Nietknięte ogniem
W listopadzie 2018 roku miałam okazję przebywać czas jakiś w
mieście Czernogorskoje w Chakasji, Rosja. Cieszyłam się, bo mogłam odwiedzić
moją przyjaciółkę Katię-rybaczkę.
Po grze w szachy
Katia lubi Naturę, a o tym jaka z niej wędkarka może
opowiadać bez końca. Mieszka na tamtym miejscu już od jakichś 50 lat.
Poznałyśmy się grając w szachy w sanatorium Tumannyj
, gdzie obie odpoczywałyśmy cztery lata temu. Rozmawiając dowiedziałyśmy się,
ile mamy wspólnych zainteresowań. I tak się zaprzyjaźniłyśmy. Posiadywałyśmy do
późna, graliśmy w szachy, pośpiewałyśmy sobie (obie lubimy śpiewać) i gadałyśmy
o życiu czy polityce. Pewnego wieczoru opowiedziała mi ciekawą historię.
Pożar we wsi
W latach 70-tych, mieszkała ona we wsi Kuziejewo w
Krasnodarskim Kraju i pracowała jako dozorczyni w państwowym gospodarstwie
leśnym (Lespromchoz). Po pracy wozili
ją do wsi Griniewo, do której było stamtąd 8 km. Było tam 100 domów na jednej
ulicy. Ludzie zajmowali się łowieniem ryb i polowaniem. Prawie w każdym domu
było bydło, a w ogrodach stały kopy siana.
Pewnego jesiennego dnia zapalił się stóg siana, a płomienie
przerzuciły się na budynki i zaczęła się palić cała ulicówka. Ogień był
straszliwy. Spłonął początek i koniec ulicy, a pośrodku pozostały trzy domy,
które nie były nawet uszkodzone i nawet nie przypalone ogniem!
Potem wszystkich męczyło pytanie: dlaczego tylko te trzy
domy płomienie oszczędziły – i to szczególnie w środku ulicy? Co to było, czy
może jakiś znak z góry?
G.A. Łatina
Źródło – Tajny XX
wieka, nr 33/2019, s. 25
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz