Powered By Blogger

środa, 19 lutego 2020

Dwa statki-widma


MS "Alta"

Ostatnio media podały informacje o dwóch statkach-widmach, które znaleziono w dwóch lokalizacjach Wszechoceanu:


1. Irlandia: sztorm Dennis wyrzucił statek widomo, który od lat dryfował na Atlantyku

Tajemniczy gość zacumował w niedzielę na zachodnie wybrzeże Ballycotton w hrabstwie Cork w Irlandii – to efekt niezwykle potężnego sztormu DENNIS, który szalał w weekend nad Atlantykiem.
Statek-widmo MS Alta osiadł na skałach irlandzkiego wybrzeża po tym, jak przez ostatnie dwa lata dryfował na morzu. Nikogo nie znaleziono na pokładzie.
Według doniesień irlandzkiego inspektora 250-metrowy statek towarowy został zbudowany w 1976 r. i nie zanieczyszcza tego obszaru.
Dokładna ścieżka, którą obrał przez lata, pozostaje tajemnicą, chociaż statek towarowy pod banderą Tanzanii widziano, jak dryfował przynajmniej dwukrotnie, zanim trafił do Irlandii.
Według danych Coast Guard News w 2018 r. amerykańska straż przybrzeżna uratowała 10 członków załogi MV Alta. Załoga pozostawała na statku przez prawie dwadzieścia dni, zanim dopłynęła pomoc w szczycie wyjątkowo aktywnego sezonu huraganowego.
Przepłynęliśmy ponad 1300 mil morskich, aby dostać się na uszkodzony statek przed przewidywaną ścieżką huraganu Leslie i zabraliśmy 10 członków załogi na pokład. Wszyscy jesteśmy dumni z naszego udziału w tej skoordynowanej akcji Straży Przybrzeżnej, by uratować tę załogę – mówił wówczas komandor Travis Emge, dowódca amerykańskiej straży przybrzeżnej Cutter Confidence.
Amerykańska Straż Przybrzeżna dowiedziała się o osieroconym statku dopiero 30 września 2018 r., około 11 dni po tym, jak statek zaczął dryfować na oceanie. Załoga Alty była w drodze z Grecji na Haiti, kiedy maszyna uległa awarii w odległości około 2800 kilometrów na południowy wschód od Bermudów. Niestety, członkowie załogi nie byli w stanie dokonać napraw.
Co ciekawe, zaledwie sześć miesięcy temu statek-widmo był widoczny u wybrzeży Afryki, a na początku września 2019 r. zauważyła go brytyjska załoga okręgu HMS Protector. John Tattan z Ballycotton RNLI Lifeboat Operations powiedział portalowi Irish Examiner, że tego typu zdarzenia występują w Irlandii „raz na milion”.
Rozpoczął swoją podróż od zachodniego wybrzeża Afryki, na zachód od wybrzeża Hiszpanii, na zachód od wybrzeża Anglii i na wybrzeże Irlandii – powiedział Tattan. Nigdy wcześniej nie widziałem niczego podobnego – oznajmił. Dodał, że to dziwne, iż statek nie został wykryta przez jeden z wielu statków rybackich u wybrzeży południowego wybrzeża, zanim dopłynął do brzegu.
Choć statek nie stanowi żadnego zagrożenia, służby zaapelowały do mieszkańców, by nie zbliżali się ani nie próbowali wejść na jego pokład. Znajduje się na niebezpiecznym i niedostępnym odcinku wybrzeża, i jest w niestabilnym położeniu – ostrzegły miejscowe władze.[1]


A mnie nasuwa się pytanie, czy nie chodzi czasem o jakiś trefny ładunek, np. bombki czy inne strzelające zabawki bynajmniej nie na choinkę?... I jeszcze relacja świadka z HMS Protector, który sfotografował statek-widmo na Atlantyku:


Dwa dni temu HMS Protector odkrył na morzu najprawdopodobniej opuszczony statek handlowy na Środkowym Atlantyku. Zbliżyliśmy się do niego w celu skontaktowania się z nim i udzielenia pomocy, ale nikt nie odpowiedział! Ponieważ trwa dochodzenie nie jesteśmy w stanie dać wam więcej informacji na temat tego wydarzenia…[2]



MS "Alta" sfotografowana z HMS "Protector"

I jeszcze jeden kwiatek z tej łączki. Znaleziono kolejny statek-widmo, tym razem na Oceanie Indyjskim:


MS "Sam Ratulangi PB 1600"

2. Statek widmo koło Rangunu. Zagadka rozwiązana


Policjanci z Mjanmy badający opuszczony statek, który osiadł na mieliźnie niedaleko Rangunu, odkryli jego tajemnicę.
Zardzewiały MS Sam Ratulangi PB 1600 został dostrzeżony przez rybaka. Ostatni ślad po jednostce pochodzi sprzed 9 lat. Wstępne dochodzenie wykazało, że silniki i urządzenia statku są w pełni sprawne.
Pusty kontenerowiec był holowany do fabryki zajmującej się złomowaniem statków. Jak ustalono, z powodu złej pogody przerwały się przyczepione do niego kable. Sam Ratulangi PB 1600 był niesiony prądem, aż dotarł w okolice Rangunu - podaje „Fox News”.


By ustalić lokalizację holownika, użyto radaru. Członkowie załogi holownika MV Independence zeznali, że opuścili Dżakartę 13 sierpnia. Zmierzali do Bangladeszu. Trudne warunki pogodowe zaskoczyły ich na południe od rzeki Rangun.
Kontenerowiec został zbudowany w 2001 roku. Mierzy ponad 177 metrów. Gdy w 2009 roku po raz ostatnio odnotowano jego położenie, statek był u wybrzeży Tajwanu.[3]


A skoro już o tajemnicach mowa, to czym jest stwór znaleziony na jednej z pacyficznych plaż Meksyku znaleziono dziwne zwierzę wyrzucone przez fale na brzeg. Oto, co podaje portal o2.:


Kryptyda czy mutant?

Na plaży w meksykańskim kurorcie Destiladeras odnaleziono przedziwne stworzenie. Przypominało ono delfina, ale pozbawionego płetw oraz oczu. Zagadka pochodzenia stworzenia oczekuje teraz na rozwiązanie.
Nie ma oczu ani płetw. Nie mają pojęcia, co to za stworzenie
Mieszkańcy leżącego leżącego nad Pacyfikiem Destiladeras byli zadziwieni znaleziskiem, na które natrafili na brzegu w zeszłym tygodniu. Z daleka wyglądało jak delfin wyrzucony na brzeg. Jednak gdy podeszli bliżej, okazało się, że jest to coś dużo bardziej strasznego.
Nie jest pewne, czym właściwie jest zwierzę. Na pierwszy rzut oka przypomina węża lub węgorza z głową delfina. Jak donoszą lokalne media, żaden z rybaków nie widział wcześniej podobnego stworzenia.
Zdjęcie, wrzucone na facebook'ową stronę Documental Nyarit, od razu pobudziło ludzi do tworzenia kolejnych teorii. Zdaniem niektórych brak narządu wzroku wynika z tego, że zwierzę żyje normalnie na bardzo dużych głębokościach.
Miejscowi twierdzą, że mogło ono zamieszkiwać okolice miejscowości Puerto Vallarta, gdzie głębia oceanu wynosi ponad 1000 metrów. Na takich głębokościach nie dochodzi już światło, więc oczy po prostu nie były zwierzęciu potrzebne.



Oznaczałoby to, że ludzie natrafili na nowy gatunek podmorskiej istoty. Skoro tak, to jego przedstawicieli musi być dużo więcej.
Bardzo możliwe również, że stworzenie była po prostu zmutowanym delfinem. Zdaniem niektórych jest to po prostu wynik delfiniego poronienia, a oczy i płetwy zwyczajnie nie zdążyły się jeszcze rozwinąć. Zwierzę wygląda jednak na dość wyrośnięte, co budzi kolejne pytania.
Niektórzy internauci uznawali sceptycznie, że zdjęcia są po prostu fałszywe. Ktoś sfotografował na plaży martwego delfina, po czym komputerowo wymontował mu oczy oraz płetwy, by wzbudzić sensację.
Na rozwikłanie zagadki trzeba zaczekać, aż sprawą zajmą się biologowie. Co jakiś czas morskie głębiny wyrzucają na brzeg nieznane nauce stworzenia. W zeszłym roku w Tajlandii mieszkańcy odnaleźli m.in. osobliwą, śluzowatą istotę. Na przypominające kosmitów stwory często natrafiają też rybacy poławiający w Morzu Barentsa, między Norwegią a Rosją.[4]


Osobiście nie widzę w tym nic kosmicznego. Być może jest to zwykła murena czy konger, które spotyka się tam wśród raf. Nie zapominajmy, że Wszechocean to niemal ¾ powierzchni naszej planety, znamy jakieś 10% (szacunek optymistyczny!) jego dna, więc może w nim być wszystko: od kryptyd i zwierząt z zamierzchłych epok geologicznych aż po Syreny i podmorskie bazy Kosmitów…