Lokalizacja zaginionej stacji
A oto, co na ten temat piszą bracia Czesi:
Ze stacji badawczej o
masie 750 kg pozostały tylko kable! Z wielką zagadką zmierzyli się niemieccy
naukowcy. W sierpniu stracili kontakt ze stacją badawczą umieszczoną na dnie
Morza Bałtyckiego, która zbierała dana o środowisku morskim. Kiedy na miejsce
udali się nurkowie, to znaleźli jedynie zerwane kable, które utrzymywały na
miejscu obserwatorium. Zaginięciem stacji wartej milionów koron zajmuje się już
policja.
Urządzenie, które w
wodzie mierzyło m.in. temperaturę, zasolenie, ilość tlenu i metanu, znajdowało
się 2 km od brzegu i 22 m pod zwierciadłem zatoki w okolicy miasta Eckenförde
na północ od Kilonii. Jej zniknięcie przyprawia naukowców o ból głowy, bowiem
cała stacja ważyła aż 750 kg.[1]
- Wg ekspertów nie mógł jej odnieść prąd wody, np. w czasie
burzy, ani żaden wielki zwierzak morski – podaje BBC. Akwen
ten jest zabroniony dla żeglugi wszelkich statków, w tym także rybackich.
Obserwatorium centrum
badawczego GEOMAR pracowało od 2016 roku, ostatnie dane wysłało 21.VIII.br. Według
agencji AP początkowo jego zamilknięcie uważano za problem techniczny, jednakże
potem stwierdzono brak stacji i przerwany kabel światłowodowy.
Niemiecka agencja DPA
w czwartek podała, że w tym tygodniu nurkowie przeszukali zatokę i znaleźli
tylko części podpór stacji. Zatem GEOMAR zwrócił się do społeczeństwa z prośbą
o pomoc, czy ktoś nie widział czegoś podejrzanego.
- Dane, które uzyskiwaliśmy przy pomocy tej stacji były wprost
bezcenne – powiedział prof.
Hermann Bange, dyrektor wydziału oceanograficznego. – Jest możliwe, że ktoś znajdzie części urządzenia wyrzucone na
brzeg – dodał. Całe
urządzenie kosztowało 300.000 EUR czyli 7,7 mln CZK. Tego rodzaju badania są
prowadzone od 1957 roku i należą do najstarszych w świecie.
Przekład z czeskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz