Powered By Blogger

wtorek, 23 sierpnia 2022

KGB i CE-III


 

W. Musinskij & J.A. Smirnow

 

Jest to jeden z pierwszych z całej serii przekładów w rosyjskiego i angielskiego artykułów na temat incydentów pomiędzy Obcymi a funkcjonariuszami radzieckiego KGB. Ten tekst akurat jest przekładem z rosyjskiego. Zamieszczony on został w „Sfinksie” nr 6/1990, a oto i on w całości:

 

SPOTKANIE

 

Cała ta historia rozpoczęła się całkiem niezwykle. W nocy 15/16 czerwca członek naszej grupy - A. Piatkin – powrócił do domu z herbatki. Aby odrzucić wszelkie podejrzenia należy powiedzieć, że rzeczywiście pito tam herbatę i nic mocniejszego. Nie dochodząc do przysiółka Szczedrino, o godzinie 00:49.36 zauważył on dziwne świecenie w krzakach i w tej samej chwili spojrzał na swój elektroniczny zegarek – stąd taki dokładny czas. Piatkin postanowił zobaczyć co to jest i podszedł bliżej. Na niewielkiej polanie, na ziemi stał obiekt przypominający swym wyglądem czaszę spadochronu. Potem świadek nazwał to obrazowo „mglistym talerzem”. Obiekt świecił równym mlecznym światłem. Wedle oceny świadka jego rozmiary wynosiły: wysokość 6 m, średnica 20 m.

Nie wierzący swym oczom naoczny świadek rzucił w obiekt pudełkiem zapałek. Obiekt znikł, jakby go nigdy nie było. Ale do momentu zniknięcia świadek widział, jak pudełko wnika do wewnątrz świecącej sfery, zaś Piatkin odczuł na całym ciele silną wibrację – jeżeli jego odczucie można określić tym słowem. Wybiegając nieco w przyszłość możemy dodać, że nieco słabszą wibrację odczuł on następnego dnia, kiedy przejechał nad tym miejscem. Wydarzenie to było tak nierealne, że gdyby nie zapis magnetofonowy jego zeznań i dokumentacja, to świadek nie wierzyłby w to, co mu się przydarzyło…

 

No, ale wracajmy do Szczedrino – tam przed oczami świadka rozgrywało się to dziwne wydarzenie. Najpierw ujrzał on kwadrat opisany na okręgu. A potem ocknął się on w jakimś – jak mu się to wydawało – nieznanym, mieście. Tam był dzień. Domy w czymś przypominały pudełka. Po ulicach szli ludzie. Piatkin zwrócił uwagę na uczucie niesłychanej przestrzenności tego miejsca – było ono więcej niż trójwymiarowe. Ale na czym to polegało – tego nasz kolega nie był w stanie wyjaśnić.

A potem ktoś Piatkinowi zaczął zadawać w myślach pytania. I znów pojawiła się niewyrażalność tego, co świadek odczuwał, bo tego nie opiszą ani słowa ani frazy. Pytania i odpowiedzi miały związek z tematem naszego życia i życia naszej cywilizacji. „Rozmowa” była o wojnie i pokoju, religii, problemie Ich spotkania z przedstawicielami państwa, jednostkowego rozwoju duchowego człowieka, itd. zaznaczamy, że w tym czasie nasza prasa na kilometr omijała niektóre z tych pytań, w tym czasie zastoju…

Całość dokumentacji poświęconej temu wydarzeniu ma ponad 100 stron maszynopisu i tutaj zamieściliśmy jedynie najciekawsze fragmenty relacji.

Z kim właściwie rozmawiał A. Piatkin – tego nie wiemy. Ilość rozmówców też jest nieznana. O ile najpierw mówiono tam „my”, to potem mówiono po prostu „ja”. Piatkin widział miasto, kwadrat z przekątnymi i kręgiem oraz liście drzew. Serce uderzało mu silnie, był tam także strach, ale niedługo. Nie nazwani po imieniu rozmówcy powiedzieli, że popełniliśmy błąd przenosząc centrum cywilizacji i religii z Grecji do Rzymu. Nasza cywilizacja początkowo kontemplacyjno-filozoficzna stała się w końcu technokratyczną. Piatkin zaczął się spierać o religię, ale mu powiedziano, że odstąpienie od religii było błędem.

Na pytanie – Dlaczego wy nam nie przeszkodzicie nam wywołać katastrofę jądrową? – Oni odpowiedzieli – Ależ oczywiście, my wam przeszkodzimy. W Ich mniemaniu, Ludzkość sama powinna skończyć z tą niebezpieczną igraszką. Wszelka otwarta interwencja byłaby poniżeniem człowieka, dlatego Oni nigdy nie nawiązują z nami otwartego kontaktu i pomoc jest też ograniczona, dlatego że nie można siłą zmienić rozwoju cywilizacji.

A.Piatkin się zmęczył i poprosił aby go puszczono. Tak też się stało, z tym że powiedziano mu iż może o wszystkim powiedzieć a potem zrozumieć, dlaczego Oni mu się pokazali. Kontakt zakończył się o godzinie 01:15.

 

DOCHODZENIE

 

Oczywiście naoczny świadek i kolega natychmiast udał się do lekarzy aby przekonać się czy nie ma „nierówno pod sufitem”. Werdykt lekarzy brzmiał uspokajająco – wszystko w normie – poza tym, że we krwi została naruszona norma ilości ołowiu (Pb). A tak to wszystko było OK. […]

Ale cuda się na tym nie skończyły - a wręcz na odwrót. Tej samej nocy na posterunku GAI[1] w osadzie Szczedrino pełniło służbę 2 dyżurnych. Posterunek znajdował się 200 m od miejsca lądowania UFO. Obaj milicjanci zauważyli tam czerwoną kulę, przybliżającą się do szosy moskiewskiej. Przed lądowaniem kula przygasła i pobladła – jak stygnące żelazo i w końcu ukazał się kontur „latającego talerza” opuszczającego się w krzaki. Obaj funkcjonariusze drogówki, którzy do dziś dnia zachowują incognito, pospieszyli na miejsce lądowania. Niestety, nie dane im było tam dojechać – w ich motocyklu „zdechł” silnik. Kiedy zameldowali o wydarzeniu – przybyli ich przełożeniu i obaj musieli… dmuchać w baloniki! Okazało się, że byli trzeźwi. Potem kazano im napisać raport, że widzieli niezwykły… piorun kulisty! I to wszystko…

Tymczasem pojawił się nowy świadek i dowód w sprawie. Po upływie miesiąca od opisanych zdarzeń pracownik naukowy Katedry Fizyki Czystej i Stosowanej – S. Basowiec opublikował rezultaty obserwacji UAP prowadzonej ze stacji radiolokacyjnej na trasie od Zagorska do Jarosławia czyli na dystansie ok. 200 km. UFO przeleciał ten dystans w czasie 3 minut, czyli jego prędkość wynosiła 6000 km/h. wyrysowana na planszecie trajektoria lotu NOL-a była wielokrotnie łamaną linią. Poza tym UFO często zmieniał kurs i wysokość lotu. Obiekt poruszał się w kierunku Jarosławskiej Rafinerii Ropy Naftowej – tylko po to, by zapisać się złotymi zgłoskami w kronikach radzieckiej ufologii. […]

19.VI.1984 roku, czyli w 2 dni po tym CE, na posterunek GAI przybył jakiś major PWO[2] wraz z kilkoma cywilami. Tajniacy przepytywali posterunkowych o „latający talerz”, który tamci zaobserwowali w nocy. A potem ostrzeżono posterunkowych, że byłoby dla nich lepiej, gdyby trzymali języki za zębami[3] i nic nie mówili o tym nikomu. Ale to nie pomogło i po Jarosławiu szybko rozeszły się pogłoski, a ufoentuzjaści i pracownicy miejscowego OTV szybko odkryli miejsce lądowania i jego materialne ślady. Niestety – wszystkie filmy zostały prześwietlone przez funkcjonariuszy KGB…

Nie obeszło się bez nieproszonych gości także i u nas. 3.VII.1984 roku do jednego z autorów tego opracowania J. Smirnowa, wprosił się niejaki kpt. KGB D.W. Triepłow – pracownik obwodowego oddziału KGB, który zaczął interesować się rozmowami telefonicznymi z Moskwą prowadzonymi na temat CE w Szczedrino. Interesowali go ludzie, którzy mieli przyjechać na miejsce lądowania. Wniosek prosty – wszystkie nasze telefony były na podsłuchu… Potem kpt. Triepłow wmawiał Smirnowowi, że w Szczedrino nie było żadnego UFO, a Piatkin po prostu uległ zatruciu toksycznymi komponentami paliwa rakietowego…!

I pozwólcie, że wyskoczę znowu trochę do przodu, do roku 1988, kiedy to nastąpił faktyczny wyciek komponentu paliwa rakietowego[4] i jakoś nikt nie miał żadnych halucynacji!

Tok myślenia pracowników KGB jest równie dziwaczny i trudny do zrozumienia, jak tok rozumowania Obcych. Jeżeli KGB ochrania tajemnice państwowe, a CIA dawno już ujawniła skład chemiczny paliw rakietowych wytwarzanych w rafineriach ropy naftowej mogących być łatwo nadzorowane przez satelity szpiegowskie, to dlaczego KGB tak bardzo obawia się ponownych wizyt NOL-i?

Podobnie niezrozumiałym zda się być tok rozumowania niektórych urzędników państwowych – np. onegdaj chcieliśmy wydawać miesięcznik ufologiczny, aliści sprzeciwił się temu – Komitet Obwodowy KPZR[5]. Naczelnik Obwodowego Komitetu ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej – W. Tichonow nakazał nam usunąć z tytułu periodyku słowo „międzynarodowa” oraz nasze nazwiska i adres. Ciekawe – a cóż to była za tajemnica państwowa?... Można teraz napluć w gębę urzędnikom państwowym i partyjnym za to, że ośmieszają nasz kraj w oczach całego świata.

No, ale ad rem. Gdybyśmy spóźnili się tylko o dobę, to nie byłoby dalszego ciągu tej relacji. Nie wpuszczono by nas do Szczedrino! Ale do tego nie doszło – za to Piatnikow spóźnił się na spotkania ze Smirnowem. Okazało się, że jego elektroniczny zegarek późnił się aż o całe 90 minut.

Dokładne miejsce lądowania wyznaczył samodzielnie A. Siemionow przy pomocy różdżek radiestetycznych. Przeprowadzone na miejscu CE eksperymenty wykazały, że elektroniczny kalkulator pracował o całą sekundę wolniej niż poza strefą kontaktu, a zegarek Piatkina też spóźniał się. Następnego dnia poddano badaniu zegarki Piatkina i Siemionowa. Zegarek tego ostatniego położono na środku strefy lądowania. Efektem było opóźnienie o 2 sekundy w stosunku do czasu lokalnego, zaś zegarek Piatkina, który kilkakrotnie przenoszono przez granicę strefy lądowania spóźniał się aż o 27 sekund!

Wciąż obserwujemy miejsce CE. Niestety, doi dziś dnia nie udało się nam zrobić analizy trawy – wprawdzie nasi moskiewscy koledzy obiecali nam to zrobić, ale jak dotąd tego nie zrobili, a my nie mamy dostępu do aparatury… znaleźliśmy pudełko, które Piatkin rzucił w stronę NOL-a – było całe, ale wszystkie zapałki były wypalone. Brzoza na której znaleźliśmy ślady opaleń – była już sucha. Nie znaleziono śladów radioaktywności. Nie stwierdzono śladów polaryzacji światła. Równo po roku czasu przeprowadziliśmy drugą ekspedycję w celu sprawdzenia możliwości przeprowadzenia drugiego kontaktu – bezskutecznie.

Centrum, strefy lądowania badaliśmy sondą ultradźwiękową i stwierdzono zaniżenie współczynnika przewodzenia ultradźwięków w tym rejonie. […] W próbkach gruntu nie stwierdzono nawet śladowej ilości potasu (K).[6] 

Zaniżenie współczynnika przewodności gleby dla ultradźwięku o λ = 120 kHz wyjaśnia się obecnością w glebie cząstek nie mniejszych niż 0,0008 mm znajdujących się na drodze wiązki penetrującej. (???)

 

METODA PSI

 

Postanowiliśmy zrobić coś, czego nie wyczytaliśmy w żadnej literaturze przedmiotu. W trakcie trwania 10 ekspedycji przyszło nam do głowy zastosowanie różdżki radiestetycznej w celu zadania strefie lądowania kilku pytań. […] Najbardziej czułym z nas wszystkich okazał się najsceptyczniej nastawiony do problemu – W. Musinskij.

Zadano 16 pytań konkretnych i 10 abstrakcyjnych. […] Jeżeli założymy, że Musinskij był w tak dobrej formie, to z odpowiedzi wyłania się następujący obraz:

a.     NOL w Szczedrino był grawilotem.

b.     Piatkin nie uległ zatruciu w momencie CE z nim.

c.      Z punktu widzenia NLO, był to rutynowy lot w celu zebrania informacji z biopola – kompleksowe badanie naszej planety.

d.     NLO był naszpikowane aparaturą – ono było rozumne!

e.     NLO interesował się wszystkim co było na planecie oraz jej strukturą.

f.       NLO nie badał instalacji wojskowych, rafinerii i węzłów łączności.

g.     NLO z dn. 16.VI.1984 r. był posłańcem z naszej Galaktyki.

h.    Kontakt z Piatkinem miał de facto miejsce, ale nie było mowy o naszej grupie.

i.       W NLO nie był jeden ale kilku humanoidów.

j.       CE z Piatkinem było nieplanowane.

k.     Biopole epicentrum ma swój znak rozpoznawczy.

Jeżeli nawet w odpowiedziach na nasze pytanie uwidoczniło się nasze chciejstwo, to i tak nasz eksperyment można uznać za interesujący.

 

WNIOSKI, PROPOZYCJE I HIPOTEZY

 

Z całych przedstawionych tu faktów można wysnuć wnioski i hipotezy. Pewnikiem jest to, że zdarzenie z dnia 16.VI.1984 r. nie jest płodem wyobraźni Piatkina. Potwierdzają to w pełni rezultaty naszych badań i… działania KGB. Działalność KGB ma na celu ukrycie przed społeczeństwem prawdy o NOL-ach w celu zapewnienia spokoju publicznego – tak jak to ma miejsce na Zachodzie.

Zjawiska z 16 czerwca nie można wyjaśnić także wystrzeleniem satelity Ziemi. Tego dnia w ZSRR nie wystrzelono żadnego satelity. Dane zebrane przez J. Smirnowa nie wykazują żadnej korelacji pomiędzy wystrzelonymi satelitami a pojawieniem się UFO. W czerwcu 1984 r. odnotowano – poza CE w Szczedrino – jeszcze dwie obserwacje NOL-i, a odpałów satelitów było 14. W lipcu ilość obserwacji wzrosła do 7, zaś ilość odpałów spadła do 6, co stanowi miesięczne minimum.

Z 38 odnotowanych w 1984 r. przypadków obserwacji NLO nad ZSRR, tylko 4 pokrywają się w czasie ze startami rakiet kosmicznych. W tym roku wystrzelono ogółem 94 rakiety kosmiczne. Prawdopodobieństwo wystąpienia zbieżności obserwacji UFO i startu rakiety kosmicznej jest niewielkie, wręcz nikłe – więc tą hipotezę można spokojnie odrzucić, nie mówiąc już o tym, że świadkowie widzieli nie start, ale lądowanie niezwykłych aparatów kosmicznych! Jaka szkoda, że nie zajęła się tym nasza oficjalna nauka! Ale wiadomo – naukowcy boją się stracić swój prestiż w starciu z entuzjastami UFO w całym kraju…

CE z 16 czerwca nie ma nic wspólnego ze słoneczną aktywnością. Pogoda w tym czasie była typowa dla tej pory roku, jeżeli nie liczyć burz, które obserwowano nad Iwanowskim, Kostromskim i Jarosławskim Obwodem, w dniu 9 czerwca.

Anomalie znalezione na miejscu lądowania mogą być spowodowane wzrostem natężenia pola elektromagnetycznego i dlatego zakłócają one pracę urządzeń elektronicznych i elektrycznych.

A teraz ogólnie nad NLO nad ZSRR. Obraz przemieszczania się aktywności UAPs nad naszym krajem wygląda następująco:

·        W styczniu NLO obserwowano nad: Moskwą, Kijowskim Obwodem i Symferopolem.

·        W lutym: w Permskim, Kiemierowskim, Swierdłowskim, Tomskim Obwodzie i jeszcze nad Symferopolem.

·        W marcu: rejon Chanty-Mansijska, Gorno Ałtajskiego i Tomskiego Obwodu, a potem zaczął się odpływ na zachód – do Tomskiego i Nowosybirskiego Obwodu, Jarosławia i ponownie Tomski Obwód.

·        W lipcu aktywność NLO przeniosła się z Syberii do Centralnej i Południowej Rosji.

·        W sierpniu NLO widziano nad górami Pamiro-Ałtaju.

·        We wrześniu nad Jarosławskim, Ulianowskim i Orenburskim Obwodem.

·        W październiku ponownie Kijów, Swierdłowsk i Tomsk.

·        W listopadzie nad Przewalskiem i Obwodem Sachalińskim. Sprawia to wrażenie jakiejś kontroli…

·        Przez cały grudzień UFO przyczajają się, ale nie na długo, bowiem w dniach 25-28.XII.1984 r. fala obserwacji NOL-i przewala się nad Centralną Rosją.

Analiza pojawień się NLO w 1984 roku wskazuje na plazmatyczne pochodzenie „otoczki świetlnej” otaczającej UFO. W niektórych przypadkach świadkowie mówili o „jądrach” czy „obiektach” świecenia nieznanej natury. Nie obserwowano wszakże pojawień się człekokształtnych Istot w 1984 roku. […]

Spotkanie NLO z A. Piatkinem przyniosło temu ostatniemu pewną przemianę wewnętrzną – pisze wiersze, zajmuje się nauką, zaczął orientować się w elektronice. Widać z tego, że był on Im potrzebny jako przewodnik idei – mediator. Oni niejako rekomendowali nam pewne idee humanizmu, pluralizmu i rozbrojenia (widzimy to teraz na Ukrainie…). Nie można wykluczyć tego, że dojście do władzy M.S. Gorbaczowa odbyło się także z Ich pomocą – jak przypuszcza J. Smirnow. Oni w czasie kontaktu z A. Piatkinem kładli nacisk na to, że posiadany przez Nich zasób informacji może być bardzo szybko przez nas uzupełniony - …potem zrozumiecie… - tak więc jak sądzimy – nie tylko u nas, ale i na całym świecie ludzie zaczynają się zastanawiać nad błędami przeszłości.

Czy istnieje zatem życie rozumne w Kosmosie? Jeżeli nie brać pod uwagę zdrowego rozsądku i analizy wydarzeń, to odpowiedź brzmi – TAK! Obok nas w Kosmosie istnieją także inne cywilizacje, które są w stanie wmieszać się i to skutecznie w życie istot zamieszkałych na zacofanych planetach.

 

POSŁOWIE

 

Tak – nie jesteśmy sami w Kosmosie. Oczywiście oczekujemy pomocy od naszych Braci w Rozumie – potrzebna nam jest rada, jak wybrać właściwą drogę rozwoju. Proces naszej ekspansji w Kosmos już się zaczął i nie ma od niego odwrotu.

Na razie jesteśmy ślepi i przyziemni. Musimy stanąć na równe nogi i wreszcie skończyć z grozą wojny i przemocy. Powinniśmy Im pokazać, że jesteśmy naprawdę rozumnymi istotami. To jest złożona sprawa, ale w naszym świecie nie ma nic prostego. Czekając na Ich pomoc – powinniśmy do niej dojść sami – sami wykuwać sobie szczęście.

 

Moje 3 grosze

 

Teraz, kiedy po 20 z górą latach czytam te słowa, to śmiech mną wstrząsa pusty i potem litość i trwoga, jakby to napisał wieszcz Adam. Obaj autorzy pisali te słowa na początku lat 90-tych, kiedy po przewrocie Jazowa-Pugo-Janajewa nad ZSRR zabłysła gwiazda nadziei na normalne życie. Niestety – po krótkich rządach Borysa Jelcyna nadszedł czas zamordyzmu i rządów raszystów, którzy parli i wojny i ją wreszcie wywołali w nadziei, że świat im odpuści.

Akcja tego CE2 rozegrała się w 1984 roku – w czasie największego rozgorzenia Zimnej Wojny, kiedy to po obu stronach oceanu wariaci nad głowami przerażonych ludzi grozili sobie rakietami i atomami… Dlatego oczywistym jest, że Oni pilnowali obu protagonistów możliwego konfliktu: ZSRR i NATO przed wybuchem niekontrolowanej już niczym atomowej rzeźni. A wariactwo to sięgnęło już Kosmosu – te wszystkie programy SDI, NMD i ich sowieckie odpowiedniki… Strach pomyśleć, co się mogło stać, gdyby komuś zadrżała ręka…

Czy Oni nas pilnują? Nie sądzę. Oni nas tylko obserwują i obawiam się, że nic nie zrobią, by zmienić bieg naszej historii w skali makro. To oczywiste – z mojego punktu widzenia mamy do czynienia nie z jakimiś Kosmitami, ale z naszymi dalekimi potomkami. Dla nich każda zmiana naszej rzeczywistości jest zmianą Ich rzeczywistości i to w sposób zgoła nieprzewidywalny. Dlatego Oni nie będą zmieniać naszej historii – nie podetną gałęzi, na której siedzą.

I dlatego nie podzielam optymizmu obu Autorów.          



[1] Gosudarstwiennaja Awtomobilnaja Inspiekcja - radziecka drogówka.

[2] ProtiWzdusznaja Oborona – Wojska Obrony Powietrznej Kraju.

[3] Czy był to radziecki odpowiednik amerykańskich MIB?

[4] To są lekkie, toksyczne frakcje węglowodorów.

[5] Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.

[6] Potas jest niezwykle ważnym składnikiem pokarmowym roślin, a stanowi on m.in. o ich wzroście.