Wioskowa wiedźma
W dzieciństwie mój brat i ja byliśmy wysyłani do babci na
wsi. Wieś ta była naprawdę bajkowa: bez elektryczności, jedzenie gotowało się w
rosyjskich piecach, a po wodę chodziło się z koromysłem do studni.
Jak w rosyjskich
bajkach
Mieliśmy uczucie, że wraz z bratem mieszkamy w
najprawdziwszej rosyjskiej bajce. A jaka to bajka bez Baby Jagi? Była taka w
naszej wsi. Baby Gani wszyscy miejscowi się trochę obawiali, bo i było za co.
Jeżeli komuś gospodarstwo pochwali, to na pewno ich krowa przestanie dawać
mleko, a kury przestaną się nieść. A jak powie kobiecie, że jej mąż ma złote
ręce, to chłopina zaczyna popijać.
Starucha ta czasami wpadała do mojej babci w gości.
Spojrzała na mnie, a ja potem przez cały dzień krzyczę na okrągło, nikogo nie
poznaję, całe ciało boli.
Moja babcia cięgiem modliła się, polewała mnie wodą święconą
i ja powoli wracałam do siebie. Ale na mnie było strasznie patrzeć – zbladłam i
schudłam jak po chorobie jakiej. Babcia mówiła, że znów zła wiedźma puściła na
mnie urok.
Potem się dowiedziałam, że dawno temu córka Gani była
zakochana bez wzajemności w moim ojcu, a on pojechał do miasta uczyć się i tam
założył on swoją rodzinę. Ta dziewczyna też poszła za mąż, ale zwariowała i
umarła w psychuszce.
Igiełki we framudze
drzwi
Babcia mnie uczyła: spotykając Babę Ganię trzeba skręcać z
palców figę, co chronić ma przed jej czarami. A żeby jej zła siła nie
przeniknęła do domu należy we framugę drzwi nawbijać igieł.
Pewnego razu, kiedy wiedźma zaszła do nas, wbiłam obok drzwi
przygotowane wcześniej igiełki i wraz z przyjaciółkami zaczaiłam się pod
otwartym oknem. Słyszymy: staruszki się żegnają. Gość doszła do drzwi i nijak
wyjść nie może. Wróciła pod pretekstem, że czegoś zapomniała. I tak kilka razy.
Potem babcia Nastia wyprowadziła ją na dwór. A potem zrugała mnie i poprosiła,
bym nie psuła jej stosunków z wiedźmą.
Filiżanka z wodą
Minęła kilka lat, już do wsi nie jeździliśmy, wraz z bratem
wożono nas do drugiej babci. I tak oto babcia Nastia przyjechała do nas.
Dowiedzieliśmy się od niej, że Baba Gania zmarła. Długo leżała w swym domku i
jęczała, tak że wszyscy wiedzieli, że wkrótce umrze, jak tylko przekaże komuś
swoją siłę. Jej dom omijano z dużej odległości – i naraz umarła ona. Ludzie
zaczęli się rozpytywać nawzajem i dowiedzieli się, że przed śmiercią wiedźma
przez okno poprosiła dziewczynkę, która bawiła się nieopodal jej domu, o coś do
picia. Dziewczynka weszła do jej domu, nalała wody do filiżanki i dała
staruszce. Potem wzięła od niej puste naczynie i postawiła na stole. Potem Baba
Gania położyła się i zamknęła oczy już na zawsze.
A z tą dziewczynką zaczęło dziać się nocami coś dziwnego.
Nie mogła spać spokojnie, krzyczała, płakała. Rano opowiadała, że do niech
przychodzą w nocy czarci, szczypią ją i mówią:
- Bierz się do roboty!
Biednym rodzicom przyszło zwrócić się o pomoc do ojczulka, a
ten nauczył ich, jak odrzucić siłę nieczystą. Kiedy diabły zaczęły nakazywać
dziewczynce branie się za robotę, ta odpowiedziała:
- Idźcie i wróćcie, kiedy z piasku zrobicie rubaszkę, a z
wody upleciecie sznur!
I dzięki Bogu wszyscy diabli zostawili ją w spokoju.
Moje 3 grosze
Ciekawe, nieprawdaż? Mnie to przypomina sposób, w jaki Jan Wawrzyniec Twardowski przerobił Mefistofelesa każąc mu zrobić bicz z
piasku i ożywić konia z herbu. NB, konia w swym herbie ma miasteczko Sucha
Beskidzka, gdzie znajduje się karczma Rzym…
U nas, w Polsce krążą podobne gadki i jeszcze na wsiach mówi
się o wielu osobach, że „ma złe oko” czy „rzuca na ludzi uroki”. To pozostałość
po czasach przedchrześcijańskich – zwanych pogardliwie pogańskimi – kiedy
ludzie wierzyli w Starych Bogów i rozmaite złe i dobre duchy – zainteresowanych
odsyłam do mitologii Słowian.
Ludmiła W. Kułaga
Źródło: Tajny XX wieka
nr 52/2019, s.24
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz