Powered By Blogger

wtorek, 2 sierpnia 2022

Ukraińcy mają związane ręce. USA ostrzegają przed katastrofą

 

Zaporoska EJ w Enerhodarze

Stany Zjednoczone oskarżają Rosję o traktowanie elektrowni w Enerhodarze jak "tarczę nuklearną". Ukraińcy mają związane ręce. Nie mogą atakować, by nie doszło do "strasznego wypadku nuklearnego". Antony Blinken nazwał takie działania "szczytem nieodpowiedzialności".

Sekretarz stanu USA Antony Blinken nazwał w poniedziałek działania Rosji wokół największej ukraińskiej elektrowni atomowej w Enerhodarze "szczytem nieodpowiedzialności", oskarżając Moskwę o wykorzystanie jej jako "tarczy nuklearnej" w atakach na siły ukraińskie.

 

Rosjanie atakują z terenu elektrowni

 

- Waszyngton jest głęboko zaniepokojony, że Moskwa używa teraz elektrowni jako bazy wojskowej i strzela do ukraińskich sił z jej terenu - powiedział Blinken dziennikarzom po rozmowach w ONZ w Nowym Jorku na temat nierozprzestrzeniania broni jądrowej.

- Oczywiście Ukraińcy nie mogą tam atakować, by nie doszło do strasznego wypadku nuklearnego – podkreślił i dodał, że działania Rosji wykraczają poza używanie "ludzkich tarczy" do stosowania "tarczy nuklearnej".

Agencja Reuters przypomina, że wcześniej władze Ukrainy oskarżały Moskwę o stacjonowanie wojsk i składowanie sprzętu wojskowego na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

 

Ukraina chce "zamknięcia nieba"

 

Podczas poniedziałkowych rozmów wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Mykoła Toczycki powiedział, że "potrzebne są solidne wspólne działania, aby zapobiec katastrofie jądrowej" i wezwał społeczność międzynarodową do "zamknięcia nieba" nad ukraińskimi elektrowniami atomowymi za pomocą systemów obrony powietrznej.

Jak pisze Reuters, 20 lipca Rosja oskarżyła Ukrainę o atak dwoma dronami w okolicach zaporoskiej elektrowni, ale potem poinformowała, że żaden z reaktorów nie jest uszkodzony.

Na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w piątek zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitrij Poljański oskarżył kraje zachodnie o "celowe" ignorowanie ataku z 20 lipca, w którym rzekomo użyto "wyładowanych materiałami wybuchowymi dronów zagranicznej produkcji do ataku na elektrownię". Ukraińska państwowa firma jądrowa Enerhoatom nie skomentowała tych doniesień.

 

Blinken ostrzega

 

Blinken powiedział też, że Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) powinna odzyskać dostęp do elektrowni. Stanowisko to potwierdził szef MAEA Rafael Grossi, który na Twitterze napisał: Jeżeli dojdzie do wypadku w elektrowni jądrowej Zaporoże w Ukrainie, nie będziemy mogli obwiniać żadnej klęski żywiołowej. Będziemy musieli wziąć odpowiedzialność za to tylko na siebie.

Zaporoska Elektrownia Atomowa w Enerhodarze, największa tego typu w Europie i trzecia na świecie, została zajęta przez wojska rosyjskie na początku marca. Obecnie stacjonuje tam ok. 500 Rosjan, są tam także materiały wybuchowe i artyleria ciężka.


Lokalizacja ukraińskich EJ na tle prowadzonych działań wojennych

Moje 3 grosze

 

No i to jest dokładnie to, czego się obawiałem i co przewidziałem już 24 lutego – Putler zamierza wykorzystać te elektrownie jądrowe jako „brudne” bomby A przeciwko całej Europie. Szantażyk wyjątkowo wredny, jako że od 1986 roku słowo Czarnobyl jest synonimem niebezpieczeństwa, jakie nam grozi ze strony nieokiełzłanej siły atomu. Atomu, który wyrwał się spod kontroli i zaczął zabijać i kaleczyć ludzi i wszystkie inne istoty na terenie promieniotwórczego opadu. Ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę z tego, czym byłaby wojna nuklearna – nawet taka ograniczona, o której marzą różni pomyleńcy na Wschodzie i Zachodzie. Niektórzy z nas pamiętają ohydny smak płynu Lugola i strach przez Nieznanym. I to właśnie ten strach jest kartą przetargową rosyjskich militarystów marzących o powrocie ZSRR – Czerwonego Imperium Zła i czasów Zimnej Wojny, kiedy to cały świat obawiał się przekształcenia jej w wojnę gorącą z użyciem wszystkich BMR. Tylko że wtedy mimo wszystko atom znajdował się pod kontrolą i rządy robiły wszystko co w ich mocy, by ochronić ludność przed skutkami tej katastrofy – o stopniu zagrożenia INES 8. 

Jak podaje Wikipedia: Poziom promieniowania w najbardziej dotkniętych katastrofą częściach budynku bloku nr 4 ocenia się na 5,6 R/s (0,056 Gy/s), czyli 20 kR/h (200 Gy/h). Dawka śmiertelna to około 500 R, co oznacza że w niektórych miejscach niezabezpieczeni w żaden sposób pracownicy przyjęli śmiertelną dawkę promieniowania w ciągu kilku minut. Dozymetr zdolny do pomiaru promieniowania na poziomie 1000 R/s (10 Gy/s) był niedostępny z uwagi na zniszczenia, a drugi egzemplarz okazał się wadliwy. Pozostałe dozymetry działały w zakresie do 0,001 R/s (0,00001 Gy/s), przez co nieprzerwanie podawały odczyt „poza skalą”. W wyniku tego obsługa reaktora nie była świadoma jak wielką dawkę promieniowania przyjmuje.

Forum Czarnobyla 2003–2005, w skład którego wchodziły Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA), Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP), inne ciała Organizacji Narodów Zjednoczonych i rządy Ukrainy, Białorusi i Rosji, udostępniło szczegółowy raport dotyczący skutków katastrofy reaktora.

Według opublikowanych danych, spośród 134 pracowników likwidujących awarię, u których wystąpiła ostra choroba popromienna, 28 osób zmarło z jej powodu w 1986 r., a 19 w kolejnych w latach 1987–2004 (niektóre z tych śmierci nie miały związku z napromieniowaniem). W trakcie akcji ratowniczej 2 osoby zginęły z powodu wypadków niezwiązanych z promieniowaniem, a jedna osoba zmarła z powodu zakrzepicy.

Według niektórych badań w wyniku katastrofy ok. 600.000 osób na świecie narażonych zostało na podwyższoną dawkę promieniowania rzędu 1 mSv. Jest to równoważnik dwóch zdjęć rentgenowskich. Przeciętny mieszkaniec Polski otrzymuje rocznie dawkę około 3–4 mSv od źródeł naturalnych, jak promieniowanie kosmiczne czy naturalne pierwiastki promieniotwórcze w glebie. Z kolei występują na Ziemi takie miejsca, gdzie tło naturalne osiąga wartość powyżej 100 mSv (np. Ramsar w Iranie, czy Guarapari w Brazylii) i nie obserwuje się negatywnych skutków zdrowotnych wśród dziesiątek tysięcy ludzi mieszkających tam od pokoleń.

Liczbę śmiertelnych nowotworów, które rozwinęły się i mogą rozwinąć się w przyszłości w grupie silnie napromieniowanej po awarii w Czarnobylu oszacowano na ok. 4000. Wśród mieszkańców skażonych terenów wzrost ryzyka zachorowań na nowotwory inne niż tarczycy nie jest obserwowany (jednak ze względu na długi okres rozwoju takich chorób nie można wykluczyć przyszłego wzrostu zachorowań na raka i, szacowanego na poniżej 1%, wzrostu śmiertelności z tego powodu). W raporcie wskazano liczbę ponad 4000 zdiagnozowanych nowotworów tarczycy, które w większości można przypisać wchłonięciu jodu-131, głównie u dzieci. Z tej przyczyny do roku 2002 zmarło 15 osób. Oczekuje się dalszego wzrostu zachorowań na raka tarczycy.

Nie stwierdzono wzrostu nieprawidłowych urodzeń ani efektów dziedzicznych u osób z terenów napromieniowanych, natomiast wiele osób poszkodowanych ma problemy psychologiczne związane z wypadkiem i przesiedleniem (np. depresje, alkoholizm, trauma, choroby psychiczne, radiofobia podsycana przez media). Dodatkowo nie obserwuje się jakichkolwiek anomalii wśród dzieci, których matki w czasie ciąży (lub wcześniej) narażone były na opad czarnobylski.

Raport Lekarzy Przeciw Wojnie Nuklearnej szacuje liczbę wypadków raka tarczycy powstałych z powodu katastrofy na 10.000 i szacuje, że istnieje możliwość kolejnych 50.000 przypadków, do tego doszło do 10.000 deformacji płodów i śmierci 5000 niemowląt. Jednak do tej pory nie zaobserwowano jakichkolwiek negatywnych skutków wśród dzieci urodzonych po awarii. Związek Czarnobyla, organizacja zrzeszająca likwidatorów elektrowni podaje, że 10% z 600.000 osób pracujących przy tym procesie już nie żyje (20 lat po tragedii), a kolejnych 165.000 jest niepełnosprawnych. Z kolei profesor Wade Allison z Uniwersytetu Oksfordzkiego oszacował liczbę śmierci nowotworowych z powodu Czarnobyla na 81. Współcześnie status osoby poszkodowanej w wyniku katastrofy w Czarnobylu ma 1 milion dzieci i 2 miliony dorosłych.

Cytowane raporty są wygładzone i złagodzone. Prawda jest taka, że ludzie chorują na choroby nowotworowe i jest ich coraz więcej. Prawdziwe liczby ofiar katastrofy czarnobylskiej są wciąż utajniane przez atomowe lobbies, co ma na celu wprowadzenie np. w Polsce elektrowni atomowych zamiast termicznych, wodnych czy wiatrowych. Dlatego dane te są – delikatnie mówiąc – niewiarygodne.

Podobnie jest w przypadku innej tragedii jaką jest katastrofa w japońskiej elektrowni atomowej w Daichii-Fukushimie I, w której eksplodowały trzy reaktory, a skażenie ogarnęło znaczną połać Japonii i Oceanu Spokojnego. Rząd Japonii i koncern TEPCO nadal utajnia wyniki pomiarów skażeń po tej katastrofie, co nie przydaje wiarygodności tym instytucjom. 

 

Źródło: https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/ukrai%C5%84cy-maj%C4%85-zwi%C4%85zane-r%C4%99ce-usa-ostrzegaj%C4%85-przed-katastrof%C4%85/ar-AA10cCBB?rc=1&ocid=winp1taskbar&cvid=fad8abbe55a6423584841e689eeee285&fromMaestro=true&fbclid=IwAR3Il1YqWGMrNZC7IJsqE8Inwd9-sfVQkcOE--4fyKXZGIiCDQK9Ftn_nvk