Powered By Blogger

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Patologia i szubrawcy

 


Na początek kolejnego roku pozwolę sobie na osobiste refleksje, za pozwoleniem Pana Roberta. Choć politykę, podobnie, jak święta, staram się obchodzić szerokim łukiem, to niepodobna pokusić się o kilka osobistych wtrętów. Zwłaszcza, że debilizmy, które dzieją się na górze, uderzają przede wszystkim szaraczków na dole.

Od końca 2015 roku mamy najgorsze z najgorszych rządy sprawowane przez nawiedzoną Katoprawicę. Bandę oszołomów, przygłupów, nieuków, dyletantów, marnotrawców. PiS, Solidarna Polska, zgodnie z prawem grawitacji, przyciągają całą masę szumowin, mend, mętów, odrażających kreatur, oszustów, gnid i kanalii czy przestępców z prawomocnymi wyrokami sądu. Ot, prawo i sprawiedliwość. Uwierzcie, to tylko najdelikatniejsze określenia, które cisną mi się na usta. Zresztą, kto myśli i żyje w tym chorym kraju, wie, co jest grane. I przypuszczalnie przytaknie tej wyliczance epitetów.

Po 8 latach także nieudolnych rządów koalicji PO – PSL, ludzie zapragnęli zmiany. Nie dziwi mnie to, zwłaszcza, że były prezydent, żyrandolowy szogun Komorowski, jako receptę na prosperity, rekomendował znalezienie lepszej pracy i wzięcie kredytu. Niesiołowski zalecał obżeranie się szczawiem, mirabelkami czy czym jeszcze popadnie. Ciekawi mnie, czy ten entomolog z wykształcenia, jako źródła białka, wyszukuje je w badanych przezeń insektach. Były minister Sienkiewicz również popisał się erudycją, godną jego głośnego przodka par exellence, uprawiając wyliczankę: chuj, dupa i kamieni kupa. Były afery, były przekręty, była ogólna lipa. Stąd taki, a nie inny wynik wyborów.

Nie dziwota, że motłoch rzucił się na 500+ i inne bony, które państwo „rozdawało”. PiS przejmował władzę z hasłami walki z nepotyzmem, korupcją, kolesiostwem, patologiami itp. Ich prezydent, długopis skądinąd znany, miał to wszystko przyklepywać, a raczej podpisywać. I podpisywał.

Siedem lat jak z bicza strzelił. W międzyczasie kolejne wybory, które utrwaliły tą władzę, jak i prezydenta. Cieszy powrót lewicy, po czteroletniej absencji, aczkolwiek bulwersuje puszczanie oczka przez Czarzastego w stronę pisiorów czy częsty udział Żukowskiej w programach reżimowej kur wizji. Śpieszno wam do pisu? Proszę bardzo. Droga wolna. Już w waszym ugrupowaniu była taka chorągiewka, startująca z list Lewicy, która nagle się nawróciła i zaliczając przystanek u ratlerka Dziwisza, jakim jest thatcherysta Gowin, finalnie wylądowała w pisie. Nazwiska nie wymienię. Wszyscy wiedzą, że stała się ona synonimem politycznego kurewstwa, prostytucji i gumowego kręgosłupa. Cóż, pecunia non olet. Przypomina mi to sytuację z niewydarzoną kandydatką Lewicy w prezydenckich wyborach w 2015 roku, promowaną przez „kanclerza” Millera. Kandydatka lewicy, robiąca zawrotną karierę na antenie kur wizji, u boku przestępcy, seksisty, a także pospolitego chamiora, wśiura i prościucha. Nazwiska nie podam. Wszystkim jest ono znane.

Miało być dobrze, miało być super, mieliśmy „dać radę”. Kto dał, to dał. Przejmowanie sądów, państwowego radia i telewizji, lokalnych mediów i próba wyrugowania z kraju największego nadawcy niezależnego, zakończona szczęśliwie dotkliwą klęską kaczora i spółki. Ta banda nieudaczników obiecała zwalczanie nepotyzmu w spółkach skarbu państwa. Jak jest – wiedzą wszyscy. Sitwa pisuarowców oblazła wszystko, co tylko się da. I co bardziej bulwersujące, specjalnie się z tym już nie kryją. Ta banda gównozjadów na zdrowiu, życiu, a raczej śmierci, zbijała kapitał. Patrz – trefne maseczki, respiratory widmo od handlarza bronią, czy afera nagłośniona przed kilkoma tygodniami, kiedy to jeden z wiceministrów za astronomiczne pieniądze obiecywał chorym dzieciom terapie, których skuteczności nie miały żadnego poparcia naukowego. Podsłuchiwanie mnie akurat specjalnie nie dziwi, bo ta hołota zwyrodnialców ma na tym punkcie istnego fioła.

Radykalne zaostrzenie prawa aborcyjnego zbliżyło nas to talibanu czy saudyjskiego reżimu, sprowadzających kobiety do roli garkotłuków i, mówiąc brzydko, pojemników na spermę. Tym bardziej dziwi postawa kobiet głosujących na pis. Głupota to? Brak wiedzy i uświadomienia? A może skrywany masochizm, ewentualnie syndrom sztokholmski? Doprawdy, niepodobna pojąć. Choć z drugiej strony… Wszystko pod publiczkę. Znam dwa takie świątojebliwe małżeństwa, które zajmują pierwsze ławki w kościele, zaliczyły wpadki. I co? I okazało się, że wpadki nie było. Była za to podróż za południową lub zachodnią granicę. Po co? Wszechwiedzący Pan Bóg, w swojej nieskończonej dobroci, z pewnością przymknie swoje wszystko widzące oczy. Zwłaszcza że podobne przykłady idą z góry i dwaj znani skrobacze: Piecha i Chazan, jeśli nie są członkami obecnej partii, to ją wspierają ideologicznie. Prezes szczekaczki telewizyjnej na postronku partii, kłamca i arogant, za wierną sługę, otrzymał drugi ślub kościelny po rozwodzie. O córce „bohatera” i „męczennika”, który „poległ pod Smoleńskiem”, „zamordowany” przez podłych Tuskich, Ruskich, Komoruskich, to jest prezydenta Kaczyńskiego nie wspominając, bo ona ma już trzy śluby „na koncie”.

Obecna władza szczyci się swoim antykomunistycznym rodowodem i faktem, że działaczy owego „zbrodniczego ustroju” sprawiedliwie karze, obcinając uposażenia. Nie będę pytał o to, czy sami sobie upierdolą emerytury. Wszak, w pisie i w środowiskach okołopisowskich pełno skurwiałych szmat, które – jak ja to określam – czerwone sztandary partii zamienili na baldachimy nad monstrancją. Tawarisz Piotrowicz okazał się przydatnym komuchem, choć w stanie wojennym tępił opozycję, za co dostał w 1984 roku medal. Antykomuch Śniadek należał do PZPR, Pietrzak, Wolski – naczelne tuby propagandy pisowskiej zapomnieli chyba, jak piali peany na cześć dawno minionego ustroju. Katoprawica ma w swoim zwyczaju piętnować daną jednostkę i jego antenatów, bo przecież należeli do partii. Dotąd nie doczekał się potępienia prawicowy pisarz i oszołom Ziemkiewicz, choć jego ojciec również należał do partii. Ojciec Ziobry – PZPR. Ojciec Terleckiego – PZPR. I tak dalej…

Czemu więc oficer Wojsk Ochrony Pogranicza traci większość swej emerytury, a gnidy na świeczniku mają zapewniony byt do końca swych żałosnych dni bez strachu o swoją emeryturę, którą zawdzięczają owemu „podłemu” ustrojowi?

O wiele bardziej przerażające, aniżeli kolejne afery i przekręty z udziałem pisdzielców, są dane sondażowe, z których wynika, że owa partia, po uszy tkwiąca w kaczych odchodach, wciąż cieszy się względnie dużym poparciem, przoduje w kolejnych sondażach i jakoś to suwerenowi nie przeszkadza. To zatrważające. Zupełnie, jakby większa część społeczeństwa akceptowała przekręty, machloje, afery. Czy ta część społeczeństwa ma przetrącony kręgosłup moralny? A może w tej obecnej koalicji rządzącej jak w soczewce ogniskuje się kondycja naszego społeczeństwa: prostackiej hołoty o mentalności Kalego, nienawistnego i pogardliwego chamstwa, równie skorego do krętactw, które i tak ksiądz w konfesjonale odpuści, zadając jako pokutę jakąś tam formułkę to odklepania ileś tam razy?... Cieszącego się z przykrości i tragedii, jakie spadają na sąsiada? A najlepiej, by jeszcze na tej tragedii coś zarobić? Jeśli jeszcze do tego dołożyć ochłapy, które z naszych podatków państwo łaskawie rzuciło menelom spod sklepu i dzieciorobom, którym się nie chce pracować, mamy oto obraz polskiego zaprzaństwa, które za ileś tam złotych jest w stanie sprzedać sąsiada. Ku chwale jedynie słusznej partii. Tępego społeczeństwa nie obchodzi przy tym, że te „podarki” od państwa owo państwo sobie odbije, drenując kieszenie, co odczuwamy od dłuższego czasu. I wy się dziwicie, że sporą część polskiego społeczeństwa oskarżano o bycie kapusiami, szmalcownikami i zwykłymi konfidenckimi kurwami za okupacji, czyli w czasach kiedy na szali kładziono życie. Takimi szmalcownikami, szmatami jest ta właśnie część społeczeństwa. Niemcy są źli, Tusk, którego również nie lubię, tak jak i jego platformy, jest sługusem Niemców, ale lepiej kupić Opla Merivę, bo to tanie auto ewentualnie starą beemkę. Schowajcie słomę, bo wam z tych kupionych w promocji w niemieckim Lidlu, Aldiku bądź Kauflandzie, znoszonych albo ukradzionych adidasów wyłazi, cebulaki Polskie.

Rzygać mi się chcę ma samą myśl o tym, jak polskie społeczeństwo nisko upadło. I nie zanosi się na poprawę. W dużej mierze winny jest temu również kościół katolicki – najbardziej obrzydliwa, odrażająca, zbrodnicza, zepsuta, zdeprawowana instytucja, przyciągająca całą masę skrzywieńców, zwyrodnialców, ścierwa ludzkiego. Od wikarych na kardynałach kończąc. Jeszcze kilka lat temu spory procent społeczeństwa wzdrygał się i odruchowo czynił znak krzyża, gdy ktoś wspomniał, że pośród biskupów są również pedofile. Wobec postępków takich zwyroli, jak Gulbinowicz czy Wesołowski, spytać można: a czemu nie? Przenoszenie księży pedofilów z parafii na parafię to nie tylko przejaw chorej korporacyjnej solidarności. Czy stwierdzenie: pedofile bronią pedofilów jest zbyt daleko idącym zarzutem? Moim zdaniem nie.

Obecny sojusz tronu z ołtarzem nie dziwi. Wszak szacher macher Szumowski czy premier Morawiecki, który nie kłamie tylko wtedy, kiedy śpi, a i w to trudno uwierzyć, przyrównywani byli przez wielu polskich duchownych do ewangelistów. Władza świecka zawsze liczyła na przychylne słowa z ambony, co oczywiście swoje kosztowało. Wg wielu źródeł nawet kilkanaście miliardów złotych z naszych kieszeni. Lecz obecnie obserwujemy istną erupcję szamba, które wystrzeliło. Jest to bulwersujące i odrażające jak spasione i załgane mordy większości polskich hierarchów kościelnych, lecz z drugiej strony mamy do czynienia z bardzo szybko postępującą laicyzacją młodzieży, zaś według ostatniego sondażu, polscy biskupi są autorytetem dla… 2% społeczeństwa. I jazgot obłąkanego Jędraszewskiego, który za ten stan rzeczy obwinia wszystko i wszystkich, poza księżmi i biskupami oraz poza kościołem, nie zmieni tego stanu rzeczy. Mam 37 lat i przypuszczalnie nie doczekam momentu, kiedy kościoły będą wystawiane na sprzedaż lub przeistaczane w biblioteki, muzea, nocne kluby. Lecz widzę, że degrengolada tej parszywej, antypolskiej instytucji, nieuchronnie prowadzi jej funkcjonariuszy tam, gdzie ich miejsce – do kruchty. I niech zamkną mordy, bo wobec takiej skali skurwysyństw biskupi nie mają absolutnie żadnego prawa do wypowiadania się w kwestiach moralnych.

Przypuszczam również, że ta zdeprawowana władza rozmodlonych krętaczy, prostaków, szumowin, afera łów, nepotów dotrwa do końca kadencji, to jest do jesieni przyszłego roku. W międzyczasie na światło dzienne wypłynie niejedno jeszcze gówno obciążające i tak obesrane konta polityków obecnej koalicji rządzącej, ich pociotków, przydupasów i pachołków z reżimowej telewizji, którzy stają na baczność na każde ich pierdnięcie, gwizdnięcie, beknięcie. Straciłem jednak nadzieję na to, że za te przekręty, machloje i afery zostanie ktokolwiek pociągnięty do odpowiedzialności. Nie wierzę w to, że żurnaliści z mediów rządowych wylecą dyscyplinarnie na zbite ryje. Przypuszczalnie, wszystko po wszystkich zainteresowanych spłynie jak woda po kaczce. Nie pierwszy zresztą raz i nie ostatni. Na tym polega tragizm przepleciony z komizmem naszego kraju. Nie wiem, skąd to poczucie bezkarności się wzięło; mniemam osobiście iż genezy tego stanu rzeczy należy doszukiwać się w tak hołubionej przez Kato prawicę Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Wszak, co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Czemuż więc głosujemy wciąż na te same mordy? Czemu od ponad 30 lat w sejmie widzimy te same ryje?

Polak mądry po szkodzie? Nie, Polak głupi się urodził, jest głupi i głupi zdechnie.

M.K. (nazwisko i adres znane)