Powered By Blogger

czwartek, 12 września 2019

2I/2019: Drugi międzygwiezdny obiekt pozaukładowy znaleziony w Układzie Słonecznym!




Jonathan O'Callaghan


Na załączonym obrazku widzimy drugi znany pozaukładowy, międzygwiezdny obiekt kosmiczny, znaleziony po odkryciu 1I ‘Oumuamua w 2017 roku. Wkładajmy więc czapeczki imprezowe! Astronomowie właśnie potwierdzili, że drugi znany międzygwiezdny obiekt aktualnie przelatuje przez nasz System Słoneczny – ale nie jak pierwszy z nich, będzie mógł być studiowany i będziemy mieli ogromną ilość danych. Wikipedia podaje, że obiekt ten nadleciał z konstelacji Kasjopei, przy granicy z gwiazdozbiorem Perseusza.

Obiekt 2I/2019 jest kometą o średnicy głowy ok. 10 km

Obiekt początkowo oznaczono prowizorycznie jako gb00234 i został on odkryty przez amatora astronoma Giennadiego Borisowa na Krymie, w obserwatorium MARGO. Borisow po raz pierwszy dostrzegł obiekt w dniu 30 sierpnia i natychmiast powiadomił o jego dziwnej trajektorii – sugerując, że nie jest przywiązany do naszego Słońca siłami grawitacji.

Następne analizy i obserwacje potwierdziły, że obiekt ma wielką ekscentryczność orbity, co znaczy że jego trajektoria jest hiperboliczna i przeleci przez Układ Słoneczny nie wracając już do niego. Centrum Małych Planet (MPC) w Centrum Astrofizycznym Harvard-Smithsonian potwierdziło, że orbita obiektu zgadza się z wyliczeniami odkrywcy i nadało obiektowi oznaczenie C/2019 Q4 (Borisov).

- Nie mieliśmy początkowo pewności, czy orbita jest hiperboliczna czy nie – mówi Matthew Payne z MPC ale w ciągu tych kilku ostatnich dni stawało się powoli widocznym, że jest to hiperboliczna trajektoria.

Jak już wspomniano, to byłby drugi międzygwiezdny obiekt , który wszedł w nasz Układ Słoneczny, od kiedy ten pierwszy zwany ‘Oumuamua albo 1I/2017 U1 został odkryty w 2017 roku. Obydwa obiekty, jak się uważa, przyleciały tutaj z innych układów planetarnych do naszego, który przeleciały i pognały w Galaktykę na miliony czy nawet miliardy lat.

Przelot 2I/2019 przez Układ Słoneczny

Istnieje kilka zasadniczych różnic tych obiektów. A zatem po pierwsze, jak wynika ze zdjęć jesteśmy pewni, że C/2019 (który teraz nosi oznaczenie 2I/2019) jest kometą o średnicy 10 km i posiada coś przypominającego widoczny warkocz, podczas kiedy ‘Oumuamua wyglądał bardziej solidnie.

- Ten pierwszy nie wyglądał jak kometa i przypominał zwykłą planetoidę – mówi Payne. – Podczas gdy ten drugi ma zdecydowanie kometarną naturę.   
Największą różnicą jest to, że ‘Oumuamua, kiedy go dostrzeżono, znajdował się na drodze wyjścia z Układu Słonecznego pozwalając nam na kilkudniową obserwację, bowiem stawał się coraz ciemniejszy i nie zobaczyliśmy go więcej. Jednakże C/2019 jest niemal 6-krotnie jaśniejszy i także leci przez Układ Słoneczny z prędkością 30 km/s dając nam dłuższy czas na obserwowanie i badanie go.   

- [Pozostanie on w Układzie Słonecznym] przez około 6 miesięcy – mówi dostarczający oprogramowanie astronomiczne Bill Gray, który jest bardzo zaangażowany w to odkrycie, chociaż zaznacza on, że jest ono wciąż niezbyt oczywiste. Nie wiemy, jak długo będzie on jasny. Coś takiego zdarza się u komet i na dodatek kombinowane jest z faktem, że jest to obiekt międzygwiezdny. I jest to pierwsza międzygwiezdna kometa, jaka zobaczyliśmy.

Jak się wylicza, obiekt ten znajdzie się najbliżej Ziemi w odległości 1,88 AU (ok. 282 mln km) w dniu 10.XII.2019 roku – a został on odkryty, kiedy znajdował się w odległości 3 AU. Jego orbita ekstremalnie zbliża się do Marsa, być może na 10.000.000 km albo według fizyka Marshalla Eubanksa ze Space Initiatives. – Jest interesującą kwestią, czy będziemy mogli go zobaczyć gołym okiem z Marsa? – pyta on.

Wyścig rozpocznie ćwiczenie wszystkich możliwych teleskopów, od Kosmicznego Teleskopu Hubble’a po obserwatoria przydomowe, na tym fascynującym obiekcie, który składa nam długą wizytę. Jego kometarna natura oznacza, że moglibyśmy szczegółowo zbadać jego skład i pochodzenie, co daje nam lepszy wgląd w obcy układ planetarny niż kiedykolwiek wcześniej. ‘Oumuamua był po prostu zbyt nieaktywny i przeszedł zbyt szybko, abyśmy mogli się dowiedzieć jak najwięcej.

Odkrycie to jest miodem na serca tych, którzy spodziewają się dowiedzieć więcej na temat tych obiektów. Pewne oceny sugerują, że chociaż jeden międzygwiezdny obiekt powinien znajdować się w Systemie Słonecznym w każdym momencie, więc planuje się wykrycie ich przy pomocy LSST – Wielkiego Synoptycznego Teleskopu Pomiarowego. Tymczasem ESA zamierza wysłać pojazd kosmiczny do międzygwiezdnego gościa w przyszłości.

Status obiektu C/2019 jako obiektu pozaukładowego wciąż wymaga weryfikacji byśmy mieli pewność, że mamy do czynienia z gościem z daleka. Ale wielu astronomów jest pewnych tego i zaczyna marzyć o tym, co stanie się za około sześć miesięcy.
- Osobiście jak tylko zobaczyłem, że orbita przybysza jest bliska płaszczyźnie obrotu Galaktyki, to byłem pewien, że to jest obiekt międzygwiezdny – mówi Eubanks.  


Moje 3 grosze


Jak się spodziewałem, przestrzeń międzygwiezdna jest pełna meteorów, asteroidów i komet. Być może to właśnie one tworzą tą legendarną „ciemną materię”, która stanowi brakującą ilość materii we Wszechświecie? W końcu skoro w Kosmosie znajdują się „wędrowne” czy „bezpańskie” planety, które ulegają zderzeniom i stąd może pochodzą te wszystkie asteroidy i komety…?

Czy będzie można zobaczyć tą kometę z Marsa? – sądzę, że tak, jeżeli będzie miała warkocz. Jestem bardzo ciekawy jego składu chemicznego.

Tak nawiasem mówiąc, to kto wie, czy taką właśnie kometą pozaukładową wychwyconą grawitacyjnie przez Słońce nie jest kometa C/1996 B2 (Hayakutake), którą podziwialiśmy w 1996 roku. W składzie chemicznym komety Hyakutake wykryto obecność etanu – C2H6 i metanu – CH4, a także wielką ilość związków cyjanowych - R-CN – niektóre szacunki opiewają na 10-100 tys. razy więcej, niż w innych znanych nam kometach, co pozwala przypuszczać, że kometa powstała w innych warunkach, niż w naszym Obłoku Oorta. Analizy zawartości związków chemicznych w komie dały podstawy do przypuszczeń, że jądro komety ukształtowało się w chmurze międzygwiazdowej w temperaturze ok. 20 K/-253°C. Zawartość deuteru – D czyli 2H - w lodzie wodnym komety była zdecydowanie większa, niż w wodach ziemskich oceanów. Wysnuto stąd przypuszczenie, że nie można upatrywać w kometach, które uderzały w naszą planetę, jedynego źródła wody na Ziemi. I to jest kolejny dowód na to, że kometa ta pochodzi spoza Układu Słonecznego. W toku badań kolejnych komet okazało się, że wniosek ten nie jest tak pewny, gdyż różnią się one zawartością deuteru.

Kometa Hyakutake emitowała promieniowanie rentgenowskie, wcześniej nie obserwowane, odkryte przez satelitę ROSAT. Było ono wynikiem zderzeń jonów azotu i tlenu obecnych w wietrze słonecznym z neutralnymi atomami wodoru w komie. 1.V.1996 r. sonda Ulysses odkryła warkocz gazowy komety w odległości około 500 mln km od jej jądra. Był to najdłuższy do tamtego czasu stwierdzony warkocz kometarny. Był on jednak porozrywany na osobne odcinki na skutek oddziaływania z polem magnetycznym wiatru słonecznego. No cóż, kometa Hayakutake wróci tu za 113.759 lat, to będziemy mogli ją dokładnie zbadać i potwierdzić (lub zanegować) jej pozaukładowe pochodzenie.

Artystyczna wizja asteroidy 1I/2017 'Oumuamua

Dobrze byłoby przygotować się na ewentualność kolejnych odwiedzin i wystrzelić w kierunku takiego pozaukładowego „gościa” sondę badawczą, która by usiadła na nim i dokonała bezpośrednich badań. No i oczywiście pozostała na nim jako swoisty „list” od Ziemian. A tak swoją drogą, to na takich nieaktywnych ciałach jak ‘Oumuamua być może znajdują się już takie „pamiątki” po odwiedzonych układach planetarnych. Jaka szkoda, że nie udało się nam obejrzeć go dokładniej! Być może znaleźlibyśmy jakieś ślady po pobycie tam przedstawicieli Innych?     


Źródła:
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz