dynastii - Tutenchamona.


On zapisał im śmierć


Już po odkopaniu pierwszych metrów wykopaliska stało się jasne, że tym razem można było oczekiwać sensacyjnych znalezisk. Ale nie wszyscy się cieszyli. Np. znany archeolog i dziennikarz Arthur Weigall. W różnych okresach był on zastępcą Generalnego Inspektora ds. Starożytności przy rządzie Egiptu, korespondentem i autorem wielu prac z dziedziny sztuki o historycznych wydarzeniach Kraju Faraonów.

On nie lubił Cartera z powodu rozgłosu jaki zyskał organizując Instytut Egiptologii. Weigall uważał, że Instytut powinien znajdować się w samym Egipcie i zatrudniać miejscowych uczonych. Carter uważał, że pierwsze skrzypce w tej sprawie powinni grać Europejczycy wspierani przez miejscowy kapitał. Nie cierpiał on także Carnarvona. W 1922 roku współpracował on z angielskim „Daily Mail”, a lord przekazał swe prawa na wyłączność gazecie „Times” i tym sposobem odciął on Weigalla od źródeł informacji. Dlatego też korespondent opracowywał tylko to, co sam zdołał zdobyć.

Oczywiście, on dorwał się do Cartera w jego willi w Luksorze i tam wycisnął z niego co tylko się dało i nawet to, czego nie było. W grudniu 1922 roku wpełzła tam kobra, która zżarła kanarka profesora, którego pozostawiono nieopatrznie w klatce na podłodze. Znając doskonale egipską mitologię, i jej wpływ na umysły Europejczyków, Weighall natychmiast wsiadł na swego ulubionego konika. Kobra – to broń porażająca wrogów faraona. Na nieszczęście zapełzła ona do domu odkrywcy grobowca! Los nieszczęsnego kanarka to nic innego jak groźba i ostrzeżenie!

Następnie Weighall przywodził historię dwóch brytyjskich archeologów, którzy zajmowali się wywozem mumii z egipskich piwnic do Londynu. Ich jakoby wepchnęła do grobu jakaś dawna klątwa, którą obruszyły na nich duchy jakichś wysoko postawionych Egipcjan.

Tego samego dnia, którego Carter i Carnarvon po raz pierwszy weszli do grobowca Tutenchamona, Weighall przedstawił siebie jako świadka tego wydarzenia i zaczął sypać jak z rękawa mrocznymi przepowiedniami. Zobaczywszy śmiejącego się lorda powiedział:
- Ten, kto wejdzie do grobowca w takim świetnym humorze nie przeżyje nawet pół roku.

To było pod koniec lutego 1923 roku. 5 kwietnia lord Carnarvon zmarł na zapalenie płuc w Kairze. W czasie, kiedy serce lorda przestało bić, w stolicy Egiptu miała miejsce awaria sieci elektroenergetycznej (jej przyczyn nie ustalono do dziś dnia).[3]

Nie wiadomo, czy Carnarvon padł ofiarą tysiącletniej klątwy, ale Weighall dość dokładnie powołał o niej mit do życia.


Ze śmiercią im do twarzy


Nagła śmierć Carnarvona wstrząsnęła wieloma ludźmi. Tym niemniej, w pół roku później doszło do odkrycia sarkofagu i mumii, które zbadano. Na policzku tej ostatniej znaleziono niewielką szramę. Weighall od razu oświadczył, że w dniu w którym Carnarvon po raz pierwszy wszedł do grobowca, miał on taką samą rankę na policzku. Dokładnie tam, gdzie miał ją faraon. I kilku świadków to potwierdziło! Wprawdzie już tego nie dało się zweryfikować…

A potem jeden po drugim zaczęli umierać ci, którzy weszli do grobowca, albo mieli kontakt z sarkofagiem, mumią, kanopami czy innymi artefaktami. Członek ekspedycji – Archibald Douglas-Reid, amerykański finansista George Gould, egipski książę Ali Kamey Fahmi Bey, gubernator Sudanu sir Lee Stack, brat Carnarvona Aubrey hr. Herbert zmarli przed końcem tego roku.

Archeolog Arthur Mace dożył roku 1928, ale w 1924 roku zaczął gasnąć w oczach. Zły stan jego zdrowia stał się prasowym hitem. W ślad za nim w skutek nieznanej choroby zmarł sekretarz Cartera – Richard Bartel. Potem zaczęli umierać rówieśnicy Carnarvona, Cartera i innych członków ekspedycji. Prasa naliczyła 22 „ofiary mumii”, z których 13 było obecnych przy otwarciu grobowca faraona. Jednakże ich śmierć była łatwo wytłumaczalna, choć zagadkowa. Ktoś tam skończył życie poprzez samobójstwo, czy po prostu został zwyczajnie zamordowany.

Opinia świata naukowego jak i zwyczajnych ludzi była jednoznaczna: klątwa faraona istnieje. symbolicznym było to, że jej ofiarą w końcu padł sam Weighall, który zmarł w 1934 roku na malarię, zrobiwszy tak wiele dla popularyzacji tego wymyślonego przez siebie mitu.

Prawdziwi uczeni nie wierzą w klątwę faraonów. Twierdzą oni, że fakty były tworzone przez wydawców gazet ku nakręcaniu sensacji i podwyższania ich nakładów. Najczęściej krytycy wskazują na to, że wiele „ofiar klątwy” było już ludźmi w podeszłym wieku i ich śmierć nie jest niczym niezwykłym. Do roku 1939 dożył w dobrej kondycji odkrywca grobowca – Carter. I prawdą jest, że nie wszyscy uczestnicy i świadkowie ekspedycji do Doliny Królów. W końcu źródła stwierdzają i to, że w magicznych praktykach Antycznego Egiptu nawet nie istniało pojęcie klątwy.

Do tego Tutenchamon był na tyle niezwykłym za życia, że mógł on sprawić niejedną niespodziankę po śmierci.


CDN.  




[1] B. Mussolini był z zawodu dziennikarzem, więc miał dostęp do zagranicznych mediów.
[2] Drugi władca XVIII Dynastii z okresu Nowego Państwa. Amenhotep I został prawdopodobnie pochowany w królewskiej nekropoli w Dra Abu al Naga, ale jego grobowiec nie został, jak dotąd, odnaleziony. (Istnieją hipotezy o pochowaniu Amenhotepa I w Dolinie Królów w grobowcu KV39). Mumię króla odnalazł Brugsch w skrytce DB-320 w Deir el-Bahari. Obecnie znajduje się w Muzeum Egipskim w Kairze.
[3] W rzeczywistości takie awarie zdarzały się dość często, więc nie ma w tym niczego niezwykłego.