Powered By Blogger

czwartek, 25 sierpnia 2022

Afera Roberta Lazara (1)

 


Lawrence J. Fenvick

 

Nagłówki krzyczały: Amerykanie badają obce statki kosmiczne w Strefie 51 bazy lotniczej USAF w Nellis AFB, NV! Największe łgarstwo naszych czasów, czy niedocenione informacje inżyniera amerykańskiego?! Czy można wierzyć Robertowi Lazarowi?

No właśnie! Od końca lat 80-tych ub. stulecia toczą się ciężkie boje o uznanie bądź nieuznanie autentyczności opowieści Boba Lazara, który ponoć pracował w osławionej Area-51, gdzie USAF bada pojazdy pozaziemskie czyli UFO. Materiał ten pochodzi z „Sfinksa” nr 6/1990, a zatem z czasów, kiedy do Polski zaczęły docierać różne materiały z Zachodu. Jest to przekład materiału z CUFORN Bulletin nr 1(I-II)/1990, a oto ten tekst:

 

Robert Lazar mówi o sobie, że jest inżynierem-elektronikiem i fizykiem nuklearnym. […] twierdzi, że pracował nad kilkoma statkami kosmicznymi Obcych, z ramienia rządu USA, w rejonie S-4, który jest częścią Strefy-51 – ściśle tajnych instalacji wojskowych w stanie Newada. Lazar kilkukrotnie pojawił się w radio i TV, w rezultacie czego stracił swą rządową posadę.

[…] Robert Lazar (lat 31) z Los Alamos, NM, wystąpił w dziewięcioodcinkowym serialu wywiadów przeprowadzonych przez stację KLAS TV z Las Vegas, NV, w listopadzie 1989 roku twierdząc, że wie dokładnie o 9 statkach kosmicznych Obcych, które wypróbowuje się w Strefie 51 w Nellis AFB w Newadzie.

Prezentujemy dziś streszczenie tego, co miał on do powiedzenia. Jeżeli jest to prawdą, to stanowi pewien przełom w badaniach UFO – jeżeli nie, to stanowi przykład tego jak rząd USA dokłada starań i kosztów w celach dezinformowania społeczeństwa. Decyzję co o tym sądzić pozostawiam Czytelnikowi.*

Lazar twierdzi, że swe wykształcenie elektryka zdobył w Pierce College, CA, zaś studia z zakresu fizyki jądrowej odbył w MIT.[1] Pracował dla firmy Sandia Labs i w Los Alamos National Laboratories. Aktualnie jest właścicielem elektro-inżynieryjnej firmy konsultingowej. Powiada również, że po pierwszym wywiadzie udzielonym stacji telewizyjnej KLAS TV, US Navy zlikwidowała jego świadectwo urodzenia, dokumenty związane z wykształceniem i z jego pracą. Kiedy Stanton Friedman prosił Lazara o przesłanie mu jego życiorysu, ten powiedział, że zrobi to – czego jednak nie zrobił, choć nawet jeżeli wszystkie jego dokumenty zostały zniszczone, to Lazar z pewnością miał jakieś kopie do prywatnego użytku.

Pracował on w Strefie S-4, na południe od Strefy 51, przy Groom Lake w Newadzie. Mówiąc o tym opisywał proces weryfikacji  jakiemu został poddany zanim go wynajęto. Pośredniczył w tym niejaki Gene Huff – rządowy pośrednik pracy. Stanton Friedman sprawdził to i odkrył, że w Las Vegas nie ma pośrednika o takim nazwisku…

Lazar podał kilka przyczyn, które skłoniły go do opowiedzenia mediom swej historii. Z pewnej nieznanej przyczyny usiłował on uzyskać kopię swej metryki urodzenia. Stwierdził przy tym, że jeżeli nie ma dokumentów, to nie ma człowieka i może on zniknąć.[2]

 

MAMY TE POJAZDY!

 

- Spójrzmy na wielkość tego, co tu się dzieje – powiada on i dodaje – to, co aktualnie ma tu miejsce jest tajemnicą dla innych ludzi z wyjątkiem Amerykanów. Ot, weźmy na przykład podstawowy fakt, że my mamy te pojazdy. Pewnego czasu Obcy odwiedzili nas i porzucili coś, co spowodowało nawiązanie z Nimi kontaktu. I dalej – to świństwo ukrywanie tego przed całą resztą społeczności naukowej bowiem tam są ludzie o wiele bardziej predestynowani do tej roboty, niż ta mała grupka naukowców odosobniona w laboratorium na środku pustyni, która nie jest w stanie kompletnie przeanalizować tego, co mają do dyspozycji.

Ostatnią przyczyną podaną przez Lazara była obawa o swe życie – pomysł „puszczenia w obieg” tej informacji jest częścią jego planu zabezpieczenia się przed służbami specjalnymi US Navy, które nastają na życie jego i jego żony.

 

WIDZIAŁEM 9 LATAJĄCYCH SPODKÓW

 

Lazar twierdzi, że widział 9 UFO w S-4, były one rozmontowywane w trakcie dokonywanych nad nimi badań. Jeden z nich był rozbity w czasie ufokatastrofy w sierpniu 1981 toku, drugi zdemolowany, a cztery inne – nienaruszone. Ten zdemolowany dysk – wyglądał jakby był przestrzelony od spodu jakimś pociskiem, o kalibrze 4-5 cali czyli 101-127 mm.** Jeden z latających spodków nie przypominał znanej sylwetki UFO i Lazar nazwał go „modelem sportowym”.

Strefa 51 znajdująca się na północ od S-4 nie jest tajna. Pracownicy TV znają ją i nazywają różnie – „Dreamland” czy „Skunk Works”***, tak pisał na ten temat w swej książce „Dreamland: A New Age of Glight Testing” Aero Books 1985.

Lazar opisał próbny lot „modelu sportowego”.[3]

- Nie było to zastosowanie systemu „akcja-reakcja” – nie było niczego podobnego – nie było niczego podobnego do napędu odrzutowego, żadnych silników, żadnego hałasu – to była magia – powiedział. System napędowy został opisany przez niego w czasie pokazu telewizyjnego „On the Record” przez KLAS TV w dniu 12.XII.1989 roku prowadzonego przez George’a Knappa.

Pierwszą rzeczą, o jakiej tam powiedziano było to, że technologia dzięki której zbudowano antymaterialny reaktor, była nie z tej ziemi. Reaktor antymaterii składa się z 18-calowych (ok. 46 cm) płyt z kulą na szczycie. Kula posiada usuwalną pokrywę. Reaktor znajduje się w środkowej części dysku. W reaktorze, który tworzy kolumnę umieszczono wkładkę wykonaną z pierwiastka o liczbie atomowej równej 115. Ten superciężki pierwiastek 115 wytwarza pole grawitacyjne wokół szczytu reaktora.**** Następnie falowód przenosi falę grawitacyjną, która jest amplifikowana w dolnej części pojazdu. Amplifikator nie jest do wykrycia przez zwykłe przyrządy pomiarowe.

 

REAKTOR ANTYMATERII

 

Reaktor antymaterii, czy jak kto woli – generator antymaterii wytwarza reakcję anihilacji. To jest stuprocentowa zamiana materii w energię – najbardziej energetyczna reakcja, całkowicie odmienna od reakcji syntezy lub rozpadu jądrowego, które wykorzystują 0,8% przemiany materii w energię.***** Wystarczy jedynie umieścić ładunek pierwiastka 115 w reaktorze i reakcja się rozpoczyna – nie ma żadnych guzików do naciskania – twierdzi Lazar i wyjaśnia – widocznie pierwiastek 115 bombardowany protonami rozpada się na antymaterialne cząsteczki elementarne. Te antycząsteczki wchodzą w reakcję z cząsteczkami „zwykłej” materii, tak że w reaktorze musi znajdować się system celów,*6 w który one uderzają. Poza tym musi być system chłodzący, który odprowadzałby powstałe w wyniku reakcji gorąco i przetwarzałoby je w elektryczność.*7

Lazar wskazuje na to, że – „reaktor” służy dwóm celom: daje ogromne ilości energii elektrycznej, która jest produktem ubocznym i wytwarza fale grawitacyjne dzięki pierwiastkowi 115.

- Falowód emituje fale grawitacyjne w kierunku szczytu i spodu pojazdu, gdzie ulegają one wzmocnieniu. Fale zostają tam wzmocnione i ukierunkowane – w rezultacie czego pojazd posiada swe pole grawitacyjne – wyjaśnia on. – Kiedy Oni chcą podróżować w inne odległe miejsce – dysk obraca się na bok. Trzy generatory grawitacyjne emitują grawitacyjny strumień. Kiedy Obcy wycelują generatory w jakiś punkt, to ogniskuje się na nim cała energia grawitacyjna i zmusza pojazd do przyciągnięcia go do siebie – zgodnie z prawem akcji i reakcji. Wszystko to odbywa się w czasie równym zero i prędkość pojazdu można uznać za nieskończoną. Jeżeli generatory zostaną zogniskowane na istocie ludzkiej, to czas się dla niej zatrzyma – stąd relacje o „missing time” w raportach o CE-IV czyli CE-III-G – uwaga Autora.*8

Kiedy po raz pierwszy widział na własne oczy pracę generatora, jego przyjaciel Barry […] włożył paliwo do reaktora i – natychmiast poczułem powstanie pola grawitacyjnego – tak jakby umieszczono mnie pomiędzy dwoma biegunami magnesu albo pomiędzy dwoma wielkimi masami. Była odczuwana pulsacja pola. Rzuciliśmy piłeczkę golfową i stała się rzecz niezwykła.

W czasie innego doświadczenia skanalizowaliśmy pole w celu stworzenia intensywnego pola grawitacyjnego. I zaczęliśmy widzieć małą dyskoidalną formę owiniętą światłem!  

Jego kolega zademonstrował mu także efekt czasowy – zapalili świecę i umieścili w nieuporządkowanym polu grawitacyjnym i świeca stała w nim ciągle. Ani się nie spaliła ani się nie stopiła. To było nie do wiary – powiedział – to doprawdy Obca technologia.  

Lazar wyjaśnił, co rozumie pod pojęciem grawitacji. - Grawitacja to fala – jest wiele teorii na ten temat – falowa także. Mówi się, że grawitacja ma własne cząstki elementarne – grawitony. Ja nie jestem tego pewien.

 

CDN.



[1] Massachusetts Institute of Technology.

[2] Czyli po prostu zostać zlikwidowany jako niewygodny świadek przez służby bezpieczeństwa instytucji czy firmy, dla której pracował.

[3] Zob. „CUFORN Bulletin” nr 6(XI-XII)/1989