Powered By Blogger

niedziela, 6 czerwca 2021

Na progu Nieznanego (9)

 


Oszukać przeznaczenie

 

Pod koniec lat 90-tych skończyłam 11 klasę. Pozostały mi tylko egzaminy wstępne do Instytutu, i wreszcie cieszyłam się swobodą.

 

Kobieta na peronie

 

W jeden z gorących dni lipcowych wraz ze swymi przyjaciółmi wracałam znad jeziora, gdzie jeździliśmy na pikniki. Ja, Siewa, Rita i Pasza staliśmy na peronie, z ożywieniem gadaliśmy o byle czym i czekaliśmy na szynobus, kiedy nieco dalej ujrzeliśmy tę kobietę. Wyglądała ona co najmniej dziwnie. Odziana była w byle jakie łachmany, a obuwie to już całkiem… Ona bardzo uważnie wpatrywała się w nas i coś szeptała do siebie pod nosem.

- I co ustaliłaś? – krzyknął do niej Siewa, a Pasza skrzywił gębę. Ale kobieta w ogóle na to nie zareagowała.

- Bezdomna – powiedziała Rita z lekceważeniem i demonstracyjnie odsunęła się od niej.

Mnie było wstyd za swych przyjaciół i zrobiło mi się jej żal. No bo spójrzcie, to jest człowiek - czemu jej ubliżamy, wszak nic złego nam nie zrobiła…

 

Straszna przepowiednia

 

P[odjechał nasz szynobus, a my przepuściwszy daczowników po kolei zaczęliśmy wskakiwać do wagonu. Naraz ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i ujrzałam tą samą bezdomną. Ona spojrzała uważnie mi w oczy i bardzo szybko powiedziała:

- Za każdym z was stoi Anioł Śmierci, wasze imiona są już wpisane do Czarnej Księgi Losów, ty będziesz czwartą – Julio. Trzeba ci zmienić imię, żeby pomylić ślady.

W tej chwili Pasza krzyknął do kobiety – „Odwal się!” i silnie uderzył ją w plecy. Kobieta otworzyła palce i z powrotem upadła na peron. Siewa wciągnął mnie za rękę do wagonu. Drzwi się zamknęły i wagon ruszył.

- Co ona ci nagadała? – zapytała Rita.

Opowiedziałam jej o tym, co usłyszałam od dziwnej nieznajomej.

- Anioły Śmierci, no tak! – zaśmiał się Paszka.

- Czarna Księga Losów. Nie słyszałem niczego głupszego! – zawtórował mu Siewa.

- Na pewno macie rację – zgodziłam się. – OK., tylko skąd ona wiedziała, jak ja się nazywam?

- To elementarne. Ona podsłuchała naszą rozmowę – powiedział Pasza.

Zgodziłam się z tą hipotezą, ale na dnie duszy pozostał nieprzyjemny osad.

Wkrótce nadeszła jesień i zaczęła się nauka w Instytucie. Ogarnęło mnie bez reszty studenckie życie i zapomniałam o całym tym incydencie i strasznej przepowiedni. A w listopadzie stało się coś strasznego: zabito Paszę! Wracał do domu późnym wieczorem i napadł na niego jakiś narkoman, któremu potrzeba było pieniędzy na dawkę. Mój przyjaciel nie miał ochoty rozstać się z portfelem, co przypłacił życiem pchnięty nożem przez tego ćpuna. Ot, taka głupia i straszna śmierć.

 

Nowa ofiara

 

Nowy Rok zawsze witaliśmy we czworo, a teraz zostało nas troje. Nastroje mieliśmy całkiem nieświąteczne, dlatego złożyłam im życzenia przez telefon i pojechałam do babci. Chciałam zmienić nastrój i uciec od smutnych myśli. Po tygodniu wróciłam do domu i zaraz zadzwoniłam do Rity by się dowiedzieć jak sprawy stoją. Kiedy usłyszała mój głos, zaczęła płakać.

- Co się stało – zapytała z trwogą.

- Siewy już nie ma – powiedziała drżącym głosem.

Okazało się, że w Sylwestra Siewę rozbolał brzuch, pojawiły się nudności. On początkowo znosił to sądząc, że się czymś przytruł. Ale nad ranem wezwano pogotowie. Siewę odwieziono do szpitala, a tam pijany lekarz nie był w stanie postawić diagnozy – zapalenie wyrostka robaczkowego. Siewa wpadł w śpiączkę i wkrótce zmarł nie odzyskawszy przytomności.

Płakałam i przeklinałam siebie za to, że wyjechałam. Właśnie przez to nie odprowadziłam Siewę w ostatnią drogę.

 

Drugie imię

 

Spotkałam się z przyjaciółką następnego dnia.

- Musimy się ratować. Ta przepowiednia zaczyna się sprawdzać. Jeżeli niczego nie przedsięwezmę, to będę następną – powiedziała Rita.

- Przecież mówiłaś, że to wszystko są głupoty – przypomniałam jej.

- Teraz też tak myślę! Rób jak chcesz, ale jutro idę do USC i zmieniam sobie imię – powiedziała moja przyjaciółka.

Ale niestety, nie zdążyła tego zrobić. Wczesnym rankiem na przystanku autobusowym, gdzie ona i kilka innych osób czekało na autobus, wydarzyła się tragedia. W grupę oczekujących na przystanku wjechał jakiś zagraniczny samochód z pijanym facetem za kierownicą.

Teraz mnie zrobiło się naprawdę strasznie. Jak najszybciej przekazałam do USC dokumenty i zmieniłam sobie imię z Julii na Natalię. To niewiarygodne, ale kiedy wracałam do domu z nowym dowodem osobistym, obok mnie – dosłownie o centymetry – zwaliła się tablica reklamowa, tak więc udało mi się oszukać swego Anioła Śmierci…

Natalia Chochłowa

 

Źródło: Niewydumannyje istorii, nr 40/2019, ss.14-15

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz