ROZDZIAŁ VIII – Blokady
pamięci.
Zdumiewająca przygoda Betty
i Barney’a Hillów przyciągnęła szeroką uwagę społeczeństwa po obu stronach
Atlantyku. Pomimo tego, że przypadek ten ma ogromną literaturę, sądzę, iż nie
od rzeczy byłoby przypomnieć go także i tutaj.[1]
Hillowie są mieszanym
małżeństwem – Barney jest Afroamerykaninem, Betty jest biała kaukaskiego
pochodzenia. 19 września 1966 roku oboje powracali z Kanady do swego miejsca
zamieszkania w Portsmouth, NH. Naraz na wieczornym niebie zauważyli niezwykłą
„gwiazdę”.
– To satelita – powiedział
Barney, ale Betty była odmiennego zdania.
- Nie, to jest chyba coś
bardziej niezwykłego – rzekła. Potem kilkakrotnie zatrzymywali się patrząc
przez lornetkę na ten obiekt i wciąż spierając się o to, czym „to” jest. Naraz
obiekt zaczął zniżać się i zbliżać do nich, nie wydając najmniejszego dźwięku.
Przez lornetkę zobaczyli, że polśniewa on migocącymi światłami. Barney wysunął
hipotezę, że jest to samolot pasażerski. Jednakże Betty zdumiało to, że miał on d w a
rzędy oświetlonych okien.[2]
Po dyskusji Barney wściekle zahamował, wyszedł z samochodu i spojrzał przez
lornetkę. NOL powoli splanował na nich pod niewielkim katem, trochę powyżej trójwierzchołkowego
wzgórza. Miał on kształt wielkiego dysku. Barney przeszedł szosę i wskoczył na
pobliskie pole. Betty – wciąż siedząca w samochodzie – okrzyknęła go, ale nie
zareagował. Barney wciąż patrząc przez lornetkę zauważył sześć Istot, które
patrzyły nań przez okna pojazdu. Dysk podszedł do lądowania i wtedy Barney
poczuł strach. Odwrócił się i z krzykiem pognał z powrotem do samochodu.
Odjechali z dużą prędkością, a Betty powiedziała mu, że dysku już nie widać w
tylnym oknie. Trochę później usłyszeli dziwny odgłos dobiegający z tyłu
samochodu. Oboje poczuli nagłą senność. Dziwny, jakby „pingujący” głos pobudził
ich do życia. Do domu dotarli o godzinie 05:00. już w domu stwierdzili, że na
podbrzuszu Barney’a pojawiła się dziwna rana, zaś na tylnej masce samochodu
jakieś dziwne znaki. Także buty Barney’a wyglądały dziwnie. Nie potrafili
znaleźć odpowiedzi na pytanie, co wywołało te dziwne zmiany, a potem
skonstatowali, że nie mogą sobie przypomnieć, co działo się z nimi w ciągu tych
dwóch godzin na dystansie około 56 km. W parę dni po tym wydarzeniu, stan
zdrowia Barney’a znacznie się pogorszył. Odwiedził on wielu lekarzy i w końcu
trafił do dr Benjamina Simona – znanego neurochirurga. Dr Simon leczył
ich hipnozą, wprawiając Hillów osobno w trans, no i prawda ujrzała wreszcie
światło dzienne.
Po pierwszym „pingującym”
głosie stanął silnik samochodu, po czym kilka Istot wprowadziło Hillów na
pokład NOL-a, który stał już na ziemi. Tam rozdzielono ich i poddano badaniom
lekarskim. Potem ponownie umieszczono ich w samochodzie, z pamięcią
„zablokowaną” przez dowódcę NOL-a.
Historię tą przytoczyłem w
gigantycznym skrócie, nie tylko w celu wzbudzenia czyjejś ciekawości
sensacyjnością wydarzenia, ale także w celu unaocznienia faktu wyjścia na
światło dzienne informacji o podobnych wypadkach. W maju 1968 roku, wydarzył
się podobny przypadek, który dla ufologii może być tak samo ważny, jak
przypadek Hillów.[3]
A to było tak: znany w
Buenos Aires notariusz dr Geraldo Vidal udał się wraz z żoną na
uroczystość rodzinną do Chascomus, które znajduje się w odległości około 120 km
na północ od stolicy Argentyny. Gdzieś około północy Vidalowie opuścili
przyjęcie i zdecydowali pojechać do domu swych krewnych mieszkających w Maipu,
150 km na południe od Chascomus. Vidalowie podążyli zatem za samochodem innych
krewnych, którzy uczestniczyli w przyjęciu. Prowadzący dotarli do Maipu i
zorientowali się po jakimś czasie, że Vidalów wciąż nie ma. Pojechali więc z
powrotem do Chascomus w celu sprawdzenia, czy nie mieli oni jakiejś awarii czy
wypadku. Nie stwierdzili niczego... Powrócili przeto do Maipu mocno podenerwowani.
Około 48 godzin po
opisywanych wydarzeniach, przyjaciele Vidalów, niejacy pp. Rapallini
otrzymali telefon z konsulatu argentyńskiego w... Meksyku – czyli z miejsca
oddalonego o prawie 6.000 km! Telefonującym był sam... dr Vidal, który powiadomił
przyjaciół, że są cali i zdrowi i powracają do Buenos Aires. Mimo tego pani
Vidal została przewieziona z lotniska Buenos Aires - Ezeiza International do
kliniki, bowiem znajdowała się w stanie szoku, zaś pan Vidal opowiedział
nieprawdopodobną historię.
Opowiedział on tedy, że w
pewnym momencie jadąc za samochodem swych przyjaciół po opuszczeniu przedmieść
Chascomus wpadli w coś, co nazwali nagłą gęstą mgłą.[4]
I od tego momentu – podobnie jak w przypadku Hillów – nie jest w stanie
wyjaśnić, co się z nimi stało w czasie tych 48 godzin swego życia. Gdy wrócili
do przytomności, to stwierdzili, ze stoją na poboczu drogi w zupełnie im
nieznanej okolicy. Nie byli ranni, ale odczuwali bóle w karku i uczucie
senności pozostające przez wiele godzin. Kolejnym dziwnym faktem był spalony
lakier samochodu. Jest to o tyle ciekawe, że wiąże się z innymi tego rodzaju
fenomenami spowodowanymi właśnie przez bliskość NOL-i.
W książce „Sky People”
zacytowałem fragment artykułu z FSR, który wydaje się być tu jak najbardziej na
miejscu, a oto jego treść[5]:
Załoga statku MT Ella
Hewett, znajdującego się na NE od wyspy Man, zauważyła NOL-a. Bosman Hugh
Smith opisał go następująco:
>>... ogromny
świetlik okrążył statek. Nie było żadnej wibracji, eksplozji – w samej rzeczy –
niczego nadzwyczajnego.<< Kapitan trawlera Fred Sutton jednak nadał z
Atlantyku następujący radiogram: >>Przydarzyło się nam w nocy coś
dziwnego. Znikła cała farba, którą pomalowaliśmy mostek. Farba była zanim
położyłem się spać, a rano pozostała jedynie czerwona minia.<< Następnego
dnia armator Hewett Fishing Co. Ltd. przyjął następny radiogram o następującej
treści: >>Wszystko wróciło do normy, biała farba znów wróciła na mostek.<<
(!!!)
W tej samej książce
zrelacjonowałem podobny wypadek, który miał miejsce w Norwegii, w 1956 roku.
Jest to artykuł napisany przez Carla Olsena dla FSR. Bohaterem
wydarzenia jest malarz Trygve Jansen, który wracał samochodem do swego
domu z Oslo do Ski. Jadąc wzdłuż jeziora Gjersjøn zauważył on, że jest śledzony
przez NOL-a. Gdy Jansen wrócił do domu, to żona zapytała go, czy kupił nowy
samochód?
- Nie – odpowiedział – a
dlaczego tak myślisz?
- No to popatrz –
powiedziała żona pokazując mu na wóz. Ku swemu zdumieniu stwierdził, że lakier
zmienił kolor z beżowego na jasnozielony! Tą zmianę potwierdziło także kilku
świadków, zanim Jansen czy pani Bufot, która z nim podróżowała z Oslo,
opowiedzieli o swej przygodzie z NOL-em. I co najciekawsze – następnego dnia
wóz powrócił do swego dawnego koloru.[6]
A teraz powróćmy jeszcze
do sprawy Vidalów. Stwierdzili oni, że poza utratą lakieru ich samochód był w
porządku. Gdy zapytali miejscowych ludzi, gdzie się znajdują, ze zdumieniem
usłyszeli, że są w Meksyku! Natomiast ich zegarki zatrzymały się – stały! Jest
to wspólny fenomen dla wszystkich Bliskich Spotkań z NOL-ami. Jakoś Vidalom
udało się ustalić, że przez 48 godzin byli nieobecni w Argentynie. Udali się
przeto do konsulatu argentyńskiego w Ciudad Mexico i stamtąd zatelefonowali do
swych przyjaciół w Maipu. Ich samochód, peugeot 403 został wysłany do
USA, w celu przeprowadzenia badań w jednym z tamtejszych laboratoriów, zaś
Vidalom wypłacono odszkodowanie. Jednocześnie mówi się, że konsul argentyński w
Meksyku – Rafael Lopez Pellegrini poprosił Vidalów o zachowanie
milczenia na temat tej afery.[7]
Ciekawe, czy Vidalowie zgodzą się na podobną hipnoterapię, jak uczynili to
Hillowie? Jeżeli tak, to ich zeznania mogą być niezwykle cenne dla ufologii.
Niewątpliwie sprawa Vidalów jest najciekawszą, jaka ujrzała światło dzienne.[8]
I cóż z tego wynika? Czy
były to Istoty z tego samego rodzaju, które badały Villas-Boasa czy Browne’a?
podsumujmy wszystkie cechy wspólne tych czterech kontaktów:
1.
Wszystkie
te osoby były badane pod przymusem. Słowo „przymus” użyte zostało dlatego, że
ani Villas-Boas, Browne, Hillowie i Vidalowie nie weszli na pokład NOL-a z
własnej woli.
2.
Nikt
nie odniósł poważniejszych obrażeń i wszyscy powrócili na Ziemię. Według mojej
opinii nie były to Istoty, które utożsamiamy z Kosmitami. Nie pasuje do Nich
porywanie i badanie ludzi wbrew ich woli. Z drugiej jednak strony, Istoty, które
pokazywały się pani B. czy pani Appleton, a potem Adamskiemu oraz innym
kontaktowcom, jak: Howard Menger, Truman Bethurum i Daniel Fry,
stoją być może wyżej w skali duchowego rozwoju.[9]
Mamy więc wielu gości przybywających
do nas z kilku światów i to nas zmusza do zachowania ostrożności. Tak jak matka
ma zwyczaj mówić swej córce: Nie rozmawiaj z nieznajomymi, tak Biblia
przestrzega nas przed tym mówiąc: Niech miłość braterska trwa, lecz nie
zapominajcie przyjmując gości – przyjmujcie tylko tych Aniołów, których znacie.
A może odpowiedź leży w innym wersecie brzmiącym: ...a rozpoznacie ich po
owocach. Czyżby więc Ziemia była miejscem kosmicznych randez-vous
obcych cywilizacji, albo punktem strategicznym w skali... całego
Wszechświata???[10]
a
[1] J. G. Fuller – „Interrupted Journey”, Nowy Jork 1966; C.
Lorenzen – „Flying Saucers
Occupants”, Nowy Jork 1967; J. G. Fuller – „Aboard a Flying Saucer” w
„Look”, nr 10/1966 oraz film pt. „Meeting with UFO”.
[2]
Jedynie samoloty typu Boeing 747 Jumbo Jet mają dwa rzędy okien,
ale zostały one wprowadzone do eksploatacji na początku lat 70. – uwaga tłum.
[3] R. Frondizi –
„Raport w sprawie Vidalów” sporządzony dla autora, a także O. A. Galindez
– FSR, vol. 14, nr 5/1968, ss. 3-4.
[4] Por.
z relacjami o mgle magnetycznej znanej z akwenów Morza Diabelskiego i Trójkąta
Bermudów – przyp. tłum.
[5] FSR, vol. 4, nr 1/1958, s. 4.
[6] C. Olsen – „Chased by
the Flying Saucer” w FSR, vol. 2, nr 5/1956 s. 16.
[7]
Konsul Pellegrini wykonywał jedynie polecenia rządowe, które z kolei były
dyktowane przez CIA, czego dowodzi zabranie Vidalom samochodu na badania do USA
– uwaga tłum.
[8] Jak
dotąd, to krążą sprzeczne doniesienia na temat dalszych losów Vidalów.
Osobiście jestem zdania, że jeżeli sprawą zajęła się CIA i służby argentyńskie,
to Vidalom nakazano milczenie, zaś wszelkie informacje są po prostu
sfabrykowane przez funkcjonariuszy tychże służb, i jako takie są całkowicie
niewiarygodne – uwaga tłum.
[9] H. Menger – „From Outer Space to You”,
Clarksburg, VA, 1959; T. Bethurum – „Aboard a Flying Saucer”, Los Angeles, CA,
1954; D. Fry – „The White Sands Incident”, Los Angeles, CA, 1954.
[10] A
dlaczegóżby nie? Wszak istniejące na Ziemi warunki fizyczne są naprawdę
unikalne w skali Układu Słonecznego, zatem możemy sądzić, że interesują one
także Przybyszów z innych światów – uwaga tłum.