ROZDZIAŁ XVII – MiW – Ludzie w Bieli.
Parę miesięcy temu, w rozmowie na temat NOL-i, którą nadało
londyńskie radio, spiker napomknął o aktywności Ludzi w Czerni. Natomiast w
swej długiej wypowiedzi, pewna pani dowodziła, że istnieją także Ludzie w Bieli
– Men in White. Ci Ludzie w Bieli są wśród nas, bez przerwy i w każdym
czasie. Nie noszą Oni żadnych białych szat, ale znani są dzięki Jasności
Dobroci, którą rozsiewają wokół siebie. Byli wśród Nich tacy ludzie, jak: Jezus
z Nazaretu zwany Chrystusem, książę Siddartha Guatama Śakjamuni zwany
Buddą, Kriszna – Ósmy Avatar Wisznu, Mahomet – Muhammad ibn Abd Allāh
i inni cudowni nauczyciele oraz uzdrawiacze ciał i dusz. W naszych czasach takimi
cudownymi ludźmi byli bracia Mandus i Harry Edwards oraz inni –
emanujący szczęściem i dobrą wolą.[1]
Ludzie w Bieli próbują uleczyć nałogowych alkoholików i
narkomanów pracując nad nimi w szpitalach i hospicjach oraz takich
organizacjach, jak Czerwony Krzyż, Czerwony Półksiężyc, Armii Zbawienia i
innych stowarzyszeniach charytatywnych.
Ludzie w Bieli pracują najczęściej jako strażacy, policjanci,
lekarze pogotowia, ratownicy wodni, morscy i górscy – wszędzie tam, gdzie mogą
pomóc ponosząc osobiste ryzyko. Listę tą można by ciągnąć na wiele stron, ale
wystarczy powiedzieć, że nasza planeta jest błogosławiona dzięki obecności tych
wszystkich dobrych ludzi przez duże L. I chociaż nasz świat jest pełen zła i
zbrodni, to nie zginie dzięki temu, że Ludzie w Bieli są wśród nas...
a
ROZDZIAŁ XVIII – Rewolucja młodości.
Wielu ludzi ze starszego pokolenia spogląda z niepokojem na
wzrastającą młodzież, która odbija się od ich towarzystwa. Ci rebelianci
przeciwko egzystującemu establishmentowi noszą długie włosy, często do ramion i
kolorowe, niecodzienne stroje. A przecież wielu z nich nie wie, że za czasów Karola
I długie włosy były szczytem elegancji i mody, co łatwo można sprawdzić w
każdym sądzie.[2]
„Odrzuceni” od społeczeństwa młodzi ludzie znani są dzisiaj
pod nazwami Beatników, Dzieci Kwiatów i Hippisów.[3]
Jednakże od pewnego czasu zarówno krytycy jak i sympatycy ze starszego
pokolenia zdali sobie sprawę z tego, że to ci właśnie „młodzi gniewni” zajmą
kiedyś miejsce w ogniwach decydenckich. W ostatnim z serii trzech
interesujących artykułów, ich autorka Sheila More napisała tak: ...Wielu
z nich idealizuje antyczne wartości duchowe i ogłasza przeżytek wyższych klas.
Drudzy pracują na roli, starając się żyć bliżej natury dążąc do
samowystarczalności.[...][4]
[...].[5]
a
[1] W
Polsce takim Człowiekiem w Bieli był Marek Kotański (1942-2003) twórca
ruchu MONAR – przyp. tłum.
[2] Oczywiście na terytorium
Zjednoczonego Królestwa i krajów Commonwealth’u – przyp. tłum.
[3] Nazwy subkultur
młodzieżowych z lat 60. i 70. XX wieku – przyp. tłum.
[4] S. More – „The Restless Generation 3” w „The
Times” z dn. 18.12.1968 r.
[5]
Opuszczono tutaj socjologiczny wykład Autora na temat ruchów spod znaku tzw.
New Age, gdyż nie miał on wielkiego znaczenia dla tematyki ufologicznej
poruszanej w tej książce – przyp. red.