ROZDZIAŁ XIV – Co wydarzyło się wcześniej?
Na całym świecie odnotowano wiele zapisów wskazujących na to,
że starożytne cywilizacje, o których już zapomniano, posiadały bronie, które
były jeszcze bardziej śmiercionośne, niż nasze obecne BMR – bronie A, B, C, D i
N.
„Mahabharata” i „Ramayana” to eposy sanskryckie mające około
4.000 lat. Napisano je – a właściwie skompilowano z dzieł napisanych jeszcze
wcześniej – w języku o wiele starszym, niż sanskryt.[1]
Zawierają one opisy pojazdów, które kojarzą się nam współcześnie z NOL-ami, a
które tam określano mianem Vimana czy rydwan niebieski.[2]
Współautor książki „Flying Saucers Have Landed” Desmond
Leslie stwierdził w wywiadzie dla irlandzkiego magazynu „Scene”, że
doszukał się w „Mahabharacie” opisów użycia statków kosmicznych, bomb
wodorowych, promieni laserowych, itd. itp.[3]
Włosy stanęły mi dęba – wspomina –
kiedy przeczytałem o >>Oku Kapilli<< - promieniach skupionych w
wielkie wiązki, które mogły zetrzeć na pył wierzchołki odległych gór i o broni
Brahmy, tak straszliwej, że: >>zawierała ona całą energię Wszechświata i
nie wolno jej było użyć<<. Ale jej użyto i – cytuję dalej:
>>Olbrzymi obłok z rykiem wzbił się w atmosferę, potężny błysk, silniejszy
niż 1.000 słońc. Wojska zostały nim tak spalone, że tylko zarysy postaci
pozostały na ziemi... Ci, co przeżyli, porzucili swoją broń i sprzęt, po czym wykąpali
się w najbliższej rzece. Ale i tak po kilku dniach ich skóra poczerwieniała,
włosy i paznokcie powypadały i zmarli na tajemniczą chorobę<<.[4]
W 1968 roku, BUFORA opublikowała artykuł D. Rodway’a
pt. „Was the H-bomb Dropped 10,000 Years Ago?”[5] – temat ten sam,
ale z pewnymi dodatkami. Jeden z nich brzmi dosłownie tak: ... starożytni
autorzy są tak prawdziwi w swych opisach zdarzeń, że trudno jest wątpić w to,
iż istniała zaawansowana cywilizacja tysiące lat temu. Bomba wodorowa nie jest
czymś nowym. Dlaczego więc nie mówi się o tym w naszych szkołach? – czy tylko
dlatego, że te zapisy są historią pogańskich Hindusów?...[6]
W samej rzeczy, te wydarzenia z historii subkontynentu
indyjskiego nie są do przyjęcia w świetle historii chrześcijaństwa!
„Mahabharata” opowiada o tym, jak to cywilizacja zniszczyła sama siebie wiele
wieków temu, poprzez użycie straszliwych BMR i sił, które dzięki nim rozpętano.
Równie dobrze mogłaby to być Atlantyka, Atlantyda, Mu czy Lemuria albo Lanka...
Czy mamy powtórzyć historię jeszcze raz? Nie dopuśćmy do tej powtórki![7]
a
ROZDZIAŁ XV – Przepisy BHP przy CE.
Prawdziwi Niebianie nie zagrażają Ludzkości, aczkolwiek
wzrastająca ilość doniesień i raportów o spotkaniach z wrogimi NOL-ami w
latach ubiegłych powoduje to, że zaczynamy pomawiać Ich o nie-kosmiczne
pochodzenie i lokalizujemy Ich źródła w naszym najbliższym sąsiedztwie.
Ponieważ nasze władze nie potwierdziły oficjalnie realności
tych Spotkań, nie mówiąc już o samym ufozjawisku, to nie mogły podać także
swoistych „przepisów BHP”, które powinny obowiązywać w przypadku Bliskich
Spotkań – CE z NOL-ami. Zamierzam zatem uzupełnić naszą wiedzę w tym zakresie,
jest ona bowiem nam niezbędna. Trudno jest na pierwszy rzut oka odróżnić wrogiego
NOL-a od przyjaznego, a ta niewiedza może nas drogo kosztować.
Wiedzą o tym ci, którzy zostali poszkodowani w czasie podchodzenia do Latających
Talerzy.[8]
Żaden człowiek nie stanie w pobliżu pracujących śmigieł lub
silników odrzutowych albo rakietowych ziemskich pojazdów powietrznych lub
kosmicznych. Jest to równie niebezpieczne, jak przebywanie bezpośrednio pod
wiszącym w powietrzu UFO, lub zbliżenie się do niego w czasie lądowania. W ten
sposób narażamy się na niebezpieczeństwo udaru magnetycznego lub porażenia
promienistego, co może doprowadzić do poparzeń i choroby popromiennej. Musimy
pamiętać o tym, że pojazdy te otacza otoczka bardzo silnego pola elektromagnetycznego.
Oczywiście takie przypadki wynikają z naszej lekkomyślności i wcale n i e
d o w o d z ą wrogości pasażerów
NOL-i. Mam obowiązek ostrzec Czytelnika przed takim sposobem myślenia!
Udokumentowano wiele przypadków lądowań NOL-i, których pasażerowie
opuszczali pojazd w celu już to rozejrzenia się w terenie, czy już to by poczynić
badania naukowe i w trakcie tego zostali zaskoczeni przez Ziemian. Piloci NOL-i
w takich przypadkach używali pewnego rodzaju broni promienistej do czasowego
obezwładniania intruzów. Umożliwiało to Im szybki powrót na pokład NOL-a i
start. Obezwładnieni ludzie nie ponosili żadnych szkód poza czasowym paraliżem
kończyn, który znikał po kilku czy kilkunastu minutach.
Typowym przykładem jest przygoda pewnego farmera, pana Masse’a,
który zaskoczył swym pojawieniem się pasażerów owalnego NOL-a, który wylądował
w dniu 29 czerwca 1965 roku, o godzinie 05:45 na polu w pobliżu Basses-Alpes na
południu Francji. Monsieur Masse został wtedy sparaliżowany przez jednego z
członków załogi tego pojazdu.[9]
Innym znowu przypadkiem zamieszczonym w FSR jest akcja
funkcjonariuszy policji, którzy we dwójkę podjechali jeepem do płaskiego,
owalnego obiektu wiszącego parę metrów nad ziemią. Incydent ten wydarzył się
niedaleko miasta Olavarria w Argentynie. NOL wylądował nagle pomiędzy krzakami
za pasem startowym, używanym przez lotnictwo wojskowe jako pas zapasowy,
używany na wypadek awaryjnego startu czy lądowania.[10]
Zacytuję tutaj fragment artykułu zamieszczonego w FSR, a opartego na nadesłanym
przez pannę E. Greinert wydaniu „La Razon” z dnia 26 lipca 1968 roku:
... obok unoszącego się dysku stały także trzy
dziwne postacie, mające ponad 2 m wzrostu i ubrane w srebrzyste uniformy.
Krocząc powoli, osoby te skierowały się w kierunku garnizonu wojskowego.
Zdziwiony i zaskoczony policjant usiłował zatrzymać je strzelając w powietrze,
na szczęście nie trafiając nikogo. Naraz wszyscy trzej Ufici podnieśli ręce, w
których mieli małe, świecące kule, co obezwładniło świadków tak, że nie mogli
użyć broni. Tymczasem Przybysze powrócili do swego pojazdu, który zygzakując
odleciał z wielką prędkością. Po Ich odlocie, świadkowie wrócili do zmysłów i
pojechali do Olavarrii w celu zdania sprawy o tym wydarzeniu swym przełożonym.
Wielu z nas potępi takie zachowanie Przybyszów, zwłaszcza w
stosunku do pana Masse’a, który był bezbronnym i nie miał w stosunku do Nich
złych zamiarów. Jednakże nasz świat ma wielu niebezpiecznych mieszkańców,
którzy często nawet bez powodu sięgają po broń, a incydent pod Olavarrią tylko
potwierdza ten stan rzeczy. Musimy także wziąć pod uwagę i to, że Przybysze
przylatują do nas z wielu światów, obszarów i wymiarów. Najbardziej rozwinięci
z Nich nie mają potrzeby uciekania się do takiej taktyki – ostatecznie nasi Goście
też mają swoje przepisy bezpieczeństwa w kontaktach z nami.[11]
Jednakowoż, jak wynika z tej książki, nie wszyscy Przybysze są
aż tak przyjaźni, jak Ich malujemy. I cóż wtedy biedny policjant może zrobić w
takim przypadku?
Większość lądowań NOL-i odbywa się na terenach odludnych –
lasach, bagnach, tundrze, a nie np. na terenach podmiejskich czy parkach.[12]
Jeżeli zobaczysz NOL-a wiszącego na małej wysokości ponad ziemią, czy
podchodzącego do lądowania na niej, to najważniejszymi przykazaniami są:
1. Trzymaj się z dala
od pojazdu!
2. Gdy w terenie
zauważysz NOL-a, to w takim przypadku ukryj się za cokolwiek. Twoje zachowanie
zostanie zauważone przez pilotów NOL-a i da im do zrozumienia, że jesteś istotą
myślącą.
3. Kiedy znajdziesz
się już za jakąś zasłoną, wtedy obserwuj NOL-a, jego otoczenie i jego
oddziaływanie na otoczenie.
4. Jeżeli poczujesz
fale gorąca na odsłoniętych częściach ciała, wtedy ukryj się całkowicie,
wystawiając swe ciało jak najmniej na działanie gorąca.
Z drugiej strony, jeżeli NOL ląduje i załoga wychodzi na
zewnątrz z przyjacielskim nastawieniem, to musisz sam podjąć decyzję czy wyjść
zza ukrycia, czy nie. Co można jeszcze zrobić, by ponieść jak najmniejsze
ryzyko w takich przypadkach? Po prostu przestrzegaj tej instrukcji.
Po odlocie NOL-a zawiadom jak najszybciej najbliższą jednostkę
policji i jak najszybciej jak to jest możliwe napisz sprawozdanie o incydencie
do FSR oraz do Contact International (Wielka Brytania), a jeżeli to
miało miejsce za granicą, to prosimy powiadomić FSR i lokalną placówkę CI[13],
a z braku takowej – miejscową grupę zajmującą się ufologią.
5. Jeżeli
przebywałeś w pobliżu UFO powyżej godziny, to zgłoś się do lekarza w celu
stwierdzenia, czy nie uległeś napromieniowaniu promieniami jonizującymi, lub
czy nie odniosłeś innych szkód.
6. W żadnym przypadku
nie okazuj paniki czy strachu, spokojnie obserwuj NOL-a zza ukrycia. Wszystko,
co widzisz może być bezcenną informacją.
7. Nie dotykaj
żadnej części pojazdu, bez uprzedniego upewnienia się u jego pilotów, że jest
to nieszkodliwe dla zdrowia i życia
Powyższe instrukcje zaczerpnąłem ze słynnej książki Michaela
J. Champione’a pt. „UFOs: 20th Century Greatest Mystery”[14], w której
zawarto przepisy BHP dla kierowców, pilotów i pieszych na wypadek spotkania z
NOL-ami. Ponadto Champione kładzie nacisk na pewne kwestionowane praktyki, i tu
zgadzam się z nim. Chodziło o wykorzystanie hipnozy do uzyskiwania informacji
ufologicznych. Jeszcze nie udowodniono tego, że takie informacje uzyskaną tą
drogą – drogą regresji hipnotycznej – są albo zmyśleniami, albo pochodzą od
ludzi, którzy takie telepatyczne kontakty z Obcymi nawiązali. Oczywiście nie
można zaprzeczyć, że ten sposób łączności jest możliwy i od dawna stosowany,
ale jest on niestety jeszcze mało poznany, by można było mówić o obiektywizmie
jako takim.[15]
Pogląd ten komunikuje się z poglądami Wellesley’a Tudora
Pole’a, największego mistyka XX wieku, który już odszedł był od nas w inne
światy. W. T. Pole – jak twierdzili Wtajemniczeni – był niewątpliwie
najbardziej duchowo rozwiniętym człowiekiem naszych czasów i podobnie jak drugi
mistyk, też już nieżyjący Joel S. Goldsmith zawsze wskazywał tym – co
weszli na ścieżkę – niebezpieczeństwa zejścia na psychiczne manowce.
Musimy o tym pamiętać stykając się z kontaktowcami i innymi mediami.
W. T. Pole był wielkim rzecznikiem i obrońcą dobrodziejstwa
medytacji oraz pogodzenia się ze swym wnętrzem. Jego wspaniała idea minuty
ciszy Big Bena o godzinie 09:00 przez Radio BBC w czasie ostatniej wojny
była inspirującym przykładem siły milczącej modlitwy i nieprzeliczoną wartością
dla milionów ludzi, gdziekolwiek by oni byli.[16]
a
[1] B. Zb. Szałek –
„Korzenie...” – ibid. – przyp. tłum.
[2] Al. Mora – „Atomowa...” –
ibid. – przyp. tłum.
[3] M. Jesenský – „Bohové
atomových válek”, Ústi nad Labem, 1998 – przyp. tłum.
[4] D. Leslie – wywiad dla
„Scene”, Dublin, z dn. 04.03.1968 roku.
[5] D. Rodway – „The BUFORA Journal”, vol. 2, nr
6/1968.
[6]
Niestety tak. W Polsce zdominowanej przez religię rzymsko-katolicką jest to nie
do pomyślenia, a wszelkie próby wprowadzenia elementów innych religii do szkół
są traktowane jako przejaw sekciarstwa i tępione administracyjnie, mimo
konstytucyjnej wolności wyznania – uwaga tłum.
[7] W
roku 1990 udało się położyć kres Zimnej Wojnie, ale wtedy zaczęły się problemy
z Bliskim Wschodem, gdzie rozpętano dwie wojny w Zatoce Perskiej i
Afganistanie. Zagrożeniem dla światowego pokoju stała się komunistyczna Korea
Północna (KRL-D) oraz Pakistan, Indie, Iran i Izrael – które nie wyrzekły się
broni jądrowej, a nawet Indie i Pakistan użyły jej – wprawdzie nie przeciwko
ludziom - w konflikcie o Kaszmir na pustyni Thar w Radżastanie, gdzie
zdetonowano łącznie 10 głowic jądrowych o małej mocy. NB, dysponując 2,5 GT TNT
mocy wszystkich głowic jądrowych jesteśmy w stanie zniszczyć nie tylko życie na
Ziemi, ale także samą Ziemię, jako ciało niebieskie! – uwaga tłum.
[8] Są to tzw. Bliskie
Spotkania Szóstego Rodzaju – CE6 – w czasie których świadek
doznaje obrażeń ciała lub psychiki lub nawet traci życie, co zaobserwowano w
wielu przypadkach, zob. R. K. Leśniakiewicz – „Projekt Tatry” (Kraków 2002) –
przyp. tłum.
[9] A. Michel i Ch. Bowen – FSR, vol. 14, nr 1/1968.
[10] G. Creighton – FSR, nr 5/1968.
[11]
Problem ten poruszyli swego czasu K. Boruń i A. Trepka w książce
„Kosmiczni bracia” (Warszawa 1956,
1987), w której ciekawie ukazali kontakt pomiędzy Ziemianami, a
mieszkańcami planet układu Tolimana A ze strony jednego z
przedstawicieli tej cywilizacji – przyp. tłum.
[12] Tym
niemniej zdarzają się wypadki Lądowań na terenach miejskich czy wsi, co
kilkakrotnie odnotowano także w Polsce – vide K. Piechota i B. Rzepecki
– „UFO nad Polską” (Białystok 1997) – przyp. red.
[13] Oczywiście obowiązuje to
na terytorium Zjednoczonego Królestwa i krajów Commonwealth’u – przyp. tłum.
[14] M. J. Champione – „UFOs: 20th
Century Greatest Mystery”, Nowy Jork 1968.
[15]
Hipnoza w takich przypadkach jest bronią obosieczną, bowiem Obcy są w stanie
narzucić świadkowi własne sugestie, które skutecznie wyprą z jego ego i ID
wszelkie wspomnienia o kontakcie z Nimi, zob. W. Strieber – „Wspólnota”
(Warszawa 1998). Z tego samego powodu trudno mówić o obiektywizmie tego, co
przekazują nam tzw. kontaktowcy, którzy mogą nam przekazywać wszelkiego rodzaju
informacje spreparowane odpowiednio przez Obcych w celu zamaskowania Ich
prawdziwych intencji, wyglądu i natury oraz celu Ich pobytu na Ziemi – przyp.
tłum.
[16] W. T. Pole – „The Silent Road”, Londyn 1960.