Powered By Blogger

sobota, 13 sierpnia 2022

Pogrom Odry

 


Stanisław Bednarz

 

 Nie potrafię znaleźć słów na to, co się stało i nadal się dzieje. Masowe śnięcie ryb pod wpływem rtęci to już wiemy dzięki Niemcom jest niewyobrażalne czy nasze służby są niedouczone czy zamiata się sprawę pod dywan.

Dla  przyrody, dla nas wędkarzy, a do wędkarza w stanie spoczynku zaliczam się jest to ogromna strata. Ilości martwych ryb są nie do ogarnięcia. Nawet nie przypuszczałem że w Odrze jest tyle ryb i to jakich. Do ich usuwania skierowano żołnierzy z WOT, a marszałkini województwa lubuskiego, zapowiada złożenie wniosku o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Poraża zasięg klęski od Kanału Gliwickiego do Zatoki Szczecińskiej . Czyli pójdzie to do Bałtyku. Czegoś podobnego w Polsce nie było.

O prawdopodobnym zatruciu Odry jako pierwsze, w lipcu poinformowało Oławskie koło PZW. Związek interweniował, usuwając martwe ryby i zabezpieczając teren rzeki. Informowano o martwych rybach w Kanale Gliwickim. Wędkarze pisali także o martwych bobrach i ptakach. Pod koniec lipca do inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wpłynęło pierwsze zawiadomienie o prawdopodobnym skażeniu Odry. Wykonane na początku sierpnia badania na próbkach z pięciu ujęć wskazały, że rzeka jest zanieczyszczona, sprawę tuszowano. Dlaczego?

Kolejne zgłoszenia napływały lawinowo. Początkowo o zatruciu Odry informowano w miejscowościach znajdujących się na Dolnym Śląsku, jednak później kolejne przypadki śniętych, martwych ryb znaleziono w województwie lubuskim. Rzeka przepływa przez duże miasta, takie jak Wrocław czy Zielona Góra. W tych, jak i innych miejscowościach ogłoszono zakaz kąpieli w skażonej wodzie.




Czemu nasi nie potrafili wykryć rtęci, zrobili to Niemcy przekroczenia norm są monstrualne, rtęć jest cichym zabójcą. Ekosystem Odry będzie odbudowywać się kilkadziesiąt lat. Kto za tym stoi? Prawdopodobnie do rzeki zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością ryzyka i konsekwencji. Podjęto  decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, ale czy to pomoże temu co się stało.

 Przypomina to katastrofę z 2000 r. na Cisie i Dunaju. Tam z kolei skażony cyjankiem, toksyczny szlam z rumuńskiej kopalni złota doprowadził do zagłady życie biologiczne, zatruł rzeki w centralnej i wschodniej Europie m.in. takie wielkie jak Cisa i Dunaj...

Skażeniu uległ ogromny obszar, a trucizna przedostała się do rzeki Somes a następnie do Cisy i Dunaju. Skażenie zabiło ogromne ilości ryb w Rumunii, na Węgrzech i w Serbii. Rzeki na kilka lata stały się pustyniami…

Wtedy wpłynęło 120 ton cyjanku i 20 tys. ton ciężkich metali. U nas z kolei w latach PRL dochodziło do zatruć ryb np. podczas kampanii cukrowniczych  ale ich zasięg nie przekraczał 50 km. Zakłady chemiczne Dworach na początku kat 70-tych  uczyniły Wisłę aż do ujścia Dunajca martwą, ale skala nie była taka. 

Ile lat trzeba było  by w 1991 w Krakowie pojawiły się pierwsze ryby?  Oczywiście w XXI wieku zdarzały się masowe śnięcia jak np. na Bobrze  w 2006 w wyniku czyszczenia zbiornika elektrowni, czy w 2015 na Warcie gdzie substancja do trucia much zabiła kilka ton ryb, do dziś to Warta odczuwa. Ale gdzie tam do tej katastrofy tylko tamta rumuńska z 2000 roku może jej dorównać...