Walerij Jerofiejew
Przed katastrofą w dniu 4.VI.1989
roku w okolicy miasta Asza w Obwodzie Czelabińskim w pociągach relacji
Nowosybirsk – Adler i Adler – Nowosybirsk znajdowało się 1284 pasażerów, w tej
liczbie 383 dzieci i 86 członków brygad kolejowych.
Oblicza się, że w katastrofach i
wypadkach kolejowych na całym świecie ginie mniej ludzi, niż w katastrofach
innych rodzajów transportu. Jednakże od tego nie są one mniej głośnymi, i ich
przyczyną z reguły są ludzkie błędy i poważne naruszenie przepisów instrukcji.
Spirytus
był nie taki…
Około godziny 22-giej, w nocy
16.X.1948 roku, na stacji kolejowej Podbielsk w Obwodzie Kujbyszewskim doszło
do katastrofy pociągu towarowego. W czasie tego zdarzenia, przewróciła się na
bok i rozszczelniła się cysterna ze spirytusem, ale nie ze zwyczajnym, ale
metanolem. Jednakże o tym z powodu nocnych ciemności na ten moment nikomu nie
było wiadome. Wieść o tym rozeszła się z prędkością błyskawicy: z metalowej
beki na stacji cieknie czysty spirytus! Na miejscu pojawili się żołnierze Wojochr[1], ale okazali się być
ludźmi pijącymi. I chociaż kierownictwo tego odcinka drogi żelaznej już
wcześniej ostrzegało swój personel przed możliwością zatrucia w przypadku
spożycia metanolu, to informacja ta szybko została zapomniana…
Nie patrząc na porę nocną, z
sąsiednich kołchozów na zapach spirytusu samochodami, motocyklami, rowerami czy
na nogach na stację ruszyło mnóstwo chłopów z wiadrami, bidonami i innymi
naczyniami. Opróżnianie przewróconej i rozszczelnionej cysterny trwało do
białego rana, przy czynnej współpracy ludzi z Wojochr. W rezultacie czego, w
czasie 72 godzin w Podbielskim Rejonie odnotowano 125 przypadków zatruć
metanolem, w tym stwierdzono 18 zgonów. W sąsiednim Kinel-Czerkaskim Rejonie
miało miejsce 8 takich przypadków, z czego 4 skończyły się zejściem
śmiertelnym. Ponadto w czasie leczenia szpitalnego 6 osób całkowicie straciło
wzrok. A kiedy funkcjonariusze Milicji przeprowadzili przeszukanie w
sąsiadującymi ze stacją wioskach, to po rewizjach w 630 domów zostało
znalezionych 689 litrów metanolu. Przeprowadzone zostało śledztwo, ale w
rezultacie nie skazano nikogo.
Zrujnowany
most
Pod koniec lat 70-tych ub. wieku, na
podmoskiewskiej stacji Puszkino można było bezpiecznie przejechać przez tory
tylko w nadziemnym przejeździe wybudowanym jeszcze w latach 20. W te lata był
on remontowany tylko raz, a potem już silnie zniszczał. Tragedia właśnie tam
zdarzyła się w dniu 17.VIII.1977 roku, około godziny 11:00, kiedy przy jednym z
peronów stał pociąg elektryczny jadący ze stacji Puszkino do Moskwy, a na
sąsiednim peronie ogłoszono wjazd pociągu z Zagorska, i także tego do stolicy. Pasażerowie
nie wiedzieli, który z pociągów pojedzie wcześniej i na mostku zebrał się tłum
zdezorientowanych ludzi.
Kiedy przez megafony obwieszczono
przyjazd pociągu Zagorsk – Moskwa, na przejściu zakotłowało się i doszło do
tłoku, w rezultacie czego jedno z wątłych przęseł nie wytrzymało nacisku i most
zwalił się wprost na szyny. I chociaż wysokość mostku nie przekraczała 10 m, to
zginęło co najmniej 20 osób, a jeszcze ponad setka odniosła rany. Wielu spadło
wprost pod koła nie zdążającego zahamować pociągu z Zagorska. Niektórzy zginęli
porażeni prądem elektrycznym albo zostali przygnieceni fragmentami mostu. W
dniu 17.VIII.2016 roku odsłonięto tam pamiątkową tablicę. Jednak już w latach
1978-1979 na stacji Puszkino wybudowano przejście podziemne, które połączyły
wszystkie trzy perony.
Hamuj
awaryjnie!
Straszna i niesamowita tragedia na
stacji Kamieńskaja na Południowo-Wschodniej Kolei Żelaznej (Obwód Rostowski)
miała miejsce 7.VIII.1987 roku, o godzinie 01:32 EEST. Kiedy z sąsiedniej
stacji Lichaja wyjechał pociąg towarowy №2035, jego
maszynista Batuszkin, zgodnie z
instrukcją, sprawdził hamulce i stwierdził, że w większości wagonów one nie
działały. Maszynista próbował połączyć się z Kamieńskają by zameldować im o nie
działających hamulcach, ale nie mógł tego zrobić, a to dlatego, że miał
uszkodzony radiotelefon.
W rezultacie tego ciężki pociąg
towarowy wpadł na stację Kamieńskaja z prędkością powyżej 100 km/h i na samej
granicy stacji zestaw rozerwało na rozjeździe na kilka części. Sama lokomotywa
z jednym wagonem dalej toczyła się po szynach i po kilku sekundach z ogromną
prędkością uderzyła w tył pociągu pasażerskiego №335
relacji Rostow n./Donem – Moskwa, gdzie trwała embarkacja pasażerów. Dwa
ostatnie wagony i połowa trzeciego zmieniły się w stertę metalowego gruzu. Jednocześnie
u wjazdu na stację powstał zator z dziesiątków wagonów towarowych, z których
kilka zaryło się w ziemi. Praktycznie rzecz biorąc, cały zestaw pociągu
towarowego i kilka wagonów z pasażerskiego zostało całkowicie zniszczonych. W
katastrofie zginęło 106 osób, w tym obaj maszyniści, a do tego 114 osób zostało
lżej i ciężej poszkodowanych.
Zostały doszczętnie rozbite 57
wagonów i dwa elektrowozy, popsuto 300 m szlaku kolejowego, dwa przewody do
zwrotnic, 8 słupów trakcji elektrycznej i 1000 m przewodów trakcyjnych,
zmarnowało się 300 ton ziarna, które przewoził pociąg №2035.
Straty materialne wskutek katastrofy wyniosły 1,5 mln RUB. A w śledztwie
ustalono, że winnym było uszkodzenie systemu hamulców pneumatycznych i dlatego
hamował tylko elektrowóz i kilka wagonów z przodu pociągu. W rezultacie tego
przed sądem stanęli kontrolerzy wagonów A.
Trusow i N. Puzanow, którzy byli
odpowiedzialni za sprawdzenie systemów hamulcowych pociągu towarowego. Skazano
ich na 12 lat odsiadki.
Ognisty
rejs
Katastrofa najgorsza pod względem
ilości ofiar w historii Rosji i ZSRR miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę
3/4.VI.1989 roku, na 1710-tym km Transsyberyjskiej Magistrali Kolejowej, w
odległości 11 km od miasta Asza w Czelabińskim Obwodzie. To tutaj w czasie
krzyżowania się tras dwóch pociągów osobowych: №211
relacji Nowosybirsk – Adler z pociągiem №212 relacji
Adler – Nowosybirsk miał miejsce wybuch obłoku lekkich węglowodorów. Obłok ten
powstał w skutek awarii w przechodzącym obok torów rurociągu Syberia – Ural –
Powołże, który się skupił w obniżeniu terenu jakieś 900 m od torów TMK.
Maszyniści przejeżdżających pociągów
uprzedzali dyżurnego ruchu, że w czasie przejazdu czuje się silny zapach
nawanniacza gazu, ale on temu nie przydał jakiegokolwiek znaczenia. Zapalenie
się mieszaniny gazowo-powietrznej[2] mogło nastąpić od iskier z
pantografów czy niedopałka wyrzuconego z okna pociągu. I tak też się stało.
Fala uderzeniowa eksplozji[3] spowodowała, że z torów
zostało zrzuconych 11 wagonów, a 7 z nich spłonęło doszczętnie. Według
oficjalnych danych, w tej katastrofie zginęło 575 osób, w tym 181 dzieci, a 623
osoby odniosły obrażenia ciała. W dzień na miejscu wybuchu pojawił się
Sekretarz Generalny KP ZSRR i Przewodniczący Rady Najwyższej ZSRR Michaił Siergiejewicz Gorbaczow oraz członkowie
komisji rządowej. By uczcić ofiary katastrofy ogłoszono jednodniową żałobę
narodową.
Śledztwo i proces sądowy w tej
sprawie toczyły się 6 lat, w rezultacie czego 9 osób było osądzonych i
skazanych na 5 lat więzienia.
Maszynisto
– nie śpij!
Jeszcze jedna katastrofa pociągu
ekspresowego z ciężkimi następstwami miała miejsce w dniu 3.III.1992 roku, o
godzinie 05:15 MDK na rozjeździe Podsosenka nieopodal miasta Nelidowo (Twerski
Obwód). Tego dnia pociąg pospieszny №4 relacji Ryga –
Moskwa zderzył się czołowo z pociągiem towarowym №3455
z przeciwnego kierunku. Tego ranka ekspres №4 szedł z
opóźnieniem i maszyniści zwiększyli prędkość po to, by wrócić do rozkładu
jazdy. Ze stacji Zapadnaja Dwina pociąg wyruszył już zgodnie z rozkładem, a do
rozjazdu Podsosenka podjechał on z wyprzedzeniem rozkładu o 3 minuty. W tym
samym czasie, z przeciwnej strony tej jednotorowej linii podjechał zbiorczy
zestaw towarowy prowadzony przez dyżurnego ruchu w operatywnym porządku. Do
tego dyżurne ze stacji zauważył, że maszynista ekspresu na czterokrotne
wezwania na radio nie odpowiadał, prędkości nie zmniejszał, a także nie
zareagował na czerwone światło na semaforze, chociaż nad linią wisiała gęsta
mgła. Awaryjne hamowanie pociągów miało miejsce, kiedy oba składy zbliżyły się
do siebie na odległość 200 m, ale było już za późno. Czołowe zderzenie miało miejsce
na zwrotnicy nr 1, po czym w pociągach wybuchł pożar, który rozprzestrzenił się
na wagony pasażerskie. W rezultacie katastrofy zginęły obie załogi lokomotyw
(razem 8 ludzi) i 36 pasażerów, a 22 pasażerów odniosło obrażenia. Obydwie
lokomotywy spalinowe zostały kompletnie zniszczone, uszkodzone ciężko było 8
wagonów z pociągu towarowego, i 4 wagony ekspresu. Zniszczona została zwrotnica
i 23 m szlaku kolejowego. Przerwa w ruchu na tym odcinku wyniosła 15h30m.
W czasie badania tej katastrofy,
państwowa komisja doszła do wniosku, że przyczyną tego zderzenia stała się
utrata kontroli nad pociągiem przez maszynistów z pociągu №4
– maszynista po prostu zasnął na jakieś 2-3 minuty. A skoro cała brygada
zginęła w katastrofie, to nikogo już nie ciągano po sądach…
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
16/2019, ss.8-9
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F.
Leśniakiewicz
[1]
Wojennaja Ochrana – Wojska Ochrony Kolei.
[2]
W większości takie mieszaniny spalają się bardzo gwałtownie, a efekt spalenia
się takiego obłoku przypomina dość dokładnie efekty wybuchu bomby
termobarycznej (paliwowo-powietrznej).
[3]
A właściwie była to implozja, której efekty były porównywalne z eksplozją,
której czynnikiem rażącym była fala uderzeniowa.